Style of Jeans

27 kwietnia 2012

Hej, hej, hej ;). Dziękuję wszystkim za przeczytanie wczorajszej notki. To bardzo dla mnie ważne i bardzo mi miło było czytać Wasze szczere komentarze ;). Dziś chcę Wam zaprezentować sklep, w którym znajdziecie coś dla siebie jeśli chodzi o.. spodnie ! :) Style Of Jeans


Firma StyleOfJeans jest stosunkowa nowa ;) Dlatego może nie wszystkie wiecie, że coś takiego istnieje. Ja całe szczęście trafiłam tam poprzez jedną blogerkę i nie żałuję! ;) Naprawdę już na samym wstępie mogę Wam powiedzieć, że ta firma jest genialna ;). Obsługa bardzo miła, można z łatwością się z nimi dogadać. Nawet jeśli popełnicie błąd (jak ja ^^) to zostanie Wam to wybaczone. Rewelacjaa! Doslownie o spodniach za chwilkę ;)


Jak widzicie powyżej firma ta ma bardzo dobry pomysł na to, żeby spodnie były w dobrej jakości, ale też i w niskiej cenie ;) Czego chcieć więcej? Nic tlyko zamawiać spodnie z tej strony! Firma mówi prawdę jeśli chodzi o dostarczanie coraz to nowszych modeli. Śledzę ich od jakiegoś czasu i często widzę tam nowości! Zakupić te rzeczy możecie na ich stronie internetowej: http://sklep.styleofjeans.pl/ 
Jak widzicie strona ma bardzo nowoczesny i przejrzysty design ! Po lewej stronie są kategorie. Jak widzicie możecie sobie sprawić coś dla siebie, ale i swojemu TŻ zrobić całkiem fajny prezent ! Po kliknięciu w daną kategorie otrzymacie mnóstwo podkategorii, tak żeby było Wam się jak najłatwiej poruszać na stronie. Co chcecie to wybieracie! : rurki, proste, dzwony, kolorowe, z wyższym/niższym stanem, duże rozmiary itd. Na pewno szybko się połapiecie ;).
Mogę Wam powiedzieć, że firma Style of Jeans nie kłamie jesli chodzi o stosunek jakości do ceny, który jest odwrotnie proporcjonalny! Wysoka jakośc, ale za to niska cena ;). W swoich rękach miałam dwie pary spodni tej marki. Pierwsze dzinsowe. Materiał idealny. lekki, cieniutki, skóra na pewno może oddychać przez nie, przylegają do ciała, ale nogi nie są w nich jak parówki :D. Drugie, któe są teraz w moim posiadaniu to jedne z kolorowych spodni. Kolor - fantastyczny, soczysty. Spodnie wyglądają rewelacyjnie na ciele i nie mogę się doczekać aż gdzieś sie w nich pokażę! 
Spodnie na zdjęciu wydają mi się trochę bardziej miętowe, ale w rzeczywistości to piękna wiosenna zieleń może i roszeczkę wpadająca w odcień miętowy. Nie możecie doczekać się outfitu? Ja też! Tym bardziej, że trochę się boję, że nie uda mi się tego jakoś fajnie połączyć. Kolory to nie moja bajka, ale z takimi spodniami warto próbować! 

Zanim ja zrobię swój outfit Wy możecie myśleć już nad swoim ponieważ marka Style Of Jeans ma dla Was zniżkę, aż 15% !!! Przy cenach, które siegają nie więcej niż 60zł, a jakość jest bardzo dobra możecie upolować coś fantastycznego, jeszcze taniej ! Wystarczy wpisać w informacji dodatkowej 'idealne dżinsy' i zniżka jest już Wasza! Spieszcie się, bo macie czas tlyko do końca kwietnia. A o to parę ciekawszych modeli:
Każde spodnie są dokładnie opisane pod zdjęciami. Możecie się wczytać dokładnie, co i jak jeśli chodzi o nogawki, stan, rpzeszycia, przetarcia itp. Pod tym jest tabela rozmiarów. Myślę, że to jest najlepsze jeśli chodzi o kupowanie spodni w internecie. Pas, długość nogawki, szerokość na górze, szerokość na dole, stan. Po prawej stronie macie obrazek jak dokładnie obliczać te wymiary. I nie poopełnijcie mojego błędu, keidy pokierowałam się tym, że wymiar w pasie to będzie w pasie spodni, a skoro mają niższy stan to wymiar wzięłam ten w biodrach. Pas to pas i nie myślcie za dużo, jak ja hahaha xD.
Ale pamiętajcie, spodnie naprawdę sa godne polecenia, niska cena, dobra jakość, genialny materiał i nic tlyko zakładać na tyłek i się w nich pokazać ;)).
Przypominam o zniżce 15% na hasło 'idealne dżinsy' ;). 





przemyślenia i doświadczenia zaledwie ostatniego tygodnia

Cześć Kochani :) Jak się macie? Na pewno cieszycie się i korzystacie z tej słonecznej i pięknej pogody ;). I bardzo dobrze, oby tak trzymać, bo taki czas nie pozwala na siedzenie w domu, tym bardziej, że ogromnymi krokami zbliża się majówka.. Życzę wszystkim udanego wolnego, skorzystajcie, odpocznijcie, zrelaksujcie się i spędźcie ten czas z najbliższymi. I wam i im się to należy.. Przy okazji Was przepraszam, za moja nieobecność na moim blogu oraz na waszych. Tym bardziej, że zamiast tematycznej notki chcę napisać wszystko to, co kręci się po mojej głowie. Jest tego sporo i jest mega chaotyczne, ale ja po prostu muszę to z siebie wyrzucić dla siebie.

A nawet nie wiem od czego zacząć... jest tyle aspektów, tyle emocji, z którymi nie mam pojęcia co zrobić, ktoś kiedyś powiedział, że jestem mała i między innymi dlatego gestykuluje i poruszam całym ciałem, kiedy cos opowiadam właśnie po to, żeby wyrzucić te emocje i energie jaką w sobie mam. Zacznę od początku.


Na weekendzie załatwiałam coś dla swojego ojca. Było to moje drugie podejście.. Za pierwszym razem sprawę schrzaniłam. Czułam się wtedy strasznie, ponieważ on mnie prosi o naprawdę niewiele rzeczy, więc kiedy tylko dotarło do mnie, że mogę mu się na coś przydać chciałam załatwić wszystko teraz i już... Nawet nie zaczęłam, a już się dowiedziałam, że zrobiłam coś źle. Tragedia. Ale wteyd chyba po raz pierwszy od bardzo dawna poczułam ojcowską miłość.. kiedy podszedł, przytulił i powiedział, że przecież mogę to zrobić następnym razem i, że nic się nie stało. W tym momencie wybuchłam, bo to się rzadko zdarza. Tym bardziej, że tato zazwyczaj reaguje gwałtownie, a tym razem było inaczej. I nawet sobie nie zdajecie sprawy, jaką odczuwałam wewnętrzną radość, kiedy usłyszałam przez telefon jego uśmiechnięte i pełne zadowolenia 'Dzięki Ci bardzo za to, hejka cześć'. Pierwszy raz miałam okazję, żeby się jemu na coś przydać, i mimo pierwszej wpadki było ekstra ostatecznie. Niby nic, ale dla mnie to mega wiele.

I właśnie podczas tego załatwiania spotkałam się z mega nieprzyjemną dla mnie sytuacją. Jechałam mpk'iem i był to już ostatni przystnake, kiedy wszyscy wysiadali. Zauważyłam pewną starszą panią, no babcię. Naprawdę było jej ciężko i chciałam jej pomóc. Podeszłam, przywitałam się i zapytałam, czy mogę coś zrobić, żeby jej ułatwić wyjście z autobusu. Staruszka uśmiechnęła się, jakby nigdy jej coś takiego nie spotkało ;). Ja juz pełna zapału chce podać rękę itp. a tu nagle zostaje bezczelnie odepchnięta przez jakąś kobietę około 40 i rzucającą się na pomoc tej pani. Nie obyło się bez lodowatego spojrzenia i chamskiego 'nie trzeba!'. Na pewno była to jej znajoma, może rodzina.. nie wiem. Ale skąd ta reakcja? Poczułam się wtedy, jakbym chciała tą staruszkę chociażby okraść albo coś jej zrobić... 

Dalej i tu już cos pozytywniejszego na rozluźnienie. Strasznie się cieszę, że mój blog podoba się Wam oraz firmom, z którymi współpracuję. Kiedy widzę te maile, w których są zadowolenie z moich recenzji i Wasze komentarze, że długie, że świetna robota itp. Dostaję skrzydeł.. poważnie! Zazwyczaj wtedy lecę na nich do pokoju siostry i się bezczelnie przechwalam ^^. Ale radością trzeba się dzielić ;)). Dziękuję Wam wszystkim za to, że doceniacie moją pracę to dla mnie mega bardzo ważne! ;) I postaram się Was nie zawieźć.

Strasznie denerwuje mnie w sobie fakt, że czasem nie mam pojęcia, co odpowiedzieć. A jesli już coś powiem to jest to tak bezsensu i nijak się ma do całej sytuacji. Po prostu duzo lepiej by wyszło gdybym się nie odzywała. Oczywiście potem przybijająca myśl, że mogłam powiedzieć to, tamto, albo co innego, albo jeszcze to bym mogła i siamto. Ale nie. Musiałam wybrać najgorszą z opcji. Jestem tego świadoma, zawsze to krok do przodu. Mam nadzieję, że to mi w pewien sposób pomoże. Ale jest też i dobry aspekt jeśli chodzi o 'mówienie'. Nauczyłam się w końcu mówić, co mi pasuje, a co mi nie pasuje. Dosłownie mówię o tym, czego od kogoś oczekuję. Przestałam zakrywać się zdaniem 'Nic mi nie jest', kiedy naprawdę jest mi cholernie źle. Myślę, że to ważne, żeby w końcu ostatecznie osiągnąć szczęście. I być zadowolonym z tego, co jest :).

I teraz najświeższa informacja, co nie oznacza, że najmilsza.. Wczoraj dowiedziałam się, że piątek jest wolny, a więc ja mając dzisiaj wolny dzień - pełan entuzjazmu zebrałam manatki, zarezerwowałam miejsce w busie i dziś rano już siedziałam i jechałam do domu zrobić niespodziankę. Nikt z rodziny nie wiedział o tym, że wracam wcześniej, a już sobie wyobrażałam minę swojej mamy ;). No iw chodzę do domu szczęśliwa, do powrotu rodziców mam jeszcze parę godzin, okej ogarnę się, posprzątam będzie ekstra. W kuchni zauważyłam karteczkę z pismem mojego ojca. Jak ją przeczytałam nie wierzyłam w to, co widzę. Puste dwa słowa, a mimo to wyrażające tak wiele: 'Mama zmarła' (*mama mojego taty). Nie wiedziałam, co robić, czułam się taka zagubiona i zgaszona. Chodziłam po całym mieszkaniu z pokoju do pokoju, aż w końcu wylądowałam na łóżku w płaczu. Nawet odpakowywanie wszystkich paczek, które na mnie czekały i kartka z moją ukochaną Audrey nie sprawiły mi żadnej radości... Nienawidzę tracić kogoś bliskiego, kogoś z rodziny. Zazdroszczę wszystkim, którzy posiadają dwie babcie i dwie dziadka. Moi dziadkowie zmarli jak miałam 2-4 latka. z Każdym z nich pamiętam jeden moment, a to i tak nie jest do końca pewna, czy mi się to nie śniło kiedyśtam. Szczerze nie wiem, jak to jest mieć dziadka, a na wieść, że babcia umarła... Straszne. Prawda jest taka, że nie utrzymywałam z nią kontaktów ostatnio, jak byłam mała jeździłam tam, co weekend bawiąc sie pustymi pudełkami po lekarstwach. Widziałam ją ostatnio w tamtym roku na świętach... a mieszka tak blisko! Czuję się z tym źle, że była tak schorowana, tak biedna, a ja jej nie odwiedzałam. Dlatego, jeśli macie taką sytuację, błagam zróbcie wszystko żeby ją zmienić! Nikomu nie życzę tego okrutnego uczucia -poczucia winy-. Trzeba się liczyć z czasem i niefortunnymi wypadkami, które potrafią zmienić nasz stosunek do niektórych spraw. Kiedy nadeszła godzina 'zero' - powrotu mamy z pracy nie wiedziałam, co zrobić, jak jej to powiedzieć, jak się zachować. Kiedy szczęśliwa, że córka wróciła wcześniej śmiała się i przytulała i całowała (jak to mama xD), od razu powiedziałam, że nie ma się, co cieszyć. Pokazałam kartkę. Była w szoku. Nawet większym niż ja. Impulsywnie wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy tam, do domu babci, wiedząc, że tato tam będzie. Nie mogłyśmy postąpić lepiej, mogłam go wesprzeć samą obecnością i faktem, że w moment się zebrałyśmy i przyjechałyśmy. W sobotę pogrzeb i 18 mojego TŻ, kolejna beznadziejna sytuacja. Bardzo się cieszę, że mam taką przyjaciółkę i chłopaka, któzy potrafili mnie wesprzeć. Jej sms'y; uwielbiam to, że ona nie boi się mnie pytać o takie rzeczy. Wiadomo śmierć - ciężki temat, a ona wie, że ja muszę o tym opowiedzieć i pyta o każdy szczegół, a ja wiem, że mogę, a nawet muszę jej powiedzieć. Dziękuję Bogu za taką przyjaźń <3. Potem jego obecność, czułam się tak bezpiecznie... Wtulona w niego i myśl, że czekałam na to tak długo. Otwarcie sama zaczęłam temat... sama z siebie opowiedziałam wszystko, co mi się nie zdarza jeśli chodzi o te nieprzyjemne rzeczy. Potem czas przedstawić sytuację rodzinie, która mieszka w Ameryce. Siostra babci i jej córka. Ta druga nie zna polskiego, więc zostałam wybrana do pozostawienia wiaodmości na skrzynce. Szczerze - boję się jej reakcji, jak to odsłucha. Masa nerwów, stresu, przekazanie tak strasznej informacji i to jeszcze po angielsku. Nawet banalnego słowa nie potrafiłam powiedziałam, a co dopiero gramatyka... Mogłam przeprosić pod koniec za swój angielski przynajmniej. Potem miałam zostawić wiadomość na sekretarce siostry babci... To było dziwne, kiedy już zaczęłam na sekretarce się przedstawiać, a tu słyszę jej głos. Nie jestem pewna, ale chyba widziałam ją tylko raz w życiu.. i weź tu powiedz, że jej siostra nie żyje... Za dużo, jak na jeden dzień. Przekazałam telefon tacie i poszłam się kręcić z pokoju do łazienki, z łazienki do kuchni, z kuchni do łazienki, potem do pokoju itd. Co chwilę coś zapominałam! I podziwiam mojego tatę za to, jak się nią opiekował.. Był z nią codziennie, razem z wujkiem wymieniali się tak, żeby ktoś z nią był. Chciałabym potrafić się tak poświęcać dla kogoś i żeby się tak trzymać.. I znowu pierwszy raz w życiu chciałabym przejąć wszystkie jego negatywne myśli i emocje na siebie. Na koniec, wiem, że to dziwne, ale chciałabym dostać jakiś znak, sen etc. i wiedzieć, że babcia nie ma mi tego za złe, że nie znalazłam dla niej czasu i że już nie cierpi i że jest jej tam dobrze :). Było, jak było, ale to moja babcia.. Nie wiem czy to już jakieś moje dziwne coś, ale czuje jej obecność i czuje, że jest dobrze. Wiem, że bardzo bym tego chciała.

Na koniec chcę Wam powiedzieć, że jestem bardzo emocjonalną dziewczyną. Kieruję się emocjami i uczuciami. Poprzez swoją empatię (która jest mega, mega ogromna) z łatwością wczuwam się w czyjąś sytuację. Czyjeś emocje przechodzą na mnie momentalnie i na dodatek jestem strasznie wrażliwa. Dobre, złe - ja się wzruszam. Oglądam serial, są łzy, oglądam YouCanDance albo SuperNanię to samo. Już sama nie wiem, czy to dobrze czy to źle. Wszystko się ze sobą miesza i jest sprzeczne. Wzruszam się, jak widzę kiedy inni płaczą ze szczęścia lub, kiedy małe dziecko przeprasza swoją mamę i mówi, że ją kocha ;), ale jeśli chodzi już o płacz z mojego powodu, bo jest mi źle to już uznaję to za słabość i, że nikt nie może tego zobaczyć.


****Naprawdę nie oczekuje, że ktoś to przeczyta, nie oto chodziło. Oczywiście będzie mi niezmiernie miło, że ktoś przez to się przedarł. To takie dla mnie, żeby wyrzucić z siebie wszystko... jest mi lepiej i lżej na sercu. I mam nadzieję, że będę mogła lepiej funkcjonować. Jak przeglądam te wczesniejsze akapity, wyrazy, zdania jestem przerażona, że tyle sie wydarzyło wciągu ostatnich kilku dni. Dawno sie tak nie rozpisałam. Przepraszam za chaos, za literówki itp. Za niedługo już będzie tematycznie. Dziękuję wszystkim za przeczytanie. Domyślam sie, że to czasochłonne, więc dziękuję.

Dr Irena Eris regenrujący krem anti-aging do dłoni

23 kwietnia 2012


Witam dziś przybywam do Was z recenzją pewnego kremu do rąk. Szczerze przyznam, że jakoś mam do nich szczęście, bo jak narazie tylko jeden sprawił, że miałam do nich mega uprzedzenie, ale już jest całe szczęście bardzo dobrze ;). 
Krem do rąk otrzymałam z z bardzo ciekawej drogerii merlin.pl Zapraszam wszystkich do wchodzenia w link i przeglądnięcia sobie również i innych produktów. Jestem tam masa przeróżnych kosmetyków, więc na pewno coś wyhaczymy. Bardzo łatwo jest poruszać się po stronie i łatwo coś znaleźć ;). Ceny nie są za wysokie, a co więcej częste przeceny na bardzo fajne produkty ! ;) Dlatego zapraszam jeszcze raz na stronę drogerii.

A teraz czas na recenzję: regenerującego kremy anti-aging do dłoni Dr Ireny Eris. Zapraszam do wczytania się! ;)




Dr Irena Eris
regenerujący krem anti-aging do dłoni

AKSAMITNIE MIĘKKA I DELIKATNA SKÓRA
Marka: Dr Irena Eris
Pojemność.: 100 ml
Seria: Dr Irena Eris Body Art
Cena: 59zł
Tu można go kupić
Od producenta: Krem zachwyca bogatym zestawem wielokierunkowo działających kompleksów substancji czynnych. Olej z avocado, bogaty w witaminy oraz niezbędne, nienasycone kwasy tłuszczowe, głęboko odżywia skórę, zapewniając jej delikatny film ochronny. Kombinacja wyciągów ze szlachetnych azjatyckich roślin, takich jak: lotos, bambus, czy lilia wodna silnie regeneruje i długotrwale nawilża. Odżywczy wosk z oliwek perfekcyjnie wygładza skórę, czyniąc ją aksamitnie miękką i delikatną. Krem umożliwia szybkie wchłanianie i pozostawia na dłoniach piękny, zmysłowy zapach. Regenerujący krem anti-aging do dłoni ma działanie: wygładzające, regenerujące, odżywcze, nawilżające. Systematycznie stosowany krem już po 2 tygodniach zapewnia znaczną poprawę stanu skóry dłoni: wygładzenie skóry – 78%, nawilżenie skóry – 67%, odżywienie skóry – 59%.
Stosowanie: Krem nakładaj cienką warstwą na oczyszczoną skórę dłoni kilkakrotnie w ciągu dnia i na noc. Krem polecany jest również do stosowania na noc jako maska na dłonie. Możesz wtedy nałożyć grubszą warstwę kremu, następnie bawełniane rękawice i pozostawić na noc.
Aktywne składniki: Bambus (Bambusa Vulgaris), Hydrogenated Decyl Olive Esters, Lilia wodna (Nymphaea Alba, Clintonia Borealis, Water Lily), Lotos (Nelumbium Speciosum Flower Extract, Lotus), Mocznik (Urea Pura, Karbamid), Pantenol
Skład (INCI): Aqua, Glycerin, Isopropyl Isostearate, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Urea, Betaine, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Hydrogenated Olive Oil Decyl Esters, Propylene Glycol, Sorbitol, Panthenol, Bambusa Vulgaris (Bamboo) Leaf/Stem Extract, Nelumbium Speciosum Flower Extract, Nymphaea Alba (Water Lily) Root Extract, Methylparaben, Diazolidinyl Urea, Phenoxyethanol, Ethylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Propylparaben, Parfum, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Hydroxycitronellal, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Geraniol, CI 16035.
Pierwsze wrażenie: Tak, tak, tak ;) Bardzo pozytywne ;) Posiadam 50ml próbkę i używam go wedle potrzeby ;).

Co na plus:
  • opakowanie, ładne, schludne nie za duże. W sam raz, na pewno wszędzie się zmieści i można je mieć przy sobie, kiedy tylko jest takowa potrzeba. 
  • opakowanie jest trwałe, więc nie ma obaw o rozwalenie się w torebce
  • otwarcie może wydawać się troche nieszczelne, ale to tylko pozory. Łatwo się otwiera (nawte mając mokre ręce), a mimo to nie ma obaw o niechciane otwarcie
  • testowany dermatologicznie
  • długa data użycia, 12mies od otwarcia, a mój nieotwierany może stać do września 2012r. więc to też sporo ;)
  • konsystencja jest w porządku, ani zbyt rzadka, ani zbyt gęsta
  • o kolorze ładnego jasnego różu, ale bez obaw nie zostawia takiego koloru na skórze
  • wygodnie się wyciska, dostajemy tyle produktu ile chcemy
  • niewiele trzeba aby rozprowadzić na całych dłoniach (zdjęcie)
  • szybko się wchłania, nawet jeśli wyciśnie się go zbyt dużo
  • ma bardzo ładny zapach, nie dam rady go opisać w żaden sposób (nie potrafię ;<) ale no jest mega ładny 
  • zapach nie ulatuje od razu po wchłonięciu ;) można niuchać jeszcze długo po :)
  • nie pozostawia na skórze tłustej powłoki, więc szybko można zacząć robić inne rzeczy
  • szybko działa
  • skóra jest mięciutka, gładka i bardzo miła w dotyku
  • bardzo dobrze nawilża
  • moje dłonie co prawda starsznie postarzałe nie są, ale wyglądają ładniej i młodziej po użyciu
  • rozjaśnił mi czerwone plamy na dłoniach oraz wszelkie blizny itp zlały się z kolorytem skóry
  • bardzo fajna jest możliwość robieniu sobie z niego cos a'la maski na dłonie stosując na noc genialnie nawilża :)
  • jest wydajny, moja tubka jest dalej tak samo 'ciężka' co na początku, więc chyba długo mi posłuży ;)
  • efekt średnio trwały, ale znika od razu po, że trzeba aplikować co godzine ;)
Ilość produktu wystarczająca do zrobienia maski na dłoni. Mimo to szybko sie wchłania - poważnie ;)

Co na minus:
  • nie widać przez opakowanie ile nam produktu jeszcze zostało
  • cena, dla niektórych 59zł może być naprawdę wysoka..
  • jeśli nie wyczyścimy naszej tubki dokładnie to niestety zostaną tam żelowate, lekko twarde pozostałości kremu
tutaj widzicie te niefajne pozostałości wynikające z pozostawienia produktu 'na wierzchu'
Inne:
  • zauważyłam lekkie właściwości ogrzewające. Jako osoba posiadające cały czas zimne palce to miłe uczucie ;).
  • na pierwszy zdjęciach możecie zobaczyć, że zakrętka nie jest do końca szczelna z opakowaniem, ale to w niczym nie przeszkadza i nie działa na szkodę produktu ;) (i pamiętajmy, że ja posiadam próbkę :)) właściwe opakowanie widać na zdjęciu przy ogólnym opisie
  • Sklep posiada około 1200 punktów odbioru osobistego przesyłek, a za tym idzie darmowa przesyłka. Polecam wczytac się w stronę i mozliwości robiąc zamówienie ;).

Ostateczna opinia: Wiadomo, że widoczność ilość pozostałego produktu wcale nie jest taka ważna, a cena przy tej wydajności i działaniu naprawdę się opłaca ;). A czyszczenie opakowań zależy już tylko od nas. Dla osób, które mają wysokie wymagania i lubią produkty dobrej marki (bo bądźmy szczerzy Dr Irena Eris posiada genialne produkty) to jak najbardziej polecam ten krem do rąk. Dłonie mamy nawilżone, gładkie, miękkie i zadowalające w dotyku. Produkt jest wydajny, szybko się wchłania i fajna konsystencja, a zapach - ajjj mój nosek to uwielbia ;). Zresztą taka ilość plusów, mówi sama za siebie ;).  Zdecydowanie polecam :)) !


Co myślicie ;)? Mieliście go już? Macie zamiar kupić? Pomogłam w czyms ;D? Czekam na Wasze opinie ;)!

Limitowana edycja topów Michała Sebastiana

20 kwietnia 2012

Witam ;). Na wstępie bardzo Was wszystkich przepraszam za moją nieobecność. Aczkolwiek jakoś uczelnia mnie zaskoczyła i nie miałam na nic czasu (a teraz tak sobie myślę, że właściwie nic aż takiego nie robiłam ;o). Muszę sobie rozgospodarować czas jak najlepiej, aczkolwiek na tym weekndzie nadrobię WSZYSTKO :).

A teraz mam dla Was parę topów, którę pochodzą z edycji limitowanej Michała Sebastiana ;).

Jesteście na tak czy na nie ;)?

Polecam:   InvuuLondon | VintageShop | ZielonyKot | LupoLine | Synesis | Tatuum | Safira | GoldCristal | RollerShop | StyleOfJeans (15% zniżka po wpisaniu 'idealne dżinsy') | GaleriaAbrakadabra | ChicoChica | Delia | Merlin |

50 pytań do becomingbeauty ;)

13 kwietnia 2012

Hej, hej hej :) Jestem troszkę nieosiągalna w ten weekend, wiem. Ale wszystko nadrobię, jak wrócę do Lublina. Nie wzięłam ze sobą laptopa do domu, bo mam kolokwium w poniedziałek z historii USA no i miałam się uczyć.. ale i tak z tego za wiele dobrego nie wyszło xD. Zamiast tego bawiłam na 18 ;D. A teraz jadę znowu do Lbn na 2 tygodnie z dala od M. ;( No, ale wracając do blogspota <3 i do mnie dotarł TAG rozprzestrzeniający się w trybie natychmiastowym :D. I pomyśleć, że całe zamieszanie wyszło od vexgirl ;). Ale przejdźmy do tagu ;)


Zasady:
1. Napisz od kogo otrzymałaś tag i zamieść link do bloga osoby, która Cię wyróżniła.
2. Wklej logo tagu wpisując wcześniej swój nick. (Grafika do pobrania tutaj. przyp. Ula.)
3. Odpowiedz szczerze na 50 pytań zadanych w komentarzach pod notką.
4. Nominuj dowolną ilość blogerek, o których chcesz się czegoś dowiedzieć.

Okej ;) więc do zabawy zaprosiała mnie JoasiaZi :) Bardzo Ci dziękuję Kochana ;)
No to tak :D. Pytajcie o wszystko! ;)) Cokolwiek chcecie, z jakichkolwiek dziedzin. Odpowiem prawie na wszystko  - wiadomo, każda zabawa ma swoje granice dobrego smaku i kultury ;). Enjoy ! ;))
Pytań może być dużo dużo więcej niż 50 ;)

A ja jestem bardzo ciekawska i dlatego do tagu zapraszam:
Jesli zostałyście otagowane już to rpzepraszam :) Jesli ktoś jesczez chciałby byc otagowany - dajcie znać ! ;))

SAFIRA - Hydro gel, żel nawilżający z żeń-szeniem

12 kwietnia 2012

Witam ;). Korzystając z tego, że mam wolny dzień w końcu postanowiłam przygotować dla Was recenzję jednego z kosmetyków z SAFIRY, o których wszystkich możecie poczytać w TEJ NOTCE. Długo się zabierałam do tych recenzji, ale to dlatego, że najpierw chciałam dokończyć swoje stare kosmetyki przed rozpoczęciem nowych ;). I chyba dlatego teraz cała moja łazienka jest w kosmetykach marki Safira xD.

Pytałam się Was wszystkich o czym najpierw chcielibyście przeczytać i padło właśnie na żel nawilżający z żeń-szeniem :). I szczerze się Wam nie dziwię ! Kosmetyk pochodzi  z Safira Beauty Line. Więc to już brzmi świetnie ;). Co więcej żel jest nowy w ofercie i znajdziecie go na stronie http://www.safira.pl/ w kosmetykach do twarzy, bodajże na ostatniej stronie ;). Polecam zapoznanie się z całą ofertą ! ;) A teraz zapraszam do dokładniejszej recenzji :). 

SAFIRA BODY Hydro Gel
Żel Nawilżający z żeń-szeniem


Od producenta: Specjalnie dobrana formuła sprawia, że żel wnika w głąb skóry intensywnie ją nawilżając i regenerując. Wyciąg z ŻEŃ SZENIA, który jest bardzo silnym antyoksydantem, pobudza regenerację naskórka, poprawia mikrokrążenie i odbudowuje płaszcz hydrolipidowy skóry. Prowitamina B5 zapobiega utracie wilgotności. Przeznaczony dla każdego rodzaju cery potrzebującej nawilżenia, szczególnie narażonej na działanie czynników pozbawiających ją naturalnej wilgotności.
Sposób użycia: Na oczyszczoną skórę twarzy i szyi nanieść żel i delikatnie wklepać opuszkami palców.
Składniki (INCI): aqua, glycerin, propylene glycol, ginseng extract, agave extract, dexpanthenol, carbomer, sodium hydroxide, parfum, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, CI 19140.
Pojemność: 60 ml
Cena katologowa: 19.90 PLN
Kod: 64479
Przebadany dermatologicznie.
Ja: Używam go od jakichś dwóch-trzech tygodni 2 razy dziennie, rano i wieczorem po oczyszczeniu twarzy.
Moje pierwsze wrażenie: Pozytywne mimo odpychającego mnie zapachu. Bałam się, że żel będzie się jakoś dziwnie rozprowadzał, czy zostawi tłustą 'maskę' na mojej twarzy, ale jak to ostatnio stwierdzam jestem strasznie uprzedzona, do niektórych kosmetyków. Na szczęście i na tym kosmetyku się pomyliłam zbyt wcześnie. :)





Co na plus:
  • opakowanie, ładne, schludne i wygodne w użyciu, fajnie się prezentuje nawet na umywalce w łazience ;)
  • co więcej jest niewielki dzięki czemu spokojnie możemy go zabrać ze sobą w podróz ;)
  • kosmetyk nakłada się za pomocą pompki, ogromny plus !
  • żel jest lekkiego odcienia żółtego, aczkolwiek po rozsmarowaniu jest bezbarwny, co możemy zaobserwować poniżej ;)
  • konsystencja jest genialna, łatwo się ją rozprowadza
  • pompka na raz wydobywa tyle kosmetyku ile jest widoczne na zdjęciu pod plusami, dla mnie jest to za dużo aczkolwiek łatwo mozna wydobyć tyle ile potrzebujemy
  • żel nadaje się, jako baza pod makijaż, zauważyłam nawet, że dzięki niemu mój makijaż dłużej utrzymuje się na twarzy w nienaruszonym stanie ;), a róż nagle wydaje się mocniejszy mimo nałożenia mniejszej jego ilości
  • jest mega wydajny.. używałam go już tyle razy, a mam wrażenie, że otworzyłam go dopiero wczoraj, magia?:)
  • nie podrażnia, nie uczula
  • skóra po jego użyciu jest gładka i miękka
  • nawilża, nawilża i jeszcze raz nawilża. Czyli robi to do czego został stworzony, a ja w końcu pozbyłam się wysuszonych skórek w okolicach czoła ;)
  • nie zatkał mi porów, mam wrażenie, że nawet pod makijażem moja skóra oddycha ;)
  • na mojej skórze jest wiele przebarwień żel sprawił, że większość z nich zniknęła, wyblakła do niewidzialności :)
  • moja skóra rzadko kiedy wita na twarzy jakiegoś nieprzyjaciela, a kosmetyk nie sprawił, że zaczęli mnie odwiedzać częściej ;) wielki plus !
  • cena, nie jest wcale wysoka za taką ilośc produktu, który rewelacyjnie działa ;) i wydaję mi sie, że jest bardzo wydajny ;)
  • długo data ważności mój jest do do VII 2013r
  • jest genialny, a w dodatku.. polski i przebadany dermatologicznie ;)
Tyle kosmetyku pompka wydobyz  siebie za jendym naciśnięciem.
i tutaj już roztarte moje cudo ;)
Co na minus:
  • zapach
  • u mnie sprawił, że mimo użycia fluidu matującego, żadnego matu nie widać, więc konieczne jest użycie pudru 
  • dostępność (tylko http://www.safira.pl/)
Inne:
  • zapach, jak już na wstępie wspomniałam odrzucił mnie. Mimo iz powoli powoli się do niego przyzwyczajam to i tak go nie lubię. Aczkolwiek po zastosowaniu na skórę szybko ulatuję, więc nie ma takiego problemu, że ktoś z naszego otoczenia go wyczuje, nawet w nocy, kiedy jest to ostatni kosmetyk, jaki nakładamy na siebie ;)
  • żel wchłania się bardzo syzbko. Dlaczego ten punkt nie znajduje się w plusach? Ponieważ mam wrażenie, że zbyt szybko ! Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, jesli nałożę mniej kosmetyków muszę się bardzo spieszyć, żeby rozprowadzić go na całej twarzy. Ale wszystko zależy od wprawy ;) i takie problemy miałam na początku ;)
  • Kosmetyk sprawił iż moja skóra bardziej się świeci (tylko po nałożeniu fluidu) - wiadomo nawilżenie. Ale mi to nie przeszkadza ponieważ zawsze używam pudru, a teraz mam przynajmniej pewność, że puder mi nie wysuszy skóry ;). Tym bardziej iż może być to wina fluidu, bo coraz bardziej w niego powątpiewam..
  • Nie wiem, jak zadziała na skórę trądzikową czy z wieloma nieprzyjacielami ponieważ takiej nie posiadam.
Moja opinia: Ja chyba jeszcze nigdy nie byłam bardziej zadowolona z jakiegos kosmetyku niż z tego :). Wszystkie Minusy zostały wybaczone w Innych. Nie przeszkadzają mi ani zapach ani fakt, że mi się skóra świeci po użyciu go, a dostępność? To tylko kolejny plus dla Internetu, że mamy coraz to większe możliwości na zdobywanie czegoś rewelacyjnego ;). Kosmetyk robi to, co do niego należy, plus parę innych pozytywnych skutków ubocznych ;). Jak tu go nie kochać? Mam wrażenie, że się długo, długo z nim nie rozstanę. Spełnił moje wszystkie oczekiwania i już nie martwię się o wysuszoną cerę :). POLECAM, jak najbardziej !


Spokrewnione: Mleczko kosmetyczne do twarzy

Polecam:   InvuuLondon | VintageShop | ZielonyKot | LupoLine | Synesis | Tatuum | Safira | GoldCristal | RollerShop | StyleOfJeans (15% zniżka po wpisaniu 'idealne dżinsy') | GaleriaAbrakadabra | ChicoChica | Delia | Merlin |

Wiosna 2012 w Tally Weijl

09 kwietnia 2012

Witam ;). Jak tam po świętach :)? Pojedzone, obświęcone i oblane ;D? Ajj mi jest w domu tak dobrze, że na samą myśl o jutrzejszym powrocie do Lublina robie mi się niefajnie. Tym bardziej, że nie jest aż tak idealnie, no ale, co zrobić? Trzeba się uśmiechać i iść dalej z podniesioną głową! Noo, dziś chciałabym Wam pokazać kolekcję sklepu Tally Weijl na wiosnę 2012, którą jestem zachwycona ;D. jak byłam w centrum handlowym w Lbn i zobaczyłam manekiny ubrane na różowo od razu weszłam do środku :D. I byłam zachwycona, szczerze :). Podoba mi się większość z tych rzeczy, a dodatki (torebki <3) najbardziej ;). nie mogłam sie powstrzymać przed podzieleniem się tym z Wami ;).


Bardzo mi się podoba ta kolekcja ;). Outfity albo w stonowanych, pastelowych odcieniach różówego, brzoskwiniowego przełamane jakimś mocnym, neonowym akcentem, albo zwariowana całość, moc kolorów, któe wydawąłoby sie, że do siebie nie pasują a mimo to powyższe modelki wyglądają oszalamiająco ;). Powyższa kolekcja trafiła w mój gust idealnie ;).


P.S. Z okazji 400 obserwatorów będzie rozdanie ;)! W rozdaniu będziecie mogły wygrać rzeczy marki InvuuLondon :). Więcej o nich możecie poczytać w tej notce ;). Bądźcie uważne i cieprliwe ! :)