W zadnym momencie zycia nie jestesmy sami.

24 kwietnia 2014

To, że wolne od szkoły, pracy, czy uczelni mija zadziwiająco szybko wszyscy wiemy. A jak się jest chorym to już w ogóle, jedna wielka szybka tragedia. Bo najchętniej by się spało cały dzień, a z łóżka wychodzi się godzinami, a żeby się ogarnąć to trzeba naprawdę się postarać, jeśli chce się wyjść do ludzi. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak długo męczył mnie ból gardła.. Już mnie to mega męczy, tym bardziej, kiedy wiem ile gadania czeka mnie na korepetycjach, a wystarczy dłuższa wypowiedź, żebym po chwili nie miała już głosu. Wodę popijam praktycznie non stop, tabletki na gardło cały czas w torebce na wszelki wypadek. A pogoda jest taka piękna, że kurde chcę wyzdrowieć ! Ale przynajmniej w związku z chorobą, jakoś powoli odzwyczajam się od tej mega niezdrowej zasłodzonej coli i pije przeróżne herbaty i napoje bogate w witaminę C, m.in. Więc jest dobrze ;).

I właśnie tak. Święta, świętami ja musiałam nadrobić fryzjera. Z długości poszło jakieś 1,5cm, byłam gotowa na więcej, ale mam nadzieję, że sukcesywnie w końcu pozbędę się wszystkiego zniszczonego itp. Jeśli chodzi o kolor to jest coś, czego w sumie bym się nie spodziewała. Jak zawsze do ostatniej chwili nie wiedziałam, co chcę, co mam powiedzieć, a tym bardziej z jakimi włosami wyjdę. I w sumie jak usiadłam na fotelu to zaczęłam swój monolog i doszłam do 'ciemnego brązu, który wpada w fiolet i w bordo. Cała ja ;D. Ale na szczęście moja najlepsza pani Sylwia, jak zawsze mnie zadowoliła! Czerwone pasemko (znak rozpoznawczy) zostało na swoim miejscu i ani myślę się go pozbywać w bliskiej przyszłości ;). Koleżanka się śmieje, że jestem bombonierką, kolega za to, że wyglądam jak czereśnia haha. Każdy określa ten kolor po swojemu, oberżyna, purpura, bakłażan ;o. Ważne, że się podoba :D. Czuję się jeszcze trochę, jak w peruce, bo kolor mam wrażenie, że jest trochę sztuczny, ale po pierwszym myciu się to zmieni na pewno i już będzie lepiej :D. Wiosna, wiosna no i zmiany. Włosy włosami, a i mój styl się strasznie zmienił. Ostatnio kupuję same elegancki rzeczy, a najbardziej skupiam się nad koszulami. Do tego kolorowe: czerwone, różowe pomadki, czekam tylko na dzień, kiedy w końcu odważę się wyjść w tym na ustach do ludzi.

Życie jest zaskakujące na każdym kroku. Ostatnio byłam w kinie na "Niebo istnieje... naprawdę" i mimo iż nie jestem jakąś zagorzałą katoliczką, dewotką to polecam ten film każdemu, popłakałam się trochę (pewnie dlatego, że to w kinie to się wstydziłam xD), ale film jest naprawdę warty obejrzenia ;). A wczoraj jeszcze z polecenia obejrzałam "Nietykalni" i tu już w ogóle się rozkleiłam, jak małe dziecko. Kocham takie filmy, połączenie komedii z dramatem, cudowna historia, pełna zabawnych, śmiesznych przygód, ale w dalszym ciągu jest w tym jakaś tragedia, dramat i dlatego takie filmy zawsze wywołują we mnie takie emocje, że aż sama nie wiem, co się ze mną dzieje. Ale jestem taką osobą, która czasem sama włącza sobie takie filmy, żeby trochę popłakać. 

Ahh i jeszcze dziś spotkała mnie taka sytuacja, w której zawsze chciałam się znaleźć. Kiedyś pisała o tym na blogu Bina u siebie. Sytuacja z bezdomnymi, którzy proszą nas o pieniądze i, że lepiej jest wziąć ich po prostu do sklepu. Nie raz dawałam pieniądze, nie raz odmawiałam, nie raz udawałam, że nie widzę, nigdy nie dawałam jedzenia, bo albo nie miałam, albo było mi głupio proponować pójście ze mną do sklepu, albo nie wiem co. Dziś w sumie poszłam do sklepu jedynie po jogurty, żeby mieć do musli, wzięłam jeszcze bułki bo miałam ochotę i tyle. (wiecie, koniec miesiąca, święta, nie było korków, ciężko ^^). Wracając widziałam już z oddali bezdomnego, który podszedł do mnie miło, kulturalnie nienachalnie i poprosił o jakieś grosze na bułkę. I w sumie jakoś spontanicznie przyszło mi do głowy, że się podzielę, nie, że oddam, wspomogę, ale podzielę. I tak zrobiłam z całymi moimi zakupami, równo, sprawiedliwie po połowie. Mina tego pana była bezcenna, to jak mi dziękował, mówiąc, że mu głupio, bo prosił mnie tylko o 50groszy... I z jednej strony się cieszę, że tak postąpiłam, ale ta radość była krótka, bo nie rozumiem tego, co jest powodem, że takim ludziom się nie pomaga. Miałam dosyć sporo wspólnego z wolontariatem, szlachetna paczka itd. nie raz też miałam pomysł, żeby pomagać, jako dorosła osoba, żeby coś zrobić.

Chyba tylko ja potrafię napisać notkę o pierdołach typu choroba, jęczenie, bo gardełko, włosy i potem przejść do dosyć poważnego tematu. Za dużo myśli mam w głowie na chwilę obecną ;o. Na razie uciekam. Jutro kolokwium, w między czasie jeszcze czekają mnie korepetycje, więc pewnie dzisiaj mega ekscytująca nocka z niemieckimi ustawami ;). A wy jak sobie dajecie radę po świętach, wracając do rzeczywistości :D?

P.S. O rozdaniu pamiętam, na weekendzie przejrzę wszystko, ogarnę, zadecyduję, dam znać kto wygrał i jak tylko będę miała możliwość to powysyłam wam nagrody ! :)



11 komentarzy:

  1. Film Nietykalni również uważam za genialny oglądałam go miesiąc temu a niedawno leciał w tv na Święta..Coś czuję że to film który mogę oglądać bez końca ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. każde wolne szybko zleci, święta tak samo chociaż w sumie u mnie to był normalny weekend jak każdy inny.
    widziałam film nietykalni, boski jest. ten drugi zapewne obejrze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z tym, że lepiej pójść i kupić bezdomnym jakieś jedzenie, niż dać pieniądze. Tak to chociaż wiesz, że coś zje, a dając pieniądze, to w sumie nie mamy pewności co się później z nimi stanie. Bardzo dobrze postąpiłaś dzieląc po połowie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się uważam, że takim ludziom powinno się dawać tylko jedzenie, bo nigdy tak naprawdę nie wiadomo czy nie wydadzą tych pieniędzy na alkohol itd. Kiedyś widziałam sytuację na bazarze, gdzie między stoiskami żebrała Rumunka z małym dzieckiem na rękach. Miała przed sobą karteczkę, że potrzebuje pieniędzy na jedzenie. Przechodził obok niej mężczyzna, w reklamówce miał pomidory i inne warzywa. Chciał się z nią podzielić tym jedzeniem, a ona w ogóle nie chciała tego wziąć mówiąc, że interesują ją tylko pieniądze. Najwidoczniej żebranie to jej sposób na zarobek.

      Usuń
  4. Mnie kiedyś przed sklepem jakiś bezdomny poprosił o kawałek chleba, jeśli będę kupowała dla siebie. Dla siebie nie kupiłam, bo miała jeszcze w domu, ale dla niego kupiłam chleb i wędlinę, bo przecież z czymś musi go zjeść :) Mama zawsze mi powtarza, że trzeba się dzielić, więc tak robię, bo więcej radości mam z dawania niż brania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. gdzie taki fryzjer co tylko 1,5 cm scina - nie wierzę!!!

    ostatnio też miałam sytuację, że pani przed sklepem stała i mówi, pani kup mi pani cebularza.
    widać bylo, że ewidentna 'alkoholiczka', ale stwierdziłam, że kupię.

    A okazało się, że w sklepie o 11! jeszcze nie dowieźli pieczywa, to chyba był po prostu znak.

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedys jak już dorobię się tego co mam się dorobić, tez chcę pomagać innym. tylko myślę o tych którzym wstyd, honor, religia itp nie pozwala wyjść na ulice i poprosić. wiele razy widzę przez okno autobusowe te stare domki, które czasem ledwo co stoją. bym mogła jeździć do nich z paczkami i jeśli chcieliby przyjąć pomoc to chętnie bym im zostawiała to co mam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzisz... a ja miałam taki przypadek, że podzieliłam się jedzeniem a chwilę później to jedzenie wylądowało w koszu... bo chodziło o kase. Z resztą pewnie na alkohol.
    Cieszę się, że mogłaś komuś naprawdę pomóc :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hey :)
    Your blog is really great-i love it so much. Maybe you're interested in following each other ? I would love it ❤ Pls let me know in a comment on my blog
    kisses, Anna ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. No to film rzeczywiśie musi być poruszający, może i ja bym płakała ;) mnie też przydałoby się podciąć włosy.. Co do bezdomnych, nie raz chodzili po mieszkaniach i pytali po parę złotych. Kiedy mówiłam, że mogę podzielić się chclebem, mówili "a to dziękuję".

    OdpowiedzUsuń
  10. a i tak że wziął jedzenie, niektórzy tylko na alkohol zbierają ...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD