Anglia!
#5 rzeczy, do których ciężko było/jest się przyzwyczaić

31 lipca 2015



Jestem w Anglii już w sumie miesiąc i poza tym, że polubiłam ten kraj i rozmyślam nad kolejnymi przyjazdami (nawet stałymi) to istnieją rzeczy, do których musiałam się długo przyzwyczajać albo dalej nie jestem w stanie się przestawić. Co kraj to obyczaj, ale ten kraj jest naprawdę specyficzny, a czasem albo i często mam wrażenie, że tutaj wszystko jest na odwrót. Więc dzisiaj chciałabym Wam przedstawić 5 rzeczy, które mnie tutaj zadziwiły i nie są to jedyne rzeczy oczywiście, takich postów będzie więcej aż przestanę się dziwić.


#1 Pieniądze Po pierwsze, rzecz o której już wam wspominałam, czyli: monety. Tak, jak pisałam są one tutaj przeróżnej wielkości i niekoniecznie okrągłe, ale i kanciaste. Poza tym, niższe nominały są większe od tych wyższych (np. 10 pensów jest jedną z największych monet, a 1 funt jest taki mały). Na szczęście miałam dobrego nauczyciela, który usiadł ze mną na łóżku, wysypał wszystkie monety, jakie ma (nie lubi nosić drobnych w portfelu, więc wszystkie wrzuca do puszek) i się uczyłam, liczyłam i w końcu ogarniam! 
Druga sprawa to banknoty. Jedynie 5, 10 i 20 funtów są w obiegu. Pamiętam, jak mój TŻ tu leciał i dostał same 20 i pojechaliśmy do innego kantoru żeby wymienić przynajmniej na 50, to pan w kantorze popatrzył się na nas jak na wariatów.. I faktycznie! Co prawda miałam 50 funtów w jednym papierku, ale polecali mi jak najszybciej się tego pozbyć, żeby nie mieć potem problemów xD.
I ostatnia sprawa związana z pieniędzmi to ceny. Nie mam manii przeliczania, przynajmniej się staram i dla mnie 1 funt = 1 złoty. Zazwyczaj w Polsce starałam się mieć przy sobie ok. stówy w razie jakichkolwiek zakupów spożywczych, ciuchowych czy kosmetycznych, albo coś mi się nagle przypomni, wypadnie, różnie bywa. I za pierwszym razem, jak szłam na zakupy i zaczęłam pakować do portfela stówę, jak zawsze, to chłopak mnie wyśmiał, że po co mi aż tyle i miał rację ;).

Bentley Organic równoważące mleczko do ciała
z cytryną i owocem granatu

26 lipca 2015


Jeszcze miesiąc i tydzień i będę wracać do domu. Już się nie mogę doczekać, tak samo, jak i Lublina.. Nigdy bym nie pomyślała, że może mi brakować tamtego miejsca i miasta, którego w roku akademickim jakoś bardzo nie uwielbiam. A tu proszę.. I nie chodzi o to, że tutaj jest mi źle, bo nie jest, ale chce już tam pojechać, ogarnąć studia, napisać pracę magisterską i zakończyć studia. Dziwne myślenie mi się tutaj trochę włącza, tym bardziej, że podoba mi się tu, tzn w Anglii, ale zobaczymy co będzie. Dzisiejszy dzień będzie dosyć nudny, bo ma padać cały dzień, nie wiem jeszcze jak z jutrzejszą robotą, ale dzisiejszy off średnio potrzebny ;D.


Bentley Organic
Równoważące mleczko do ciała z cytryną i owocem granatu

Cena: ok. 30-40zł
Pojemność: 250ml

Od producenta:  To mleczko wykonane w 90% ze składników z upraw organicznych, czyli takich, na których nie stosuje się pestycydów, pozwoli zachować Ci niezbędną równowagę. Granat i cytryna stymulują organizm, a jednocześnie oczyszczają ciało. Dzięki temu Twoja skóra jest świeża i gładka.

Skład: Aqua (Water), Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Cetearyl Alcohol, Coco-Glucoside, Glycerin, Punica Granatum (Pomegranate) Fruit Extract*, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil*, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice Powder*, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil*, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Oil*, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil*, Alcohol Denat*, Limonene*, Sodium Benzoate, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Citrus Grandis (Grapefruit) Fruit Extract, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Extract, Citrus Tangerina (Tangerine) Fruit Extract, Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract, Tocopherol, Potassium Sorbate, Xanthan Gum, Citric Acid 


Rzadko kiedy mam do czynienia z kosmetykami organicznymi i niestety w dalszym ciągu nie jestem przekonana do nich poprzez zapach. Mam delikatny nos i tak naprawdę to jest niewiele takich kosmetyków, które mimo swojego brzydkiego zapachu są moimi ulubieńcami. Jak było z tym mleczkiem do ciała? Poza tym, że opakowanie jest bardzo brudne (nie wiem, jak to się stało) to przerwało ;D.

Virtual, Fashionmania
194 Peppermint

20 lipca 2015


Lakiery, lakiery, lakiery <3. Czyli coś czego zdecydowanie mam najwięcej, a niestety przez mój pobyt w Anglii i rodzaj pracy jestem zmuszona do niemalowania paznokci w ogóle ;<. Już w sumie po dwóch tygodniach się nawet przyzwyczaiłam, ale nienawidzę niepomalowanych paznokci i chyba nie ma dla mnie nic gorszego ;<. Ale wierzę, że wyjdzie im to na dobre tylko i wyłącznie i po moim powrocie będą piękne mimo wszystko. Dziś zapraszam Was na jeden z najbardziej fotogenicznych lakierów ever, co widać po ilości zdjęć, ale według mnie jest genialny, idealny i nic tylko malować tym bardziej teraz w lecie ;). I zazdroszczę wszystkim, którzy mogą teraz po niego sięgnąć, więc korzystajcie i malujcie za mnie ! haha


Virtual Fashionmania
Peppermint, Nr 194


Biały Jeleń hipoalergiczny
żel pod prysznic, dziewanna i rokitnik

16 lipca 2015



Wiecie, co.. Czas tutaj leci mi tak nieubłaganie szybko, jak nigdy. Poważnie. Tak w sumie to jestem tu już 2 tygodnie, a mam wrażenie, że dopiero co przyleciałam.. Już pracuje, pierwszy czek przyszedł (nie mam konta, więc czeki na razie, ale cieszą! - bogol), a ja już nawet umiem sama dojść w 'najważniejsze' miejsca bez mojego chłopaka - taka dumna. Ale to dobrze niech leci, bo nie ukrywam, że chcę już do Niska, chcę już październik i zacząć ostatni rok studiów, napisać magisterkę i być wykształconą Panią Magister haha. A potem czeka mnie już tylko real life ;).
A nawet dzisiaj cieszyłam się, że znowu mam trochę czasu żeby dodać notkę dla Was i, że nie będzie aż tak ogromnych odstępów między nimi, a tu proszę minął prawie tydzień od ostatniej notki... Dobrze, że laptop i telefon pokazują mi datę i dzień tygodnia, bo bym była niesamowicie zamotana. 
I zapraszam na recenzję! :)


Biały Jeleń
hipoalergiczny żel pod prysznic
dziewanna i rokitnik

Cena: ok. 8zł
Pojemność: 250ml

Od producenta: Hipoalergiczny żel pod prysznic Biały Jeleń ekstraktem z dziewanny i rokitnika delikatnie oczyszcza nie podrażniając skóry. 

Wyciąg z rokitnika odnawia i regeneruje naskórek,
wyciąg z dziewanny - wygładza i odżywia skórę, a olej kokosowy - zmiękcza i natłuszcza.
Przebadany dermatologicznie wśród osób z alergiami skórnymi. Nie zawiera alergenów. 


Sposób użycia: Niewielką ilość żelu nanieść na wilgotną skórę, rozmasować i spłukać.

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, PEG- 7 Glyceryl Cocoate, PEG/ PPG- 120/10 Trimethylolpropane Trioleate and Laureth-2, Propylene Glycol, Verbascum Thapsus Extract, Hippophae Rhamnoides Extract, C12-13 Alkyl Lactate, Sodium Tallowate, Sodium Cocoate, Tetrasodium EDTA, Citric Acid, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, CI 14720, CI 19140


Soraya, Lactissima
Żel do higieny intymnej

11 lipca 2015


Jak coś to ja jestem w tej chwili w pracy, notka przygotowana wczoraj ;). Po dwóch dniach off'u, po mega relaxie, po gotowaniu i oczywiście zakupach w Primarku znowu praca. Ale było miło, tym bardziej, że mój miał też wolne i pogoda nam dopisuje i ja z dnia na dzień jestem coraz bardziej opalona (głównie na ramionach i dekolcie, woow). Przy okazji jeśli macie jakieś sposoby na pielęgnację włosów i paznokci, które są dosyć szybkie i nieczasochłonne to byłabym wdzięczna za każdą pomoc lub wskazówkę. Tutaj nie mam czasu żeby zadbać o moje włosy tak, jak robię to zazwyczaj to w domu, a i chłopak nie przepada za moimi olejami, więc o oleju na noc mogę na razie zapomnieć ;). A paznokcie są mega słabe od rękawiczek i zaczynają się rozdwajać ;<<, a ja już nie wiem, co robić, bo w pracy i tak powinnam mieć niepomalowane paznokcie...
A tak całkiem odbiegając od tematu zapraszam na recenzję żelu do higieny intymnej z Soraya, który skończyłam już dawno i dawno :).


Soraya Lactissima
Żel do higieny intymnej

Cena: ok. 10zł
Pojemność: 300ml

Od producenta: Żel do higieny intymnej z nawilżającym ekstraktem z aloesu skutecznie myje i odświeża miejsca intymne zapewniając 12-godzinny komfort zapachu, a dzięki odpowiednio niskiemu pH i obecności prebiotyku dba o utrzymanie naturalnej równowagi strefy intymnej, zmniejszając ryzyko infekcji i podrażnień.
Skuteczność: *Łagodzi uczucie dyskomfortu *Zapewnia komfort świeżości przez 12h *Łagodzi uczucie pieczenia i świądu *Zmniejsza skłonność do powstawania podrażnień *Nie podrażnia i nie wysusza skóry i śluzówki okolic intymnych

Bezpieczeństwo: *Bezpieczeństwo potwierdzone w badaniach pod nadzorem lekarza ginekologa, dermatologa i alergologa. *Produkt przebadany na osobach ze skórą wrażliwą i alergiczną. *Fizjologiczne pH, przyjazne dla okolic intymnych. *Zawiera hipoalergiczną kompozycję zapachową.
Sposób użycia: Niewielką ilość żelu myć intymne części ciała. Po umyciu dokładnie spłukać wodą.

Zawiera: *Kwas mlekowy* - przywraca i pomaga utrzymać odpowiednie pH miejsc intymnych i wzmacnia barierę ochronną okolic intymnych. *Prebiotyk (inulina)* – stymuluje rozwój naturalnej mikroflory bakteryjnej okolic intymnych, wzmacniając naturalną barierę ochronną. *Ekstrakt z aloesu* – wykazuje działanie intensywnie nawilżające oraz kojące, stymuluje procesy regeneracji naskórka.
Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Laureth Sulfate, Coco-Glucoside, Caprylyl/Capryl Glucoside, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Inulin, Alpha-GIucan Oligosaccharide, Allantoin, PEG/PPG-120/10 Trimethylolpropane, Trioleate, Laureth-2, Lactic Acid, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Disodium EDTA, Sodium Benzoate, Parfum, CI 19140, Cl 42090.



Nie mam jakichś dużych wymagań odnośnie do płynów do higieny intymnej. Ważne, żeby nie podrażniał, nie uczulał, dobrze mył, odświeżał i gwarantował komfort w każdych dniach, nawet w 'tych dniach'.

Anglia !

07 lipca 2015


Jestem, jestem i żyję ;). Nie pisałam, ale nie ogarniałam przez dłuższy czas naprawdę.. Jako tako się zaaklimatyzowałam, ale i tak jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tego wszystkiego. Na szczęście język angielski, który rozbrzmiewa dookoła mi nie przeszkadza, a nawet się jaram, że jako tako się dogaduję i rozumiem, co do mnie mówią (nawet jeśli muszą powtórzyć xD). ogólnie to będzie mnie więcej na facebooku, więc w razie w zapraszam tam. A i jestem też dumna z tego, że poogarniałam już pieniądze brytyjskie, a serio sprawiało mi to problem, ale siadłam raz z chłopakiem i mnie uczył co jest co xD. A ich monety są dla mnie zagadką, bo niby czemu 50pi jest większe od 1 funta ;o... No i te iloś-kątne monety też robią furorę u mnie w portfelu.

Jak coś to siedzę sobie w Mansfield, pracę też mam niedaleko, ale miasto kojarzy mi się z polskim Sandomierzem, czy Kazimierzem Dolnym. Ładny rynek, sklepy dookoła - miodzio. No i oczywiście tutaj wszystkie ulice są takie same, domki też i dziwię się, że już jestem w stanie gdzieniegdzie trafić ;D.Tak tu ładnie !:



No to lecę !

02 lipca 2015



Powiem szczerze, że całkiem inaczej sobie wyobrażałam moje ostatnie dni w Nisku, a ja spędziłam je na myśleniu, leżeniu, oglądaniu telewizji, spaniu do południa i nic więcej ciekawego haha. Odwiedziłam parę osób, widziałam się z najważniejszą no i już siedzę prawie spakowana, trochę zestresowana z myślą głowie, że wcale nie chcę nigdzie lecieć, a przy okazji widzę mamę jak chodzi ze smutną miną po mieszkaniu i co jakiś czas krzyczy, żebym odwołała lot haha <3.