Corine de Farme,
mleczko do demakijażu oczu

02 września 2015



Już dokładnie 2 miesiące jestem w Anglii, masakra jak ten czas szybko leci... Powoli przeraża mnie pakowanie (mam tylko jeden mały bagaż podręczny haha) i wszystko inne. Chcę do domu, chcę do moich i do Polski ;). Nie spodziewałabym się, że kiedykolwiek zatęsknię za krajem. Ale mimo wszystko pokochałam też Anglię, naprawdę. Ludzie tutaj są jedyni w swoim rodzaju i wszystko tutaj jest jedyne w swoim rodzaju :). Co prawda nie przekonam się nigdy do tego, żeby dodawać ocet do wszystkiego co jem, ale i tak jest fajnie ;). Zabieram się do sprzątania, ogarniania wszystkiego i coś zjeść haha. A tym razem dla Was zostawiam mleczko do demakijażu oczu ;).

Corine de Farme
Mleczko do demakijażu oczu


Cena: ok.9zł
Pojemność: 125ml

Od producenta: Delikatne mleczko do demakijażu oczu usuwa trwały i wodoodporny makijaż, a także odświeża okolice oczu.
Wzbogacone kojącym, naturalnym ekstraktem z kwiatu piwonii tonizuje oraz daje przyjemne uczucie świeżości w okolicach oczu.
Efekt  po zastosowaniu:
Usuwa wodoodporny makijaż z oczu, nie pozostawia tłustej warstwyoraz nie podrażnia oczu.
Testowany pod kontrolą dermatologiczną i okulistyczną.
Zaprojektowano i wyprodukowano we Francji.
Dla większego poszanowania środowiska naturalnego, Corine de Farme zaprojektował butelkę nadającą się do recyklingu.
Sposób użycia: Nanieść niewielką ilość płynu na płatek kosmetyczny i delikatnie zmyć makijaż z powiek

Skład: Aqua, Isopropyl Palmitate, Dicaprylyl Carbonate, Sodium Polyacrylate, Parfum, Disodium Edta, Sodium Hydroxide, Glycerin, Methylisothiazolinone, Polyaminopropyl Biguanide, Paeonia Officinalis Flower Extract, Tocopherol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Citric Acid.


Wiecie, że za mleczkami micelarnymi nie przepadam... i pamiętam, jak był podział tych kosmetyków na jednym ze spotkań to byłam niepocieszona, że nie trafił mi się zwykły micelek, bo nie jestem przekonana do mleczek do demakijażu, po prostu strasznie denerwuje mnie to jakie mleczka są lepkie i że prawie zawsze pozostawiają po sobie tłusty film na twarzy.



Zacznę od opakowania, które jest ładnie różowe, dziewczęce, ja takie lubię. Nie ma żadnej zakrętki, którą ostatnio zapominam zamykać.. serio haha, to w sumie dla mnie nawet lepiej, że jest ten dziubek pokazujący się tylko wtedy, kiedy odpowiednio naciśniesz i wszystko gra. Wszystkie napisy na opakowaniu są angielskojęzyczne i jest dodatkowa naklejka z najważniejszymi informacjami w języku polskim i coś, co zauważyłam, a mnie ucieszyło, możliwe, ze to był przypadek, ale w dalszym ciągu szczęśliwy, że ta dodatkowa naklejka nie zakrywa składu, co często się zdarza niestety. Przez opakowanie nie widzimy ile produktu nam zostało do końca.

Coś, co mnie przekonało do tego mleczka trochę bardziej to zdecydowanie zapach. Jak mi coś ładnie pachnie to już 50% sukcesu i mojego zadowolenia. A ten zapach jest śliczny, lekko słodki, lekko kwiatowy, razem daje tak cudowną kompozycję, że ja nie mogę przestać tego niuchać (chciałabym perfumy w takim zapachu albo przynajmniej podobnym ;)). I własnie przez zapach postanowiłam jakoś to mleczko użyć i spróbować nie narzekać i tak też się stało. Można? Można. 


Konsystencja jest typowa, niczym się nie wyróżnia od innych mleczek, nie jest rzadka, jest trochę gęsta i idealnie rozsmarowuje się po twarzy. Zmieniłam trochę sposób używania mleczek do demakijażu, bo naprawdę chciałam je zużyć (ah ten zapach). Najpierw wyciskałam trochę więcej mleczka na wacik rozprowadzałam po twarzy masując. Wmawiałam sobie, że właśnie w taki sposób łatwiej będzie mi zmyć makijaż (chociaż może i to faktycznie działa?). Robiłam w ten sposób dwa razy, a potem tonik lub zwykły płyn micelarny i siadło, zużyłam do końca, nienarzekając, że to mleczko! Niesamowite.

Jeśli chodzi o efekty, to były jakieś tam. Dobrze sobie radził ze zmywaniem i z rozpuszczaniem kosmetyków, ale tylko w taki sposób jak używałam go wyżej. Dalej będę uparcie twierdzić, że ze względu na tłusta formułę nie jest w stanie tego ściągnąć całkowicie. Najbardziej można było to zaobserwować na rzęsach, bo tusz do rzęs był nie do zdarcia dla tego mleczka (a ponoć to mleczko do demakijażu oczu) i rozmazywał je dookoła oczu, no niestety, więc ja i tak używałam potem czegoś dodatkowego, ale przynajmniej zapach mi wszystko wynagrodził.


Z działania nie jestem zadowolona, ale z zapachu tak. Dlatego jeśli wszystkie kosmetyki tak pachną z tej firmy to ja się chętnie skuszę na wszystko, tylko nie na to mleczko. Jeśli ktoś lubi, to możecie wypróbować, jest dosyć wydajne, używałam coś ponad miesiąca, skóry mi nie wysuszył, nie podrażnił, nic złego nie robił, ale no moje stanowisko jest takie, że zapach go ratuje i dobrze sobie radzi z demakijażem twarzy, natomiast demakijaż oczu całkowicie nie, nic.


18 komentarzy:

  1. Zostanę jednak przy moim płynie micelarnym :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja 2 miesiące ... w BELGII ;-)
    Ciekawy produkt, nie miałam tego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja używałam kremu pod oczy z tej firmy, ładnie pachniało - fakt :) ale chyba nic większego nie robił :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jeszcze nic z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marka totalnie nam nieznana:)

    OdpowiedzUsuń
  6. dla zapachu bym kupiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. z mleczek to niestety nie korzystam, wolę płyny micelarne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Corine de Farme to totalnie obca mi marka...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przepadam za mleczkiem :)) dobrze że chociaż ładnie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. hm nie znam marki ale bym przetestowała:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Odzwyczaiłam się od mleczek do demakijażu. Ostatnia próba zmycia nim makijażu skończyła się zalaniem oczu... Muszę jedno wykończyć więc zmywam nim tylko twarz a do oczu płyn micelarny i jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też nie umiałabym jeść większości potraf przyprawionych octem . zapach na pewno jest cudny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. zazwyczaj używałam toniku z Ziaji do demakijażu oczu, ale... no tak, w DE jest niedostępny więc... wykorzystuję resztki kremów, których używam do twarzy, i moje rzęsy i oczy mają się wspaniale! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tam wolę jednak plyny micelarne. Kremy do demakijazu lepia sie i ciezko zmywaja :( pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ale ten czas leci! pamiętam jakby to było wczoraj jak się spotkałyśmy i mówiłaś mi że wyjeżdżasz :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja ogólnie mleczek nie lubię. Zdecydowanie wolę formułę płynów micelarnych ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD