Promocja Rossmann -49%
od 30.09, czyli usta i paznokcie !

29 września 2016



No i znowu zaczynamy z promocja w Rossmann'ie. Kto z Was się cieszy, a kto jest przerażony? haha, mnie dziwi trochę fakt odwrócenia akcji w taki sposób, że produkty do twarzy są na samym końcu, a zazwyczaj były na początku. Może to i lepiej, przynajmniej będę miała czas przemyśleć dokładnie swoje zakupy podkładów, na których najbardziej mi zależy. Nie mam zamiaru szaleć, postaram się kupić same najpotrzebniejsze produkty, których i tak pewnie nie potrzebuję, dlatego najpierw przejrzę swoje zbiory i zobaczę, czego mi brakuje ;).Ale najpierw zanim przejdę do tego, co polecam itd. zapraszam na bloga Magdy, która idealnie w tym wpisie opisała, co się kryje za promocją i na co uważać.

Zaczynamy od produktów do ust i paznokci, czyli wszystkie pomadki, błyszczyki, konturówki, lakiery, odzywki itp. Powiem szczerze, że te produkty akurat szczerze interesują mnie najmniej, ale zobaczymy co z tego wyjdzie, jak wejdę do Rossmann'a (trzymajcie za mnie kciuki!).
Posty dotyczące promocji w Rossmann'ie pisałam już na wiosnę, kiedy też była taka promocja, dlatego nie chce się powtarzać, więc odsyłam Was TUTAJ. Jeśli chodzi o produkty z poprzedniego wpisu to nic się nie zmieniło, dalej polecam to samo, a z produktów, które chciałam kupić kupiłam Eveline, pomadkę do ust w kredce i jestem z niej bardzo zadowolona! 
Ale to nie wszystko...

Tyle strachu o 10 minut...
czyli zostałam magistrem!

27 września 2016


W końcu; po 5 latach męczarni, trudów, kampanii wrześniowych, egzaminów, prac pisemnych itd. oficjalnie nie jestem już studentka i mam ochotę napisać, że jestem wolna mimo, że wiem, że będzie mi tego brakować. Wczoraj miałam obronę, która zakończyła się oczywiście pozytywnie, zostałam magistrem i przeraża mnie fakt, że to już koniec. Cieszy mnie to, że wybieram się na kolejne studia, bo obecnie czekałoby mnie podejmowanie ważnych decyzji o tym, co dalej, poważna praca, może przeprowadzka, a najlepiej kursy, gdzie i z kim mieszkanie... masakra. Na szczęście mam jeszcze rok ;).

Catrice lakier do paznokci
Noir Noir, 02 Noir Rouge

25 września 2016


Nie wierzę, że to tak szybko zleciało i jutro już będę się bronić, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem (a na pewno) to już jutro zostanę panią magister i pożegnam się z uczelnią, ze studiami dziennymi na zawsze (podyplomowe się nie liczą). Jakoś bardzo emocjonalnie do tego podchodzę, sama nie wiem dlaczego, ale cieszę się, że to już koniec i będę mieć to z głowy i będę mogła zamknąć ten najważniejszy, najbardziej męczący, ale i najfajniejszy etap w moim życiu. Tak... czuję się dziwnie dorosła. Ogólnie to siedzę w notatkach i oglądam przyjaciół - zdecydowanie najlepsza część mojej pracy magisterskiej - po południu idę jeszcze do pracy, a Wy trzymajcie za mnie jutro kciuki! <3 
Dlatego dzisiaj będą paznokcie, których dosyć dawno tutaj nie było. Lakier od Catrice 02 Noir Rouge otrzymałam na spotkaniu blogerek w zeszłym tygodniu i jak tylko zobaczyłam ten odcień to nie mogłam się powstrzymać. Poniżej masa zdjęć i opis właściwości tego lakieru ;).

Catrice, lakier do paznokci
Noir Noir, 02 Noir Rouge


Cena: 10,49zł
Pojemność: 10ml

*Efektowy lakier z drobnymi płatkami
*Połyskujące kolory
*Szybkoschnąca formuła

Powrót czerni. Długotrwała formuła o wysokim połysku teraz dostępna w wersji "małej czarnej" dla paznokci. Wzbogacona jedynie w akcent koloru, oferuje optymalne krycie już w czasie jednej aplikacji.

! należy stosować lakier podkładowy

Skład: Ethyl Acetate, Butyl Acetate, Nitrocellulose, Adipic Acid/Neopentyl Glycol/Trimellitic Anhydride Copolymer, Acetyl Tributyl, Citrate, Isopropyl Alcohol, Sucrose Acetate Isobutyrate, Stearalkonium Bentonite, Diacetone Alcogol, Silica, Styrene/Acrylates Copolymer, Acrylates Copolymer, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Phosphoric Acid, Cl 15880 (red 34 lake), Cl 77499 (iron oxides), Cl 77510 (ferric ammonium ferrocyanide).

Upominki z ostatniego spotkania blogerek
17.09.2016r. Rzeszów

23 września 2016


Tak, jak obiecałam ostatnio będę się chwalić rzeczami, które przywiozłam z Rzeszowa, co prawda i tak miałam to zrobić szybciej, ale tego było tyle, że stwierdziłam, że nie dam rady tego ogarnąć. I tak całkiem poważnie z tym postem mogło mi zejść w sumie z minimum 4 godziny, ale to wszystko wina organizatorek! <3 Tak, jak już kiedyś pisałam; w zeszłą sobotę byłam na spotkaniu blogerek w Rzeszowie, jeśli ktoś nie czytał to zapraszam do postu z relacją ;). Nasze organizatorki mega się postarały, a ja nie wiem jakbym sobie poradziła bez rodziców, którzy przyszli po mnie do restauracji i pomogli mi zabrać się z tymi wszystkimi upominkami haha. 


Upominki były naprawdę przeróżne; oczywiście standardowo kosmetyki, ale i różne świeczki zapachowe, przekąski, słodycze, a nawet napoje. Tak w sumie to większość rzeczy jest trafiona w punkt, co się rzadko zdarza, ale cieszy bardzo, bo mam ochotę wszystko wykorzystać, a część już i tak jest o dziwo w użyciu albo zjedzona. No to zapraszam do zapoznania się z tym wszystkim, co przywiozłam z Rzeszowa:

CD, Deo Roll On
dezodorant w kulce, owoc granatu

21 września 2016


Miały być upominki, ale z tym będzie trochę zabawy, żeby ogarnąć co skąd i od kogo, więc w międzyczasie mam dla Was recenzję, którą napisałam wczoraj w ekspresowym tempie przed pracą. A tak w ogóle to jest mega zimno, co u mnie wiąże się z zimnymi dłońmi i stopami, ale uwielbiam jesień, uwielbiam kurtki, szaliki, rękawiczki, botki, ciepłe skarpety i chodzić w dresie. Dzisiaj już przejrzałam tysiące różnych botków w internecie i nie moge się doczekać aż będę się decydować na konkretne <3. Lubicie jesień :D?
Jak mówiłam, dziś recenzja dezodorantu w kulce, deo roll-on od CD :).

CD Deo Roll On
dezodorant w kulce, owoc granatu

Cena: ok. 13 zł (wg allegro)
Pojemność: 50ml

Od producenta: Odświeżający dezodorant Roll On C z naturalnym wyciągiem z owocu granatu zapewnia niezawodną ochronę przed nieprzyjemnym zapachem i długotrwałe uczucie świeżości przez całą dobę.

*przebadany dermatologicznie
*odpowiedni dla skóry wrażliwej
*nie pozostawia białych śladów
*nie zawiera soli aluminium

CD REINHEITSGEBOT: kosmetyki bliskie naturze gwarantują świadome pominięcie kontrowersyjnych składników.

83% poleca ten produkt swoim znajomym.

Skład: Alcohol denat., Aqua, Glycerin, Vitis Vinifera Seed Extract, Punica Granatum Fruit Extract, Triethyl Citrace, Hydroxypropylcellulose, Parfum, Citric Acid, Citral, Coumarin, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Linalool

Swojego czasu nie rozumiałam, jak można używać dezodoranty w kulkach i sztyfcie. Było to dla mnie tak durne, niewygodne i dziwne, że stosowałam zawsze te najzwyklejsze antyperspiranty i byłam zadowolona, bo w sumie nie znałam nic innego, ale powiem szczerze, że jak teraz sobie pomyślę o tych zwykłych antyperspirantach to praktycznie zawsze miałam białe plamy na ubranie, a ich zapach i aerozol, który wypełniał całe pomieszczenie mnie aż dusił. Dziś o dziwo będzie właśnie roll-on, dezodorant w kulce - aplikacja, przed którą zawsze się broniłam.

Zacznijmy od tego, że jest to mój początek z marką CD, skądś ją kojarzę, może za dzieciaka ktoś ode mnie miał te kosmetyki, nie wiem, ale wyglądają mi dziwnie znajomo. Opakowanie jest w porządku, buteleczka szklana i przy okazji cięższa od innych dezodorantów, ale też jest bardzo mała, więc można tę kulkę spokojnie wrzucić do torebki i zabrać ze sobą (ja tak nie robiłam, ale można). Zakrętka jest bardzo mocna i ciężko się otwiera ten dezodorant, ale mi to nie przeszkadza. Poza tym, na opakowaniu można znaleźć skład i to co wygwiazdkowałam wyżej.


Blogerki witają jesień!
Konfitura, Rzeszów 17.09.2016.

19 września 2016



Właśnie tak.. byłam na spotkaniu, mega wyczekiwanym spotkaniu ;). Dawno nie widziałam się z dziewczynami, a zbliżająca się moja ulubiona pora roku to najlepszy do tego pretekst! Asia oraz Gabi postanowiły zaprosić nas do Konfitury żeby móc porozmawiać, najeść się i spędzić fantastycznie czas. I tak właśnie było, bo zdjęć praktycznie nie mam, bo wolałam po prostu pogadać z dziewczynami, wymienić się doświadczeniami i takie tam. Przyszłam pierwsza i wyszłam ostatnia, nie licząc organizatorek, ale po prostu było tak przyjemnie, w dodatku wystrój restauracji i deszcz za oknem sprawił, że czułam jesień!


W restauracji Konfitura już kiedyś byłam i mogę już polecić pierogi, sałatkę z kurczakiem i ciacha. Restauracja znajduje się przy samym rynku, więc jakbyście byli gdzieś w pobliżu, to polecam. Poza organizatorkami i mną na spotkaniu były jeszcze: Kornelia, Iza, Magda, Patrycja, Monika oraz Asia. Jak to na spotkaniach bywa, ciężko jest porozmawiać ze wszystkimi, ale wierzę, że jeszcze niejedną taka okazję będę mieć ;). 

Sylveco
kojący balsam do ciała

16 września 2016



Ten czas ucieka niesamowicie szybko! Przyjechałam do domu we wtorek, a w sumie już jest piątek i w niedzielę wracam do Lublina. Masakra, chociaż chcę już do Lublina, bo co za dużo to niezdrowo haha. Wczoraj byłam cały dzień w Rzeszowie u mojej przyjaciółki, a jutro jadę znowu do Rzeszowa, ale na spotkanie blogerek, którego nie moge się doczekać! Poza tym odpoczywam, tłumaczę i powoli mentalnie przygotowuję się do obrony :). I strasznie się cieszę, że robi się coraz chłodniej, że moge wyciągnąć swoje swetry, szale, kominy i ciemniejsze pomadki i lakiery do paznokci. Uwielbiam jesień! A Wy jak spędzacie wrzesień, cieszycie się z nadchodzącego chłodu?
Dzisiaj dla Was będzie balsam kojąco nawilżający marki Sylveco!

Sylveco
kojący balsam do ciała

Cena: 37,80zł
Pojemność: 300ml

Od producenta: Kojący i nawilżający balsam do ciała z ekstraktem z brzozy białej oaz krwawnika pospolitego przeznaczony jest to codziennej pielęgnacji skór podrażnionej, wymagającej regeneracji i ukojenia. Regularnie stosowany sprawia że odzyskuje ona właściwe, długotrwałe nawilżenie i równowagę, staje się bardziej odporna na działanie szkodliwych czynników. Specjalnie opracowana kompozycja składników pozwala odżywić skórę oraz przywrócić jej miękkość i elastyczność. Dzięki lekkiej, chłodzącej formule balsam doskonale się rozprowadza i wchłania pozostawiając skórę gładką, nawilżoną  zrelaksowaną. 
Przebadany dermatologicznie. Hypoalergiczny. balsam posiada delikatny, orzeźwiający zapach olejku miętowego.

Wskazania: pielęgnacja przesuszonej i podrażnionej skóry ciała, po kąpieli, opalaniu, depilacji. 

Sposób użycia: nanieść balsam na suchą i oczyszczoną skórę, delikatnie wmasować. najlepiej używać balsamu po kąpieli, kiedy skóra jest najbardziej podatna na wchłanianie kosmetyku.

Skład: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Caprylic/ Capric Triglyeride, Glycerin, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Achillea Millefolium Extract, Tocopheryl Acetate, Mentha Piperita Oil, Benzyl Alcohol, Betulin, Aloe Barbadensis Leaf Juice owder, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid.
Składniki aktywne: ekstrakt z krwawnika pospolitego, ekstrakt z kory brzozy (betulina), ekstrakt z aloesu, olejek z mięty pieprzowej, Olej z pestek winogron, triglicerydy kwasy kapylowego i kaprynowego, gliceryna, witamina E.

Kolejny balsam i moje ulubione Sylveco. Wykopałam go w sumie z dna wszystkich kosmetyków i jak zobaczyłam, że powoli kończy mu się data ważności, to aż przykro się zrobiło, ale na szczęście zdążyłam i jeszcze mogę się nim cieszyć mimo końcóweczki :D.

Yves Rocher woda toaletowa
Un Matin au Jardin róża

14 września 2016


Okej, jestem i wróciłam! prace magisterską skończyłam, przeszła już przez program antyplagiatowy, jeszcze jej nie złożyłam w dziekanacie, ale wszystko w swoim czasie i najprawdopodobniej 26 września czeka mnie obrona i będę panią magister, co brzmi niesamowicie dziwnie haha. Ale do tego jeszcze półtora tygodnia. Obecnie jestem w domu i rozkoszuję się świadomością, że nie muszę nic robić, że nie mam w głowie te myśli, że muszę coś zrobić na już, że ciąży mi coś na sumieniu itd. Uwielbiam to uczucie, od razu lepiej mi się śni i lepiej się działa. Tak w ogóle to oglądam teraz Top Chef'a Gwiazdy od kuchni i nie spodziewałam się, że to będzie wyglądało aż tak fajnie! Oglądacie? Bo ja jestem pozytywnie zaskoczona gotującymi gwiazdami.
Skoro wróciłam, to czas na recenzję, dziś znowu zapach, ucieka nam powoli lato i niedługo będzie jesień, co spowoduje brak świeżych kwiatów  itd., więc perfumy są niezbędne! Dziś opowiem Wam o Yves Rocher Un Matin au jardin, woda toaletowa o zapachu róży.


Yves Rocher
Un Matin au Jardin
woda toaletowa, róża


Cena: 83zł, obecnie na promocji: 59zł
Pojemność: 100ml

Od producenta: subtelny zapach kwiatów róży, zamknięty w wodzie toaletowej na długo pozostawi na Tobie wspomnienie wiosennej świeżości.

Składniki: pochodzenia naturalnego: absolut róży i olejków roślinnych z grejpfruta, bergamotki i mandarynki.


Kto z Was nie zna Yves Rocher? Mam wrażenie, że każdy kiedyś zamawiał cokolwiek od nich, a jak nie znał to na pewno co nieco czytał. Ja pamiętam, jak byłam mała i przychodziła pocztą oferta Yves Rocher i jeśli dobrze pamiętam to się naklejało produkty na jakąś kartę i wysyłało i potem przychodziła paczka haha. nawet, jak nic nie kupowałam z mamą to i tak się bawiłam, naklejałam co chcę i o. Teraz dzięki stronie internetowej moge sobie szybko i łatwo cokolwiek zamówić. Mimo, że kontakt z samym sklepem jest trochę cienki, to już się do tego przyzwyczaiłam. Poza tym, bardzo polecam zamawianie z tej strony z powodu otrzymania wielu gratisów przy każdym zamówieniu, a to perfumy, krem pod oczy albo tusz do rzęs. Przy składaniu zamówienia można wybrać te produkty, a kto z nas nie lubi takich ofert? Przy okazji, Yves Rocher ma też dla nas wiele promocji, ja często kupuje mój ulubiony zapach za 1zł, a kosztują prawie 200zł. Więc dla mnie ogromny plus! A fakt, że większość kosmetyków oferowanych przez Yves Rocher są naprawdę dobrej jakości już w ogóle dopełnia całość. Rozpisałam się o w sumie takich pierdołach, a dzisiaj powinnam się rozpisać na temat wody toaletowej: Un Matin au Jardin <3.

Ta woda toaletowa przyszła do mnie już dawno, jako właśnie gratis do zakupów. Róże uwielbiam, kwiaty, wygląd i ich zapach też, dlatego tym bardziej się ucieszyłam. Jak zazwyczaj gratisy lądują u mojej mamy, to tym bardziej zostawiłam sobie te perfumy, bo w końcu róże!

#7 Kinomaniak
Ostatnie 6 filmów, które oglądałam

09 września 2016



Dawno nie było przeglądu filmowego na moim blogu! Jako, że obecnie jestem w domu i nie mam za bardzo dostępu do kosmetyków, które chciałabym zrecenzować, a moja głowa i tak zajmuje się doszlifowaniem pracy magisterskiej, to chyba będzie najlepszym pomysłem i dla mnie żeby napisać coś właśnie o filmach ;D. Co prawda te filmy oglądałam już bardzo dawno, ale jestem w tyle z kinomaniakiem i takich postów mam już mniej więcej napisanych z 8 na pewno, ale to nic. Powoli, powoli wszystko będę nadrabiać i będzie ideolo ;).
Jeśli oglądaliście ostatnio coś ciekawego, dajcie znać w komentarzach ! :)


Wilk z Wall Street (2013) 'The Wolf of Wall Street' biograficzny, komedia kryminalna

Film swojego czasu wywoływał wow u każdego kto go oglądał i nie. Ja o nim słyszałam praktycznie non stop i miałam już dość, każdy się jarał i podniecał. No to wiadomo, po takich owacjach myślałam, że to będzie mój kolejny ulubiony film. Podchodziłam do niego dwa razy; za pierwszym razem jakoś mnie znudził już na samym początku i się pogubiłam i poszłam spać. Drugie podejście miałam parę miesięcy później i szczerze nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Okej, nie przepadam za komediami kryminalnymi, za masą seksu i narkotyków w filmach. Wszystko ma swoje granice, a ten film momentami nie był smaczny. Film nie jest całkowicie zły, bo były momenty, które mi się podobały, na którym się uśmiechnęłam, ale to zdecydowanie nie jest moje poczucie humoru. No i nie.

Myśl jak Facet (2012) 'Think Like a Man' komedia romantyczna

Fitomed, mleczko ziołowe do demakijażu
nawilżająco-oczyszczające 2w1

06 września 2016


Witam! Macie czasem tak, że opadacie z sił? że wszystko Was męczy 3 razy bardziej, a jedyne na co Was stać to siedzenie, leżenie i totalne 'nicnierobienie'? że nic nie sprawia Wam przyjemności i wszystko irytuje? Ja tak miałam przez ostatni ponad tydzień. Życie mnie chyba przytłoczyło i za dużo rzeczy mam do ogarnięcia, do zrobienia, do załatwienia i do przemyślenia. Mieliście tak, że życie Was męczy? Powiem Wam szczerze, że wczoraj wieczorem byłam już lekko przerażona, bo za długo to trwało, na szczęście dzisiaj wszystko się zmieniło. Wyspałam się, wstałam bez budzika i jakoś tak zaczęłam działać, sprzątać, wypisywać, co muszę robić i jestem nawet tutaj. W końcu mam wrażenie, że to ja zaczynam mieć kontrolę. Chłodne, jesienne powietrze działa na mnie motywująco i fakt, że coraz bardziej zbliża się obrona mojej pracy magisterskiej lekko mnie stresuje, ale też sprawia, że wiem, że już niedługo zamknę ten rozdział, nad którym pracuję od dwóch latach i się uwolnię od tej myśli, że jeszcze coś tak dużego i ważnego mnie czeka. Czekają mnie ostatnie poprawki i wysyłam pracę i nie mogę się doczekać aż będę już po tym ;).
Trochę sobie pogadałam, dlatego piszcie też co u Was! ;) I tymczasem zapraszam Was na recenzję mleczka ziołowego, nawilżająco-oczyszczającego marki Fitomed! Tak wiem, nie lubię mleczek, dlatego tym bardziej przeczytajcie :).

Fitomed, demakijaż
mleczko ziołowe, nawilżająco-oczyszczające
2w1

Cena: 10zł
Pojemność: 200ml
TUTAJ, kup TUTAJ

Od producenta: Głównymi składnikami aktywnymi mleczka są wyciągi z lukrecji i szałwii. Mleczko doskonale zmywa makijaż dzięki zawartym w nim naturalnym substancjom, oczyszczającym oraz saponinom. Wyciąg z lukrecji posiada właściwości nawilżające, obecność szałwii oczyszcza skórę. Dzięki lekkiej konsystencji mleczko nie rozciąga naskórka i nie zatyka porów, utrzymuje dobry poziom nawilżenia. Można je stosować do skóry suchej, mieszanej, a nawet tłustej.

Sposób użycia: mleczko nanieść na wacik i przetrzeć twarz, opłukać tonikiem ziołowym FITOMED. Produkt ziołowy. Nie zawiera parabenów. Dopuszcza się wytrącenie osadu i wahania koloru. Chronić przed słońcem.

Skład: Aqua, Glyzyrrhiza Glabra Root Extract, Salvia Leaf Extract, Vitis Vinitera Seed Oil, Isopropyl Palmitate, Ethylhexyl Palmitate, Glycerin, Caprylic/ Capric Triglyceride, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Trilaureth-4 Phosphate, Allantoin, Parfum

Składniki aktywne: wyciąg z lukrecji i szałwii, alantoina, d-panthenol

Kolejny produkt, który w mojej pielęgnacji nie pojawia się zbyt często, bo jak wiecie nie przepadam za zmywaniem makijażu mleczkami, bo mam wrażenie, że pozostawiają na skórze niefajny tłusty film i że nie zmywają, a rozmazują makijaż. Ale nie powiem, szukam i daje szanse każdemu, bo osłem nie jestem i wiem, że jest szansa, że się w końcu do nich przekonam. Poza tym, podejście do mleczek już trochę zmieniłam, a to za sprawą RLM, która pokazała mi swój sposób na używanie mleczek, który mi się bardzo podoba!

Hairvity - suplement diety
Zdrowe włosy od wewnątrz !

03 września 2016



Na pewno wiecie, ze nie przepadam za suplementami i jakimikolwiek tabletkami, bo co jakiś czas o tym wspominam u Was na blogach, swojego czasu przeżyłam wielkie bum i brałam wszystko, co popadnie, bo przecież działają i będę taka piękna (no tak.. haha), ale przesadziłam i nie czułam się po nich najlepiej. Teraz jestem już mądrzejsza i po długiej przerwie postanowiłam spróbować i dałam szansę HAIRVITY oczywiście wszystko z głową, czyli nic na pusty żołądek i to jedyny suplement jaki przyjmuję obecnie. Zakochałam się w zdjęciach na instagramie Hairvity i zamarzyłam o takich samych efektach: o bujnej czuprynie, babyhair, długich, zdrowych i lśniących włosach, tym bardziej, że od jakiegoś czasu znowu nałogowo prostuję swoje włosy...

https://www.instagram.com/hairvity_official/

https://www.instagram.com/hairvity_official/

Suplement Diety, 
Zdrowe włosy od wewnątrz z formułą kolagen + amino-complex

Włosy to atrybut kobiecości. Spraw aby wyrażały Cię w pełni. Ciesz się pięknem swoich włosów i zachwyć wszystkich swoim wyglądem! Hairvity zapewni Ci kompleksową pielęgnację.

Denko #1 sierpień 2016r.
Cuda i buble!

01 września 2016



Kiedyś, kiedyś, dawno temu (za górami, za lasami) tworzyłam na blogu serię związaną z zużytymi kosmetykami, czyli denko! Przestałam, bo stało się to dla mnie trochę nudne i teraz postanowiłam wrócić do tego, ale nie będę pisać tylko i wyłącznie o zużytych kosmetykach, tylko chcę się skupić na zużytych cudach i bublach kosmetycznych. Czasem jest tak, że piszemy recenzję w sumie wszystko jest okej, ale dopiero jak skończymy całe opakowanie jesteśmy w stanie powiedzieć o nim coś więcej. I nie powiem, zdarza mi się zmienić zdanie na temat niektórych kosmetyków, dlatego chcę wyszczególnić te kosmetyki, który zużyłam całe i wiem w 100%, czy mam zamiar do nich wrócić czy nie.

W tym miesiącu udało mi się zużyć 9 kosmetyków, nie wiem czy to dużo, czy mało, ja i tak jestem zadowolona, bo zazwyczaj kiedy nie trzymam tych pustych opakowań mam wrażenie, że nic nie zużywam, a tu proszę :D. W tym miesiącu nie mam żadnych bubli, więc są same cuda, do których chcę wracać regularnie i takie średniaki.