Synchrocell dermokosmetyk do walki z cellulitem

31 maja 2018


No hej! Co tam u Was słychać? Przed nami długi weekend, więc dawajcie znać czy macie coś w planach! Ja w końcu wezmę się za ogarnianie wszystkiego i sprzątanie materiałów po tym roku szkolnym no i czas się ogarnąć. Powiem Wam, że coraz więcej planów, coraz więcej ogarniania i planowania i mega mi się to podoba. Myślę, że niedługo coś tam będę mogła Wam zdradzić i będą nowe rodzaje wpisów, myślę, że na pewno części z Was się one spodobają i uznacie je za przydatne. Btw. jestem już po drugim keratynowym prostowaniu włosów i dalej czaję się, żeby napisać dla Was wpis na ten temat, więc jeśli macie jakieś pytania to dawajcie znać!
Dzisiaj będziecie mogli przeczytać recenzję produktu, idealnego do stosowania przed wakacjami, bo mowa tu o kremie marki Synchrocell do pielęgnacji ciała, który ma zwalczyć cellulit, a także przy okazji uczucie "ciężkich nóg". Tego drugiego nie sprawdziłam, bo nie mam z tym problemu, więc jak coś to poczytacie głównie o cellulicie dzisiaj.

Synchrocell, krem do pielęgnacji ciała i masażu,
cellulit, uczucie "ciężkich nóg"


Krem ma za zadanie wygładzić okolice skóry dotkniętych cellulitem, poprawić mikrokrążenie oraz odprowadzić limfy. Ma działanie przeciwzapalne i przeciwobrzękowe, likwiduje uczucie "ciężkich nóg". Poza tym, krem nie zawiera kofeiny, więc może być stosowany przez kobiety w ciąży (po 3 miesiącu).
Opatentowana formuła ACEDIOSMIN to połączenia diosminy, acetyglukozaminy i kwasu glukurowego z wielośrodkowym działaniem i odżywieniem skóry. Substancje te chronią mikrokrążenie i stymulują wzajemną wymianę składników odżywczych. Zastosowana technologia oleosomowa pozwala na wydłużenie czasu działania preparatu oraz uwalniania substancji aktywnie działających w docelowym miejscu.

Skład: Aqua (Water), PPG-15 Stearyl Ether, Glycerin, Steareth-2, Dimethicone, Cetearyl Alcohol, Steareth-21, Stearic Acid, Propylene Glycol, Cetearyl Ethylhexanoate, Diosmine, Sodium Glucuronolactone, Acetyl Glucosamine, Escin, Lecithin, Tocopheryl Acetate, Benzyl PCA, Cetearyl Glucoside, Polyacrylamide, Alcohol, C13-14 Isoparaffin, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Laureth-7, Phenoxyethanol, PHT, Parfum (Fragrance).
Składniki aktywne: escyna, diosmina, kwasglukuronowy, acetyglukozamina

Sposób użycia, w zależności od potrzeb:
lekki cellulit (1 i 2 stadium) - stosować raz dziennie do całkowitego wchłonięcia
wyraźny cellulit (3 i 4 stadium) - stosować dwa razy dziennie; rano i wieczorem wmasowywać w skórę ciała objętą cellulitem i pozostawić do całkowitego wchłonięcia
ciężki i zmęczone nogi - stosować raz dziennie przed snem
leczenie dermatologiczno - kosmetyczne - stosować raz dziennie przez 10 dni przed planowanym zabiegiem mezoterapii igłowej, jako środek wspomagający, stosować również dwa razy dziennie po zabiegu przez co najmniej 45 dni.


Krem znajduje się w estetycznej prostej tubce z niewielką ilością napisów. Po polsku nic tam nie znajdziecie, a po angielsku i tak za wiele nie ma; same ogólniki, które za wiele Wam nie powiedzą. Obstawiam, że większość rzeczy znajduje się na kartonowym opakowaniu, ale niestety za szybko się go pozbyłam, więc tego Wam nie powiem. Za to w Internecie znajdziecie wszystkie najważniejsze informacje, jakie powinny Was interesować. Tubka zakręcana jest na nakrętkę i czuć, że przy zakręcaniu powietrze zostaje zassane, więc samo się raczej na pewno nie otworzy.
Krem ma typową konsystencję dla balsamów, nie jest ani za gęsty ani za rzadki, ale za to czuć, że jest fajnie lekki i bardzo szybko się go rozsmarowuje. Krem nie pozostawia po sobie tłustego filmu i w miarę szybko można się ubrać nie martwiąc się o to, że się do czegoś przykleicie.
Jeżeli chodzi o zapach, to bardzo dużo osób narzeka na niego w Internecie. Myślałam, że będę miała z nim problem, ale okazało się, że nie jest taki straszny. Nie pachnie fiołkami, jest w miarę mocny, ostry i intensywny, bardziej kojarzy mi się z lekami, ale nie utrzymuje się długo na skórze i nie jest wyczuwalny, więc da się przeżyć.


Jeżeli chodzi o efekty. Jak pisałam wyżej, stosuję go głównie na cellulit na udach. Co zauważyłam po kilku miesiącach stosowania? Skóra na pewno została ujędrniona, jest bardzo gładka i miła w dotyku i wygląda coraz lepiej. Wiadomo, że cellulit całkowicie nie zniknął, ale teraz trzeba się go dopatrywać i doszukiwać, żeby go dostrzec. Wiadomo, że nie jest to magiczny krem, który może zdziałać cuda sam, na pewno wypada trzymać dobrą dietę i regularnie się ruszać, wtedy krem może naprawdę Wam dodatkowo wzmocnić rezultaty i pomóc utrzymać te efekty jak najdłużej.

Ogólnie jestem zadowolona z tego produktu, myślę, że na skórze bardziej dotkniętej cellulitem efekty mogą być dużo bardziej widoczne! Według mnie jest to profesjonalny kosmetyk, który pomoże Wam pozbyć się problemu i sprawi, że Wasza skóra będzie pięknie wyglądać! Do wakacji jeszcze miesiąc, więc akurat przez miesiąc możecie dużo z tym kremem ;).


4 komentarze:

  1. Mam go. Fajnie ujędrnia, ale oczywiście cellulitu nie zwalczy. Do tego to jednak głównie dieta i ruch :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wlasnie, razem z cwiczeniami moze zadzialac naprawdę fajnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy kosmetyk, chętnie przetestuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie do końca wierzę w działanie takich kremów, fajnie więc, że się sprawdził. Tak jak napisałaś, dobra dieta i dawka ruchu, to jest recepta na cellulit.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD