Dzień dobry! Witam się z Wami w ostatnim tygodniu przed świętami! nie ukrywam po weekendzie czuję się niebo lepiej, parę rzeczy załatwiłam, parę rzeczy ogarnęłam, co prawda nie ze wszystkim się wyrobiłam, ale jakoś mi lżej na duszy, że większość najważniejszych rzeczy mam załatwione, a to robi ogromną różnicę! Od razu mi lepiej, łatwiej i mam przestrzeń na myślenie o innych rzeczach. Przyjemnie tak!
A dzisiaj mam dla Was hit. I powiem to d razu na samym początku, ale naprawdę jest to hit, jaram się tym produktem i nie wiem, jak to możliwe, że wpadłam na niego tak późno! Ale lepiej późno niż wcale, a to wszystko dzięki oczywiście Pure Beauty! Peelingi do skóry głowy to moje ostatnie odkrycie, więc tym razem przyszedł czas na zrecenzowanie Peelingu do Farmona Radical!
Farmona Radical
Trychologiczny peeling enzymatyczny
do skóry głowy
Peeling trychologiczny znajduje się w typowym opakowaniu, jak na peelingi, ale i bardzo dobrze przemyślanym. Mamy wydłużony aplikator, który świetnie wchodzi między włosy, co pozwala na nałożenie peelingu bezpośrednio na skórę głowy, zamiast na włosy, co dla mnie jest super ważne. Aplikator się nie zacina i z łatwością można wycisnąć produkt z opakowania, bo peeling też możemy postawić na zakrętce. Zakrętka również działa bez zarzutu. Kosmetyk znajduje się w kartonowym opakowaniu, na którym znajdziemy wszystkie, najważniejsze informacje.
Nie jestem za bardzo w stanie powiedzieć, jaką ma konsystencję czy zapach, bo nie dotykam tego produktu bezpośrednio palcami. Mamy specjalny gadżet do rozprowadzania peelingu na skórze głowy, co mi ratuję życie w takiej sytuacji, bo idealnie rozprowadza produkt na całej skórze głowy. Zapach jest niewyczuwalny, nie jest intensywny, więc spoko.
Peeling trzymam na skórze głowy paręnaście minut, staram się, żeby to było tyle ile trzeba, ale wiadomo z małymi bąbelkami ciężko jest czasem tak idealnie obliczyć czas, więc wydaje mi się, że za każdym razem ten czas może być odrobinę dłuższy, ale nigdy nie miałam żadnych nieprzyjemności z tym związanych.
Peeling na skórze głowy działa bez żadnego śladu, nie czuć mrowienia, pieczenia, nic, ale gwarantuję Wam, że działa. To, co ten peeling robi na skórze głowy to jest istne wow! Skóra głowy jest cudownie umyta, czuć tutaj oczyszczenie i odblokowanie porów. Włosy są tak cudownie odbite od nasady, że aż miło popatrzeć. Włosy są też puszyste, ale nie spuszone, wydaje się, że zyskują na objętości, są cudownie elastyczne, sprężyste i jedwabiste w dotyku.
Dla mnie to niesamowite, że peeling, który głównie ma działać na skórze głowy, jest w stanie sprawić, że włosy na całej długości są w dużo lepszym stanie. Ale tak właśnie jest, to, co się dzieje na całej długości to jest wow. Uwielbiam ten efekt! Uwielbiam stosować peeling przed myciem włosów i naprawdę czuję brak peelingu, kiedy zdarzy mi się nie używać go przez dłuższy czas. Aczkolwiek staram się używać za każdym razem albo przynajmniej co drugie mycie, bo myję włosy i tak stosunkowo rzadko.
Peeling jest dość wydajny, wszystko zależy od tego ile używacie na skórę głowy, czasem ciężko jest to wymierzyć, ale ogólnie zawsze można to potem uratować rozprowadzając na całej skórze głowy. Peeling jest też mega tani i łatwo dostępny. Bomba! Bardzo polecam zdecydowanie jest to mój ulubieniec!
A Wy? Dajcie mi znać, czy używacie peelingów do skóry głowy? Bo ja od jakiegoś czasu jestem tak zakochana w tym kroku pielęgnacji włosów, że szok. Polecam każdemu!
[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

.png)




.png)







.png)




.png)



.png)
.png)
.png)
.png)