Denko #7 luty 2017r.
Cuda i buble!

27 lutego 2017



I znowu czas na denko! Sama idea denka uświadamia mi, jak szybko mija ten czas. Ledwo się ogarnę, a tu już kolejny miesiąc, tym bardziej, że w lutym było mniej wpisów, niż chciałam umieścić, ale niestety moja organizacja czasu jest ostatnio coraz gorsza, ale jak zawsze obiecuję, obiecuję i niewiele z tego wychodzi, ale to nic ;D. Denko jest, produktów już się pozbyłam, co cieszy mnie na maksa!
Nie będę za bardzo przeciągać, więc przechodzimy do denka. Nie było ono jakieś mega ogromne, w sumie to przyznam się szczerze, że ze dwa produkty wykończyłam jeszcze w zeszłym miesiącu, ale położyłam je w całkiem innym miejscu i o. Tak wyszło haha  Najpierw, jak zawsze zaczniemy od cudów! :) Jeden produkt standardowy już w tym miejscu, a cała reszta nówka! :)



  • Schwarzkopf, GlissKur, ekspresowa odżywka - Nie po raz pierwszy i z pewnością nie po raz ostatni ten produkt się tutaj pojawia. Nic na to nie poradzę, że ja je po prostu uwielbiam i nie zamienię na nic innego. Idealna mgiełka, cudowny zapach, odżywienie i nawilżenie włosów i nie obciąża, więc spokojnie można jej 'nadużywać'.
  • Yves Rocher, maska odbudowująca włosy z olejkiem jojoba - produkty do włosów od Yves Rocher uwielbiam i co jakiś czas do nich wracam. Ta maska jeszcze się nie doczekała u mnie recenzji, ale doczekał się szampon i odżywka z tej serii tutaj. Z kolei opisywałam też maskę do włosów z innej serii, ale jest równie dobra tutaj. Dla mnie właśnie te dwie serie z olejkiem jojoba  wyciągiem z owsa są najlepsze. Cudownie nawilżają i odżywiają włosy, pięknie pachną i są genialne. Poza tym, uwielbiam robić zakupy na stronie Yves Rocher, bo przy okazji zakupów zawsze dostaję tysiące innych produktów za grosze cz w ogóle za darmo ;).
  • Yankee Candle, Cranberry Pear - to jest mój ulubiony zapach! Może i tarty w opakowaniu nie pachną jakoś zniewalająco, ale jak się je rozpali to w całym pomieszczeniu unosi się idealnie słodki zapach, połączony z idealnie owocowym. Nic nie jest przesadzone, nic nie jest irytujące czy zbyt intensywne, po prostu rewelacja ;). I ja na pewno sobie kupię całą świeczkę jeszcze nie raz ;).
  • Zoella, Tutti Fruity range, Let's Spritz - w tym momencie jest mi na maksa smutno, że zbliża się wiosna, a ja już nie mam tego zapachu. Cudownie wiosenno-letni, kwiatowy, owocowy, lekko słodki, po prostu idealny. Uwielbiam całą serię i gdybym mogła to bym się obkupiła we wszystko x10.
  • Tołpa, green, nawilżający krem łagodzący pod oczy - o tym kremie pisałam dopiero co na blogu  bardzo pozytywnie zaskoczyłam się pozytywnymi komentarzami, które potwierdzały tylko moje zachwyty. To oznacza, że produkt jest naprawdę rewelacyjny i uniwersalny, bo większości osób pomaga. Także, cudo!
  • Lirene, dwufazowy płyn do demakijażu oczu - z dwufazowymi płynami do oczu mam przeróżne doświadczenia. Miałam jeden, który był cudowny, idealny i zmywał makijaż w moment, z kolei kolejna buteleczka sprawiała, że za każdym razem piekły mnie oczy. Potem miałam inny płyn dwufazowy, po którym strasznie wypadały mi rzęsy, ale na szczęście ten od Lirene okazał się być bardzo fajnym produktem. Nie sprawił, że rzęsy rosły, jak oszalałe, ale nie wypadały przynajmniej. Płyn cudownie zmywa makijaż, bardzo szybko rozpuszcza najcięższe cienie, jak i tusz do rzęs, nic nie piecze, oczy nie łzawią, więc ja jestem bardzo zadowolona!


Kolejnym punktem denka są średniaki. Tym razem trochę się ich uzbierało. Część z nich była przez chwilę nawet ulubieńcami, ale coś się stało, że jednak nie. 


  • Facelle, płyn do higieny intymnej - produkt jest dobry, ale nie jest jakiś wyśmienity. W sumie płyny do higieny intymnej zazwyczaj postrzegałam tak, że wszystkie robią to samo, ale od niedawna zmieniłam zdanie, przekonałam się, że jednak są lepsze i gorsze płyny do higieny intymnej. Ten jest okej, dupy nie urywa, ale z braku laku można używać. 
  • Lirene, żel + oliwka pod prysznic - na samym początku stosowania uwielbiałam ten żel, przepięknie pachnie i tyle. Wiadomo, nie nawilża, nie odżywia, osobiście nie wierzę, żeby produkty pod prysznic, które są krótko na ciele mogłyby aż tak działać, ale kiedy mamy połączenie żelu z oliwką to już tego wymagam. Poza myciem, nie robił nic innego, niestety, ale zapach fantastyczny ;). 
  • Biała Perła, płyn do płukania po wybielaniu - nie wiem, czy pamiętacie, ale pokazywałam na blogu cały zestaw do wybielania zębów w 5 dni. Już dawno, dawno, dawno temu, ale dopiero teraz postanowiłam wywalić ten płyn do płukania. Raz na jakiś czas go używałam, smakował jak amerykańskie gumy do żucia. On za bardzo nie wybiela zębów i szczerze nie wiem, co robi. Na pewno fajnie odświeża i coś tam trochę działa antybakteryjnie. Ale wolę inne płyny do płukania. 
  • Kobo, korektor rozświetlający do twarzy - jak zaczęłam go stosować, był moim ulubieńcem. Poważnie. Myślałam, że będzie mega zastępcą Lasting Perfection 2000, ale jak zaczęłam używać kamuflażu w płynie od Catrice, ten zrobił się dla mnie taki ciężki i na maksa różowy, Z początku wrażenie robi rewelacyjne, ale potem się robi trochę uciążliwy. Za pierwsze wrażenie ląduje w średniakach, ale mimo wszystko nie wrócę do niego.
  • Bielenda, pomadka do ust - balsam jak balsam. Nic specjalnego, Bez zapachu, konsystencja taka normalna, coś tam nawilżał, ale bez szalu. Taki o normalny. 


No i czas na buble, dwa buble, które w ogóle nie wiem.. Totalnie bezsensu 


  • Souvre, żel do mycia twarzy, kolagen naturalny - korzystając byłam z niego średnio zadowolona, niby myje, niby delikatny niby oczyszcza, ale powiem wam szczerze, że produkt mnie tak zmęczył, że masakra. Potem zobaczyłam, ze jak się go nie domyje, to zostawia takie okropne uczucie na twarzy. Nie zrobił nic złego mojej twarzy, ale po prostu ta cena, to działanie nie takie jakie bym chciała, sprawia, że w denku ląduje w bublach. I powiem Wam szczerze, że nie zużyłam go do końca, bo już nie miałam ochoty.
  • Oillan, nawilżający żel do mycia ciała - zużyłam go chyba w tydzień. Brak zapachu, wydajność zerowa, zero piany i pierwszy raz czułam, że nie myje skóry. Ja wiem, że te produkty są mega delikatna do wrażliwej skóry, więc może dla takiej skóry jest cudowny, jako, że ja takiej nie posiadam to dla mnie to wszystko jest za słabe. 

I saszetki! Znowu nawaliłam, znowu nie zużyłam żadnych saszetek masek, peelingów, balsamów nic, a tyle tego mam i tyle się tego psuje i nie nadaje już do użycia. Ja nie wiem, powiedzcie mi, jak Wy to robicie, że jesteście w stanie zużyć tyle próbek?


  • MaxWhite, 3D White TeethSystem - używam, stosuję i będzie recenzja. Zapominam niestety o stosowaniu ich codziennie, bo jak o nich pomyślę, to coś tam sroś tam, zawsze trzeba zrobić innego i jakoś mi nie idzie. Jak na razie, jestem pozytywnie nastawiona  i ciekawa jestem, co będzie po wykorzystaniu 14 saszetek ;). Już niedługo będzie recenzja!
  • SelfiePoject, Ultra oczyszczający plaster na nos - oj tak, też chciałam pozbyć się zaskórników i zobaczyć ten rewelacyjny efekt, jak są one wyciągane. Powiem tak, te działają nie najgorzej. Coś tam wyciągnęły, ale nie było tego miliony, ale jeszcze będę je testować, bo trochę ich mam, jak na razie oceniłabym je jako średnie, ale w kierunku tych fajniejszych produktów. Zobaczymy, co będzie za miesiąc ;).

U mnie denko tym razem wcześniej, bo od soboty mam wolne i do pracy wracam dopiero w czwartek. Idealnie, uwielbiam odpoczywać, uwielbiam nic nie robić, tylko, że niestety ja zawsze mam co robić. Na chwile obecną walczę znowu z kolejną pracą dyplomową. A w sumie pisząc magisterkę mówiłam, że nigdy więcej haha, ale powiem szczerze nie spodziewałabym się, że na studiach podyplomowych będę aż tak zapierdzielać, ale o tym innym razem ;).
Jak Wasze denko ?!


26 komentarzy:

  1. Lubię te żele pod prysznic Lirene, szczególnie wersję z bawełną ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Krem pod oczy miałam (tołpy) i szczerze jakoś średnio mi pasował ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. też testuję, właściwie to już przetestowałam paski MaxWhite, 3D White TeethSystem:D na początku marca pojawi się ich recenzja:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi w ogóle nie idzie denkowanie próbek :P Zapominam o nich :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię te ekspresowe odżywki z gliss kura :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam próbki z Ollian i myślałam, że to będzie coś fajnego. A tu proszę - średniakiem okazał się ten żel. Słaba wydajność to zdecydowanie nie plus.
    A pomadka do ust z Bielendy mnie kusi, bo lubię tę firmę.
    Pozdrawiam cieplutko :) Miłego, słonecznego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieźle Ci poszło. Znam ten płyn Lirene, i faktycznie, o ile nie lubię dwufazówek tak ta była bardzo fajna:)

    OdpowiedzUsuń
  8. daj facelle jeszcze jedna szanse! swietnie nadaje sie i do innych rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie facelle się nie sprawdził. Musiałam wyrzucić pół opakowania bo zaczął smierdziec...

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam te odżywki Gliss Kur :) Reszty produktów nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też lubię tą odżywkę w strayu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też mam problem z używaniem próbek w saszetkach, wiecznie o nich zapominam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. W moim przypadku (a jestem alergiczką) żel Souvre świetnie się sprawdził. Jest idealny dla skóry wrażliwej, pozostawia uczucie świeżości.

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję zużyć :) Widzę, że z większości produktów byłaś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten zapach YC miałam i lubię, owocowe to moje ukochane :)
    Miałam też ten płyn Lirene i spisywał się super.

    OdpowiedzUsuń
  16. Spore denko, żel z Lirene jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wyrzuciłam niedawno korektor Kobo. Jakoś dziwne konsystencja mu się zmieniła...

    OdpowiedzUsuń
  18. też jestem fanka Yves Rocher :)
    zapraszamy w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Musze zajrzeć na stronę Yves Rocher, może w końcu się przekonam ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. też mam ten balsam z Bielendy, ale rzeczywiście nic specjalnego nie robi..

    OdpowiedzUsuń
  21. Maska Yves Rocher świetnie sprawdziła się na moich włosach.

    OdpowiedzUsuń
  22. GlissKur również jak najbardziej uwielbiam :) muszę wypróbować maskę do włosów, o której wspomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ekspresową odżywkę mam i ja, czyżby nie z Meet Beauty? Polubiłam również dwufazówkę Lirene :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Miałam tą maskę z yr - moja faworytka wśród masek!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Zoella u mnie jeszcze prawie cała czeka na wiosnę ♥

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD