Samopoczucie w III trymestrze ciąży

29 maja 2021

 
Cześć! No i jak tam, co tam? Pisząc ten wpis z wyprzedzeniem i planując publikację z góry ciekawa jestem w jakiej sytuacji obecnie jestem. Powiem coś, czego nie mówiłam nigdzie, ale w tym tygodniu miałam się wstawić na wywołanie porodu jeśli nic się nie wydarzy samo. I pisząc ten wpis tydzień wcześniej sama jestem ciekawa, czy już dziś jestem z małą w szpitalu, w domu, czy urodziłam w ogóle. Jak myślicie? Pochwaliłam się już na insta czy trzymam to w tajemnicy? Zabawnie tak!


Ale nie przedłużając przechodzę do ostatniego wpisu dotyczącego mojego samopoczucia w ciąży, dzisiaj skupię się na tym ostatnim - III trymestrze. Nie będzie to oczywiście ostatni wpis w tematyce ciąży, bo trochę Wam mam do poopowiadania!

POCZĄTEK III TRYMESTRU BYŁ SUPER

I utrzymywał się u mnie taki stan bardzo długo! Miałam idealne przedłużenie II trymestru i naprawdę nie mam co narzekać. Tak samo jeździliśmy gdzie chcieliśmy i kiedy chcieliśmy, robiliśmy grille, chodziliśmy w gości i mieliśmy gości i było super! Zresztą wtedy też miałam zorganizowane Baby Shower i czułam się rewelacyjnie! Śmiałam się, że jestem stworzona do bycia w ciąży, dobrze się czułam ogólnie i sama ze sobą i było naprawdę fajnie. Oczywiście do czasu. Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie bardzo ciężkie i już męczące, a dlaczego?

BRAK KOMFORTU W CIĄŻY

Było mi na maksa niewygodnie. I to się tyczy wszystkiego, siedzenia, leżenia, chodzenia, opierania się, jedzenia, picia, w legginsach, bez legginsów, w majtkach, bez majtek. Nie było ani idealnej pozycji, ani idealnych warunków do niczego. Brzuch już był sporych rozmiarów, a i ruchy małej były bardzo wyczuwalne, czasem bolało, czasem czułam ogromny dyskomfort, a czasem po prostu było mi źle. Musiałam się specyficznie układać do snu (aczkolwiek nie narzekam, bo spałam jak zabita do samego końca!), konkretnie siadać, wszystko się da, ale jednak na maksa brakuje mi takiej ogromnej swobody ruchu!


EMOCJE I ROZDRAŻNIENIE POD KONIEC CIĄŻY

To był rollercoster dla mnie i dla mojego męża i pewnie dla wszystkich wokół. Denerwowałam się bardzo łatwo, pierdoły potrafiły mnie wytrącić z równowagi, wkurzały mnie takie rzeczy, na które normalnie bym nie zwróciła uwagi. Byłam tak rozdrażniona, że sama nie wiedziałam o co mi chodzi.  do tego jak doszły emocje oraz hormony, potrafiłam płakać z byle powodu, wystarczyła jedna myśl i ja już zaczynałam ryczeć, zazwyczaj tak, że nie mogłam się uspokoić. Już nawet miałam taki 'zwyczaj', że co rano po prysznicu jakoś tak mi się zbierało na płacz, bo zazwyczaj wtedy uświadamiałam sobie, że zostało już tak mało czasu do rozwiązania i wyobrażałam sobie, jak to będzie. Płaczka - level milion!

TWARDNIENIE BRZUCHA W CIĄŻY

Bardzo mi twardniał brzuch, bez żadnych skurczy, bez żadnego konkretnego bólu, w sumie dopóki bym nie dotknęła brzucha nie wiedziałabym, że jest twardy. Chwilowe twardnienie mijało bardzo szybko i ponoć są to skurcze przepowiadające, macica szykuje się do porodu, ćwiczy i trenuje, tak mi mówiła moja ginekolog oraz moja położna. Pewnie gdyby brzuch był twardy przez długi czas i nie chciał puścić, mogłoby to oznaczać coś złego.


BÓL PACHWINY I KOŚCI OGONOWEJ  W CIĄŻY

Nie znudził Wam się ten punkt, co nie? Ja wiem, że mówię o tym w każdym wpisie dotyczącym samopoczucia w ciąży, ale tak właśnie było. A w ostatnim czasie ten ból był tak dotkliwy, mocny i dokuczliwy, że czasami aż płakać mi się chciało. Cały czas rwanie, ciągnięcie i w moim przypadku dało się to odczuć po lewej stronie, co było niesamowicie męczące - bolało jak diabli!
A kilka tygodni przed do tego wszystkiego doszedł ból kości ogonowej i to taki paraliżujący, nagły, który łapał mnie w różnych okolicznościach. Czasem jak wstawałam z toalety, czasem, jak siadałam albo jak po prostu chciałam się oprzeć na kanapie. To był taki ból, że na chwilę musiałam znieruchomieć, nic się nie ruszać i po prostu czekać aż przejdzie ;).


Ale ogólnie uważam, że nie było źle, zdaję sobie sprawę, że niektóre dziewczyny czują się tragicznie przez całe 9 miesięcy, ale są też i takie, które czują się fantastycznie od początku do samego końca! Najważniejsze to, żeby wszystko dobrze się skończyło, Wy macie się czuć fantastycznie i z dzieckiem ma być wszystko w porządku! :)



Samopoczucie w II trymestrze ciąży

25 maja 2021

 
Dzień dobry! Co tam u Was słychać? Jak weekend? Mam nadzieję, że wykorzystaliście go na maksa i że u Was była świetna pogoda! U nas to już końcówka, ostatnia szansa na cokolwiek, na jakikolwiek relaks i odpoczynek, więc wykorzystaliśmy go! Tak, jak chcieliśmy ;)


Mam nadzieję, że ostatni wpis na temat I trymestru Wam się podobał, a my przechodzimy dalej do kolejnego okresu ciąży, którym jest II trymestr! Mówi się, że II trymestr to miesiąc miodowy ciąży, co mogę powiedzieć? Tak, u mnie się to sprawdziło. Po prostu pewnego dnia wstałam, czułam się super, zaczęłam sprzątać, zaczęłam ogarniać, robiłam wszystko i sprawdziłam w aplikacji, że magicznie zaczął się u mnie niedawno II trymestr, więc można na to liczyć, że rzeczywiście w ciąży przyjdzie lepszy czas.


WIĘCEJ SIŁY

Tak, jak wspominałam miałam więcej siły, więcej chęci i więcej wszystkiego! W dalszym ciągu pracowałam, robiłam kurs I stopnia księgowości, co weekend praktycznie byliśmy gdzie indziej, odwiedzaliśmy rodziców, jednych/drugich, mieliśmy gości, chodziliśmy w gości - było fajnie! Ja miałam zrywy, że się stroiłam, że się malowałam, może nie codziennie, ale jakoś tak częściej ubierałam sukienki, czułam się lepiej i miałam wrażenie, że wyglądam lepiej. No magia, ale było fajnie!

SZYBSZE MĘCZENIE SIĘ

Mimo że miałam więcej siły to wiecie nie zamieniłam się w jakiegoś super bohatera. Wystarczyło, że tłumaczyłam coś na lekcjach, mówiłam przez dłuższą chwilę i zaraz się zmęczyłam. Spacer, wyjście do sklepu, zejście po schodach - bardzo szybko się męczyłam, ale też szybko odpoczywałam. Nie miałam tak, jak w I trymestrze, że leżałam już do rana, wystarczyła chwila na złapanie oddechu i już mogłam działać dalej.




BÓL PACHWIN

Tak, wszelkie bóle pachwin, podbrzusza, jakieś ciągnięcie/rwanie nic nie mijało... cały czas się to utrzymuje, cały czas macica się powiększa, mimo że drugi trymestr wspominam naprawdę fantastycznie, tak to nie wyglądało tak, że nagle przez 3 miesiące czułam się fantastycznie. Były lepsze i gorsze dni - jak zawsze i wszędzie, a ból pachwin to jest coś, co chyba będę wspominać najbardziej z całej ciąży.

CIĄŻOWY BRZUSZEK

Jak narzekałam w poprzednim wpisie, że mój brzuch wyglądał bardziej na wzdęcie niż na ciążę i nie mogłam się doczekać, aż ten brzuszek się w końcu pojawi, taki konkretny, fajny, jakie widać na wszystkich zdjęciach, taki że wiadomo, że jestem w ciąży. U mnie to wyglądało tak, że wzdymało mnie na maksa wieczorami, czasem już popołudniami, ale rano on znikał, wciągał się, wsysał z powrotem i go nie było. Aż do pewnego dnia, kiedy po prostu brzuch z wieczorami został i rano. Serio, to nie było stopniowe, on po prostu nagle wyskoczył i rano został, a potem już się powiększał z godziny na godzinę!


I nie wiem czy coś jeszcze się pojawiło w tym II trymestrze. Ale najważniejsze, że wspominam go dobrze i co widać, że byliśmy w wielu miejscach i mam baaardzo dużo zdjęć z tego okresu!
A jak Wasze II trymestry? Może coś Was zdziwiło w moim samopoczuciu w tym czasie? :)


Samopoczucie w I trymestrze ciąży

21 maja 2021

 
Hej! Co tam słychać? Dajcie mi koniecznie znać, co działacie, co robicie, bo ja szukam inspiracji! Co prawda w tym momencie za daleko się nie ruszę, ale już coraz bardziej mi się nudzi - ale co zrobić! Już niedługo przestanę się nudzić na pewno haha.
Przyszedł idealny czas na moje opowieści dotyczące samopoczucia w poszczególnych okresach ciąży! Mam nadzieję, że mniej więcej pamiętam co i jak, bo zostawiłam to na sam koniec, ale idealnie w czas!
Jeśli chcecie poczytać o moich pierwszych objawach ciąży jeszcze przed zrobieniem testu to zapraszam Was na ten wpis:

Więc co czułam w I trymestrze?

STRACH W CIĄŻY

Nie zacznę optymistycznie, ale taka jest prawda. Jak myślałam sobie o tym wszystkim to pierwsze co pomyślałam sobie o tym, że się po prostu bałam. Żyłam od wizyty do wizyty, od badań do badań, a w szczególności do pierwszych badań prenatalnych. Miliony pytań i myśli w głowie, czy wszystko jest w porządku, czy coś się nagle nie stanie, czy się dobrze rozwija, czy jej nie zepsułam. Ja wiem, że trzeba myśleć pozytywnie, ale to są kminy silniejsze od nas ;). Ja się oczywiście cieszyłam, ale jak na początku brałam duphaston z powodu plamień, które potrafiły znikać, pojawiać się, nasilać i tak w kółko to trochę sobie głowę ryłam. Radość radością, pozytywne nastawienie też, ale często się zastanawiałam i chyba nie da się inaczej ;)

MDŁOŚCI/WYMIOTY W i TRYMESTRZE

I to było najbardziej dokuczliwe. Mdłości zaczęły się u mnie dosyć szybko, najpierw męczyło mnie nad toaletą, a potem zaczęły się wymioty. Męczyły mnie co rano, nie mogłam nic zjeść, więc śniadanie odpadało. Jadłam tylko banany, po których też czasem leciałam do łazienki. Próbowałam wszystkiego, przy łóżku zawsze miałam wodę i suchary, które jadłam jeszcze zanim wstałam z łózka i pomagały na jakiś czas. I tak mnie mdliło, ale bywało różnie. Były lepsze i gorsze dni, jak wszędzie. Zdarzało się, że mdliło mnie po innych posiłkach lub w inne dni, ale bardzo rzadko.
A potem dowiedziałam się, że mam to szczęście, że przypełzła do mnie cukrzyca ciążowa, o której pisałam już na blogu i mówiłam na instagramie i musiałam jeść na siłę. Rano mierzenie cukru i od razu jedzenie, nieważne czy miałam mdłości, czy wymioty ja nie miałam innego wyjścia. Ale powiem Wam, że dieta mi pomogła opanować mdłości! Jak tylko zaczęłam wmuszać w siebie coraz więcej jedzenia, mimo wszystko, zaczęłam czuć się coraz lepiej. I zdarzało się, że wymiotowałam po super zblinasowanym śniadaniu, ale rzadko. 

BÓL PIERSI W CIĄŻY

To był u mnie tak mocny i wyczuwalny objaw, że ja nie mogłam go znieść. Piersi miałam twarde, jak kamienie, naprawdę miałam wrażenie, że mam jakieś dwa nieruchome ciężarki na klatce piersiowej. Przekładało się to też na taki ból, że bolało mnie nawet ściągnięcie stanika wieczorem, co powinno przynieść ulgę, ale dla mnie to był ból. Lekki dotyk skóry w pobliżu biustu powodował ból. 
O tym, że przy okazji cycki urosły i że to jest fajne to nie muszę mówić, ale jedyne co pamiętam to ból z tym związany.


BÓL PODBRZUSZA/PACHWIN W CIĄŻY

Ból podbrzusza, jak na okres. Czasem był mniejszy, czasem większy, ale pojawiał się. Nie był dokuczliwy i jak się okazało nie był też sygnałem tego, że coś jest nie tak. Ale dużo gorszy był ból pachwin, ten ból jestem w stanie przyrównać do takiego ciągnięcia, jakby rwania. I ten ból był nie do zniesienia całą ciążę. Pojawił się prawie na samym początku i tak jest sobie ze mną do samego końca ;). Ale to też jest normalne, macica się rozciąga, w środku mamy jakieś więzadła, które trzymają macicę i tak to potem jest, ogromne uczucie dyskomfortu, które sprawia, że nawet chodzić się nie chce.

ZMĘCZENIE

Byłam bardzo zmęczona! Mogłabym spać całymi dniami, co prawda nie mogłam, bo pracowałam normalnie i miałam dosyć sporo lekcji całymi dniami, więc nie miałam czasu na skupianie się na tym, że jestem padnięta, musiałam być na pełnych obrotach cały czas. Aczkolwiek, jak już tylko przychodził wieczór to kładłam się, odpoczywałam i zdarzało się, że spałam, mimo że ja nie znoszę spać w dzień. Ale wszystko mnie męczyło i nic mi się nie chciało.

BRAK CHĘCI W CIĄŻY

I właśnie, nic mi się nie chciało, straciłam masę chęci do czegokolwiek. Zbliżały się święta, które uwielbiałam, a nie miałam do tego głowy, a zawsze rozkminiałam grudzień tak, żeby dużo się działo i żeby był zajebisty, a ja byłam jakaś na maksa nieogarnięta, ciężko było mi się skupić, ubrać, pomalować - nie chciało mi się na maksa. Zmuszałam się, żeby robić część rzeczy, poważnie. Zmuszałam się, żeby nawet umyć zęby, co wieczór, a o kremach zapomnijcie. Było kilka takich dni pod rząd, że nie chciało mi się poświęcić nawet tych trzech sekund na nałożenie kremu.



PROBLEMY Z CERĄ W i TRYMESTRZE

Dlatego nie ma się co dziwić, że zaczęłam mieć szybko problemy z cerą, aczkolwiek te problemy z cerą zaczęły się już od samego początku. Bardzo dużo krostek, wyprysków, widziałam, że ta twarz jest taka szara, zmęczona, zaniedbana, nieoczyszczona, widziałam, ale nic z tym nie robiłam, bo naprawdę nie miałam ochoty. Ale przyznam szczerze, że ogólnie wtedy czułam się jak kupa. Wyglądałam tragicznie, nie podobałam się sobie, nie miałam ochoty na robienie żadnych zdjęć, brzuszek niby ciążowy, a i tak wyglądał bardziej na wzdęcie niż ciążę, przebierałam się 100 razy, a jak już się pomalowałam to i tak nie czułam się ładna - taki czas.

NIEPORADNOŚĆ W CIĄŻY

To jest coś, co było bardzo prawdziwe w moim przypadku. Byłam taką niezdarą, że szok! Potrafiłam wypuścić szklankę z ręki zanim ją położyłam na stole, ot tak o, nie umiałam kroić owoców i warzyw, zawsze ciachnęłam sobie paznokcia, wypadało mi wszystko z rąk, co chwilę o coś zawadzałam, obijałam się o drzwi, ściany czy meble, co obiad uderzałam kolanem w stół, ja nie wiem czy to może być objaw w ciąży, ale ja byłam po prostu lamusem, już nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać w niektórych momentach.

Jak widzicie te pierwsze trzy miesiące nie były łatwe, kobieta ma wtedy masę różnych hormonów, jeszcze więcej dziwnych myśli i w ogóle można czuć się przytłoczonym. Ciekawe jest to, że jakkolwiek potrafiłam narzekać na to wszystko, na mdłości, na jakiekolwiek bóle, to wystarczył jeden dzień bez mdłości, jeden dzień lepszego samopoczucia, że ja od razu zaczynałam przeżywać, że coś musi być nie tak i bardzo zależało mi na tym, żeby te mdłości się pojawiły. Dziwne, ale tak było :)
Dziewczyny dajcie znać, czy miałyście podobne odczucia, czy pojawiło się u Was coś innego!


Organizacja komody dla niemowlaka

17 maja 2021

 
Cześć! Co tam u Was słychać? Dajcie znać, jak się macie, jakie macie plany na korzystanie z tej obecnej pogody, jak i z możliwości, że w końcu można wyjść z domu gdzieś na miasto, bez maseczek (!). Muszę przyznać, że jako ogromna fanka jesieni zaczynam doceniać wiosnę i lato, jakoś tak szczęśliwiej i lepiej mi teraz, że jest taka pogoda. Nie lubię gorąca, ale po takiej zimie rewelacyjnie jest się wygrzać i posiedzieć na słońcu ;).


I dzisiaj się pochwalę, ale w końcu ogarnęłam komodę dla naszej kruszynki! Trochę mi z tym zeszło, wiadomo pranie, prasowanie, układanie, przekładanie, zmienianie, kombinowanie, domawianie kolejnych rzeczy, ale mamy efekt końcowy, z którego jestem jak na razie bardzo zadowolona! Mówię 'jak na razie', ale wiadomo, że potem używając może się okazać, że inne rozwiązanie będzie lepsze, ale jak na razie jest super ;). 
Od początku wiedziałam, że potrzebujemy dodatkowej komody z wysuwanymi szufladami, żeby jak najwygodniej było nam wyciągać rzeczy z niej. Kupiliśmy dosyć sporą komodę z pięcioma szufladami, w której zamierzałam pomieścić ubranka, akcesoria, takie jak pampersy, pieluchy, leki, jakieś szczoteczki, smoczki i całą wyprawkową resztę.
Bardzo fajne komody znajdziecie na stronie www.edinos.pl a przy okazji pierwsze 20 osób może skorzystać z kodu rabatowego na 50zł! Wystarczy wpisać kod: 'edinos50' na tej stronie: https://www.edinos.pl/rabat i zakupy zostaną pomniejszone ;)



Wybór komody na ubranka dziecięce


Zależało mi na tym, żeby komoda była po pierwsze stabilna. W Internecie znajdziecie bardzo dużo komód, które mogą się wywrócić, przewalić, a wtedy wiadomo, co się może stać, tym bardziej przy małym dziecku. Nasza jest dość stabilna, chociaż i tak jest możliwość przymocowania jej do ściany, z czego na pewno skorzystamy.
Komoda jest duża, ma niecałe 120cm wysokości i niecałe 90cm szerokości. Początkowo brałam pod uwagę mniejsze, ale w sumie ta nam się rzuciła w oczy i ją wzięliśmy, i to była bardzo dobra decyzja, bo okazało się, że mamy więcej rzeczy niż myślałam.
Dlaczego szuflady? Nie wyobrażam sobie trzymać ubranek na wysokich stosach na półkach, a kiedy chciałabym coś wyciągnąć 'z dołu' musiałabym wszystko wyciągać i kminić, żeby przypadkiem stos się nie przewalił. W niskich szufladach wiedziałam, że będę miała możliwość ułożenia wszystkiego w taki sposób, że wszystkie ubranka będą widoczne i będzie się dało łatwo, szybko i wygodnie je wyciągnąć - nie tylko mi, ale i innym osobom. Poza tym, szuflady możecie fajnie posegregować, może kupić przegródki, specjalne organizery, więc porządek będzie zachowany - a na tym mi zależy najbardziej.



Jak posegregować akcesoria niemowlęce w komodzie?


Nie powiem, tutaj trochę nad tym myślałam, miałam parę różnych koncepcji i zdanie zmieniałam nawet po kilkanaście razy. Zależało mi na tym, żeby to miało sens i logikę, żeby było dla nas jak najbardziej wygodne i żeby dało się wszystko szybko znaleźć, no i żeby było użyteczne i praktyczne. Dlatego...
W pierwszej, górnej szufladzie mamy ubranka w rozmiarze newborn oraz 56, czyli ubranka do założenia na teraz, co możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu. Są to ubranka takie zwykłe, na co dzień, jedne do ściuchania inne trochę ładniejsze, ale głównie są to funkcjonalne rzeczy. Parę rzeczy w tym rozmiarze mam też gdzie indziej, jakieś grubsze ubranka i sukienki, których na co dzień ubierać nie będę


W drugiej szufladzie mam pieluchy tetrowe zwykłe i kolorowe, kocyki, a także organizer z drobnymi rzeczami, takimi jak: skarpetki, rajstopki i opaski. Organizer jaki kupiłam jest ogólnie na biustonosze, ale idealnie mi się tutaj sprawdził, te wszystkie pierdółki nie będą się walać po całej komodzie. Wolną przestrzeń w komodzie przeznaczyłam jeszcze na czapeczki i resztę skarpetek, bo ich mam mnóstwo.
W kolejnych dwóch szufladach mamy kolejny rozmiar ubranek, czyli 62 - początkowo planowałam zmieścić jeszcze rozmiar 68, ale okazało się, że się nie zmieszczą. Co prawda wiadomo, że rozmiar rozmiarowi nierówny, dlatego starałam się tu dać ubranka większe niż 56. Wiadomo na początku ciężko jest mi stwierdzić, jaka mała się urodzi i w ogóle jak szybko będzie rosnąć, więc będzie widać. 


Natomiast w dolnej szufladzie znajdują się pozostałe akcesoria, które bardzo chciałam mieć pod ręką:
*zapasowe prześcieradła, ochraniacze na materac, a także podkłady
*medyczne rzeczy, czyli: termofor, leki, termometr bezdotykowy - mam swoje miejsce w kuchni na leki, ale stwierdziłam, że nie chcę mieszać ich z tymi dziecięcymi. Ja jestem wygodna, więc lubię mieć część rzeczy w jednym miejscu, tak żebym na szybkości w kryzysowej sytuacji nie musiała grzebać i szperać, tylko wziąć od razu to co mi potrzebne.
*rzeczy związane z karmieniem, czyli: dodatkowe smoczki i butelki, laktator, femaltiker, a także woreczki do przechowywania mleka i do sterylizacji - nie mam pojęcia, czy te rzeczy mi się w ogóle przydadzą, ale to wyjdzie w praniu, a na chwilę obecną wolę je mieć tutaj.


Jak ułożyć ubranka niemowlęce w szufladzie?


Początkowo chciałam skorzystać z gotowych filmików, jakie widziałam w Internecie i na TikToku, oglądałam, sprawdzałam, próbowałam i szybko stwierdziłam, że to bezsensu. Nie dość, że schodzi z tym bardzo dużo czasu, żeby wszystko poukładać w konkretny sposób, to stwierdziłam, że nie jest to dla mnie praktyczne. Składam ubranka po swojemu, tak, jak mi się podoba i po prostu układam je 'na stojąco', ubranek jest tyle, że wszystko ładnie stoi, a dodatkowo wszystko jest też widoczne tak, że wiemy dokładnie co to za ubranko.
Rzeczy też mam ułożone w konkretnej kolejności: body bez rękawków i z krótkim rękawem, rampersy, bluzeczki z krótkim i długim rękawem, body z długim rękawem, śpiochy i pajace i na końcu spodnie, dresiki czy półśpiochy. Poza tym, próbowałam je ułożyć w miarę kolorystycznie, żeby cieszyły moje oko - ciekawe jak długo będę utrzymywać taki porządek.


Dodatkowy organizer na pampersy i kosmetyki


Kupiłam komodę właśnie po to, żeby zmieścić w niej wszystko, ale cały czas zależy mi na wygodzie i praktyczności. Dlatego zamówiłam dodatkowy organizer, z którego przyznam szczerze jestem na maksa zadowolona! Włożyłam do niego pieluchy jednorazowe, pieluchy tetrowe, nawilżane chusteczki, waciki, gaziki, kosmetyki, a także podkład do przewijania i szczoteczki + termometr. Mamy porządek, co prawda nie są to rzeczy schowane, ale przestałam się oszukiwać, przy małym dziecku raczej część rzeczy będę musiała mieć bardzo na wierzchu i pod ręką. Jego największym plusem jest też to, że można go na lajcie przenosić w inne miejsca, na upartego mogłabym go wziąć nawet pod pachę i pojechać z nim na weekend do rodziców, why not?


Jeśli chodzi o inne wyprawkowe/pociążowe rzeczy, to:
*zapasy trzymamy w innej szafce, tam mamy pieluchy jednorazowe, waciki, chusteczki nawilżane - wszystko różnych marek, żebyśmy mogli potestować i posprawdzać, co nam będzie pasować najbardziej.
*sprzęty, takie jak sterylizator, podgrzewacz do butelek i inhalator wylądowały chwilowo w szafce, zobaczymy jak bardzo będą nam potrzebne i wtedy będziemy pod tym kątem szukać dla nich miejsca.
*wkładki laktacyjne trzymam w kilku miejscach: w mojej szafie, w szufladzie z bielizną, a także w łazience, nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą, więc nie będę musiała latać po całym mieszkaniu.
*podkłady poporodowe dla mnie oczywiście są wszystkie w łazience
*wanienka oczywiście jest w łazience
*zapasowa kołderka i grubsze, większe rzeczy znalazły swoje miejsce w workach próżniowych, które uratowały nam przestrzeń w mieszkaniu i wygodę w funkcjonowaniu.


I tak to wygląda! Dajcie znać, czy coś byście zmienili, może osoby bardziej doświadczone niż ja już teraz wiedzą, że niektóre rozwiązania na pewno się u mnie nie sprawdzą, chociaż wiem że wszystko wyjdzie w trakcie używania. Na chwilę obecną jestem mega z niej zadowolona!
Pamiętajcie o kodzie rabatowym do Edinos i trzymajcie się!


[wpis sponsorowany]

Cukrzyca ciążowa, z czym to się je?

14 maja 2021

 Kontynuujemy posty ciążowe Zacznę w sumie z grubej rury, bo jak wpisy dotyczące poszczególnych trymestrów zostawiłam na sam koniec, tak stwierdziłam, że zacznę od opisania mojej historii z cukrzycą ciążową
Badanie na cukrzycę ciążową robi się zazwyczaj w 24-28 tygodniu ciąży, jest to tak zwana krzywa cukrowa 3 punktowa, która polega na pobraniu krwi na czczo, następnie należy wypić glukozę, po czym macie pobieraną krew znowu po godzinie i po dwóch godzinach. W między czasie nie powinno się ruszać, więc siedzimy na tyłku w poczekalni i nie powinno się też za dużo pić. Z tego względu, że ruch, jak i woda mogą obniżyć poziom cukru we krwi, przez co wynik badania będzie zaburzony. Jeśli chodzi o wartości referencyjne, to są one inne dla kobiet w ciąży niż normalnie. Na czczo glukoza nie powinna przekraczać 90mg, po godzinie 180, a po dwóch godzinach 153.

Co to jest cukrzyca ciążowa? 

Cukrzyca ciążowa jest wtedy, kiedy hormony nie wyrabiają, nasz organizm w ciąży, a dokładniej trzustka nie radzi sobie z węglowodanami zawartymi w posiłkach. Trzustka nie jest w stanie wyprodukować odpowiednią ilość insuliny, żeby obniżyć cukier, a na dodatek wątroba w ciąży wytwarza więcej glukozy, więc mamy trochę błędne koło. Może to powodować m.in. zaburzenia rozwojowe, a także dużą masę urodzeniową. 
Na cukrzycę ciążową nie mamy zbytnio wpływu (przynajmniej tak pocieszała mnie diabetolog), ja jestem raczej szczupła, nie odżywiam się jakoś turbo zdrowo, ale też i nie tragicznie, sport zawsze uprawiałam, więc cukrzyca mnie zaskoczyła. Możliwe, że miałam wcześniej problemy z cukrzycą, z insulinoodpornością (dowiemy się po połogu) - u mnie mogły mieć na to wpływ geny, ale są też czynniki zwiększające ryzyko wystąpienia cukrzycy ciążowej, jak wiek, nadwaga, ciąża mnoga itd.


Cukrzyca ciążowa w 8 tygodniu ciąży

Tak, w moim przypadku podejrzenie cukrzycy ciążowej pojawiło się już po pierwszych badaniach morfologii, a dokładniej glukozy na czczo w 6 tygodniu ciąży, wynik był za wysoki. Na kolejną wizytę w 7 tygodniu powtórzyłam badanie i znowu było to samo, więc zostałam skierowana na badanie krzywej cukrowej w 8 tygodniu ciąży. Po wynikach od razu zostałam skierowana do diabetologa i zaczęła się moja początkowo przerażająca przygoda z cukrzycą. 

Tak, ja byłam na maksa przerażona, jak tylko zaczęto podejrzewać u mnie cukrzycę. Zaczęłam czytać, szukać informacji, co robić, jak sobie radzić, jak żyć, jaka dieta, co to znaczy insulina nocna, insulina doposiłkowa, glukometr, jakiś indeks glikemiczny, zamienniki węglowodanowe i cała reszta. Już ginekolog mi powiedziała, że nie mogę jeść wszystkich owoców, głównie bananów i winogron, a to były jedyne owoce, jakie jadłam na początku, ja nawet do końca nie ogarniałam tłuszczy, białek i węglowodanów (prostych i złożonych), nie lubię gotować, a na dodatek męczyły mnie straszne nudności i wymioty na początku, więc dla mnie to był dramat.

Pierwsza wizyta u diabetologa

Nawet nie wiecie, jak ja się stresowałam tą wizytą, nawet ciśnienie miałam turbo wysokie, jak nigdy. Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać, bałam się, jak cholera każdej decyzji diabetologa, bałam się insuliny, glukometru - wszystkiego.
Najpierw poszłam do pielęgniarki na pomiary, waga, wzrost, ogarnięcie wyników badań, założenie książeczki i naukę używania gleukometru. Ten pierwszy strzał był dla mnie traumatyczny. Dostałam glukometr, paski do mierzenia cukrów, do tego zestaw mini kosmetyków dla kobiet w ciąży, który chyba miał mnie pocieszyć, no i czekałam na konsultację z diabetologiem. Wyobrażam sobie, że byłam najbardziej spanikowaną osobą w czasie tej wizyty ze wszystkich pacjentów. Myślałam, że się popłaczę, jak usłyszałam, że od razu mam przepisaną insulinę i zaczęłam ją błagać, żeby jeszcze nie, że ja chcę walczyć i próbować z dietą, żeby dała mi szanse itd. - tak to na pewno było komiczne, ale ja nie znoszę igieł i każde pobieranie krwi było dla mnie straszne.


Pierwsze zalecenia diabetologa przy cukrzycy ciążowej

Dostałam parę broszur do poczytania sobie, co i jak, dostałam też informacje, gdzie w Internecie mogę sobie poczytać na temat diety. Miałam jeść, co 2-3 godziny pełnowartościowe posiłki, regularnie, nie zrażając się mdłościami i pamiętając o ostatnim posiłku przed samym snem, jeszcze po kolacji, pilnując, żeby przerwa nocna nie przekraczała 8 godzin. Miałam mierzyć cukier na czczo i godzinę od rozpoczęcia każdego posiłku. Oczywiście zero słodyczy, zero soków (ewentualnie rozcieńczone z wodą), zero tłustych i niezdrowych rzeczy, zero pszennych produktów, do każdego posiłku warzywa, wszystko co się da to razowe lub pełnoziarniste, dużo ruchu i to wiedziałam jak wyszłam od diabetologa. 
Jeśli chodzi o insulinę, mogłam walczyć z dietą, ale jeśli tylko przez 2/3 dni cukry na czczo będą powyżej 90 mam włączyć insulinę i włączyłam ją, ale dopiero po półtora miesiąca.


I tak się to zaczęło. Dużo pomagał mi mąż, który z zawodu jest kucharzem, więc gdyby nie on to ja bym zginęła we własnej lodówce. Zaczęło się szukanie produktów z niewielką ilością cukru, a najlepiej bez cukru, szukanie idealnego chleba, czytanie, które warzywa i owoce mogę jeść do woli, a których nie itd. 
Najciekawsze jest to, że nie ma jednej idealnej diety dla każdego, nie ma idealnego produktu dla wszystkich cukrzyków, na każdego działa co innego, każdemu co innego wybija cukier, każdy ma swoją własną idealną długość snu, więc wszystko trzeba testować na sobie, sprawdzać, modyfikować i kombinować, aczkolwiek najbardziej przydają się listy produktowe z zaznaczeniem indeksu glikemicznego.


Ale, ale! Napiszę Wam jeszcze na pewno jeden wpis dotyczący ciekawostek w cukrzycy ciążowej, bo tego jest mnóstwo! Niektóre rzeczy, jakich się nauczyłam są dla mnie dalej jedną wielką zagadką i dalej się śmieje, że na cukier na czczo ma wpływ chmura na niebie albo i jej brak, zależy od 'nastroju' Waszego organizmu. 
Ale już teraz pod koniec ciąży z pełną świadomością mogę powiedzieć, że cukrzyca ciążowa ma też swoje zalety, oczywiście wady też, nie będę jej wychwalać, ale jednak są takie aspekty, które mi się podobają. Soon!
Jeśli macie jakieś pytania to oczywiście pytajcie ;)


Nacomi, 7 oils - maska do olejowania włosów

11 maja 2021

 
Hi! Co tam u Was słychać? Jak się macie? mam nadzieję, że jesteście tak samo zachwyceni tą pogodą, jak i ja, bo od razu człowiek inaczej funkcjonuje, inaczej myśli/rozkminia i aż się chce wszystko robić i działać. Co prawda ja na razie tonę w praniu i prasowaniu, ale już jesteśmy bliżej końca i jest fajnie! ostatnie rzeczy z wyprawki przychodzą, a ja się cieszę, bo mogę jeszcze dzisiaj zaprezentować Wam recenzję pewnego produktu. Obawiam się, że niedługo całego bloga zaleje temat ciążowy, ale postaram się to trochę przemieniać nieciążowymi wpisami, żeby każdy znalazł coś dla siebie.
A dzisiaj będzie o włosach i o mojej ulubionej pielęgnacyjnej czynności, czyli o olejowaniu! Mówię o ulubionej, bo wydaje mi się, że nie ma nic innego, co by tak było w stanie uratować nasze włosy, jak właśnie olejowanie, oczywiście pod warunkiem, że mamy odpowiedni olej do olejowania, więc dzisiaj sprawdzimy olejek z Nacomi - turbo mieszankę 7 olei.


Nacomi, 7 oils
Maska do olejowania włosów


Olejek wyróżnia się unikalnym połączeniem 7 dziewiczych olei, które mają za zadanie wyraźnie nawilżyć i odżywić Twoje włosy, abyś mogła zapomnieć o uszkodzonych w trakcie stylizacji i elektryzujących się włosach, czy rozdwojonych końcówkach. Dzięki masce 7 Olei Twoje włosy staną się mocne, lśniące i powalająco piękne.

Skład: Macadamia Ternifolia Seed Oil, Glycine Soja Oil, Prunus AMygdalus Dulcis Oli, Caprylic/Capric Triglyceride, Cocos Nucifera Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Parfum, Tocopheryl Acetate.

Sposób użycia: należy wetrzeć we włosy odpowiednią ilość oleju tak aby wyglądały na wilgotne. Nałóż na głowę rozgrzany ręcznik, pozostaw na całą noc lub zmyj po minimum 30 minutach szamponem bez SLS.


Olejek znajduje się w bardzo ładnej szklanej butelce. Tak mi się podoba ten design, kolory, ułożenie wszystkiego, no bardzo mi wpadła w oko. Jest bardzo ładne, a butelka jest mega smukła, dzięki czemu idealnie leży w dłoni i jest wygodna. Jakkolwiek się cieszę, że ma pompkę, tak niestety sama ta pompka jest dla mnie trochę niewypałem. Miejsce do naciskania jest tak małe i tak zaokrąglone, że w momencie, kiedy nakładam olejek na dłoni tak mi się ślizgają palce, że 'zjeżdżają' z tej pompki i nie da się tego zrobić konkretnie. Przy mokrych dłoniach to już w ogóle może być uciążliwe i po prostu denerwujące. Wiem, mogło być gorzej, ale jednak wystarczyłoby zrobić tę część odrobine większą.
Konsystencja jest o dziwo rzadka i lejąca się, jak na olejki. Spodziewałabym się tutaj gęstszej konsystencji, takiej trochę jak żywica, żeby była konkretniejsza, ale to już jakieś moje 'widzimisię'. Za to zapach jest boski! Ta mieszanka pachnie tak pięknie, tak owocowo, tak cytrusowo, tak radośnie, letnio i wiosennie, po prostu nie ma nic, co by mi przeszkadzało w tym zapachu. Gdybym mogła to bym mogła mieć mgiełkę o takim zapachu, cudo!


Ja olejek nakładam głównie na mokre włosy, na podkład z odżywki czy maski, po takim pierwszy zmyciu wszelkich zanieczyszczeń lekkim szamponem. Staram się nakładać na to czepek i ręcznik, ale zdarza się, że nie nakładam nic na ten olej, co mogłoby go zagrzać.
Jeśli chodzi o efekty, to musze przyznać, że olejek radzi sobie świetnie i solo i z dodatkowym czepkiem+ręcznikiem. Włosy po użyciu są miękkie, nawilżona, odżywione i po prostu wszystko jest z nimi tak, jak ma być. Mimo że dalej ciężko jest mi się przekonać do kręconych włosów to jak mam mokre włosy to widzę, że jakoś ten skręt jest dużo bardziej widoczny i konkretniejszy. Włosy błyszczą, są bardziej ujarzmione, nie puszą się aż tak bardzo i wszystko jest z nimi, jak najbardziej na plus. Oczywiście w momencie, kiedy nałożymy na olej czepek i ręcznik to efekt ten będzie wzmocniony, spotęgowany i efekty są bardziej widoczne, więc warto o tym pamiętać! 
Ja mam kręcone włosy, po keratynowym prostowaniu włosów (które robiłam z 10 miesięcy temu), dodatkowo rozjaśniane na ola-plexie, więc olejowanie ma u mnie ogromny sens. Myślę, że mam włosy już teraz średnioporowate, więc tak mówię, żebyście mieli pogląd na jakich włosach będziecie mieć podobne efekty, co i ja.


Maskę do olejowania włosów od Naocmi kupicie na pewno w Hebe i online, Nie wiem, czy w jakiejś innej popularnej drogerii dorwiecie ten produkt, ale warto się rozglądać i czatować na promocje ;). W standardowej cenie w Hebe kosztuję ok 45zł, na promocji obecnie 30 parę zł, ale ja jestem tak zadowolona, że naprawdę warto! Co jakiś czas na pensów będę wracać do tego produktu, mówię co jakiś czas, żeby włosy się nie przyzwyczaiły i żeby dostawały co jakiś czas coś nowego. Ogólnie jest naprawdę świetny i ja go polecam z czystym sumieniem! :)

A jaki jest Wasz ulubiony produkt do olejowania włosów? Dajcie znać!