Biały Jeleń, kora dębu, żel do higieny intymnej

23 marca 2022

 
Dzień dobry! No i mamy już piękną, wiosenną pogodę, jest cudownie ciepło, słonecznie - no kurde aż człowiek się cieszy sam do siebie. No mimo, że jestem turbo jesieniarą to nie powiem, ale każda wiosna cieszy mnie ogromnie! Więc czas działać, planować jakieś wyjazdy i fajne wycieczki, tak trzeba!
A wracając do recenzji. Żel kupiłam stricte pod połóg, słyszałam, że kora dębu dobrze działa na okolice intymne po porodzie w tak trudnym czasie, jak połóg. Ostatecznie go nie używałam, bo chwalona przeze mnie na maksa pianka Ginexid nie kończyła się i tak używałam jej parę miesięcy. Więc ten żel został mi na teraz.

Biały Jeleń, kora dębu
żel do higieny intymnej



Żel znajduje się w opakowaniu z pompką, za którą jak zawsze jest dodatkowe 10 punktów, pompka działa bez zarzutu, wydobywa idealną ilość żelu na ręke i tutaj jedna taka pompka wystarcza, jak najbardziej. Nie widać zużycia, ale na opakowaniu macie wszystkie najważniejsze informacje. 
Żel ma pomarańczowy kolor i ma dosyć żelową konsystencję, ale nie jest jakiś bardzo gęsty. Zapachu szczerze nie ogarniam, nie myślałam o tym, żeby go wąchać, ale na pewno nie jest zbyt nachalny i zbyt intensywny. Kiedy używam go tak normalnie, to nie czuję żadnego zapachu,


Jeśli chodzi o działanie to nie mam się co przeczepić to jego działania. Żel nie podrażnia, nie powoduje żadnego pieczenia ani nic złego nie robi. Bardzo dobrze myje, oczyszcza, odświeża w każdej sytuacji, w trakcie okresu itp. 
Nie jestem w stanie wypowiedzieć się, jak żel zdaje egzamin w trakcie połogu, czy np w trakcie infekcji, ale wydaje mi się, że poradzi sobie całkiem nieźle. Chociaż i tak do połogu ja będę wierna piance Ginexid, ale wydaje mi się, że może fajnie zdać egzamin. Na pewno jest tańszy od wcześniej wspomnianej pianki i bardziej dostępny, więc w razie w może to być fajna alternatywą. 

Także tak, leci polecajka, żel z korą dębu jest w porządku, a sama marka Biały Jeleń jest ogólnie polecana dla kobiet ciąży i w połogu, jak między innymi szare mydło i zwykłe hipoalergiczne kosmetyki. Ja byłam zadowolona, bo używałam żelu pod prysznic i byłam zadowolona.

Znacie? Używacie? :)


Aloesowy oczyszczający żel do twarzy, Garnier

18 marca 2022

 
Dzień dobry! Jak się macie? pogoda już się robi coraz bardziej wiosenna, jest coraz cieplej, a to oznacza przeziębienie! No jaszka. Ja nie mogę nie zachorować na cokolwiek, jak tylko zrobi się przyjemniej na zewnątrz. No żyćko, mam nadzieję, że szybko dojdę do siebie i będzie można działać i korzystać z tej pogody!
A dzisiaj zapraszam Was do recenzji żel oczyszczającego do twarzy od Garnier, na który warto zwrócić uwagę!


Garnier, Skin Naturals, Hyaluronic Aloe Gel
Żel oczyszczający i zwężający pory


Żel do mycia twarzy znajduje się w przeźroczystej wygodnej buteleczce z pompką. Na opakowaniu mamy wszystkie najważniejsze informacje, widać idealnie zużycie, a pompka działa bez zarzutu. Bardzo mi się to podoba, bo zdecydowanie wygodniej się dozuje produkt. 
Konsystencja jest żelowa, dosyć zbita i gęsta, ale super się go używa. Nie rozlewa się w dłoniach, tylko fajnie się z nim współpracuje. Po nałożeniu na twarz lekko zaczyna się pienić. Zapach ma w porządku, nic konkretnie mi nie przypomina, ale jest okej. Żel nie podrażnia, nie uczula i nic nie robi złego z twarzą, oczu też nie podrażnia, więc mega!


Ja tego żelu używam pod prysznicem, głównie w dni, kiedy nie używam peelingu, a sam żel oczyszczający mi wystarczy. Żel wygodnie się zmywa z twarzy, nie ma się wrażenia, że coś tam gdzieś jeszcze zostało niedomyte itp.
Żel super oczyszcza twarz z wszelkich zanieczyszczeń, z nadmiaru sebum, kurzu itd. - super! Nie powoduje, że skóra aż skrzypi, ale skóra po jego użyciu jest lekko ściągnięta, co szybko mija, nie ma konieczności nakładania kremu natychmiast, bo to uczucie szybko mija, ale wiadomo u mnie potem i tak wjeżdża standardowa pielęgnacja twarzy. 
Poza tym, żel jest ogólnodostępny, we wszystkich drogeriach i nie tylko, no i jest tani, więc jest super opcją!


Femme Luxe, nowości na wiosnę

14 marca 2022

 
Hej, jak się trzymacie dziś? Mam nadzieję, że  nasza ostatnia szalona pogoda Was nie wysłała znowu w sen zimowy. Chociaż nie powiem, jak zobaczyłam znowu ten śnieg ostatnio to byłam bardzo w szoku, ale no co zrobić. W marcu, jak w garncu, więc nie powinnam być zdziwiona. Ale marzec, człowiek by już chętnie założył ramoneskę, buty sportowe, a najlepiej tenisówki i jazda, a nie ja dalej zakładam kurtkę zimową, czapkę i szalik. Ale, bliżej wiosny niż dalej - to na pewno!

A dzisiaj mam dla Was mój nowy przegląd nowości od Femme Luxe. Standardowo w moim zestawie znalazł się komplet dresowy, sukienka i top. No i wiecie, ja tu szukam czegoś na wiosnę, a za oknem dalej mega zimno. Ale co zrobić. Przygotowana w miarę będę, to najważniejsze! Ciekawi, co tam nowego? To zapraszam!

Femme Luxe - Black Crop Tops

Na pierwszy ogień wjechała dosyć elegancka bluzka, crop top! Myślałam, że będzie trochę dłuższa, ale do spódnicy z wysokim stanem, będzie idealna! Tym bardziej, że ma fajny materiał, który się dosyć rozciąga i jest elastyczny, więc bomba. Poza tym, dekolt i górę możecie sobie dopasować do siebie, jak Wam się tylko podoba. Dekolt w V, możecie nosić normalnie na ramionach albo zrobić dekolt w łódkę, żeby mieć całkowicie gołe ramiona, co też super wygląda i nie osuwa się bardziej, więc klasa! Żałuję, że jakoś nie mam zdjęcia z gołymi ramionami, ale nie wiem, co to się stało.
Tak, jak widać top może być zarówno w casualowych, jak i bardziej eleganckich. Można go założyć do wszystkiego, nawet do spodenek, a i tak będzie fajnie! No powiem szczerze, że jest sztosem! Bardzo mi się widzi. Tutaj mamy rozmiar XS.

Femme Luxe - Hoodie Dresses


I tu mamy sukienkę, która na maksa przyda się na wiosennie casualowe dni, kiedy będę biegać za córą i ją ganiać. Co prawda miałam wrażenie, że sukienka jest trochę węższa, ale i tak leży całkiem w porządku. Długość jest ekstra, i jest to rozmiar XS, jak coś. Mamy długi rękaw, mamy kaptur, więc jest bardzo sportowa, co też mi bardzo pasuje, bo będę mogła w niej śmigać i w butach sportowych, co jest super. 
Jest turbo wygodna, układa się w porządku. Wiadomo, nie będę jej traktować, jak kiecki na wyjścia, ale jako podomka, wyjść na szybki spacer na zewnątrz, będzie dla mnie ideolo.





I ostatni dres, mój ulubieniec z tej całej paczki. Najbardziej mi się podoba to, że jest w końcu obcisły i w żywych kolorach, nie tak, jak większość dresów od Femme Luxe. Zazwyczaj są trochę szersze, ciemne, a tutaj mamy coś idealnego na wiosnę! Dres co prawda nie jest bardzo ciepły, ma bardzo cienki materiał, ale na wiosnę, lato będzie naprawdę rewelacyjny. Co najważniejsze, to nie prześwituje, więc to też jest ważne. Sportowy, znowu ma kaptur, są modne lampasy i no na maksa mi się on podoba.
Ten komplet jest taki, że ja bym spokojnie mogła w nim wyjść nawet gdzieś dalej niż na spacer na wieś, może nawet gdzieś na miasto, na jakieś zwykłe wyjście, na pewno czułabym się super.


A Wy gotowi na wiosnę? Macie coś nowego, ciekawego?


AA I love you Mummy, emolientowy ujędrniający balsam do ciała

09 marca 2022

 
Dzień dobry! I jak Wasze dzisiejsze humory? Mam nadzieję, że wszyscy jesteście w miarę pozytywni nastawieni, mam wrażenie, że w obecnych czasach nic więcej nie możemy zrobić. Trzeba mieć nadzieję i być dobrej myśli, a jeśli macie jakieś sposoby na odstresowanie się i zrelaksowanie się, dajcie znać! Myślę, że każdemu to się obecnie przyda.
A ja dzisiaj lecę dalej z kosmetycznymi wpisami, staram się wrócić do codzienności i do mojej wcześniejszej rutyny. I tak, dziś będzie jeszcze wpis związany z ciążą, ostatnio znowu straciłam swoją rutynę smarowania się balsamami, więc używam go i używam, ale na recenzję zasługuje.


AA, I LOVE YOU MUMMY
emolientowy ujędrniający balsam do ciała
w okresie ciąży, połogu i karmienia



Standardowo zaczynając od początku, opakowanie jest zwykłe, niczym się nie wyróżnia, nie ma w sobie nic specjalnego, ale to nie oznacza, że to źle. Lubię estetyczne, białe, zwykłe opakowania, bo po co one mają być wymodzone. Najważniejsze, że wygodnie mi się go używa, nie ma problemu z wyciśnięciem balsamu z tubki, bo stoi 'na głowie'. Poza tym, na opakowaniu mamy wszystkie najważniejsze informacje. Pod światło będzie widać ilość balsamu, jaka została. Zamknięcie na zatrzask, nie zacina się, nic złego się nie dzieje - jest okej.
Konsystencja jest dość gęsta, zbita i treściwa, trochę przypomina mi konsystencję masła, tak powiedzmy w połowie. Zapach nie jest jakiś za specjalny. Wydaje mi się, że miał być z zamiaru bezzapachowy, ale jednak coś tam pachnie, ale w żaden kwiatowy, owocowy sposób. Na szczęście zapach szybko się ulatnia ze skóry.


Jeśli chodzi o efekty to używam tego balsamu bardzo długo. Wydaje mi się, że zaczęłam go używać jakoś jeszcze przed porodem, a potem wiadomo. Nie miałam tyle czasu ile bym chciała i wypadłam z rutyny, żeby smarować się regularnie. I tak już leci rok, jak używam tego balsamu. Teraz używam go bardzo sporadycznie, turbo rzadko i mam nadzieję, że ten wpis mnie jednak zmotywuje do tego, żeby powrócić do regularnego używania balsamów do ciała. Bo trzeba!
Ale jeśli chodzi o efekty. Mogę przyznać, że balsam świetnie nawilża i odżywia skórę. I co najważniejsze te efekty są długotrwałe. Nie jest to efekt na zaraz po użyciu, tylko jednak jak teraz rzadko go używam, to i tak mogę przyznać, że moja skóra jest w fajnej kondycji, co mnie mega cieszy! A jak się używa regularnie to już w ogóle efekty są znakomite. 
Jestem już 9 miesięcy po porodzie i nie mam ani jednego rozstępu, co mnie mega cieszy! Brzuszek ciążowy wchłonął mi się dość szybko, ale nie mogę powiedzieć, że mam turbo płaski brzuch po porodzie i napiętą skórę. Skóra jest ujędrniona, ale nie jest idealnie napięta, aczkolwiek z tym też miałam problem przed porodem, więc myślę, że gdybym się bardziej postarała, czyli regularnie używała balsamu, szczotkowała ciało, może trochę ćwiczyła, to efekty byłyby fenomenalne. 



Więc muszę przyznać, że ten balsam spełnił moje oczekiwania i teraz postaram się używać go regularniej niż wcześniej. I nie wiem czy to geny, że nie mam rozstępów, czy fakt, że w ciąży naprawdę się regularnie smarowałam, ale nie zaszkodzi. A nawilżenie skóry jest zawsze bardzo ważne! A jak swędzi skóra, to nic nie daje takiej ulgi, jak właśnie balsam!

Jakie są Wasze ulubione balsamy?


bardzo szybkie Lutowe Denko 22'

03 marca 2022

 
Dzień dobry. Wiem, że obecnie sytuacja na świecie nie jest kolorowa, ja sama w lutym się wyłączyłam z wielu powodów; zdrowotnych i osobistych, a końcówka lutego tylko mnie dobiła. No poważnie...Nie mieści mi się to w głowie, jak jedna osoba może tak oszaleć... a cały świat nie jest w stanie jej powstrzymać... Straszne, stresujące, przykre i smutne... całym sercem jestem z osobami, które cierpią i liczę na to, że ten horror szybko się skończy. 


Ale, chciałabym wrócić do normalności, chciałabym robić to, co robię na nowo, chciałabym cieszyć się każdym dniem, mimo wszystko, bo nie wiadomo, jak długo normalność w Polsce będzie trwać (oby zawsze). Ale, jako że nie lubię siedzieć w śmieciach, to wrzucam denko, szybkie, krótkie, bo mało co zużyłam :).


  • BeBeauty, waciki kosmetyczne - one są najlepsze, nie mają konkurencji w mojej łazience i zawsze sobie powtarzam, że nie będę kupować innych, a jak już kupię to zawsze żałuję, więc nie ma co kombinować.
  • Ziaja, żel pod prysznic, figa włoska - te żele są naprawdę fajne, ładnie pachną, są super wydajne, pienią się, łatwo dostępne i no nie mam nic do zarzucenia. Bardzo polecam je wypróbować.
  • Alouette, wilgotny papier toaletowy - ja bardzo lubię takie produkty, one ułatwiają życie w wielu sytuacjach i po prostu poprawiają komfort korzystania z łazienki, szczególnie w trakcie okresu.
  • Dermacol, kredka do oczu - bardzo lubię te kredki, one mają różne grubości, więc warto też z tym się zapoznać, jakbyście kupowały. Są turbo, mocno czarne, wysuwane i wygodnie się ich używa!
  • Yankee Candle, duża świeca zapachowa, sun drenched apricot rose - to jest moja zdecydowanie ulubiona świeca od YC! Ona pachnie bosko i uwielbiam ją! Musze mieć zawsze dobry zapas, idealny na wiosnę, świeży i po prostu ładny. No uwielbiam! Na szczęście mąż wpadł na pomysł, żeby resztę wyskrobać ze świecy
  • Alterra, chusteczki do zmywania makijażu - wiecie co, te chusteczki są mega zaskoczeniem dla mnie. Kupiłam je bardzo dawno temu i tak leżały, bo nie wierzyłam, że cokolwiek działają... a tu szok! One zmywają makijaż naprawdę super! Może nie jest to od razu cudownie zmyty makijaż i oczyszczona twarz, ale jednak po takiej chusteczce już niewiele zostaje do zmycia, więc bomba!
  • Arkana, kremy do twarzy na noc - próbki, ale jestem z nich bardzo zadowolona, miały fajną konsystencję, w porządku zapachy, nic złego mi nie zrobiły, więc spoko!


  • Babydream, extra sensitive, nawilżane chusteczki - bezmiennie, są super!
  • Bambino, płyn do kąpieli - tak samo, bardzo lubię te produkty, fajnie się pienią, dobrze myją i wszystko tutaj gra.
  • Marimer Baby, woda morska izotoniczny, spray do nosa - ten produkt jest super do oczyszczania małego noska. Fajnie się psika do noska, dobrze nawilża i łatwiej jest potem oczyścić nosek za pomocą gruszki, na przykład.

Tak jak mówiłam, małe denko, ale może kiedyś w końcu uda mi się zużywać więcej i więcej!