Grudniowa lista rzeczy do zrobienia na 2021r.!

30 listopada 2021


Dzień dobry! Czy u Was też spadł śnieg? Czy jestem jedyną osoba, która już poczuła święta, grudniowy vibe i nie może się doczekać aż wszystko zacznie się 'oficjalnie'? Oficjalnie, dla mnie to 1 grudnia, chociaż nie powiem najchętniej wszystko bym zaczęła robić już od paru dni. Czekam z zniecierpliwieniem na nadchodzący weekend, bo mam w planach ubrać choinkę, czekam na sprzyjające warunki, żeby zapakować w końcu prezenty świąteczne, bo znowu wypadają mi z szafy, no i czekam na masę innych rzeczy, które czekają mnie w grudniu.

Mimo że w tym roku nie będzie lekko, bo jednak 6miesięczne dziecię w domu wymaga sporo uwagi i nie wiem, czy będziemy w stanie zrobić wszystko tak, żeby wycisnąć z grudnia najwięcej ile się da, ale warto spróbować! Mała niewiele będzie pamiętać, ale będę się starać robić tak, żeby miała, jak najwięcej pamiątek z tego czasu, bo jej matka ma bzika n punkcie świąt.

No i lecimy z moją dosyć okrojoną listą grudniowych działań!


Po pierwsze: wszystko, co świąteczne, czyli filmy, muzyka, sesja, ubrania, dekoracje, choinka. Bo bez tego ani rusz. Mimo że jeden film już obejrzałam i właśnie dzisiaj całe rano szalałam do świątecznego open f.m. to jeszcze wiele przede mną! Bardzo chciałabym jeszcze pojechać zobaczyć, jakieś świąteczne miasteczko, świąteczne iluminacje w większym mieście, oby się udało! 

Po drugie: wszystko co zimowe, czyli sanki, bałwan, aniołek w śniegu. Śnieg już spadł, ja się pojarałam, zdjęcia napstrykałam, ale fajnie by było jeszcze coś konkretniej podziałać w śniegu. Marzy mi się w końcu pojechać na deskę albo na łyżwy, ale z tym musze poczekać aż dziecko wystarczająco podrośnie.

Po trzecie: wszystko, co najsmaczniejsze, czyli czas na grzaniec w wersji full, ale też mam ochotę na gorącą czekoladę, czy kakao z bitą śmietaną i piankami. Poza tym, nie może być świąt bez pierników, a sushi i zielona herbata to takie moje widzimisię po ciąży i po porodzie. A jak! A o mandarynkach nie muszę wspominać, nie?

Po czwarte: czas na chill! Chciałabym w końcu znaleźć czas i poczytać książkę w spokoju, zrelaksować się przy świecach zapachowych i po prostu odpocząć. Z kolei, marzy mi się wyjazd do jakiegoś domku, w którym będzie jackuzzi (najlepiej na zewnątrz), i pójść do spa na jakiś masaż. Albo znaleźć czas na SPA w domu i poprosić męża o masaż, to też przejdzie! 
Domek w górach z jackuzzi raczej muszę przesunąć w czasie na styczeń/luty, ale jak się uda to będzie super!

Po piąte: spotkania ze znajomymi, z rodziną. To jest w świętach najważniejsze, zobaczyć się z ludźmi, spędzić z nimi czas, pograć w gry, porozmawiać, napić się, pośmiać i jakoś tak zapomnieć o tej szarej rzeczywistości, która otacza nas poza świąteczną aurą. Przy okazji, jak sobie pomyślę ile mamy gier i jak bardzo one się kurzą nieużywane to aż mi szkoda się robi, więc fajnie by było w końcu coś z nimi podziałać.

Po szóste, porządki pod koniec roku. Zawsze to robię, sprzątam, wyrzucam, przeglądam szafki, ubrania i pozbywam się niepotrzebnych rzeczy, takich, które gracą mi cały rok, a ja je tylko przesuwam z miejsca w miejsce, bo jakoś nie mam czasu na generalne porządki. Lubię wchodzić w Nowy Rok z pustą przestrzenią. A przy okazji, czas też rozplanować kolejny rok, ogarnąć kalendarze, plannery, coś tam pokminić, co by się chciało zrealizować i osiągnąć. Motywacja i do przodu! W przyszłym roku będzie się działo.


Co byście dodali do moejj listy? Macie zamiar jakoś tak celebrować grudzień, czy jest to dla Was miesiąc, jak miesiąc i najlepiej, żeby już było po świętach? :) Dajcie znać!


Przydatne akcesoria w ciąży, czyli co przynosiło mi ulgę?

26 listopada 2021

 
Wiem, wiem, w ciąży już dawno nie jestem, a tu dalej o tym piszę, ale chciałabym wycisnąć ten temat na maksa i napisać wszystko, co może się przydać  innym osobom w mojej sytuacji. A mówić nie muszę chyba, że ciąża to jest wymagający stan, nie dajcie sobie wmówić, że stan błogosławiony, aczkolwiek życzę takiego samopoczucia każdej kobiecie w ciąży! Chociaż i tak uważam, że czas ciąży był dla mnie łaskawy, to nie było lekko i bywały ciężkie momenty.


Co pomogło mi przetrwać ciążę? Co mi pomagało w ciężkich chwilach? I jak radziłam sobie z problemami?


Dobry ginekolog go prowadzenia ciąży

Bardzo chciałam rodzić w szpitalu Profamilia w Rzeszowie, jak zobaczycie zdjęcia i opinie w Internecie to nie powinno Was to dziwić. Szpital na poziomie, dobre jedzenie, rewelacyjne warunki, super opieka itd. Najlepszym sposobem, żeby tam rodzić jest posiadanie lekarza z tego szpitala, z czego ja zrezygnowałam świadomie. Mam świetną ginekolog, która wtedy pracowała w innym szpitalu i ja od początku mówiłam: "Wolę być pod dobrą opieką i mieć super lekarza przez 9 miesięcy, a urodzę wszędzie" Poród to jest tak naprawdę chwila, a cały okres ciąży jest na tyle ważny, że był on dla mnie priorytetem. Mogłam zadawać jej każde nawet najgłupsze pytania (a uwierzcie, że na każdą wizytę miałam po 10), w każdej chwili miałam z nią kontakt telefoniczny, no rewelacja. I miałam super opiekę, Pani Doktor zajęła się nami najlepiej na świecie, a ja i tak urodziłam tam, gdzie chciałam, więc win-win.

Ciążowe aplikacje na telefon

Pierwsza ciąża, pierwsze dziecko, no czad i magia. Miałam dwie aplikacje ciążowe + jedną moją okresową, która na ten czas przemieniła się w ciążową. Fajnie było śledzić i widzieć, jakiej wielkości mniej więcej jest teraz dziecko, co się może dziać ze mną, co ja mogę odczuwać, jak się bobo rozwija. Poza tym, aplikacje przypominały o badaniach prenatalnych, mogłam wpisywać tam wagę, samopoczucie, wyniki badań i całą resztę. Uwielbiałam te aktualizacje z tygodnia na tydzień.
Moje aplikacje to Ciąża+ oraz PregLife, natomiast ta 'okresowa' to Flo.

Detektor tętna płodu

Ja wiem, że dla niektórych osób to może być zupełnie niepotrzebny zakup. Trochę to było moje 'widzimisię' na początku. Chciałam, bo tak, bo z ciekawości, bo czego nie. Zamówiłam na aliexpress za około 60-70zł i uważam, że to był jeden z moich najlepszych zakupów ever. Bywały dni, że mała się nie chciała ruszać, wiecie nic nie czułam, od razu panikowałam i łapałam za detektor, żeby wyłapać serduszko i tętno. Za każdym razem się udawało, dzięki czemu nie musiałam się aż tyle stresować. Poza tym, czasem z nudów sobie chciałam jej posłuchać, dodatkowo moja mała zawsze czuła i kopała w detektor, tak jakby się chciała przywitać ;).

Adapter do pasów dla kobiet w ciąży

To był mój jeden z pierwszych zakupów. Zamówiłam go w grudniu i od razu zamontowałam, a byłam wtedy na przełomie 3 i 4 miesiąca, brzucha nie miałam praktycznie wcale, ale czułam się 100 razy lepiej z nim. Cały czas bałam się, że pas uciska mi brzuch, a jakby coś się stało to już w ogóle bym panikowała. Adapter jest bardzo wygodny i super układa się na miednicy, pod brzuchem, nie miała z nich żadnych problemów do samego końca. Nawet w mega zaawansowanej ciąży, adapter był wygodny, a ja mogłam jeździć wszędzie.

Rogal dla kobiet w ciąży

Prezent od mojej przyjaciółki i oh, jaki to fantastyczny wynalazek. Co prawda w nocy z nim rzadko, kiedy spałam, bo miałam męża w łóżku, ale jak tylko robiłam sobie drzemkę w ciągu dnia albo po prostu leżałam przed TV i odpoczywałam to tylko z tym rogalem. Tak cudownie mogłam sobie ułożyć nogi, dzięki niemu, że go uwielbiałam. Nawet mężowi było na nim wygodnie, jak się czasem układał na kanapie. Po porodzie było to idealne oparcie dla mnie do karmienia, a teraz jak moja mała powoli zaczyna siadać, będzie dobrym zabezpieczeniem, żeby nic sobie nie zrobiła ;).

Prowadzenie normalnego życia

Dobrze się czułam, więc nie chciałam spędzić całej ciąży leżąc w łóżku, czy na kanapie. Jak tylko mieliśmy okazję gdzieś pojechać, kogoś odwiedzić, czy mieć gości to szliśmy w to. Mieliśmy dużo gości w między czasie, często odwiedzaliśmy znajomych, robiliśmy grille, sylwestra i nie raz siedzieliśmy do późna. Było super! Co prawda nie zawsze mi się chciało, i nigdy nie robiłam nic na siłę. Mnie męczyło nawet mycie włosów, ale lepiej się czułam, kiedy się pomalowałam, ogarnęłam, ubrałam w jakieś sukienki damskie czy inne ładniejsze ubranie i pojechaliśmy na jakąkolwiek wycieczkę.

Rozmowy z koleżankami

Co ja bym zrobiła bez moich dziewczyn? Na szczęście w moim otoczeniu miałam osoby już po porodzie, które mogłam pytać o wszystko; koleżanki w ciąży, z którymi przeżywałyśmy równolegle to samo, jak i te, które po prostu chciały słuchać mojego narzekania, rozkminiania i w ogóle.



Dziewczyny, dodałybyście coś do tej listy? Możliwe, że o czymś zapomniałam albo nie miałam pojęcia, że coś tam jeszcze istnieje ;).

Dermedic normacne preventi, walka o piękną i gładką cerę!

22 listopada 2021

 
Halo, halo! Dzień dobry. Wiem, że nie było mnie tutaj kawał czasu, ale bardzo dużo się działo różnych rzeczy w moim życiu, kiedyś o niektórych Wam na pewno opowiem, ale na razie staram się wrócić na moje 'właściwe tory', żeby działać, coś robić poza opiekowaniem się moim małym słodziakiem. Poza tym, że nie wiem jak to możliwe, że minęło już pół roku od porodu, to jestem w szoku i chyba muszę się przyzwyczaić, że czas teraz będzie właśnie tak leciał.
Ale, ale nie o tym dzisiaj mowa. Dzisiaj chciałabym napisać dla Was recenzję na temat bardzo fajnego produktu marki Dermedic, który pomagał mi w walce o piękną cerę!

Dermedic, normacne preventi
antybakteryjny żel do mycia



Zacznę od tego, że jak dostałam ten żel w paczce PR od marki, jako dodatek to pomyślałam sobie, że ciekawe, kiedy ja go użyję. Przecież nie mam większych problemów z cerą, nigdy nie miałam i wierzę, że nie będę mieć. Wiecie twarz, jak pupa niemowlaka i ogólnie wiedziałam, że jestem tą szczęściarą. I nawet nie brałam do siebie takiej myśli, że może się to pewnego dnia zmienić! Niestety zmieniło się i to była masakra. Początkiem października miałam takie problemy z cerą, że nie wiedziałam co się dzieje. Niedoskonałości pojawiły się w szybkim czasie wszędzie; w okolicach ust, na policzkach, na skroniach, na czole, na linii włosów, no byłam w szoku, bo NIGDY tak nie miałam. I zaczęło się, odrzuciłam wszystkie nowe produkty, zmniejszyłam ilość stosowanych produktów i wygrzebałam z szafki ten żel, uwierzcie mi byłam przeszczęśliwa!


Żel znajduje się w przeźroczystej, plastikowej butelce z pompką. Widać zużycie, pompka działa idealnie, super dozuje odpowiednią ilość produktu i tutaj jest wszystko cacy. Nie widać za bardzo napisów na butelce i sama zauważyłam dopiero obrabiając zdjęcia, że wybrałam fatalne tło do tego opakowania, ale już nic z tym niestety nie zdziałam. Zapach jest mało wyczuwalny, ale jest z kategorii tych przyjemnych, a konsystencja dosyć gęsta, idealna, jak na żel. Nie rozlewa się na dłoni, nie spływa z twarzy, więc można idealnie z nim współpracować!
Produkt nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje też zaczerwień, przy okazji jakichś już istniejących podrażnień, nie powoduje nieprzyjemnego pieczenia itp, nie szczypie w oczy (mimo, że starałam się je omijać, to wiadomo nie zawsze się to udaje) i ogólnie jest super.


Działanie, najważniejsza część recenzji! Nie spodziewałam się, że zaraz po użyciu tego produktu moja twarz wróci do normalnego wyglądu (chociaż człowiek zawsze się łudzi). Używałam regularnie, starałam się stosować do wszystkich zaleceń i powiem Wam, że po tygodniu już widziałam poprawę. Przestały pojawiać się nowe niedoskonałości, a te już istniejące zaczęły powoli jakby znikać. I mogę z ręką na sercu przyznać, że po dwóch tygodniach czułam się już w porządku ze swoją twarzą, nie wstydziłam się, b wyglądałam bardzo okej! A tak po trzech tygodniach nie było już śladu po niedoskonałościach! Mogłam na nowo cieszyć się swoją cerą bez krostek i wyprysków. Teraz używam co jakiś czas tego produktu, żeby dobrze oczyścić cerę, żeby nie była zapchana i nie wrócił do mnie ten problem, jak na razie, więc wierzę, że ten produkt super działa!
Mogę powiedzieć, że ma on lekkie działanie ściągające, ale nie jest to nieprzyjemne uczucie, dobrze oczyszcza skórę, ale nie sprawia, że 'skrzypi' pod palcami, jest stonowana i uspokojona, czyli to czego mi właśnie wtedy trzeba było.


Także ja jestem zachwycona działaniem tego żelu. Nie posiadam cery tłustej, trądzikowej, moja cera jest normalna i naprawdę mam to szczęście, że jakiekolwiek wypryski pojawiają się a niej turbo rzadko, ale cieszę się, że miałam go w swoich zbiorach, bo byłby płacz i szukałabym czegoś turbo na szybko! A tak, mogłam szybko zareagować i uważam, że dość szybko cera wróciła do swojego normalnego wyglądu, a uwierzcie mi, że był dramat!
Więc jest to kolejny produkt marki Dermedic, który sprawia, że uwielbiam markę coraz bardziej!


Denko, październik 2021r.!!

10 listopada 2021

 

Hej! I kolejne denko przed nami. Co prawda trochę później niż zazwyczaj, ale w końcu zebrałam się w sobie, żeby to napisać. Czasu coraz mniej, życie się zmienia jak w kalejdoskopie, szok. A wiadomo, że z dzieckiem małym na pokładzie zmieniają się priorytety. Ale co zrobić.
Co prawda w tym miesiącu denko dosyć lipne, ale na początku miesiąca miałam masę zawirowań z cerą i tak mnie wysyfiło, że bałam się używać czegokolwiek. Więc zrezygnowałam wtedy z testowania próbek i jakoś tak wyciągnęłam z szafy wszystkie produkty, które mogły mi pomóc zwalczyć ten problem. Więc mam masę napoczynanych produktów, które teraz powoli będę zużywać. A na razie chwalę się, co zużyłam!


Ze stałych bywalców udało się zużyć ApteoCare, Chusteczki do higieny intymnej, które na chwilę obecną są u mnie najlepsze. Najfajniej się sprawdzają i są dobrym zamiennikiem Facelle ;). Poza tym, oczywiście BeBeauty, płatki kosmetyczne, które nie mają sobie równych. Są najlepsze, po prostu. Jeśli jeszcze szukacie wacików, które się nie rozwarstwiają itd, to lećcie do biedro. I zużyłam Alterra, Naturkosmetik, szampon do włosów dodający objętości, bio-papaja i bio-bambus, uwielbia je i doskonale o tym wiecie ;).


Ziaja, żel pod prysznic, księżycowa pitaja - uwielbiam te żele, pięknie pachną, są super wydajne, genialnie się pienią i mają naturalny skład! Żyć nie umierać. Mają kilka wersji zapachowych, więc każdy znajdzie coś ideolo dla siebie.
Yves Rocher, żel pod prysznic, konwalia - jakoś tak się złożyło, że zużyłam aż dwa żele pod prysznic, ale i ten z YR okazał się być bardzo udanym produktem! Pięknie pachniał, super się pienił, no i co najważniejsze mył, więc dla mnie bomba.
Biotanique, nawilżająco-kojąca maska w płachcie - sztos, sztos, sztos! Tak, jak pisałam na początku października wysyfiło mnie okropnie, oczywiście to było chwilę przed weselem, więc dla mnie traga. Użyłam tej maski przed imprezą i od razu zauważyłam różnice, wszystko było ładnie załagodzone, a twarz wyglądała zdrowiej i promienniej mimo tej tragedii :D.
Ginexid, ginekologiczna pianka oczyszczająca - to jest mój produkt numer jeden po porodzie. Gdybym wiedziała, jak zajebista i jak wydajna jest ta pianka to zaczęłabym jej na pewno używać jeszcze i przed porodem. Zużyłam ją dokładnie w 5 miesięcy, więc wystarcza na bardzo długo. No i daje ulgę, pomaga w podrażnieniach po porodzie naturalnym, pomaga we wszystkich innych czynnościach. Cudownie odświeża okolice intymne i no, według mnie to must have!


Auchan, chusteczki pielęgnacyjne dla niemowląt - znalazłam jeszcze jakieś tam opakowanie, które trzeba było zużyć, zużyłam na sobie, bo dziecku tego nie dam. Tragedia, i piszę o tym znowu, żebyście byli świadomi.



Efektima, natural collagen ze składnikami liftigującymi; Cell Fusion C Expert Vita CEB12 Effector serum rozjaśniające; Biodermic, krem na noc z ekstraktem z oliwek; Exuviance, Age Reverse, krem na dzień; Yves Rocher, sensitive vegetal, krem wygładzający i nawilżający; Ziaja, tonujący krem do twarzy - obawiałam się, że przez tą dramę będzie tutaj mało próbek, ale jednak parę udało mi się zużyć. Ciężko jest mi pisać o każdej po kolei i oddzielnie, ale żadne nie zrobiło mi  krzywdy i raczej z każdego produktu byłam zadowolona ;) Ale wiecie, po paru użęciach niewiele można powiedzieć ;)




Botanicapharma, Olej mgdałowy, 100% czysty - używaliśmy go od początku, czyli wytrwał u nas jakieś 5 miesięcy. Na początku kąpaliśmy niunię tylko w tym olejku, parę kropli do wody i było super, jak widziałam, że skóra jej się bardziej łuszczy to też ją smarowałam tym olejkiem, a pod koniec używaliśmy parę kropelek do wody z płynem do kąpieli i super. Pięknie pachnie, nawilża, nie zapycha, nie uczula i nie podrażnia, a przy okazji mogłam olejować nim włosy, jak gdzieś byliśmy ;)
Marimer baby, izotoniczny spray do nosa, codzienna higiena i nawilżanie nosa - kolejny produkt, który był u nas bardzo długo. Co wieczór dostawała niunia shota do noska i cudownie oczyszczał, nawilżał i niunia miała, jak oddychać.
Chusteczki; Pampers,fresh clean oraz Babydream, chusteczki nawilżane z aloesem i rumiankiem - tu standardowe, same trafione chusteczki mi zostały i te używamy :)
Kindii, waciki kosmetyczne - najlepsze, zostaję im wierna ;)

Ostatnie dwudzieste urodziny!

02 listopada 2021

 
Dzień dobry! Wczoraj miałam urodziny, żeby tradycji stało się zadość, czas wrzucić urodzinowy wpis, o którym myślałam już od dawna i nadal nic mądrego nie wymyśliłam, mimo że wrzucam wpis z jednodniowym opóźnieniem, co w ogóle jest dziwne! Ale chyba się starzeję, bo brak mi weny na te urodzinowe wpisy. Ale też w sumie z roku na rok ten dzień jest inny.




W tamtym roku byłam w ciąży i jeszcze za bardzo niewiele osób o tym wiedziało, więc wiadome było, że nie chciałam o tym pisać za bardzo, a wczorajszy dzień był spędzony na chillu. Wymyśliłam sobie, że chcę nie robić nic, leżeć i odpoczywać i tak właśnie było. Na cmentarza pojechaliśmy tydzień wcześniej i dzień wcześniej, więc mieliśmy dzień dla siebie. Wiadomo, że z dzieckiem ten 'dzień dla siebie' wygląda całkiem inaczej niż kiedyś, ale wychillowałam, poleżałam, pospałam i było fajnie ;).

Natomiast mogę powiedzieć, że ten rok zmienił bardzo dużo! Byłam w ciąży, urodziłam córkę, przeprowadziliśmy się, zapadła decyzja o budowie domu, zdałam egzamin z księgowości 1 stopnia i pewnie masa innych rzeczy by się znalazła, ale dużo się działo, dużo zmian, dużo nowości. I jestem pewna, że ten rok też taki będzie, a moje następne 30 urodziny będą jeszcze bardziej wyjątkowe i inne, ale cieszę się i nie mogę się tego doczekać. Kolejne zmiany, kolejne nowości !


A Wy jak spędzacie zazwyczaj urodziny? ;)