Dzień dobry! Czy u Was też spadł śnieg? Czy jestem jedyną osoba, która już poczuła święta, grudniowy vibe i nie może się doczekać aż wszystko zacznie się 'oficjalnie'? Oficjalnie, dla mnie to 1 grudnia, chociaż nie powiem najchętniej wszystko bym zaczęła robić już od paru dni. Czekam z zniecierpliwieniem na nadchodzący weekend, bo mam w planach ubrać choinkę, czekam na sprzyjające warunki, żeby zapakować w końcu prezenty świąteczne, bo znowu wypadają mi z szafy, no i czekam na masę innych rzeczy, które czekają mnie w grudniu.
Mimo że w tym roku nie będzie lekko, bo jednak 6miesięczne dziecię w domu wymaga sporo uwagi i nie wiem, czy będziemy w stanie zrobić wszystko tak, żeby wycisnąć z grudnia najwięcej ile się da, ale warto spróbować! Mała niewiele będzie pamiętać, ale będę się starać robić tak, żeby miała, jak najwięcej pamiątek z tego czasu, bo jej matka ma bzika n punkcie świąt.
No i lecimy z moją dosyć okrojoną listą grudniowych działań!
Po pierwsze: wszystko, co świąteczne, czyli filmy, muzyka, sesja, ubrania, dekoracje, choinka. Bo bez tego ani rusz. Mimo że jeden film już obejrzałam i właśnie dzisiaj całe rano szalałam do świątecznego open f.m. to jeszcze wiele przede mną! Bardzo chciałabym jeszcze pojechać zobaczyć, jakieś świąteczne miasteczko, świąteczne iluminacje w większym mieście, oby się udało!
Po drugie: wszystko co zimowe, czyli sanki, bałwan, aniołek w śniegu. Śnieg już spadł, ja się pojarałam, zdjęcia napstrykałam, ale fajnie by było jeszcze coś konkretniej podziałać w śniegu. Marzy mi się w końcu pojechać na deskę albo na łyżwy, ale z tym musze poczekać aż dziecko wystarczająco podrośnie.
Po trzecie: wszystko, co najsmaczniejsze, czyli czas na grzaniec w wersji full, ale też mam ochotę na gorącą czekoladę, czy kakao z bitą śmietaną i piankami. Poza tym, nie może być świąt bez pierników, a sushi i zielona herbata to takie moje widzimisię po ciąży i po porodzie. A jak! A o mandarynkach nie muszę wspominać, nie?
Po czwarte: czas na chill! Chciałabym w końcu znaleźć czas i poczytać książkę w spokoju, zrelaksować się przy świecach zapachowych i po prostu odpocząć. Z kolei, marzy mi się wyjazd do jakiegoś domku, w którym będzie jackuzzi (najlepiej na zewnątrz), i pójść do spa na jakiś masaż. Albo znaleźć czas na SPA w domu i poprosić męża o masaż, to też przejdzie!
Domek w górach z jackuzzi raczej muszę przesunąć w czasie na styczeń/luty, ale jak się uda to będzie super!
Po piąte: spotkania ze znajomymi, z rodziną. To jest w świętach najważniejsze, zobaczyć się z ludźmi, spędzić z nimi czas, pograć w gry, porozmawiać, napić się, pośmiać i jakoś tak zapomnieć o tej szarej rzeczywistości, która otacza nas poza świąteczną aurą. Przy okazji, jak sobie pomyślę ile mamy gier i jak bardzo one się kurzą nieużywane to aż mi szkoda się robi, więc fajnie by było w końcu coś z nimi podziałać.
Po szóste, porządki pod koniec roku. Zawsze to robię, sprzątam, wyrzucam, przeglądam szafki, ubrania i pozbywam się niepotrzebnych rzeczy, takich, które gracą mi cały rok, a ja je tylko przesuwam z miejsca w miejsce, bo jakoś nie mam czasu na generalne porządki. Lubię wchodzić w Nowy Rok z pustą przestrzenią. A przy okazji, czas też rozplanować kolejny rok, ogarnąć kalendarze, plannery, coś tam pokminić, co by się chciało zrealizować i osiągnąć. Motywacja i do przodu! W przyszłym roku będzie się działo.
Co byście dodali do moejj listy? Macie zamiar jakoś tak celebrować grudzień, czy jest to dla Was miesiąc, jak miesiąc i najlepiej, żeby już było po świętach? :) Dajcie znać!