Shefoot Laboratories - luxury golden socks -
złota maska zmiękczająca do stóp

28 października 2023

Dzień dobry! Co tam u Was słychać ciekawego? Czujecie to, że październik się kończy? Szok! Już praktycznie mamy listopad, szaleństwo! A za miesiąc grudzień i święta i będzie nowy rok. Fajnie! Już się nie mogę doczekać, nie mogę się doczekać zimy, śniegu i spędzania czasu z bliskimi. Trzymajcie kciuki, żeby u nas te choroby odeszły już w zapomnienie. 
A dzisiaj przychodzę do Was z wpisem na temat maski do stóp Shefoot! I chyba nie muszę powtarzać, że ja nie przepadam za dbaniem o stopy, zawsze o nich zapominam i jest z tym drama. Więc takie produkty, jak właśnie maska do stóp w skarpetkach jest rewelacyjna dla mnie! No i cieszę się, że w Pure Beauty Box kosmetyczny są produkty i takie - idealne dla mnie ! 


Shefoot Laboratories
- Luxury Golden Socks -
złota maska zmiękczająca do stóp




Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia samych złotych skarpet, ale nie wiedziałam, jak to dokładnie wygląda i nie otwierałam saszetki wcześniej, a jak już ją otworzyłam to wow! Złote, błyszczące piękne skarpetki, szaleństwo i luksus, aż miło popatrzeć i miło poleżeć w takich skarpetkach. Skarpety są bardzo duże, myślę, że spokojnie stopy mężów czy chłopaków też spokojnie w nie wejdą, jakbyście chciały odmienić Waszym partnerów stopy. Skarpetki mają dodatkową tasiemkę, którą możemy ścisnąć skarpetki przy kostce, ale ja zawsze zakładam na takie swoje własne skarpetki, żeby fragmenty z maską przylegały do skóry stop najbardziej, jak się da. Ale poza tym, tutaj wszystko gra i pasuje. a zapach tej maski jest cudowny, lekko kokosowy, trochę taki orzechowy, lekko orientalny, ale bardzo smaczny i w dalszym ciągu utrzymany w klimacie luksusu, dla mnie rewelacja! 


Ogólnie to sam proces używania maski jest bardzo przyjemny. Ja bardzo doceniam takie chwile, kiedy mogę sobie poleżeć i nie biegać za dziećmi. Co prawda zrobiłam te maskę, kiedy dzieci spały, ale w dalszym ciągu! To była chwila dla mnie! I od razu powiem, że początkowo maska jest bardzo chłodna, co jest oczywiście przyjemne na maksa. Następnie, cały czas czujemy maskę w okolicach stóp. Ja lubię tymi stopami ruszać, żeby jak największe ilości maski dostały się na skórę. Ja z nimi leżałam około 40 minut, ściągając nie ma też problemu, że maska się wylewa. I od razu da się odczuć, że stopy są w super stanie! 
A następnego dnia, po sprawdzeniu, jak dokładnie mają się nasze stopy, mogę przyznać, że skóra jest cudownie gładka, miękka i mega nawilżona oraz odżywione. Lekkie szorstkości zniknęły i jest naprawdę bombastycznie! 


No i jak można się domyślać jestem super zadowolona z działania tej maski! Stopy zyskały od razu nowy wygląd i w dotyku jest ogromna różnica! Od razu widać, że skóra stóp została odżywione, nawilżona i wygładzona. No rewelacja, nawet paznokcie są w jakimś fajniejszy stanie, wszystko mi tutaj się podoba. Więc jeżeli jesteście tacy, jak ja, że nie lubicie spędzać dużo czasu na pielęgnacji stóp albo właśnie lubicie, a po prostu poszukujecie nowości i innych rozwiązań to polecam! Kupujcie, używajcie i rozkoszujcie się stanem Waszych stópek! 


[wpis reklamowy]

Happy Care by Pure Beauty Box

25 października 2023

 
Dzień dobry! No i nas choróbska pokonały, jednak ten ciągły kaszel oraz katar był dla mnie tak niepokojący, że po dwóch miesiącach w nowej pracy, zdecydowałam się zostać z dziećmi w domu i przypilnować podawania leków, godzin inhalacji i całej tej reszty. Chcę wykurować dzieci, tak żeby w końcu były zdrowe, żebyśmy nie tonęli w dużej ilości chusteczek i całej reszty. Więc obecnie trwa u nas mocne leczenie i trzymajcie za mnie kciuki. Zapomniałam, jak to jest z dwójką maluchów, a tym bardziej z jednym przedszkolakiem, który jednak na co dzień, ma już fajnie zapewnioną rozrywkę. 


A dzisiaj na dla Was odsłonę najnowszego pudełka Pure Beauty, Happy Care! Już samo opakowanie zachwyca i robi wrażenie, a zawartość też jest niczego sobie! Bardzo przyjemne pudełko w tym miesiącu, dające o nasze samopoczucie, pielęgnację i całą resztę! Przechodzimy od razu do zawartości, bo nie mogę się doczekać Wam tego przedstawić!


ISADORA - głosy eyeliner - eyeliner 45 Blue dazzle
Na pierwszy ogień leci kolorówka, ja ostatnio maluję się codziennie, jako że poszłam do pracy. Niestety maluję się o 5 rano, więc musicie mi uwierzyć, że jest to podstawowy makijaż. Nie wiem czy o 5 rano, co dla mnie zawsze to była noc, byłabym w stanie stworzyć przynajmniej w połowie prostą kreskę, ale na pewno na jakieś większe ważniejsze wyjście lubię sobie wtedy to odbić i zaszaleć i zrobić coś mocniejszego i coś bardziej wystrzałowego. Więc ten eyeliner pójdzie w użycie, jak najbardziej! 
W boxie było do trafienia aż 9 różnych produktów marki Isadora do makijażu 



LIRENE - vitamin glow - podkład rozświetlający 
Podkład rozświetlający, zapewniający zdrowo wyglądającą cerę, pięknie rozświetloną. Mamy tutaj również witaminę C, która chroni skórę przed czynnikami zewnętrznymi, redukuje widoczność zmarszczek, wygładza, a także uelastycznia. Podkład również ukrywa niedoskonałości, wyrównuje koloryt i przywraca naturalny blask. Oj, a ja jak wróciłam do pracy to zużywam podkłady praktycznie jeden za drugim i bardzo mi się ten przyda! 



WOOM FAMILY pasta do zębów 
Pasta do zębów ma działanie ochronne, ma też efekt odczulający oraz antybakteryjny, zapobiega tworzeniu się płytki nazębnej oraz kamienia, a także wzmacnia dziąsła. Długotrwałe odświeżenie oraz poczucie czystości i świeżości macie zapewnione. I mogę przyznać, że pasta jest bardzo przyjemna, wiadomo, że wszystkie te efekty są delikatniejsze niż w innych produktach typowo drogeryjnych ale cos za coś, tutaj mamy, zdecydowanie bezpieczniejsze i mniej sztuczne składniki, co dla mnie jest zawsze świetną alternatywą tym bardziej w paście, która może być stosowana przez całą rodzinę. 



ARGANOVE, ekologiczny hydrolat z liści werbeny
Hydrolat będzie tonizowal i odświeżał naszą skórę, zapewni odpowiedni poziom nawilżenia, łagodzi podrażnienia oraz stany zapalne. Poza tym, będzie regulować wydzielanie sebum, przywróci skórze równowagę, a także polepszy wchłanianie substancji czynnych. Można również stosować na włosy, więc ułatwi to rozczesywanie. Mimo że ja nie jestem jakąś ogromną fanką hydrolatów, jakoś zawsze coś mi w nich przeszkadza, ale wiem, że one mają tylko i wyłącznie pozytywne działanie, więc na pewno będę używać! 



DERMEDIC - capilarte - szampon wzmacniający hamujący wypadanie włosów 
Miałam kiedy serię capilarte i byłam dość zadowolona z działania tych produktów, ale jeśli dobrze pamiętam to tego konkretnie nie miałam. A szkoda, bo fajnie brzmi, ten szampon poprawia ukrwienie meszka włosowego, kondycje komórek oraz pobudza aktywność cebulek. Ma za zadanie również wydłużyć życia włosa i ogranicza wypadanie. Jest polecany do codziennego stosowania. Na pewno z przyjemnością przetestuję ten szampon. Dopiero co włosy zaczęły mi odrastać po ciąży i porodzie, więc żeby uniknąć jesienno zimowego wypadania ten szampon będzie u mnie na pewno stosowany! 



SYLVECO, nawilżający balsam na rozstępy 
Balsam do ciała, który dzięki zawarte u w nim mocznikowi oraz roślinnym emolientom ma za zadanie zatrzymać wodę w naszej skórze, przywrócić skórze miękkość, gładkość, a także chronić ją przed czynnikami zewnętrznymi. Dodatkowo mamy tutaj działanie na rozstępy, czego nie będę w stanie sprawdzić, bo miałam to szczęście, że rozstępów nie mam, ale na pewno taki produkt ma same pozytywne oddziaływanie na nasze ciało, więc z rozkoszą będę używać. 



ONLYBIO - hydra mocktail -  płyn micelarny nawilżający
Mimo że ja ostatnio jestem zdecydowanie fanką innego sposobu na demakijaż, to muszę przyznać, że w dalszym ciągu stosuję płyny micelarny. Od czasu do czasu, potrzebuje dodatkowego oczyszczenia po demakijażu albo po prostu w dni, kiedy nie mam makijażu albo muszę zmywać makijaż jakoś na już to wtedy zdecydowanie płyny micelarne są u mnie w ruchu. Ten płyn jest delikatny, nie powoduje podrażnień. Zawiera lewa - roślinny kwas hialuronowy i prebiotyk ma bardzo ciekawe opakowanie i sposób dozowania, więc bardzo bardzo jestem na tak! 



MARTINI SPA LUXURY ACTIVE gąbka do demakijażu z węglem aktywnym
I tutaj jest mój zdecydowany hit demakijażu, gąbeczka z węglem aktywnym pochłania brud, tłuszcz, pozostawia twarz odświeżoną, czystą, a także i zdrową. Zbiera pozostałości makijażu, jak i inne zanieczyszczenia. I powiem Wam, że ja tej gąbeczki używam już codziennie od dłuższego czasu i wow. To jak ona w połączeniu z byle jakim żelem, pianką itp. zmywa makijaż to jest naprawdę szacun. Rewelacja! Będzie recenzja już niedługo! 



APIVITA - black detox - żel do mycia twarzy 
A tutaj mamy znowu produkt z węglem aktywnym, który wydaje mi się, że będzie takim samym sztosem, jak wcześniej opisywany produkt. Tutaj mamy żel, który ma jeszcze w sobie propolis, ma za zadanie dokładnie oczyścić skórę twarzy i około oczu, nie powoduje podrażnień ani nie przesusza skóry. Usuwa makijaż i zanieczyszczenia, więc znowu produkt idealny dla mnie do używania pod prysznic. A ja właśnie tak lubię, tak jest najszybciej i najskuteczniej według mnie, więc bomba! 



MATRIX - food for soft - maska do włosów intensywnie nawilżająca 
#MatrixPolska #FoodForSoft
Po ostatnim zestawie FoodForSoft do włosów, a mianowicie szamponie i odżywcze zdecydowanie chcę więcej! Jestem pełna oczekiwań wobec tej maski i wydaje mi się, że to będzie kolejny sztos, tym bardziej, że szampon i odżywka spisały się na moich włosach świetnie, więc ta maska też na pewno jest sztosem. Intensywnie nawilża wszystkie rodzaje włosów, wzbogacona została olejem z awokado oraz kwasem hialuronowym. Przywraca odpowiedni poziom nawilżenia nawet najbardziej przesuszonym włosom, no i właśnie! Rewelacja! 



SHIONLE - collagen - nawilżająca maska w płachcie z kolagenem
Oj, muszę przyznać, że u mnie maski w płachcie są zdecydowanie najlepsze w użytkowaniu, najwygodniejsze, mają super składniki i w ogóle jest tu ekstra wygodne i wszystko jest tutaj naj. Marka Shionle jest dla mnie nowa, ale już się nie mogę doczekać, aż sprawdzę, jak będzie ona dbać o moją skórę, jak sporo składników odżywczych jej podaruje, jakie składniki aktywne w sobie ma. Koreańskie produkty od zawsze mnie interesują, ale też mam co do nich ogromne oczekiwania. 



SHEFOOT LABORATORIES złota zmiękczający maska do stóp w formie skarpet
Jak ja mam się tutaj nie zachwycać, jak każdy produkt jest właśnie taki, jaki lubię. Maska do stóp w skarpetkach, co mi więcej trzeba? Zdecydowanie nic! Ta maska ma na celu przywrócić stopom ich miękkość, gładkość, a także promienność. Skóra będzie zadbana, szorstkie i suche miejsca zostaną zmniejszone. Skóra stóp odzyska komfort i właściwą kondycję. No i właśnie, ja o stopy dbać nie potrafię i zawsze jest mi z tym nie po drodze, więc takie produkty są dla mnie genialne! 



URIAGE - eau thermale - serum do twarzy 
I tutaj próbeczka. Ja uwielbiam te próbki, tak samo uwielbiam markę URIAGE! Ostatnie saszetki zawsze się u mnie sprawdzają, dlatego kolejną przyjmę bardzo chętnie! Tym bardziej, że jest to serum do twarzy, a to zdecydowanie moja ulubiona forma pielęgnacji. 



#kochamskakać  Wyjątkowe parki trampolin
No i na koniec, taka wspaniała niespodzianka! Oh, jak ja zazdroszczę osobom mieszkającym w pobliżu tego parku trampolin! Nie dość, że jest to super miejsce dla całej rodziny, a obecnie w czasie jesienno zimowych dni to idealny sposób na rozrywkę i odskocznię od obowiązków dnia codziennego. No i nie jest to miejsce tylko dla dzieci, znajdziecie tam też atrakcje dla młodzieży, jak i dorosłych! No czad! 


Muszę przyznać, że to pudełko idealnie się wpasowuje w moje potrzeby, w moje upodobania i jakieś widzimisię kosmetyczne. Większość tych produktów już używam z przyjemnością, więc niedługo będzie bardzo dużo recenzji! 

[wpis reklamowy] 

The Rituals of Hammam
Szampon i odżywka do mycia włosów

22 października 2023


Dzień dobry! Jak się macie w tę (nie)piękna niedzielę? U nas mimo wszystko, że wczoraj pogoda była wspaniała, tak dzisiaj od rana jest typowa jesienna, deszczowa aura. Mi to nie przeszkadza, ja taką lubię ale jednak w dobie panujących wszędzie chorób, przeziębień, wolałabym już, żeby było w miarę ciepło i żebyśmy wszyscy w końcu wyszli z tych kolejek w przychodni, bo ostatnio bywamy tam dosyć często. No, ale. Trzeba przetrwać i już teraz byle do wiosny.
A dzisiaj mam dla Was jeszcze recenzje dwóch produktów, które wyciągnęłam z kalendarza adwentowego Rituals, oj już bardzo dawno, bo aż dwa lata temu! Jakoś nie było mi po drodze brać tego, zestawu w podróż albo jechaliśmy na za krótko, żebym ja musiała myć włosy i tak ten zestaw leżał, przewalał się z miejsca w miejsce. I w końcu zdecydowałam się używać tego, zestawu po prostu w domu i... Jak myślicie? Jestem zadowolona, czy nie bardzo?


Rituals Cosmetics
The Rituals of Hammam
Szampon i odżywka do włosów




Zestaw składa się z dwóch produktów niepełnowymiarowych, są to niewielkie tubki o pojemności 50 ml, odkrecane za pomocą zakrętki. Nie ma problemu ani z zakręceniem ani z odkręceniem, często pomaga mi córka, jak idzie ze mną myć włosy i mi szykuje i podaje produkty, więc klasa! Bardzo podoba mi się design tych produktów, ciemne opakowania, bardzo eleganckie, no jest to zdecydowanie coś w moim stylu i ja bym mogła mieć wszystkie takie opakowania w łazience. Wszystko mi tutaj pasuje. I nie mam się do czego przyczepić.



Rituals Cosmetics, The Ritual of Hammam, odżywiający szampon do włosów
Szampon ma bardzo przyjemną konsystencję, jest dość gęsta, ale nie glutowata, jest taka jedwabista, aksamitna, bardzo wygodnie myje się nim włosy, bardzo fajnie dociera do wszelkich zakamarków między włosami na skórze głowy, pieni się idealnie w sam raz. Pachnie bardzo ładnie, no super wszystko. 
Po umyciu włosy od razu są miękkie, gładkie, przyjemne w dotyku, nie czuć żeby były obciążone, są naprawdę fajnie dociążone. Nie spodziewałam się takich efektów w sumie po tym szamponie, bo jakoś nie oczekiwałam dużo po tych kosmetykach, a tu szok!



Rituals Cosmetics, The Ritual of Hammam, odżywiająca odżywka do włosów
Z kolei odżywka jest w porządku. Ma bardzo przyjemną konsystencję, która nie spływa z włosów, a ładnie w nie wchodzi i działa na nie od środka w pewnym stopniu. Ale jeśli mam być szczera nie zauważyłam jakichś rewelacyjnych zmian po tej odżywce. Włosy są okej, ale nie są bardziej nawilżone czy odżywione. Brakuje mi tu chyba jakiegoś dodatkowego składnika, którego nie ma w innych kosmetykach, które używam, żeby zauważyć różnicę. 
Nic złego z włosami nie zrobiła, ale ta odzywka okazała się być totalnie obojętna dla moich włosów, była, ale jakby jej nie było. Nic na plus, ale zarazem nic na minus. No tutaj nie wiem, co się zadziało.



Po stosowaniu tego zestawu mam naprawdę ekstra włosy, ale osobiście uważam, że główną robotę odwala tu jednak szampon do włosów. Używałam go solo i z innymi produktami i widzę, że po dodaniu odżywki do pielęgnacji nie ma różnicy, więc odżywka jest bardzo sporym średniakiem, a szkoda, bo szampon zrobił na mnie tak genialne wrażenie, że wow! Więc szampon polecam całym sercem i z każdą odżywką fajnie Wam zagra. 


Ale muszę przyznać, że nie poskładałam w tej marce wielkich nadziei co do produktów do włosów, myślałam, że głównie sprawdza się ich pielęgnacja do ciała, a tu proszę. Pozytywne zaskoczenie. Znacie? 

Soraya - lactissima Ukojenie -
żel do higieny intymnej

19 października 2023

 Dzień dobry! Co tam u Was słychać? Wyobrażacie sobie, że powoli kończy się kolejny miesiąc? Szaleństwo, ten czas leci tak szybko, że ja nie mogę w to uwierzyć i wiem, że piszę o tym za każdym razem, ale wow! Rano już panują przymrozki, ja się ubieram turbo ciepło, no i fajnie. Niedługo listopad, a potem to już zaraz za moment będą święta i następny rok. Rok, w którym będzie się trochę działo, na pewno mocno pójdziemy do przodu z budową domu i będzie grubo! Fajnie już się nie mogę doczekać tego wszystkiego. 
A dzisiaj zapraszam Was na recenzję produktu marki Soraya, który służy do higieny podstawowej. Uważam, że każdy powinien posiadać, jakiś produkt do higieny intymnej i bardzo się cieszę, że w pudełkach Pure Beauty możecie znaleźć również i takie produkty, bo właśnie one są bardzo przydatne i użyteczne. 


Soraya - lactissima Ukojenie - 
żel do higieny intymnej 




Żel znajduje się w dość prostym opakowaniu, przezroczysta plastikowa butelka z naklejką, na której jest wszystko, co ma być i pompką, która działa bez żadnego zarzutu. Za pomocą pompki dostajemy idealną ilość produktu do użycia na raz. Z płynem do higieny intymnej nie musimy szaleć, naprawdę wystarczy niewielka ilość, żeby umyć to co trzeba.
Konsystencja jest bardzo żelowa, zbita6, jak żelki, nie rozlewa się, nie wylewa, więc mamy pewność, że to co wyjdzie na naszą dłoń, to pójdzie też na skórę. Zapach jest nie wyczuwalny, więc musi być bardzo delikatny, co u mnie jest na plus. Nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza, wszystko tutaj gra tak, jak trzeba.


Nie mam się do czego przyczepić, ten żel do higieny intymnej jest naprawdę przyzwoity i fajny. Bardzo dobrze myje okolice intymnej, nie powoduje żadnych negatywnych skutków, nie podrażnia, nie wysusza, jak już wspominałam, co jest bardzo ważne. Od kiedy używam ten żel nie nabyłam żadnej infekcji, nic niepokojącego się tam nie dzieje, więc naprawdę mogę polecić ten żel!

Żel jest w bardzo przystępnej cenie, jest też łatwo dostępny, bez problemu kupicie go w Internecie czy różnych drogeriach. Poza tym, jest też wydajny, ja go używam już ponad 2 miesiąca, a zużyłam ledwo połowę. Bardzo fajny, nie mam mu nic do zarzucenia! 


[produkt otrzymałam w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Pure Beauty Box #skincycling
odsłona #2

16 października 2023


Dzień dobry! Co tam, jak tam? Jak się macie? Co fajnego słychać? Czas leci nieubłaganie i strasznie szybko. Cieszę się na maksa, że ten czas tak leci, mimo że trochę mnie to szokuje za każdym razem kiedy mija kolejny tydzień, czy miesiąc. Ale, ale. Ja wiem, że z każdym takim kolejnym czasem będzie coraz łatwiej, a i będziemy coraz bliżej naszego małego/dużego celu. Więc ja się cieszę, niech to leci i niech się dzieje. Tym bardziej, że ja ten czas sobie wspaniale umilam, jak widzicie dbając o siebie! Więc koniecznie poznajcie moich umilaczy tego sezonu.


A ja jestem dalej w ciągu kosmetycznym! Powróciła moja mocna rutyna, używam kosmetyków pielęgnacyjnych, kolorowych i jest mi z tym cudownie. Cały czas też stosuję pielęgnację #skincycling o której mogliście już u mnie poczytać na blogu, jak i mogliście już się też zapoznać z recenzjami niektórych produktów! A teraz Pure Beauty zaproponowało nam nową osłonę tej pielęgnacji, która pozwala na skuteczne wykorzystanie silnych składników aktywnych w bezpieczny i efektywny sposób, zapewniając skórze troskę.


Te 5 etapów porannej i nocnej rutyny, polecane przez dermatologów oraz ekspertów prezentuję poniżej.


L'Oreal Paris - #skincycling


Każdego dnia rano - antyoksydavja i ochrona UV
Niezwykle ważny etap szczególnie przy używaniu retinolu. Należy pamiętać o zabezpieczeniu skóry przed szkodliwy działaniem promieni UV, stosując krem z wysokim filtrem SPF 50+. Dzięki temu zachowamy zdrową kondycję skóry i z minimalizuje my ryzyko foto uszkodzeń.



L'Oreal Paris, revitalift clinical, rozświetlający krem na dzień z SPF 50+
Ja ten krem używam już od jakiegoś czasu i specjalnie ostatnio napisałam dla Was jego recenzję, żebyście się mogli zapoznać z tą pielęgnacją, jak najlepiej jest to możliwe. Tutaj mamy krem rozświetlający, który zarazem jest kremem z wysoką ochroną na dzień, ma w sobie SPF aż 50+, co jest rewelacyjne. I nie dość, że krem chroni naszą skórę przed promieniami słonecznymi to jeszcze dodatkowo pielęgnuje nasza skórę, odżywiając ją, nawilżając i rozświetlając, dzięki czemu nasza skóra wygląda na promienną, zdrową i pełna blasku. 


NOC #1 ZŁUSZCZANIE
Dajemy skórze szansę na promienną przyszłość, wybieramy kosmetyki oparte na na kwasie glikolowy. Ten składnik usunie martwe komórki i sprawi, że skóra będzie pełna zdrowego blasku i gładkości.



L'Oreal Paris, revitalift, tonik pielęgnujący z 5% kwasem glikolowy i ekstraktem z arbuza
Tonik do codziennej pielęgnacji, który ma za zadanie wygładzić i rozświetlić naszą cerę. Bardzo ciekawi mnie tutaj ten ekstrakt z arbuza, który jest naprawdę fajnym i ciekawym dostatkiem w kosmetykach! Ten tonik też idealnie nadaje się do skóry wrażliwej, a także do tej która potrzebuje walki z zaskórnikami oraz poszarzałą cerą. 


NOC #2 RETINOIDY
Przyszedł czas na wygładzenie. Stosujemy retinoidy, które mają za zadanie skutecznie zmniejszyć widoczność przebarwień i zmarszczek. Należy pamiętać o tym, że zaczynamy od niewielkiej ilości ziarnka grochu, a jeśli odczuwamy suchość skóry to po ok. 15 minutach należy nałożyć krem nawilżający.



L'Oreal Paris, revitalift laser, serum do twarzy z 0.2% czystego retinolu
Ja tego serum używam już bardzo długo, od kiedy tylko mam przyjemność stosować ten rodzaj pielęgnacji. To serum jest bardzo przyjemne, ma piękny kosmetyczny taki ekskluzywny zapach i działanie ma naprawdę super! Pięknie zagęszcza skórę, sprawia, że naprawdę wydaje się tak pięknie odmłodzona. Zmarszczki są mniej widoczne. A dzięki dodatkowym składników aktywnym nawilżającym nie ma problemu ze stosowanie tego serum. Nie ma podrażnień, uczuleń czy zaczerwienień.no ja jestem zachwycona! 


NOC #3 i #4 REGENERACJA
Pamiętamy o tym, żeby dać skórze odpocząć, wzmacniam barierę ochronną skóry poprzez intensywne nawilżenie oraz odbudowę mikrobiomu skóry. Używany kosmetyki z kwasem hialuronowym, ceramidami oraz niacynamidem.



L'Oreal Paris, revitalift filler, serum do twarzy z 1,5% czystego kwasu hialuronowego
Mój ulubiony etap, czyli właśnie regeneracja i odbudowa naszego naskórka. Zawiera trzy rodzaje kwasu hialuronowego, dzięki czemu nasza skora nie będzie tracić nadmiernie wody, dzięki czemu jest nawilżona i bardziej sprężysta, elastyczna. Zmarszczki zostają wypełnione, więc nasza cera wygląda na młodą, zdrową i promienną. No rewelacja, ja jestem zachwycona już samym opisem, a co dopiero efektami! 



L'Oreal Paris, revitalift filler, water-cream z czystym kwasem hialuronowym i ceramidami. 
Drugi produkt, który ma na celu wspomóc odnowę naszej cery, dodatkowo ją nawilżyć i odżywić. Ten krem posiada 2 rodzaje kwasu hialuronowego, ale cechuje się szybkością działania. Wpływa na ujędrnienie i przywrócenie skórze objętości, a także wspomaga barierę ochronną skóry. Tutaj muszę też zwrócić uwagę na opakowanie. Mimo, że jest to słoiczek, to nie wkładamy do środka palców, wystarczy nacisnąć, tak jak pompkę i wydostanie się produkt, co jest super higieniczne, a dla mnie rozwiązanie genialne! 


Miałam już swojego czasu napisać recenzję podsumowującą całą pielęgnację skincycling, ale jakoś zawsze mam coś innego do napisania. Ale stosuję tę pielęgnację już dobrych parę miesięcy, myślę, że 2-3 miesiące na pewno i zauważyłam naprawdę genialne efekty na mojej skórze. Faktycznie, potwierdzam, że skóra w ten sposób dostaje przeróżne substancje aktywne, ma codziennie coś, co jej służy, nie przyzwyczaja się do tych produktów, więc działanie jest cały czas widoczne i skuteczne. Ja jestem zachwycona. I na maksa się cieszę z kolejnej takiej edycji, lekko odnowionej i odświeżonej, bo wiem, że dla mojej skóry to będzie rewelacja. Więc ja jestem na tak! Bardzo na tak. Jeśli jeszcze nie próbowaliście to naprawdę spróbujcie, a nie pożałujecie. Ja od kiedy stosuję te kroki pielęgnacyjne nie zauważyłam żadnego wyprysku na mojej twarzy, a jest cały czas gładka, miękka, nawilżona i odżywiona.


[wpis reklamowy] 

L'Oreal Paris - Revitalift clinical - rozświetlający krem na dzień

13 października 2023

Dzień dobry, co tam, jak tam? Moje standardowe pytania. Czas leci w dalszym ciągu nieubłaganie, co mnie cieszy niezmiernie. Mimo że pogoda teraz jakąś taka przyjemniejsza to poranki są po prostu zimowe, nawet mi to pasuje, bo ja uwielbiam taką aurę, mgłę i wszystko. 
A mimo to, że mamy obecnie 100% jesień, to nie możemy zapominać o ochronie przeciwsłonecznej, bo to słońce, jakie mamy teraz też potrafi wpłynąć negatywnie na stan naszej cery, dodatkowo ją postarzyć itp. Dlatego ja dziś przychodzę do Was z recenzją kremu od L'Oreal Paris zawierającego w sobie wysoką ochronę przeciwsłoneczną, bo aż SPF50. 
I znowu tutaj przypomnę Wam o pielęgnacji #skincycling, którą otrzymałam od Pure Beauty do przetestowania! 

L'Oreal Paris
- revitalift clinical - 
rozświetlający krem na dzień
*witamina C *SPF50+






Krem znajduje się w fajnym opakowaniu, które posiada dość ergonomiczny kształt, dzięki czemu jest bardzo wygodne w użytkowaniu. Poza tym, ja lubię też kiedy coś wygląda inaczej niż cała reszta, dobrze jest się wyróżniać w tej branży. Opakowanie posiada dość precyzyjną końcówkę, która sprawia, że wygodnie nakłada się krem.
Krem jest trochę rzadszy niż inne takie produkty, nie rozlewa się na szczęście nigdzie dookoła, ale da się odczuć, że ta konsystencja jest taka inna, ale nie w negatywnym znaczeniu. Wszystko tutaj gra. Zapach jest dla mnie nie wyczuwalny, nie jestem w stanie go ani sobie przypomnieć ani przyrównać do czegokolwiek innego. Ale najważniejsze, że nie przeszkadza, nie jest zbyt intensywny, to też dobrze.


Używam tego kremu nagminnie, co prawda głównie jako SPF, na niego i tak nakładałam potem krem na dzień, tak z przyzwyczajenia. Aczkolwiek jestem w stanie przyznać, że krem rewelacyjnie daje sobie radę i robi to co ma robić. Moja skóra przez lato się praktycznie nie opaliła, teraz też nie widzę żadnych zmian, a to dla mnie bardzo dobrze. Ja nie lubię się opalać, nie przepadam za pojawiającymi się potem przebarwieniami, piegami i pieprzykami. Jakiekolwiek zmiany skórne mnie denerwują, więc cieszę się, że mam produkt, który pozwala mi ich uniknąć.
Nie zauważyłam żadnego podrażnienia, uczulenia, nic co by mogło negatywnie wpłynąć na moją cerę. Skóra jest ładnie nawodniona, nawilżona i odżywione od kiedy stosuje ten krem w swojej pielęgnacji, za co ogromny plus. 
Krem ma dodatkowo działanie rozświetlające i z tym się mogę zgodzić, od razu widać, że skóra nabiera promiennego wyglądu, blasku i świeżości - rewelacja.



Ja jestem bardzo zadowolona z działania tego kremu. Od kiedy moja pielęgnacja jest bardziej świadoma jestem w stanie zauważyć ogromną różnice na mojej skórze. I żałuję, że wcześniej nie dbałam o ochronę przeciwsłoneczną, na pewno moja skóra byłaby teraz w dużo lepszym stanie. Ale lepiej późno niż wcale! Bardzo polecam! 


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

L'Oreal Paris -revitalift laser- serum na noc

10 października 2023

A dzień dobry! Jak tam u Was? Jak się macie w te jesienne już dni? Już naprawdę można przyznać, że jest zimno! My wyciągnęliśmy dodatkowy grzejnik do pokoju, żeby było nam ciepło, dzieciaki i my cały czas przeziębieni, więc w sumie nic nowego. Taka tam jesienna rzeczywistość. Trzeba jakoś to przetrwać i oczywiście zwalczyć. Dodatkowo u nas jak zawsze dużo się dzieje, ale też dzieje się powoli coraz więcej, w pracy mam coraz to nowe wyzwania, kiedy cieszę się, że ogarnęłam jedną rzecz, to pojawia się kolejna, a przy okazji dodatkowe projekty - więc fajnie! Jaram się!
Dzisiaj mam dla Was recenzję serum do twarzy z retinolem! Coś nowego dla mnie, coś innego i w sumie zawsze się bałam stosować takie składniki bez konsultacji z kimś kto się zna, ale jakoś stwierdziłam, że staje się to tak powszechne, że mogę spróbować. I znowu tutaj dzięki Pure Beauty Box miałam przyjemność korzystać z pudełka w ramach pielęgnacji #skincycling, o której Wam pisałam. Namiętnie korzystam, używam i jestem bardzo zadowolona! Na pewno napiszę coś więcej na ten temat, a na razie chcę uzupełnić recenzje konkretnych produktów.


L'Oreal Paris -revitalift laser-
serum na noc



Serum znajduje się w bardzo ładnej buteleczce, dla mnie cała ta seria wygląda bardzo elegancko i luksusowo. Strasznie mi się podoba kolorystyka, dobór czcionek, dodatków na opakowaniach, wszystko mi tutaj super gra ze wszystkim. Serum wydobywamy za pomocą piętki, którą bardzo łatwo wydziela się odpowiednią ilość produktu. 


Konsystencja jest dość zwykła, ale bardzo na plus. Nic mi w niej nie przeszkadza, nie jest zbyt gęsta ani za rzadka, nie rozlewa się dookoła, a i nie ma problemu, żeby ją nałożyć na twarz. Jest to bardzo przyjemne zarazem dzięki konsystencji, jak i zapachowi. To serum pachnie bardzo ładnie, specyficznie, ale jest to bardzo fajny zapach na kosmetyki. Ciężko jest mi przyrównać do czegokolwiek, ale.... 
Zgodnie z pielęgnacja #skin cycling serum używam co parę dni, pamiętając o nawilżanie i mocnej pielęgnacji twarzy, jak i o filtrach przeciwsłonecznych nawet teraz, jesienią i zimą. Serum stosuje na twarz wieczorem, co 3/4 dni. Początkowo nakładałam niewielką ilość produktu, bo nie wiedziałam, jak moja skóra na to zareaguje, ale na szczęście przyjęła te składniki bardzo dobrze, więc teraz już nakładam taką standardową ilość. 


I muszę przyznać, że to serum ma bardzo fajnie działanie na skórze. Ja widzę efekty, dzięki temu, że stosuję je regularnie. Skora stała się zdrowsza, ma mniej przebarwień, jakichś plamek itp., bardzo ujednoliciła jej koloryt. Nie jest to efekt taki wow, że bez makijażu wyglądam, jak w, ale jest bardzo fajnie! Poza tym, skora jest widocznie w lepszym stanie, bardziej odżywiona, nawilżona, jakoś lepiej przyjmuje inne składniki z pozostałych produktów kosmetycznych, jakie używam. Także ja jestem bardzo zadowolona. 


I bardzo się cieszę, że poznałam taką opcję w pielęgnacji, jak właśnie skin cycling, widzę, że moja skóra jest mi za to bardzo wdzięczna i zdecydowanie lepiej prezentuje się po takiej pielęgnacji, kiedy praktycznie codziennie nakładam na nią coś innego. Rewelacja i ja jestem zachwycona, że w końcu przekonałam się do reinoidów! 
Bardzo polecam, nie tylko to serum, ale właśnie całą pielęgnację zgodnie z skin cycling!


[produkt otrzymany w ramach współpracy ale jego recenzja nie była wymagana] 

The Secret Soap Store, argan&goats, peeling do ciała

07 października 2023

Dzień dobry! Jak się macie? Mamy jesień! I to nie tylko w kalendarzu, ale czuć tę moją ulubioną porę roku z każdej możliwej strony. Jak wiecie, ja jesienią ra jestem bardzo zadowolona z tego powodu, uwielbiam! I nie przeszkadza mi nawet to, że jadę do pracy i jest ciemno, mgła, sarenki wszędzie dookoła, uwielbiam ten klimat i zdecydowanie fantastycznie mi się jeździ rano do pracy.
A na razie, przestanę się zachwycać porą roku i przejdziemy do recenzji peelingu do ciała! Ja uwielbiam wszelkie peelingi, uwielbiam ten efekt na skórze, wygładzenie, zmiękczenie - uwielbiam wszystko. Ale ostatnio jestem bardziej oderwana od rzeczywistości i nie mam na to czasu, szybko się kąpię, żeby szybko ogarniać dzieci i tak to potem wygląda. Ale, wierzę że powoli wracam na odpowiednie tory i wszystko niedługo będzie tak, jak powinno! A teraz - recenzja!


The Secret Soap Store - argan&goats -
Arganowy peeling do ciała



Peeling znajduje się w dość niskim słoiczku, ja za takimi opakowaniami nie przepadam, w dalszym ciągu nie ogarnęłam sobie żadnego patyczka drewnianego do wyciągania peelingu z takich opakowań, więc w dalszym ciągu zdarza mi się narzekać na peeling pod paznokciami, bardzo tego nie lubię, ale wiem, że jest wyjście z tej sytuacji, tylko jakoś mi nigdy nie po drodze.


Konsystencja jest nawet całkiem spoko, jest nawet mocno wypełniona drobinkami peelingującymi, w dalszym ciągu ta ilość jest odpowiednia. Zapach jest bardzo delikatny, ładny, kiedy już się w niego wniuchamy, ale poza tym mało intensywny, ale jest okej. Pachnie dość cytrusowo. 
Bardzo wygodnie rozsmarowuje się peeling po ciele, nic nie ucieka, nie wylewa się, wszystko tutaj też ze sobą współpracuje. Peeling jest bardzo delikatny dla skóry, drobinki nie są ostre, nie powodują żadnych podrażnień, są bardzo przyjemne i oddziałują, jak fajny masaż dla ciała.


Skora po użyciu staje się natychmiast gładka i miła w dotyku, jest bardzo miękka i aksamitna. Super jest to, że możemy w jakiś sposób pozbyć się właśnie tego starego naskórka i sprawić że skóra zyska nowy, zdrowszy wygląd. Peeling niestety zostawia po sobie tłusty film na skórze, nie jest on jednak mocno wyczuwalny i długotrwały, jak w przypadku innych produktów, tu jest wszystko dość delikatne. Wystarczy użyć żelu pod prysznic i już wszystko gra. Po użyciu peelingu nie ma potrzeby stosowania balsamu do ciała. 
Ja jestem zadowolona z działania tego peelingu, cena podchodzi pod subiektywne kwestie, dla mnie drogi, na pewno znalazłabym tańsze równie przyjemne produkty no i takie produkty zazwyczaj są mało wydajne niestety, więc o ty też musimy pamiętać. Ale działanie ma ekstra! Więc jak najbardziej polecam! 


Denko, wrzesień 2023r.

04 października 2023


Dzień dobry! Kolejny miesiąc za nami, a nawet jeden kwartał bliżej zakończenia roku! Wow! Dla mnie to jest niesamowite, że tak leci ten czas - rewelacja! I tak co denko do mnie dociera, że czas leci coraz szybciej, a jak się chodzi do pracy to już w ogóle. 


No ale zapraszam Was na denko! Sporo nowych produktów zużyłam, które się tu nie pojawiały już dość długo i zdarzyły się buble! Dawno tu nie było, jakoś się wszystkim udawało, ale dzisiaj stwierdziłam, że tym razem muszę je dać do bubli


I zaczynamy standardowo od moich ulubionych Ulubieńców. O dziwo w tym miesiącu nie ma tu standardowych produkt, dla mnie takiego normalnego użytku, które szybko się kończą, ale są to sztos produkty, które starczą nam na dłużej. I zaczynamy od L'biotica, biovax, oleo-krem do włosów, pearl te oleokremy naprawdę super sprawdzają się do stosowania na mokrych, jak i na suchych włosach. Po myciu, w ciągu dnia, kiedy potrzebujemy trochę ujarzmić włosy i naprawdę super się sprawdza. Dermacol, longwear cover, podkład i korektor w płynie to jest podkład i korektor, który ma tak piękne krycie, nie robi efektu maski, a powiedziałabym, że robi efekt photoshopa, ale w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jest cudowny, pięknie się trzyma i on się cudownie nadaje na każdą imprezę! Ziaja, liście manuka, pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom i o niej chyba nie muszę mówić, kocham tę pastę, peeling, cudowny efekt, piękne wygładzenie i oczyszczenie twarzy, coś wspaniałego. Ja bardzo polecam i na pewno będę dalej regularnie kupować i stosować. Tak samo Dermacol, invisible fixing power, puder transparentny, zdecydowanie mój ulubiony puder, cudownie utrwala makijaż i sprawia, że twarz jest gładka, wygląda zdrowo i promiennie. Dla mnie sztos i już mi go brakuje! Więc, jak zużyje wszystkie inne pudry na pewno wrócę do tego. 



  • Matrix, zestaw, szampon i odżywka, food for soft - mały zestaw, niepełnowymiarowych produktów, ale ten zestaw ma taki potencjał, że wow! Ja jestem pod ogromnym wrażeniem, nie dość, że są dość wydajne to jeszcze ich działanie jest naprawdę fantastyczne. Włosy po użyciu są sypkie, nawilżone, odżywione, super się układają i jest naprawdę rewelacja! 
  • Uriage, odświeżający żel do demakijażu, szarotka alpejska - ten żel to jest zdecydowany sztos nad sztosy - naprawdę. On tak cudownie zmywa makijaż pod prysznicem, że jeszcze nic tak dobrego nigdy nie miałam. Zdecydowanie jest to mój produkt roku, który będzie u mnie zawsze. Nie znam nic tak dobrego! 
  • Pierre rene, Medic, głęboko nawilżająca i odświeżająca woda termalna - ja osobiście jestem ogromną fanką wód termalnych, nie tylko jeśli chodzi o moje potrzeby, ale też o potrzeby dzieci. Jak jest gorąco spryskuję wszystkich dookoła i naprawdę robi robotę! 
  • Dermedic, hydrain3 hialuro, kremowy żel do mycia twarzy - kolejny krem oczyszczający do twarzy, który na świetne działanie. Jest, bardzo delikatny, aksamitny, jego konsystencja jest tak przyjemna dla skóry, że naprawdę rozkosznie jest go używać. Bardzo fajnie oczyszcza, nie wysusza, a przy okazji pielęgnuje skórę, bardzo polecam! 



  • Arganove, naturalna ziołowa pasta do zębów dla wrażliwych dziąseł i zębów - z jednej strony pasta, jak pasta. Ale tutaj muszę przyznać, że ta propozycja jest bardzo ciekawa, ma ciekawy, inny smak, dzięki temu, że jest naturalna. Dobrze myje, dość fajnie odświeża, ale jednak nie jest to taki efekt, jaki lubię. Coś mi tu brakowało, ale jak ktoś preferuje naturalne rozwiązania, to myślę, że warto! 


  • Oxygenetic, przeciwstarzeniowy peeling kwasowy do twarzy - ten peeling nie podpasował mi o dziwo wszystkim. Po pierwsze to niestety mnie lekko uczulał, skora po użyciu była zaczerwieniona, lekko podrażniona i niestety. Sama konsystencja, zapach też mnie nie zachwyciły niestety aczkolwiek zużyłam go do zmywania olejku, o którym napisałam poniżej. I w tym sprawdził się fajnie. 
  • Miya Cosmetics, mySUPERskin, olejek do demakijażu i oczyszczania twarzy, oczu i ust - no niestety musiałam go dać do bubli, bo strasznie denerwowało mnie to, że tego olejku nie da się zmyć, bez dodatkowego produktu po prostu się nie da. Mimo, że fantastycznie zmywa makijaż to przeszkadzało mi to, że muszę używać inny kosmetyk do zmywania tego. 


  • Babydream, extra sensitive, chusteczki nawilżane dla niemowląt - nie mają sobie równych, będę je polecać ciągle, bo cena, dostępność i wszystko jest tutaj przyjemne dla rodziców, którzy zużywają co najmniej kilka opakowań w ciągu miesiąca. 
  • DentoseptAmini - to jest mój mistrz nad mistrze, na szczęście powoli powoli używany coraz mniej, więcej zębów się już u nas pojawiło w ostatnim czasie, więc już niedługo już może nie będzie potrzebne, no ale zobaczymy! 
  • D-vitum, witamina D - witamina D ważna jest dla wszystkich, nie tylko dla dzieci i musicie o tym pamiętać. Ale te akurat osobiście bardzo polecam, głównie ze względu na wygodę aplikacji. 
  • Nasivin - kolejny produkt, który u nas robi robotę w chorobach i przeziębieniach. Bardzo polecam. 
  • Oral-B, baby, pasta do zębów - totalnie nie ogarniam tematyki past do zębów dla dzieci i ciężko jest mi tu cokolwiek powiedzieć na tyle na ile widziałam po tej paście zęby były czyste, oddech świeży, więc chyba jest okej! 

I mamy to, denko wyrzucone, kosmetyki podsumowane no i fajnie! Dajcie znać, jak Wasze zużycia, a może odkryliście jakieś perełki w tym miesiącu?