Pięknie pachnące serum rozświetlające, OnlyBio!

31 sierpnia 2022

 
Cześć! Czy Wy już czujecie jesień w powietrzu? Bo ja bardzo i jeszcze bardziej mnie to cieszy! Ale powoli wchodzą sweterki, bluzy, zabudowane buty, kolorowe skarpetki, coś co bardzo mi odpowiada i cieszę się, że mogę i córkę tak ubierać, sztos! Ale nie będę pogodynką, wierzę, że te upały już są faktycznie za nami, w głowie mam dynie, opadające liście, gorącą czekoladę, a tu jeszcze tyle rzeczy trzeba zrobić przed porodem, że szok!
A na razie, dzisiaj... jako że jesień się zbliża, czas tym bardziej zadbać o siebie i o ppielęgnację, więc mam dla Was Serum rozjąsniające od OnlyBio z Pure Beauty box!


OnlyBio, serum rozjaśniające




Po pierwsze serum znajduje się w na maksa wakacyjnej buteleczce, bardzo kojarzy się z jego przeznaczeniem, z rozświetleniem, więc tutaj już jest fajnie. Buteleczka z pipetką, żeby nabrać produkt do środka naciskamy na górze zakrętki i po sprawie, uwielbiam to rozwiązanie! Nie jestem pewna, czy miałam kiedyś taki produkt, ale na maksa mi się to podoba. Nabieramy, nakładamy i rozmarowujemy po twarzy, szyi i dekolcie, czad. Poza tym, buteleczka znajduje się w kartoniku i mamy wszystkie najważniejsze informacje.
Konsystencja jest dosyć wodnista, po nałożeniu na twarz lekko spływa, ale niecałkowicie, ale w niczym to nie przeszkadza. A zapach? Matko, jest cudowny! Zapach sprawił, że odłożyłam na później serum, które używałam i zabrałam się za to, nie mogłam się powstrzymać, więc zapach jest boski!


Ja osobiście używam dużo więcej serum niż 2-3 kropelki, ale jakoś tak mi fajnie. Lubię ten efekt mokrej skóry po nałożeniu i czekanie aż się wchłonie jest bardzo przyjemne tym bardziej w tym zapachu! Ale wchłania się bardzo ładnie, dość szybko (w zależności od ilości), nie pozostawia lepkiej skóry i można łatwo nakładać kolejne produkty.
Efekty są świetne! Moja twarz jest cudownie rozświetlona - nie maluję się ostatnio za często i dzięki temu mam poczucie, że nie wyglądam aż tak źle, a przynjamniej twarz nie wygląda na zmęczoną, szarą i ponurą, tylko pełną blasku i życia! Poza tym, skóra jest cudownie nawilżona, odżywiona, gładka, miękka i cudownie miła w dotyku. Szok! A ja uwielbiam takie działanie.


Serum możecie kupić w drogeriach, w Internecie, więc z dostępnością nie ma problemu. Kosztuje niecałe 40zł, więc myślę, że jest to średnia półka cenowa, ale z tych niższych, a ja jestem nim tak zachwycona, że będę na pewno do niego wracać. Nie ma tutaj rzeczy, na którą mogłabym narzekać, poważnie. Opakowanie i działanie są rewelacyjne! Nic się nie zacina, nic się nie psuje, a efekty są coraz lepsze wraz z używaniem. Poza tym, ta wydajność. Ja używam naprawdę sporej ilości co wieczór, a zużyłam w ciągu ostatniego miesiąca niewiele. Myślę, że spokojnie jeszcze z 2-3 miesiące serum będzie ze mną! Więc bomba!

[współpraca reklamowa]

BIOKAP, czy maska rzeczywiście zregeneruje i naprawi włosy?

27 sierpnia 2022


Cześć, co tam u Was słychać? Mi jest tak gorąco, tak duszno, dodatkowo mini przeziębienie nie pomaga przetrwać, a już nie wspomnę ile razy słyszałam, że te upały się kończą, a za parę dni od nowa jest ponad 30stopni. Nie dla mnie, nie znoszę takiej pogody i uwierzcie mi, że ja już kupuję mojej córce ubranka w jesiennym vibe, więc bardzo proszę o to ochłodzenie!
A dzisiaj mam dla Was recenzję produktu z ostatniego pudełka Pure Beauty Box! W ostatnim wpisie przejrzeliśmy zawartość pudełka, a ja już mam dla Was recenzje! Ale spokojnie, pudełko otrzymałam początkiem sierpnia, więc miałam dużo czasu na testowanie ;)

Biokap, maska regeneracyjno naprawcza




W pudełku Enjoy The Sunshine otrzymałyśmy 'miniaturkę' pełnowymiarowej wersji, ale miniaturkę konkretną, bo 50ml, które używam już od miesiąca i dalej go nie skończyłam, chociaż już powoli finishujemy opakowanie.
Ale opakowanie, to słoik, w którym trzeba 'grzebać', żeby wydobyć produkt, czego ja nie lubię, ale konsystencja nie dolewa oliwy do ognia, bo jest bardzo lekka, trochę zbyt rozlewająca się, jak dla mnie, ale przynajmniej nie wbija się pod paznokcie. Konsystencja lekko mi przeszkadza, bo trzeba się do niej przyzwyczaić, zdarza się, że maska mi po prostu ucieknie, a szkoda! A wracając do opakowania, jest solidne, wygodnie się odkręca, zakręca, nic się nie wylewa, więc można używać do woli.
Zapach jest dość specyficzny, trochę ziołowy, ale mi on pasuje, wszystko tutaj gra.


Przetestowałam maskę na parę różnych sposób.
Po 1. jako podkład pod olejowanie. I wow, już wtedy byłam zachwycona, włosy były maksymalnie gładkie, mięciutkie i cudowne w dotyku, co dało się odczuć przy zmywaniu oleju, a po pozostałych produktach do pielęgnacji, nic się nie zmieniło. Rewelacja! Cudownie współpracuje z różnymi dodatkami.
Po 2. jako szybka odżywka. I tak to wygląda niestety najczęściej, bo po prostu w ciąży, z rocznym dzieckiem nie mam czasu na rozbudowaną pielęgnację. Ale ta maska i tak, i tak świetnie sobie radzi, nawet jeśli jest na włosach dość krótko. Działa, w dalszym ciągu odżywia, nawilża i regeneruje włosy.
Po 3. jako maska na włosy. I możecie się domyślać, że im dłużej, im więcej mamy czasu na wczesanie maski, na nałożenie jej pod czepek i ręcznik, to efekty będą turbo zadowalające. Czad! 30 minut wystarczy, żeby maska naprawdę mogła pokazać, co potrafi i to jest szok! Bo włosy są tak sprężyste, elastyczne, wyglądają na zadbane, zdrowe i w cudownym stanie, że wow.
A jako osoba posiadająca kręcone włosy, które są bardzo wymagające, powiem Wam, że maska dodatkowo cudownie dba o takie włosy. Włosy są bardziej skręcone, mają ładniejszy skręt, nie puszą się, a błyszczą i są mega jędrne, sprężyste i po prostu cudowne.


Maska jest dostępna w Internecie w granicach 50-60zł za 200ml. Co nie jest małym wydatkiem, ale moje 50ml okazało się być bardzo wydajne, a z kolei działanie tej maski jest warte swojej ceny, dlatego - brać, możecie się skusić i będzie fajnie! Polecam!

[współpraca reklamowa]

Pure Beauty Box - Enjoy The Sunshine!

22 sierpnia 2022

 
Łapiemy jeszcze ostatnie promienie słoneczne, wczujemy się w wakacyjny vibe, mimo że ja sama już wyczekuję jesieni, ale wiem, że będzie mi brakować tego ciepełka, soczystych kolorów, owoców, plaży, wody i wszystkiego, co kojarzy się właśnie z wakacjami. Tym bardziej miło jest się wczuć w tę atmosferę pudełkiem wypełnionym wakacjami, pudełkiem soczystym, kolorowym i ciepłym!


Więc zapraszam Was do przejrzenia zawartości i możecie już zgadywać, jaką recenzję zobaczycie niedługo? :)) A jeśli box Was zaciekawił to możecie zamawiać tutaj --> box z kosmetykami !


VIANEK, Łagodzący krem BB SPF 15
Bardzo lubię matkę Vianek, a tym bardziej lubię kremy dwa w jednym, kiedy w kremie BB na dzień mam przy okazji SPF, co oznacza, że mogę używać mniej produktów co rano, co teraz jest u mnie bardzo na wagę złota! Więc tak, będziemy używać, będziemy sprawdzać i na pewno dam Wam znać, co i jak!

SO!FLOW By VIS PLANTIS Brązująca pianka do ciała
I tutaj jesteśmy na produkcie z kategorii, tych, za którymi ja nie przepadam. Nie lubię produktów brązujących, i nawet po ostatnim pudełku, gdzie trafiłam na takie dwa, dalej się do nich nie przekonałam. Nie wiem, mam chyba zerowe parcie na rozświetloną i opaloną skórę, że po prostu mnie nie ciągnie do tych produktów. 
Tutaj jeszcze można było trafić na Rozświetlającą mgiełkę do ciała, z której byłabym bardziej zadowolona, mogłabym jej używać na dekolt, ramiona przed imprezami, czy sesjami ;).

PHYSIOGEL, Balsam nawilżający do ciała
Czy to będzie idealny produkt dla mnie, przed i po porodzie? Myślę, że tak. Będę bardzo walczyć o stan skóry i wygląd brzucha po porodzie, tym bardziej, że będzie to drugi poród w przeciągu półtora roku, więc ten brzuch może wyglądać specyficznie, a skóra prawdopodobnie będzie bardzo rozciągnięta. Dlatego już teraz się smaruję i walczę o to, żeby ta skóra była dość elastyczna.

SYOSS, Pure Fresh, Suchy szampon do włosów
Kolejny produkt chyba umieszczony w pudełku z myślą o mnie. Już teraz przy jednym dziecku nie mam za bardzo czasu na mycie włosów, więc jak na chwilę obecną jest mi z tym nie po drodze, to z dwójką dziećmi myślę, że zdecydowanie suchy szampon mi się przyda. Tym bardziej, że jeszcze czeka mnie mocna wizyta u fryzjera. Ale zdaję sobie sprawę, że z suchych szamponów nie można korzystać co chwilę, trzeba znać umiar - pamiętajcie o tym!

BIOLAVEN, Mgiełka do ciała
Oh, już teraz mogę Wam powiedzieć, że ten produkt jest super! Zapowiada się rewelacyjnie, obawiałam się, że konsystencja będzie lekko przeszkadzająca, zbyt tłusta i gęsta, ale myliłam się bardzo. Konsystencja jest leciutka, bardzo odświeżająca, a ten zapach. O matko, nawet mąż zwrócił na niego uwagę, kiedy wszedł do pokoju dłuższą chwilę po rozpyleniu. Od razu zapytał, co tak pięknie pachnie, więc dziewczyny, warto!

ONLYBIO, Face In Balance, Serum do twarzy adaptogene rozświetlające
Tę markę poznałam dopiero wraz z ostatnim pudelkiem Wyspa Skarbów, a zawsze chciałam jej spróbować i jeju, jak ja się cieszę, że mam możliwość coraz bardziej poznawać markę. Jestem pod wrażeniem, że ostatnio produkt do włosów okazał się być super, a teraz produkt do twarzy jest też wow! I ten zapach (tak zapachem można mnie kupić) sprawił, że odstawiłam na półkę serum, które używałam cały czas na rzecz tego produktu. Zazwyczaj tego nie robię, ale nie mogłam się powstrzymać i nie żałuję!

BIELENDA, Minty Fresh Foot Care, peeling do stóp odświeżająco-wygładzający
O stopy to ja nie lubię dbać i często o tym mówię, bo po prostu zapominam, a jak pamiętam to nie mam czasu, ale ten produkt na pewno będzie u mnie przydatny! Tym bardziej teraz, kiedy jestem w ciąży, zaczęły puchnąć mi kostki, stopy i czuję, że te stopy są mocno obciążone, więc taki peeling wierzę, że da mi relaks i ulgę.
Tutaj też jeszcze była opcja otrzymania Peelingu do ciała, a peelingi ja uwielbiam! Więc szkoda, ale zobaczę recenzje u dziewczyn na blogach i pewnie jak wykończę swoje peelingu to zakupię te!

REDBLOCKER, Kojący olejek do oczyszczania skóry wrażliwej i naczynkowej
Ja obecnie naczynkowej cery nie mam, ale od czasu do czasu pojawiają się u mnie mocniejsze zaczerwienienia. Ale taki produkt również mnie zadowala, tym bardziej takie, który może zmyć makijaż, a przy okazji oczyścić twarz, no ja uwielbiam teraz takie rozwiązania, szybkie, efektywne to jest coś, co bardzo lubię. Więc tak, będziemy używać.

PIERRE RENE, lakier do paznokci, professional
No i tutaj mamy lakier do paznokci, więc produkt, który może u mnie się nie przydać, chociaż kolor nie jest taki zły, myślę, że taki mogłabym prędzej użyć niż żółty odcień z ostatniego pudełka. Ładny, lawendowy, a markę znam i pamiętam, że lubiłam ich produkty, jak i lakiery do paznokci, więc może nie będzie tak źle.

BIOKAP BELEZZA, Maska do włosów regenerująco-naprawcza
To jest konkret maska do włosów, mała pojemność i dość rzadka konsystencja, a myślałam, że ona zniknie w moment, a jednak mamy bardzo dobrą wydajność i działanie ma zaskakujące! Nie chcę za dużo zdradzać i za dużo pisać, bo szykuję też recenzję, więc oczekujcie na wpis!


ARTISHOQ, Zdrowe i piękne włosy z Biotyną oraz ze Skrzypem
Czytałam na ulotce, że niby nie ma przeciwskazań do brania w ciąży, ale jednak chwilę przed rozwiązaniem biorę już wystarczająco dużo suplementów, więc nie chcę pakować w siebie kolejnych, nawet za zgodą lekarza. Ale, moje włosy po porodzie będą na pewno w opłakanym stanie i będą wypadać, więc przyda mi się taka suplementacja na potem, ideolo!

FLOSLEK PEELOVE, Marine Gommage, peeling do twarzy z kwasem AHA
Czy ja wspominałam, że poza peelingami do ciała lubię też te do twarzy? Lubię, bardzo! W sumie wszystkie peelingi, jakiekolwiek. Tutaj mamy wersję gommage, więc ciekawa jestem jak to będzie w użyciu i czy będzie się różnić od mechanicznego czy enzymatycznego, ale dam Wam znać na pewno!
W innych pudełkach jest też wersja Peony Gommage ;).

ISDIN, Krem do twarzy fotoultra age reapir, SPF 50
Próbeczka kremy do twarzy, który ma potrójne działanie przeciw foto starzeniu się skóry, spf 50, więc jeszcze na pewno się przyda, bo ja nie wierzę już w te ochłodzenia, deszcze i burze.

APIVITA, Wine Elixir, Przeciwzmarszczkowy krem pod oczy i do ust
A tutaj próbki kremu pod oczy i do ust, coś co mnie bardzo zaskoczyło i jeszcze nie miałam produktu, który nadawałby się zarówno do oczu, jak i ust, więc wow. Ale mamy działanie przeciwstarzeniowe, zmniejszenie widoczności zmarszczek, a także efekt liftingujący. Brzmi dobrze!


I co myślicie? Jak Wam się podoba ta zawartość? Od czego chcecie żebym zaczęła testowania i na jaką recenzję oczekujecie najbardziej? Testy już trwają, więc zobaczymy czy się zgramy!

[współpraca reklamowa]

Kremowy żel do mycia od 1 dnia życia, Dermedic Baby

18 sierpnia 2022

 
Dzień dobry! My wróciliśmy już z Zakopanego, relacje mieliście na instagramie i mega mi szkoda, że już po naszych wakajkach, ale teraz czeka nas coś innego. Czas na imprezę rodzinną, czas na robienie wyprawki, pakowania walizki do szpitala, rozkminianie czy wszystko już mam, czy czegoś jeszcze mi potrzeba, co trochę mnie przeraża, ale też drugi raz, myślę, że jestem bardziej cwana niż wcześniej, i na pewno wezmę mniej rzeczy. Pewnie nim się nie obejrzę, a będę tę walizkę już wypakowywać z dwójką dzieci w pokoju, szok! Ale taka jest rzeczywistość!
A dzisiaj, w temacie dzieci, mam dla Was recenzję kremowego żelu do mycia dzieci od 1 dnia życia, marki Dermedic.

Dermedic BABY
atopy prone skin
kremowy żel do mycia od 1. dnia życia




Ten produkt dostałam w ramach testowania od Niebieskiego Pudełka, jeśli jesteście zaciekawione to polecam regularnie sprawdzać stronę, bo co jakiś czas robią akcje testowania, więc można coś sprawdzić. Ja uwielbiam markę i w swojej pielęgnacji miałam bardzo dużo produktów, więc tym bardziej chciałam sprawdzić i coś dla dziecka i już Wam piszę, co i jak!
Kremowy żel do mycia znajduje się w zamkniętej butelce, nie widać za bardzo zużycia przez opakowanie, otwieramy butelkę klikając w wieczko i pojawia się otwór, przez który wydobywamy żel. Na opakowaniu macie najważniejsze informacje. Nie ma problemu z otwieraniem, zamykaniem, z zabieraniem wszędzie ze sobą, co jest super.
Konsystencja żelu jest dość gęsta, zbita, ale w porządku. Zapach bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny, ale taki musi być przy okazji kąpieli małych dzieci, niemowląt, a tym bardziej przy skórze wymagającej, w tym atopowej.


My używamy go na dwa sposoby, wlewamy do wody, ale i bezpośrednio na ciało i włosy. Ten produkt nie pieni się jakoś bardzo, więc nie ma co oczekiwać piany po pachy, ale to dobrze, bo przy małym dziecku za dużo piany, a czasem w ogóle sam fakt tego, że jest piana kończy się pożeraniem jej.
Ale co najważniejsze, kremowy żel idealnie myje malutkie, drobne ciało, jest delikatny, i idealnie nadaje się do wrażliwej, delikatnej i cienkiej skóry niemowlaków, jak i dzieci. Nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje nic złego na skórze. A jak występują jakieś podrażnienia, czy odparzenia to musze przyznać, że żel pomaga w szybszej regeneracji i nie powoduje nieprzyjemnych odczuć. 
Nie szczypie w oczy, nie przeszkadza naszej córce, więc tutaj wszystko gra i to bardzo!


I jeśli mam Wam coś powiedzieć, to warto dbać o skórę naszych pociech od najmłodszych lat! Ja zawsze szukam dla mojej córki czegoś, co najlepsze, ale niekoniecznie najdroższe. I muszę przyznać, że początkowo cena mnie odstraszyła tego produktu, bo zobaczyłam 50-60 zł i mimo turbo dobrej wydajności, to jakoś tak zaczęłam się zastanawiać, bo są równie dobre produkty, a tańsze. Ale szukając w Internecie natknęłam się na ceny w przedziale 25-30zł, czyli o połowę mniej! Dlatego polecam, polecam Wam ten żel i Waszym dzieciom, będziecie zadowoleni na pewno ;).


Co przemawia za zakupem markowych butów?

14 sierpnia 2022


W dzisiejszych czasach uwielbiamy ubierać się dobrze, modnie oraz markowo. Nie da się ukryć, że moda jest dla nas ważna. Dotyczy to szczególnie kobiet, ale zauważamy, że mężczyźni również coraz chętniej decydują się na bycie z modą za pan brat. Nie da się tego ukryć. Bardzo nas to cieszy, że chcą dorównać swoim kobietom i także wyglądać dobrze. Podstawą każdej stylizacji jest zakup butów. Sporo osób poleca buty markowe. Co za nimi przemawia? Powinniśmy to sprawdzić.


Buty markowe to nie tylko wysoka cena


Gdy słyszymy o butach markowych, to pierwsze co się nam rzuca w oczy to ich cena. Można powiedzieć, że buty markowe nie należą do najtańszych. Jednak należy mieć świadomość, że buty markowe to nie tylko wysoka cena. CO więcej, cena ta czasem nie jest wcale wysoka. Bardzo często możemy kupić buty markowe na wyprzedaży, a więc cena jest zdecydowanie niższa. Znacznie niższe ceny znajdziemy także w sklepach internetowych. Musimy jednak uważać, aby były to rzeczywiście buty markowe, a nie jakieś podróbki. Buty markowe nawet kupione po regularnej cenie są wydatkiem, ale pamiętajmy o tym, że jest to zakup na wiele lat. Na pewno takie buty, jak adrenaline.pl/pol_m_Mezczyzni_Buty_Nike-11792.html nie rozkleją się, czy też nie rozpadną się nam po roku, a nawet po dwóch. Możemy być tego pewni.

Zatem doszliśmy jakby samodzielnie do tego, że buty Nike nie tylko wyróżniają się odpowiednią ceną, ale na dodatek także jest to jednocześnie wysoka jakość. Można zatem powiedzieć, że cena idzie tutaj w parze z bardzo wysoką jakością.

Niesamowita wygoda


Gdy mieliśmy na sobie kiedyś zwykłe buty i przeszliśmy w nich kilka kilometrów, a później włożyliśmy buty męskie Adidas, to mamy do czynienia z naprawdę sporą różnicą. Jest ona niemal od początku zauważalna. Przy butach markowych mamy do czynienia z zupełnie inną jakością.

Buty markowe warto wybierać nie tylko dla siebie, ale także dla swoich dzieci. Niektóre osoby uważają, że buty markowe dla małych dzieci to strata pieniędzy. Nic bardziej mylnego. Buty markowe jak najbardziej są wysokiej jakości, a co za tym idzie, nie powodują u naszych dzieci żadnych wad postawy. Niezmiernie nas to cieszy. Wiadomo, że chcemy dla swojego dziecka wszystkiego, co najlepsze. Nie chcemy, aby zmagało się od małego z pewnymi dolegliwościami. Jest to dla nas priorytet.

Producenci tacy, jak Nike, czy też Adidas również mają w swojej ofercie buty dla dzieci. Nie podlega to wątpliwości. Czy buty są drogie? Jak dla małych dzieci, to nie należą one do najtańszych. Musimy jednak wiedzieć, że są to jakościowo bardzo dobrze buty, których zakupu nie będziemy żałować. Nie ma sensu w żadnym wypadku kupować kilka par butów, ponieważ dzieci szybko rosną i ich stopy także.

W sieci możemy sporo przeczytać o sportowych butach, których na rynku na pewno nie brakuje. Przeczytać możemy, chociażby tutaj https://www.biegbemowa.pl. Ogólnie to tematy tutaj poruszane są zupełnie różne. Każdy znajdzie artykuły, które dla niego samego będą w pełni interesujące.




Jak już kupować w Internecie to wygodnie i smart, czyli z PayPo

10 sierpnia 2022

 
Dzień dobry! I co tam u Was słychać? Powiedzcie mi czy szykujecie już swoją szafę na zbliżającą się jesień, czy jednak dalej utrzymujecie wakacyjny vibe i wolicie kupować zwiewne, cienkie ubrania, żeby zatrzymać lato, jak najdłużej? Ja jestem typową matką, która dla siebie obecnie niewiele kupuje, ale staram się zadbać i o siebie, ale głównie kupuję obecnie ubrania dziecięce, szykuję wyprawkę dla młodego i przygotowuję córkę na moją ulubioną porę roku.

Ale, nie oszukujmy się, w obecnych czasach jest niewiele osób, które nie korzystają z zakupów internetowych, jest to wygodne pod wieloma względami, nie trzeba ruszać się z domu, stać w kolejkach do kasy i do przymierzalni. Mi to obecnie bardzo pasuję i głównie ubrania damskie kupuję przez Internet. Obecnie mieszkam na wsi, zakupy odzieżowe to jest większa wyprawa, a w 7 miesiącu ciąży po prostu mi się nie chce, bo takie zakupy i mnie zmęczą, i nie wiadomo czy coś w ogóle znajdę dla siebie, więc wolę odpoczywać w domu.



PayPo, czyli zapłać później

A nowa opcja PayPo sprawia, że ani trochę nie tęsknie za zakupami w galerii handlowej. PayPo to nic innego, jak możliwość zapłacenia za swoje zakupy do 30 dni od zakupu i to tylko za te rzeczy, które chcemy zostawić. To oznacza, że możemy zapłacić po otrzymaniu zamówienia, przymierzeniu w domu wszystkiego i po zdecydowaniu się, co zostawiamy, a co chcemy zwrócić. Tak, nie musicie płacić za całe zakupy, jeśli ostatecznie zdecydujecie się, że chcecie coś zwrócić, to płacicie tylko za te produkty, które z Wami zostaną. I ta opcja jest rewelacyjna, bo tak naprawdę nie musicie czekać na zwrot, tylko pieniądze zostają u Was. Poza tym, jeśli planujecie droższy zakup, którego też nie jesteście przekonani, a ostatecznie okaże się, że chcecie go zostawić, jest możliwość skorzystania z rozłożenia płatności na raty!
I teraz dla mnie, to jest cudowna informacja,, kiedy brzuch rośnie mi coraz bardziej. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak będę w czymś wyglądać, nawet w znanych mi krojach, bo jednak każda ciąża jest inna, a też często rezygnuję z zakupu, bo szkoda mi pieniędzy, szkoda mi kupować coś, wydawać pieniądze, kiedy nie do końca jestem do czegoś przekonana, a potem ewentualnie czekać na zwrot. Niedługo mam chrzciny i chciałabym się super prezentować, więc na pewno skorzystam z tej opcji, będę mogła 'kupić' więcej produktów, żeby na spokojnie je posprawdzać sobie w domu, a potem zapłacę za to, co rzeczywiście będę chciała zostawić. Brzmi fantastycznie.

I nie musicie się martwić, bo na PayPo jest dostępnych aż 25 tysięcy sklepów, gdzie możecie zrobić zakupy

PayPo bezpiecznie i wygodnie

Pamiętajcie, że jest to bardzo bezpieczny sposób na dokonywanie płatności, nie musicie podawać nigdzie numeru karty, każdą transakcję akceptujecie sms'em. Posiadacie również limity na zakupy, więc nie wpadniecie w pułapkę jak przy karcie kredytowej, że wykupicie cały Internet, a potem będzie problem ze spłatą. O to nie musicie się martwić, że wpadniecie w pułpakę.


Tak, jak pisałam wcześniej, mnie czekają zkaupy kreacji na chrzciny, co nie będzie łatwo, to będzie dość duże wyzwanie, żebym czuła się i wyglądała ładnie, więc pewnie przymierzę wiele sukienek, żeby wybrać tą odpowiednią, ale na szczęście w domu, w swoim pokoju na spokojnie, powysyłam zdjęcia koleżankom, pokażę się mężowi, a potem zapłacę z PayPo za to, co będę chciała zostawić - rewelacja!


The Body Shop, mleko migdałowe + miód = nawilżające masło do ciała

06 sierpnia 2022

 
Hi! I znowu te upały! A ja znowu zaczynam wpis od serii pogodowej, ale na nic innego nie mogę narzekać obecnie, a pogoda mnie dobija, bardzo! nie lubię upałów, a w ciąży to już w ogóle one są meczące, no ale jakoś trzeba przetrwać. mimo wszystko, mamy bardzo dwa intensywne dni, dużo się dzieje, dużo działamy, ogarniamy, sprzątamy i nadrabiamy! A ja aż zapomniałam ile rzeczy można zrobić w 2 godziny, kiedy babcia zabierze wnuczkę na spacer, szok! Ale bardzo się cieszę, bo wiele z tych rzeczy była na mojej liście do zrobienia już od dawna i jakoś nie mogłam się za to zabrać, a teraz... Klasa!
A ja dzisiaj zapraszam Was na recenzję masła migdałowego, które miałam w Kalendarzu Adwentowym z The Body Shop ;).


The Body Shop,
masło do ciała
mleko migdałowe + miód



To już chyba wiecie, że nie lubię tych słoiczkowych opakowań, tym bardziej w przypadku maseł do ciała, tłusta, gęsta konsystencja, którą trzeba 'wygrzebywać' palcami, to nie jest coś, co lubię. Na szczęście to masło ma dość elastyczną konsystencję, więc łatwo jest mi je przemieszczać w opakowaniu, żeby nabieranie było, jak najwygodniejsze. Opakowanie jest w porządku, dobrze się zakręca.
Zapach nie przypomina mi za bardzo mleka migdałowego ani miodu, nie jest to zapach moich marzeń, który bym niuchała chętnie co chwilę, ale jest na szczęście dość delikatny, słabo wyczuwalny. Ale no, coś mi tu zdecydowanie nie gra.
Konsystencja, jak pisałam dość typowa, jak na masło do ciała, ale jest w porządku.


Muszę przyznać, że jego działanie jest bardzo w porządku. Staram się używać regularnie, ale teraz mam taki czas, że nie jestem w stanie codziennie cała się balsamować, ale tak rzadkie używanie, jak moje wystarcza, żeby skóra była w zadowalającym stanie. Skóra jest nawilżona, odżywiona, jędrna, elastyczna, nie mam żadnych rozstępów, nic co mogłoby mnie martwić. Jestem mega zadowolona, i mogę się założyć, że częstsze używanie przyniosłoby mi tylko cudowne efekty, więc muszę się za to wziąć, żeby i po porodzie skóra głównie na brzuchu wróciła do swojego fajnego stanu.
Muszę też przyznać, że niewiele potrzeba produktu, żeby się wysmarować, więc na pewno fajnie to wpływa na wydajność. Jeśli chodzi o wchłanianie, nie wchłania się tak cudownie szybko, jak balsamy do ciała, ale jednak szybciej niż inne masła do ciała, jakie używałam. Dlatego jest super.


I nikogo nie zdziwię, ale jestem mega zadowolona z działania tego masła do ciała. Większość kosmetyków od The Body Shop sprawdza się u mnie fenomenalnie i nie mogę się doczekać kolejnych produktów!


Denko lipcowe, 2022r.!

02 sierpnia 2022

 
Dzień dobry! Mamy sierpień, a to oznacza, że coraz bliżej do naszych kolejnych mini wakajek, jak i do jesieni! Naprawdę, już na maksa nie mogę się doczekać żółkniejących liści, długich wieczorów, kocyka i herbaty, która wtedy smakuje najlepiej. Ale wiecie, że ja mam świra na punkcie jesieni, więc nikogo to nie powinno dziwić. Powiem Wam, że nawet cieszą mnie te wszystkie rzeczy szkolne w sklepach, gdybym tylko potrzebowała czegokolwiek, to od razu bym kupowała, a na chwilę obecną mam tego tyle, że muszę to pozużywać ;). 
A nie przedłużając, zapraszam Was do lipcowego denka! Jakoś myslałam, że świetnie mi idzie, ale ostatecznie nie ma jakiegoś efektu wow, ale coś tam udało się zużyć, więc super!


Jeśli chodzi o standardowych, typowych ulubieńców, to zużyłam BeBeauty, waciki kosmetyczne, które niezmiennie są moimi ulubieńcami w tym temacie. I tak staram się zmniejszyć ich zużycie, więc pojawiają się stosunkowo rzadziej niż kiedyś, ale jeśli już mam jakichś używać, to tylko tych! Są zdecydowanie najlepsze pod każdym względem, cenowym, dostępnościowym, jakościowym, po prostu najlepsze. Z podobnym rzeczy, zużyłam też Alouette, nawilżany papier toaletowy, bez którego nie wyobrażam sobie różnych czynności w łazience, przydaje się bardzo. Nie jest idealny, ale ze wszystkich, jakie używałam jak na razie jest to najlepszy produkt ;). Mój produkt the best w pielęgnacji włosów to też Schwarzkopf, GllissKur, ekspresowa odżywka do włosów, oil nutritive, one są dla mnie najfajniejsze i najlepiej się sprawdzają. Szybko, konkretnie można spsikać, przy okazji, włosy będą bardziej nawilżone, odżywione, lśniące i wygładzone. Poza tym, Natura Siberica, rokitnikowy peeling do skóry głowy, no uwielbiam go. Super działa, fajnie się pieni, naprawdę oczyszcza skórę głowy i jakoś ma na nią pozytywny wpływ, ale posiada w sobie drobinki. I jakkolwiek lubię go, to im bardziej jestem świadoma tego, co takie drobinki są w stanie zrobić z moją skórą głowy, tym mniej chętnie go używam... Jednak świadomość dużo zmienia, więc jeśi macie peelingi do skóry głowy mniej inwazyjne dajcie znać!


  • Garnier, Hyaluronic Aloe Toner, tonik - ja uwielbiam tę serię od Garnier, ona cala sprawdza mi się fenomenalnie, więc nie może być inaczej i z tym produktem! Tonik świetnie nadaje się do oczyszczenia i odświeżenia twarzy, ma. Przyjemny zapach, wygodnie się go używa, no i działa tak, jak ma działać, więc dla mnie super :) 
  • Mesoboost, v-shape face cream, krem modelujący owal twarzy - o tym kremie pisałam obszerna recenzje, ale no ja jestem na maksa zadowolona, bardzo fajnie działał na twarz, miał piękny zapach i wszystko mi z nim grało. Bo jeśli chodzi o owal twarzy, to w to nie wierzę, że sam krem potrafi coś zdziałać.
  • Pierre Rene, tusz do rzęs - ten tusz do rzęs miałam bardzo długo, nie ma się co dziwić, bo przez to, że maluję się rzadziej, nie miałam za bardzo możliwości go używać, ale używałam i naprawdę robił swoją robotę! Podkreślał spojrzenie, wydłużał, podkręcał i zagęszczał rzęsy, nadawał się i na co dzień i na wieczory czy specjalnie okazję. 
  • Bielenda, olejek przeciwzmarszczkowy, olej z czarnuszki + czystek - strasznie polubiłam się z tym olejkiem! Idealnie uzupełniał moją pielęgnację, wzmacniał działanie innych produktów, a i sam w sobie działał nawilżająco, odżywiająco i super poprawił stan mojej cery. 


  • Perfecta, smooth&happy, omelo, cukrowy peeling do ciała - jak wersja bananową była genialna, tutaj z tym pomelo coś się nie polubiłam aż tak. Niby fajnie działał, ale jednak coś mu brakowało i zostawiał po sobie tłusty film na skórze, za czym ja bardzo nie przepadam. 
  • Blanx, pasta do zębów - z jednej strony pasta jak pasta, no fajnie myla zęby i odświeżała oddech, ale jednak po tej marce spodziewałam się jakiegokolwiek wybielenia, a tu nie było w simie nic, poza zwykłą najzwyklejszą pastą do zębów.


  • Babydream, extra sensitive, nawilżane chusteczki dla niemowląt - te chusteczki są najlepsze, najtańsze i łatwo dostępne, jeśli nie są wykupione, ale nie ma się co dziwić, że znikają, bo są super! 
  • Linomag, krem z tlenkiem cynku, krem pod pieluszkę - za bardzo go nie używałam, nie miałam możliwości, bo w sumie zaopatrzyłam się w taką ilość kremów, maści itp., że ten okazał się być mi zbędny. Na pewno czasem gdzieś tam go użyłam, coś posmarowałam, ale nie był to mój krem pierwszego
  • Linomag, krem ochronny z witaminamim A+E- ten krem okazał się być u nas sztosem, co prawda nie zużyłam nawet 1/10, bo jest turbo wydajna ta maść i szkoda, że się przeterminowała, ale przydała mi się na maksa! Czy to na jakieś obtarcia po mini wypadkach, czy podrażnienia po katarku, czy na suchą skórę albo potówki, powiem Wam, że cokolwiek było nie tak na skórze, to używałam tej maści i było mega.
  • Lansinoh, lanolina, maść pielęgnująca brodawki - ta maść również się przeterminowała, ale no wiadomo już od jakiegoś czasu jej nie używam, a byłam zadowolona. Naprawdę fajnie pielęgnowała brodawki :).
  • Synbiotex, baby, probiotyk - probiotyk, ja jestem fanką probiotyków dla niemowlaków, bo u naszej córki od początku dobrze jej robiły i ten probiotyk kupiłam ostatnio w związku z rotawirusem i na szczęście super się sprawdził, zrobił to co miał zrobić ;).

I takie denko udało się wyrzucić w tym miesiącu. Jako, że jestem coraz bliżej rozwiązania to mam nadzieję, że uda mi się jeszcze przejrzeć kosmetyki, powywalać przeterminowane albo takie, których po prostu nie używam i nie ma szans, że użyję. Trzymajcie za mnie kciuki, bo robię to już od dawna i jakoś mi nie idzie. A jak Wasze zużycia? :)