Nivea, mikrogranulkowy żel do mycia twarzy

25 kwietnia 2022

 
Dzień dobry! Co tam u Was słychać? Miałam być mega pracowita i systematyczna w kwietniu, a jakoś totalnie ten kwiecień pod kątem blogowym mi nie wyszedł, bo o insta to już nawet nie mam co mówić. Ale, ale! Wierzę, że nadejdzie taki dzień, że się w tym ogarnę i będzie tak, jak kiedyś. Cierpliwie poczeka na ten czas i będę nadrabiać zaległości ;). Ale szykuje się fajny czas, już niedługo moja mała kończy roczek i nie będzie taka mała, mamy zaplanowane parę wyjazdów, więc bomba! dawajcie znać, co u Was!
A ja dzisiaj mam dla Was recenzję żelu do mycia twarzy od marki Nivea, enjoy!


Nivea, żel do mycia twarzy
cera mieszana i tłusta



Żel znajduje się w typowej tubce, która głównie 'stoi na głowie'. Tubka jest przeźroczysta, widzimy doskonale ile zostało produktu do końca, zamknięcie mamy na zatrzask, które nawet dobrze się sprawuje. Nie jest jakoś mocno solidne, ale przynajmniej nie mam problemu z otwarciem mokrymi rękami itp. Na opakowaniu mamy najważniejsze informacje, nic się nie ściera i tutaj wszystko gra.
Konsystencja jest bardzo żelowa, posiada granulki w środku, których jest dość sporo, ale nie są w sumie w żaden sposób wyczuwalne. Idealnie gęsta, nie za rzadka, nie przelewa się przez palce , tutaj wszystko jest bardzo w porządku.
Ale zapach to jest coś niesamowitego. Chyba nie znam osoby, która nie znałaby kosmetyków marki Nivea i zarazem tego zapachu. Ten zapach jest dla mnie tak uspokajaczy, relaksujący i przenosi mnie do przeszłości, do fajnych czasów nastoletnich, kiedy człowiek nie miał żadnych zmartwień, a problemy były przysłowiowo wiadomo skąd. No mega!


Działanie żelu jest bardzo poprawne. Fajnie myje, oczyszcza twarz z wszelkich zabrudzeń, nie ściąga cery, nie powoduje podrażnień, nie podrażnia oczu, no nic złego nie robi. Ale nie mogę powiedzieć, że ten żel wywrócił moją pielęgnację do góry nogami, a ja nie poznaję się teraz w lustrze. Mikrogranulki są zbyt mikro, żeby mogły fajnie złościć martwy naskórek, nie jest to też peeling enzymatyczny, więc tutaj nie uzyskamy złuszczenia. Żel jest bardziej dla mnie taki na rano, po nocy, żeby oczyścić twarz z delikatnych zabrudzeń, żeby się pobudzić, ewentualnie wieczorem już po całym demakijażu, oczyszczaniu, jako dodatek, jako dodatkowe odświeżenie, jeśli takiego bym potrzebowała.



Jest fajny, ale nie robi efektu wow sam w sobie, sam nie zwojuje i nie zmieni Waszej twarzy. Jako dodatkowe oczyszczenie będzie w porządku, zrobi swoją robotę. Dla mnie jego największym plusem jest zdecydowanie ten zapach, ten uspokajający, relaksujący zapach, który przynosi mi same dobre skojarzenia i wspomnienia. Więc kiedy mam dzień, że potrzebuję chwili wytchnienia, to od razu sięgam po ten żel ;). Ale no, nie wrócę do niego, średni bardzo.


A Wy znacie ten żel, mieliście go? Może macie inne albo podobne odczucia? :)


Let's shape your body with Durafits!

20 kwietnia 2022

Hi! How are you, how is it going? I hope you all had a lovely Easter, you could spend time with your beloved ones and you could relax as you wish! And one more thing! Did you eat well? I don't know how it looks like in other countries but in Poland it is crazy when it comes to food! There is always a lot of food, you can eat the whole three days and there will be still some left, so you probably eat more because why not?

If you eat, you gain weight, unfortunately. Whereas, we all want to look amazing, especially right now. It is spring, it's going to be summer soon, so everyone thinks about their bikini bodies. Durafuts has got something for you that makes your body look amazing! I'm speaking about a body shapewear. You have a bog choice of these shapewears. You can take advantage of bodysuits, hipboosters, abdominal boards, shaper shorts etc. There is nothing you cannot improve. If you don't like your postpartum belly, what I'm very aware of because I gave birth last year, you can use a board on your belly If you complain about too small hips, just use specific shorts to make them bigger.
You can do everything to feel better because your own feelings are the most important.

Some types of a body shapewear

Durafits take care also of those women who may feel really bad in their own bodies. Even though, we live in times of body positiveness, of social media where everyone publishes photos and I'm so happy that people have started showing real bodies without photoshop, breathing in, specific poses etc, your self-esteem still may be low. 

Who doesn't want to look and feel wonderful? Still, if someone wants to, it should be only their own decision. There is also best plus size shapewear that for sure makes you feel sexy, makes your body more slender. I like such solutions because they not only change your body, they also change the way of thinking and feeling. They improve your self-assessment what makes your loife better, in general. So why don;t use them?

Examples of best plus size shapewear

So, what do you think about this kind of solutions? On what occasion would you wear bodyshapers? I can imagine wearing them at the wedding, parties or other special events and looking like a million dollars!


Połóg po ciąży to nie tylko krwawienie... Co to? Jak to? Jak długo?

13 kwietnia 2022

 
Na temat ciąży, wychowania dziecka znajdziecie wiele artykułów, dużo informacji, książek i cały czas przestrzega się ciężarne przed tym, co nas może czekać w trakcie ciąży, a później z noworodkiem. I na tym wydaje się, że koniec, nic więcej nas nie dotyczy, nic więcej się nie dzieje. A każdą ciężarną czeka owiany tajemnicą połóg. Ostatnio i tak jest coraz większa świadomość kobiet na temat połogu. Ja sama miałam to szczęście, że moja przyjaciółka już rodziła, więc miałam kogoś, kto mnie uprzedził, a ja mogłam zadać jej każde możliwe i nurtujące mnie pytanie.



Nagle kupując wyprawkę dla dziecka okazało się, że potrzebuję dziwnych rzeczy dla siebie (a myślałam, że na staniku do karmienia się skończy)takie, jak; podkłady poporodowe, podpaski poporodowe, specjalne kosmetyki, jednorazowe majtki z siateczki, specjalne kosmetyki do pielęgnacji ciała, sutków i higieny intymnej itp. Człowiek trochę nastawia się na zwykły okres, a nagle słyszy, że jest ciężko, że połóg może się okazać jedną z najgorszych rzeczy związanych z ciążą i porodem. Nie tylko chodzi tutaj o krwawienie, odchody połogowe, bolące krocze lub ranę po cesarskim cięciu, ale i o buzujące hormony, masę myśli, znalezienie się w nowej sytuacji, gdzie trzeba zająć się nowym człowiekiem, nagły brak snu i wszystko to często prowadzi do depresji poporodowej.

Ja osobiście i tak miałam ogromne szczęście i zdaję sobie z tego sprawę. Tak, jak pisałam, ciążę zniosłam nie najgorzej, poród dla mnie to w ogóle nie było traumatyczne przeżycie, bardzo dobrze się czułam po, od razu wstałam, ogarniałam, nie odczuwałam większych nieprzyjemności z tym związanych. Nie bolało mnie krocze, byłam w pełni sił, było okej. I muszę też przyznać, że połóg również był dla mnie łaskawy, chociaż zdarzały się gorsze momenty.

Krwawienie poporodowe - połóg

Nastawiałam się na trochę większy okres, a okazało się, że krwawienie jest nazywane odchodami poporodowymi nie bez powodu. To jest praktyczne ciągłe krwawienie przez spokojnie tydzień do dwóch. Leci z Was non stop. Wiadomo macica musi się obkurczyć, wszystko to co się tam tworzyło, żeby ochronić dziecko musi z Was wyjść. Czasem są to naprawdę spore kawałki tkanek i skrzepy, które mnie przerażały... Ale im szybciej się macica oczyści tym lepiej. U mnie szybko nawet zamieniło się to w typowy okres, używałam zwykłych podpasek, potrafiłam mieć dwudniowe przerwy w krwawieniu i potem od nowa, ale za każdym razem było tego coraz mniej. Po 3/4 tygodniach już było okej.
Obkurczanie się macicy jest związane również z bólem podbrzusza przypominającym ból okresowy. I zgadzam się z tym, co mówią, że karmienie piersią przyspiesza ten proces. Zawsze karmiąc czułam ból podbrzusza, a w sumie nie karmiłam jakoś dużo.

Wygląd po porodzie

Nie oszukujmy się, ja czułam się tragicznie po porodzie. Pierwsze zdjęcie na powyższej grafice było zrobione po powrocie do domu ze szpitala, czyli 3 dni po porodzie, brzuch był w dalszym ciągu spory, w dodatku był pusty, jak balon, co też było dziwne. Do tego dochodzą dziwne majtki z siateczki, które były turbo wygodne, podkłady poporodowe, ciągłe krwawienie, koszule ciążowe, do karmienia, które wcale jakoś ładne nie były. Przynajmniej moje były nieładnymi workami, w których czułam się paskudnie. Czasem mleko lało mi się z piersi poza karmieniem, więc miałam plamy na staniku, bluzkach, koszulach nocnych, no drama. I mimo, że wiedziałam, że wow, urodziłam, coś niesamowitego, nie umiałam zaakceptować tego, co się dzieje. Nie mogłam się pomalować, nie chciało mi się, nie ubierałam się w ładne ubrania, każdy dzień wyglądał tak samo, legginsy, jakakolwiek koszulka (wygodna, bo i tak trzeba latać z cyckiem na wierzchu) no i bez szału. 
Szczerze przyznam, że ten stan dalej się ciągnie i w dalszym ciągu nie czuję się tak atrakcyjnie, jak przed ciążą. Może i teraz mam więcej czasu, ale szkoda mi czasu na makijaż i demakijaż, wolę w tym czasie odpocząć, pójść wcześniej spać albo popracować, pochillować. Ale brakuje mi możliwości wystrojenia się, pomalowania, wyjścia gdzieś.

Pielęgnacja okolic intymnych po porodzie

Krocze mnie nie bolało, czułam czasem dyskomfort, byłam nacięta, miałam założone szwy, więc czasami coś mnie pociągnęło, coś zapiekło, ale nie było tragedii. Powiem Wam, że jedno z dziwniejszych uczuć to to, że miałam wrażenie, że moje wewnętrzne organy znajdują się turbo nisko., za nisko Bałam się nawet momentami, że wypadnie mi macica (a to się przecież zdarza), bałam się, że wypadnie mi coś, co nie powinno. I co dziwne, rok po porodzie, a to uczucie dalej się pojawia, rzadko, bo rzadko ale zdarza się. Po porodzie szybko wróciłam do pewnej sprawności, ale też dbałam o tę sferę bardzo. Już kiedyś pisałam, ale powtórzę się, bo myślę, że warto.
Pod prysznicem używałam pianki Ginexid, która dla mnie jest numer 1 po porodzie. Jest świetna, ma same zalety i super odświeża, oczyszcza, daje uczucie lekkiego ściągnięcia, ale takie pozytywne. No super.
Praktycznie każda wizyta w toalecie kończyła się dodatkową pielęgnacją. Zawsze miałam przy sobie nawilżane chusteczki do higieny intymnej albo nawilżany papier toaletowy. Rozrabiałam sobie Tantum Rosę w atomizerze ze spryskiwaczem. Początkowo psikałam prosto tam na skórę, ale często psikałam na duże waciki i robiłam sobie kilkusekundowe okłady. Ulga od razu i naprawdę super.
Miałam też w pogotowiu Octenisept, ale osobiście nie używałam w końcu. 

Hormony i nowa sytuacja po porodzie

I to jest najczęstsza i chyba najgorsza sytuacja. Hormony, organizm wraca do normy, dodatkowo brak snu, dziecko, które jest od Ciebie uzależnione w 100%, są dni, że trzeba je nosić całymi dniami, są dni, że płacze całymi dniami. Karmienie, pielęgnacja, szczepienia, no ja miałam mocne zderzenie się z nową rzeczywistością i nie było łatwo. Nagle siedziałam w domu, nie spotykałam się praktycznie z ludźmi, nie miałam czasu się malować, ubrać jakoś ładniej (dalej nie mam, ale już się przyzwyczaiłam), mąż wrócił do pracy, zostałam z dzieckiem sama... Było ciężko. Płakałam, przeżywałam, krzyczałam, kłóciłam się z mężem bardzo często, miałam dość wszystkiego... 
Co mogę Wam polecić? Zachowanie balansu, pamiętanie o sobie, wyegzekwowanie od męża czasu dla siebie. Mi dużo dawało wyjście na paznokcie, wyjście do apteki samej albo nawet czas dla siebie, żeby umyć włosy, ogolić nogi... To daje bardzo dużo! I nie zapominajcie o sobie, bo nie wystarczy zadbać o siebie 5 minut raz w tygodniu w trakcie połogu. Ja dalej potrzebuję tego czasu dla siebie.

Zmiana myślenia, podjęte decyzje

To jest zapewne coś bardzo osobistego, ale mnie to spotkało. Po urodzeniu dziecka moje myślenie zmieniło się o 180stopni. Przyjaciółka mnie ostrzegała, żebym nie podejmowała żadnych decyzji, że połóg, hormony, dziecko, żebym poczekała. Nie poczekałam, nie posłuchałam i podjęłam dość sporo decyzji, których po pół roku od porodu bym nie podjęła na pewno. Ale klamka zapadła i teraz już nie mam wyjścia. Będę się bujać z niektórymi konsekwencjami zapewne długo. Mam tylko nadzieję, że z biegiem czasu okaże się, że te decyzje wyjdą nam na dobre, ale na razie nie wiem tego.
Więc polecam, poczekajcie z ważnymi, życiowymi decyzjami, nie planujcie, nie podejmujcie decyzji, bo... 2/3 miesiące później możecie żałować ;).

Wypadanie włosów

O tym nawet powstał oddzielny wpis, zmotywowałam się do brania suplementów, do wcierania wcierek, do dbania o włosy, bo był dramat. Tyle włosów, co mi wypadało to nigdy nie widziałam w całym moim życiu. Po każdym umyciu włosów, zastanawiałam się, czy już przypadkiem nie zostałam łysa... I to było bardzo traumatyczne... Teraz włosy odrastają, męczę się z kręconymi baby hair i nową grzywką, nie jest lekko, ale wole to niż wypadanie tych włosów. Włosy zaczęły mi wypadać po około 4/5 miesiącach, połóg trwa do 6 tygodni po porodzie, ale wydaje mi się, że połogiem można nazwać wszystko, co nas spotyka po porodzie i jest z nim związane ;).



I chyba właśnie tak bym określiła cały mój połóg, na który zebrało się nie tylko krwawienie, ale cała masa innych rzeczy, których na pewno się nie spodziewałam.


Aloesowy zestaw do pielęgnacji włosów

06 kwietnia 2022

 
Halo, halo dzień dobry! Co tam u Was słychać? Czy wy zdajecie sobie sprawę z tego, że jest już kwiecień? Ostatnio widziałam idealnego mema, w którym ktoś powiedział, że jakoś marca w tym roku nie było i mam zdecydowanie takie samo wrażenie. Nie wiem, kiedy to zlatuje, ale niech leci, niech mija ta straszna pogoda. Dajcie mi wiosnę, lato i dajcie mi w końcu możliwość zrealizowania moich planów, które są zacne!
A dzisiaj mam dla Was wpis dotyczący włosów, szampon i odżywka aloesowe, z Garnier Fructis. Wiecie lub nie, ale ja jestem ogromną fanką aloesu i aloesowych produktów do włosów, zawsze super mi się sprawdzały, więc ciekawe, co tu tym razem się zmaluje!

Garnier Fructis, Aloe Hair Food
Szampon i odżywka nawilżające do włosów suchych i normalnych


Ten zestaw musiałam sobie kupić ze względu na maskę aloesową, którą uwielbiam i która tak rewelacyjnie działa na moje włosy, że stwierdziłam, że ten zestaw to jest zdecydowanie mój must have, który musiałam mieć! Jak możecie się domyślać, to moje oczekiwania wobec tego zestawy były bardzo duże i podchodziłam do nich z takim nastawieniem, że przecież muszą dorównać masce, nie ma innej opcji! Więc ciekawe, jak to się tam sprawdza.

 

Na początku muszę powiedzieć, że te opakowania są takie super, tak mi się podobają, że hej! Są super, wyglądają jak smoothie rzeczywiście, więc już skojarzenia są fajne. Widać ile produktu zostało do końca, wszystkie najważniejsze informacje są na opakowaniach, więc też klasa. Ale mam zastrzeżenie co do zamknięcia. Jakkolwiek jest ono super szczelne, to ja nie jestem w stanie otwierać go, kiedy mam mokre ręce i boję się, że złamię paznokcie. Jest taki mocny zatrzask, że naprawdę trzeba się trochę nasilić, żeby otworzyć, więc ja się nie przejmuję i po prostu odkręcam za każdym razem, żeby nabrać. Co też sprawia, że wylewa mi się zazwyczaj za dużo produktu, ale z tym dajemy sobie radę. 
Konsystencje są bardzo w porządku, szampon jest przeźroczysty, odżywka zabielona i są bardzo rzadkie. Jak w przypadku szamponu to jest okej, to wolałabym zdecydowanie, żeby odżywka była trochę gęstsza, tutaj odżywka leci i leci i się rozlewa strasznie, ale też można się do tego przyzwyczaić w pewnym stopniu.


I jeśli chodzi o najważniejsze, czyli o działanie. 
Szampon dobrze radzi sobie z oczyszczaniem włosów i skóry głowy, ale musze zaznaczyć, że przed tym szamponem, oczyszczam włosy już innym produktem. Produkt nie obciąża włosów i nie sprawia, że są bardziej przetłuszczone. To nie jest szampon, który dodaje objętości i odbija włosy u nasady, on ma całkiem inne zadanie. Wygładza włosy, sprawia, że stają się śliskie, gładkie i bardzo miłe w dotyku. Tak samo odżywka. Jako, że ma bardzo wodnistą i zarazem lekką konsystencję to nie ma możliwości obciążenia. Ale tak samo, jak i szampon, wygładza włosy i sprawia, że są miękkie i super w dotyku. Nie ma też problemu ze zmyciem produktów z włosów. 


Spodziewałam się turbo efektu WOW, co dostałam? Dostałam fajny efekt, ale wow z małych liter. Nie jest to cudna rewelacja na głowie, ale są to produkty, z których ja jestem zadowolona. W połączeniu z innymi produktami dają naprawdę fajne efekty, bo one dbają bardzo o pielęgnację, zdecydowanie nawilżają włosy i sprawiają, że wyglądają super, są lśniące, gładkie i miłe w dotyku. 
Mam mocno kręcone włosy, które teraz susze, żeby szybciej óc przejąć córkę, więc gwarantuję Wam, że mam dobrą szopę na głowie, ale dzięki tym produktom ta szopa jest mniejsza, jest bardziej ujarzmiona i łatwiejsza do ogarnięcia. Włosy po wysuszenia są tak super w dotyku, są tak miłe, gładkie i milusie, że mogłabym je miziać i kiziać na okrągło.
Więc ja jestem zadowolona z tego zestawu, gdybym nie miała wobec niego wysokich wymagań to byłabym naprawdę zachwycona! Dlatego wydaje mi się, że bardzo warto zwrócić uwagę na te produkty przy jakiejś następnej okazji, jak będziecie w drogerii. 

Znacie je? Mieliście inne wersje, dajcie koniecznie znać!


Marcowe denko, 2022r.

01 kwietnia 2022

 

Dzień dobry! Co tam u Was słychać? Trochę mnie tutaj nie było przez ostatni tydzień, ale miałam bardzo dużo roboty, dodatkowo niunia od ząbkowania się pochorowała i tak sobie jakoś dajemy radę. Mam nadzieję, że to już za nami, bo mimo że pogoda wróciła jesienno/zimowa to ja mam plany na wyjazdy, na wycieczki i chcę je bardzo realizować!
A ja mam denko, w końcu coś więcej udało się zużyć, ale dalej to nie jest to, co by mnie wystarczająco zadowoliło. Zaskakująco dużo dzieciowych rzeczy tym razem, ale też mam dość spore zapasy, więc dobrze, że udaje się wszystko zużywać, powoli, do przodu, a ja wierzę, że w końcu się odgruzuje.


W ulubieńcach znalazły się, Ziaja, liście manuka, pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom, to jest mój hit w peelingach manualnych. Uwielbiam tę pastę, świetnie oczyszcza skórę i cudownie ją pielęgnuje. Sprawia, że jest w dużo lepszym stanie. Tak samo w temacie włosów, Natura Siberica, rokitnikowy kompleks olejków do końcówek włosów - ohh uwielbiam ten produkt! Nie wiem czy teraz gdzieś jeszcze go dostanę, bo wiadomo jest to rosyjski produkt, ale jak nie znajdę odpowiedniego zamiennika, to będzie mi bardzo smutno! Alouette, mokry papier toaletowy, który jak już ostatnio pisałam jest bardzo przydatny. Uwielbiam go używać w publicznych toaletach, czy w domu w trakcie okresu, bardzo dobrze mi się go używa i bardzo dobrze działa. Dodatkowo Apart, kremowe mydło w płynie, chyba nie muszę mówić, że uwielbiam mydła w płynie, dużo bardziej niż takie normalne. Ładnie pachnie, dobrze myje, nic więcej mi nie trzeba.


Zielone Laboratrium, szampon detoksykujący do włosów, proteiny owsa i zielona herbata - uwielbiam ten szampon! Co prawda zapomniałam o nim i niedawno wygrzebałam z końca szafki, ale na szczęście. o, jak cudownie ten szampon oczyszcza skórę głowy to jest hit, ma dość mocny miętowy zapach, że zdarza się, że mi podrażnia oczy, ale to nie ma znaczenia. Ten szampon dodatkowo dodaje objętości, odbija włosy u nasady i co najlepsze, przedłuża świeżość włosów! Co dla mnie, młodej mamy jest cudownie ważne ;).


Isana, oczyszczająca woda do twarzy, aloes i ogórek - powiem tyle - dramat. Na skórze za dużo nie robił, a tak mi podrażniał oczy, że nie byłam w stanie go używać.


Soraya, serum regenerujące do skóry suchej i wrażliwe - jest świetne! Co prawda to tylko próbka, ale jak tylko zużyję wszystkie swoje sera i olejki to na pewno się skuszę na to serum. Super łagodziło twarz, otulało ją dobrym nawilżeniem i no ekstra sprawa!


Babydream, extra sensitive, delikatne chusteczki dla dzieci - nie muszę mówić, że są super, bo u mnie idą jak woda.
Kindii, waciki kosmetyczne - tak samo są super, świetnie się sprawdzają nie tylko w pielęgnacji, przy myciu itd, ale do mycia twarzy po jedzeniu są najlepsze i tak samo do czyszczenia katarku, jak leci z nosa. Brak podrażnień, a to jest super!
Dada, waciki kosmetyczne - kupiłam je z ciekawości i muszę przyznać, że cenowo wychodzą lepiej, jak Kindii, a jest ich więcej w opakowaniu, a są tak samo świetnie! I dostępne w hebe jak coś ;)
Linomag, olejek do kąpieli - był super, woda się lekko pieniła, była leciutko tłusta, a dzięki temu skóra naszej córki była dobrze oczyszczona i do tego nawilżona, miękka i gładka - super ;)
Dentinox, żel na dziąsła - w pierwszej fazie ząbkowania nie wiem, jak ja bym przeżyła bez niego. Bardzo polecam!


Ufff, done!