Na temat ciąży, wychowania dziecka znajdziecie wiele artykułów, dużo informacji, książek i cały czas przestrzega się ciężarne przed tym, co nas może czekać w trakcie ciąży, a później z noworodkiem. I na tym wydaje się, że koniec, nic więcej nas nie dotyczy, nic więcej się nie dzieje. A każdą ciężarną czeka owiany tajemnicą połóg. Ostatnio i tak jest coraz większa świadomość kobiet na temat połogu. Ja sama miałam to szczęście, że moja przyjaciółka już rodziła, więc miałam kogoś, kto mnie uprzedził, a ja mogłam zadać jej każde możliwe i nurtujące mnie pytanie.
Nagle kupując wyprawkę dla dziecka okazało się, że potrzebuję dziwnych rzeczy dla siebie (a myślałam, że na staniku do karmienia się skończy)takie, jak; podkłady poporodowe, podpaski poporodowe, specjalne kosmetyki, jednorazowe majtki z siateczki, specjalne kosmetyki do pielęgnacji ciała, sutków i higieny intymnej itp. Człowiek trochę nastawia się na zwykły okres, a nagle słyszy, że jest ciężko, że połóg może się okazać jedną z najgorszych rzeczy związanych z ciążą i porodem. Nie tylko chodzi tutaj o krwawienie, odchody połogowe, bolące krocze lub ranę po cesarskim cięciu, ale i o buzujące hormony, masę myśli, znalezienie się w nowej sytuacji, gdzie trzeba zająć się nowym człowiekiem, nagły brak snu i wszystko to często prowadzi do depresji poporodowej.
Ja osobiście i tak miałam ogromne szczęście i zdaję sobie z tego sprawę. Tak, jak pisałam, ciążę zniosłam nie najgorzej, poród dla mnie to w ogóle nie było traumatyczne przeżycie, bardzo dobrze się czułam po, od razu wstałam, ogarniałam, nie odczuwałam większych nieprzyjemności z tym związanych. Nie bolało mnie krocze, byłam w pełni sił, było okej. I muszę też przyznać, że połóg również był dla mnie łaskawy, chociaż zdarzały się gorsze momenty.
Krwawienie poporodowe - połóg
Nastawiałam się na trochę większy okres, a okazało się, że krwawienie jest nazywane odchodami poporodowymi nie bez powodu. To jest praktyczne ciągłe krwawienie przez spokojnie tydzień do dwóch. Leci z Was non stop. Wiadomo macica musi się obkurczyć, wszystko to co się tam tworzyło, żeby ochronić dziecko musi z Was wyjść. Czasem są to naprawdę spore kawałki tkanek i skrzepy, które mnie przerażały... Ale im szybciej się macica oczyści tym lepiej. U mnie szybko nawet zamieniło się to w typowy okres, używałam zwykłych podpasek, potrafiłam mieć dwudniowe przerwy w krwawieniu i potem od nowa, ale za każdym razem było tego coraz mniej. Po 3/4 tygodniach już było okej.
Obkurczanie się macicy jest związane również z bólem podbrzusza przypominającym ból okresowy. I zgadzam się z tym, co mówią, że karmienie piersią przyspiesza ten proces. Zawsze karmiąc czułam ból podbrzusza, a w sumie nie karmiłam jakoś dużo.
Wygląd po porodzie
Nie oszukujmy się, ja czułam się tragicznie po porodzie. Pierwsze zdjęcie na powyższej grafice było zrobione po powrocie do domu ze szpitala, czyli 3 dni po porodzie, brzuch był w dalszym ciągu spory, w dodatku był pusty, jak balon, co też było dziwne. Do tego dochodzą dziwne majtki z siateczki, które były turbo wygodne, podkłady poporodowe, ciągłe krwawienie, koszule ciążowe, do karmienia, które wcale jakoś ładne nie były. Przynajmniej moje były nieładnymi workami, w których czułam się paskudnie. Czasem mleko lało mi się z piersi poza karmieniem, więc miałam plamy na staniku, bluzkach, koszulach nocnych, no drama. I mimo, że wiedziałam, że wow, urodziłam, coś niesamowitego, nie umiałam zaakceptować tego, co się dzieje. Nie mogłam się pomalować, nie chciało mi się, nie ubierałam się w ładne ubrania, każdy dzień wyglądał tak samo, legginsy, jakakolwiek koszulka (wygodna, bo i tak trzeba latać z cyckiem na wierzchu) no i bez szału.
Szczerze przyznam, że ten stan dalej się ciągnie i w dalszym ciągu nie czuję się tak atrakcyjnie, jak przed ciążą. Może i teraz mam więcej czasu, ale szkoda mi czasu na makijaż i demakijaż, wolę w tym czasie odpocząć, pójść wcześniej spać albo popracować, pochillować. Ale brakuje mi możliwości wystrojenia się, pomalowania, wyjścia gdzieś.
Pielęgnacja okolic intymnych po porodzie
Krocze mnie nie bolało, czułam czasem dyskomfort, byłam nacięta, miałam założone szwy, więc czasami coś mnie pociągnęło, coś zapiekło, ale nie było tragedii. Powiem Wam, że jedno z dziwniejszych uczuć to to, że miałam wrażenie, że moje wewnętrzne organy znajdują się turbo nisko., za nisko Bałam się nawet momentami, że wypadnie mi macica (a to się przecież zdarza), bałam się, że wypadnie mi coś, co nie powinno. I co dziwne, rok po porodzie, a to uczucie dalej się pojawia, rzadko, bo rzadko ale zdarza się. Po porodzie szybko wróciłam do pewnej sprawności, ale też dbałam o tę sferę bardzo. Już kiedyś pisałam, ale powtórzę się, bo myślę, że warto.
Pod prysznicem używałam pianki
Ginexid, która dla mnie jest numer 1 po porodzie. Jest świetna, ma same zalety i super odświeża, oczyszcza, daje uczucie lekkiego ściągnięcia, ale takie pozytywne. No super.
Praktycznie każda wizyta w toalecie kończyła się dodatkową pielęgnacją. Zawsze miałam przy sobie nawilżane chusteczki do higieny intymnej albo nawilżany papier toaletowy. Rozrabiałam sobie Tantum Rosę w atomizerze ze spryskiwaczem. Początkowo psikałam prosto tam na skórę, ale często psikałam na duże waciki i robiłam sobie kilkusekundowe okłady. Ulga od razu i naprawdę super.
Miałam też w pogotowiu Octenisept, ale osobiście nie używałam w końcu.
Hormony i nowa sytuacja po porodzie
I to jest najczęstsza i chyba najgorsza sytuacja. Hormony, organizm wraca do normy, dodatkowo brak snu, dziecko, które jest od Ciebie uzależnione w 100%, są dni, że trzeba je nosić całymi dniami, są dni, że płacze całymi dniami. Karmienie, pielęgnacja, szczepienia, no ja miałam mocne zderzenie się z nową rzeczywistością i nie było łatwo. Nagle siedziałam w domu, nie spotykałam się praktycznie z ludźmi, nie miałam czasu się malować, ubrać jakoś ładniej (dalej nie mam, ale już się przyzwyczaiłam), mąż wrócił do pracy, zostałam z dzieckiem sama... Było ciężko. Płakałam, przeżywałam, krzyczałam, kłóciłam się z mężem bardzo często, miałam dość wszystkiego...
Co mogę Wam polecić? Zachowanie balansu, pamiętanie o sobie, wyegzekwowanie od męża czasu dla siebie. Mi dużo dawało wyjście na paznokcie, wyjście do apteki samej albo nawet czas dla siebie, żeby umyć włosy, ogolić nogi... To daje bardzo dużo! I nie zapominajcie o sobie, bo nie wystarczy zadbać o siebie 5 minut raz w tygodniu w trakcie połogu. Ja dalej potrzebuję tego czasu dla siebie.
Zmiana myślenia, podjęte decyzje
To jest zapewne coś bardzo osobistego, ale mnie to spotkało. Po urodzeniu dziecka moje myślenie zmieniło się o 180stopni. Przyjaciółka mnie ostrzegała, żebym nie podejmowała żadnych decyzji, że połóg, hormony, dziecko, żebym poczekała. Nie poczekałam, nie posłuchałam i podjęłam dość sporo decyzji, których po pół roku od porodu bym nie podjęła na pewno. Ale klamka zapadła i teraz już nie mam wyjścia. Będę się bujać z niektórymi konsekwencjami zapewne długo. Mam tylko nadzieję, że z biegiem czasu okaże się, że te decyzje wyjdą nam na dobre, ale na razie nie wiem tego.
Więc polecam, poczekajcie z ważnymi, życiowymi decyzjami, nie planujcie, nie podejmujcie decyzji, bo... 2/3 miesiące później możecie żałować ;).
O tym nawet powstał oddzielny wpis, zmotywowałam się do brania suplementów, do wcierania wcierek, do dbania o włosy, bo był dramat. Tyle włosów, co mi wypadało to nigdy nie widziałam w całym moim życiu. Po każdym umyciu włosów, zastanawiałam się, czy już przypadkiem nie zostałam łysa... I to było bardzo traumatyczne... Teraz włosy odrastają, męczę się z kręconymi baby hair i nową grzywką, nie jest lekko, ale wole to niż wypadanie tych włosów. Włosy zaczęły mi wypadać po około 4/5 miesiącach, połóg trwa do 6 tygodni po porodzie, ale wydaje mi się, że połogiem można nazwać wszystko, co nas spotyka po porodzie i jest z nim związane ;).
I chyba właśnie tak bym określiła cały mój połóg, na który zebrało się nie tylko krwawienie, ale cała masa innych rzeczy, których na pewno się nie spodziewałam.