RITUALS, peeling i krem do ciała

28 marca 2023


Dzień dobry! Jak się macie? Co u Was słychać? U mnie tutaj na blogu był lekki przestój, ale tyle się ostatnio działo, że ciężko było mi się zmobilizować i znaleźć czas, żeby przysiąść i napisać recenzję. Aczkolwiek w końcu mi się udało, ale powiem, że bardzo fajny był ostatni czas! Byliśmy w papugarni, byliśmy w restauracji, byliśmy z rodzinką, więc spędziliśmy razem czas i było fajnie. Bardzo męcząco, ale fajnie! A teraz, mimo że liczyłam już na cudowną wiosnę, a za oknem pada śnieg, świeci słońce, no dziwna pogoda, ale jeszcze, jeszcze trochę przed nami zanim będzie piękna, ciepła pogoda.


A ja dzisiaj chciałabym Wam przedstawić recenzję dwóch produktów do ciała marki Rituals. Wszystkie moje produkty marki Rituals są niepełnowymiarowe, z tego względu, że miałam je w moim kalendarzu adwentowym. Więc wszystkie są dość małe, ale o dziwo wydajne, więc jestem w stanie coś tam o nich powiedzieć. Myślałam, że uda mi się je wziąć gdzieś na wyjazd zajmą mi mało miejsca w bagażu, ale przestałam się oszukiwać, tak rzadko wyjeżdżamy teraz z dwójką dzieci, że postanowiłam zużywać też te mini podróżne kosmetyki.

The Ritual of Karma, Mild Body Scrub - 
delikatny peeling do ciała



Peeling znajduje się w standardowej tubce, stojącej na głowie, więc powinno łatwo się wyciskać peeling z opakowania. Ale, konsystencja jest tak bardzo gęsta, jest tak bardzo wypełniona drobinkami peelingujacymi, że trochę trzeba się wysilić, żeby nacisnąć tubkę i coś wycisnąć. Zapach jest fajny, dość intensywny, taki trochę miętowy, ale mi się podoba. Wracając jeszcze do tej konsystencji muszę przyznać, że jest ona dość imponująca, naprawdę mam wrażenie, że 90% peelingu to są drobinki peelingujące, które są niewielkie, ale jest ich tak dużo, że wow! 
No i dzięki tej ilości drobinek peelingujacych, produkt zdaje egzamin. Robi dokładnie to co ma robić, czyli wygładzać, wyrównywać skórę, sprawia, że jest miękka i fajna w dotyku. Co prawda nie jest to jakiś cudowny efekt, że aż niesłychany, ale jest w porządku. 
Ogólnie jestem zadowolona, produkt fajny, fajnie, że był w kalendarzu, bo sama z siebie na pewno bym nie kupiła, więc super! 


The Ritual of Ayurveda, Body Cream
Krem do ciała



Balsam, jako niepełnowymiarowe produkt również znajduje się w niewielkiej tubce, przez którą widać, ile produktów zostało nam do końca. Plus za to, że te tubki są wypełnione kosmetykiem praktycznie na full, a nie w połowie. Moje pierwsze wrażenie było niezbyt fajne, zapach jest bardzo perfumowany i mocny, a konsystencja bardzo gęsta, taka że aż ciężko jest go rozsmarować na ciele. I od razu sobie pomyślałam, że jest to przerost formy nad treścią, mocny zapach, droga marka i na tym się kończy.
Ale! Ten balsam naprawdę ładnie nawilża skórę, byłam w szoku, kiedy po kilku dniach niesmarowania się, moja skóra była nadal w cudownym stanie, była miękka, gładka, mocno nawilżona i odżywiona, więc wow!
Jeżeli tylko lubicie mocno pachnące produkty to będziecie zadowoleni. 


W ogóle muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie miałam żadnych produktów marki Rituals, więc cieszę się, że skusiłam się na ten kalendarz, bo coraz fajniejsze kosmetyki jestem w stanie odkryć dzięki niemu. Może szkoda by mi było wydać pieniądze na nie dla siebie, ale muszę przyznać, że na prezent dla kogoś byłabym w stanie wydać więcej pieniędzy, bo są one droższe od standardowych drogeryjnych produktów. Co Wy myślicie na ten temat?

W co polecam zainwestować przy niemowlakach, do 1 roku życia?

23 marca 2023


A witamy, witamy! Co tam u Was nowego i ciekawego słychać? U nas do przodu, coś się zaczęło dziać, zaczęliśmy planować i zaczęliśmy coś działać, żeby w końcu spełnić nasze nowe marzenie. Najważniejsze, że z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej. A to dobrze!
A dzisiaj chciałabym Wam przedstawić moje dzieciowe polecajki, w które warto zainwestować mniej lub więcej, ale jednak warto je mieć ;)



Wózek / spacerówka

Nasz wózek był 3w1, nie korzystaliśmy w ogóle z fotelika z wiadomych powodów, ale gondola i spacerówka były dalej w użyciu jeszcze przy Fabianie. Od razu wiedzieliśmy, że chcemy czarny wózek, a ja chciałam dodatki w rose gold i miałam. Nasz wózek był większy od pozostałych wózków, gondola była większa, a koła miał pompowane i duże, dodatkowo amortyzatory były tak genialne, że nasz wózek przetrwał wiele bez żadnego uszczerbku, między innymi Dolinę Chochołowską. Nie było czuć kamyka pod kołami - rewelacja! 

Fotelik obrotowy

Kwestie bezpieczeństwa są dla mnie logiczne, odpowiednie atesty, dopasowanie do samochodu, ustawienie pod odpowiednim kątem, umiejętne zapinanie pasów to są rzeczy, które mogą uratować życie - polecam udać się do odpowiedniego miejsca z fotelikami. Dodatkowo polecam isofix, bo jest wygodniej wpinać fotelik w bazę, zamiast bawić się w pasy i oplatać nimi fotelik. Ale fotelik obrotowy to jest boska rzecz, ułatwia wkładanie fotelika, jak i ogarnianie dziecka. Można obracać w każdą stronę, więc można zatrzymać się, obrócić i ogarnąć dziecko albo mamy, które siedzą z tyłu z maluchem też będą miały ułatwione zadanie. 

Niania elektroniczna / kamera

Mieliśmy nianie elektroniczna dość długo i byliśmy z niej na maksa zadowoleni. Był ekranik, na którym widać dziecko, można szybko zareagować, kiedy coś się dzieje, no i było super. Ale, kupiliśmy kamerę i jest to całkiem inny level ogarniania. Nie trzeba nic podpinać, hałasować, wystarczy włączyć aplikację na telefonie i wszystko widać i słychać, ona jest ruchoma, więc w każdej chwili można zmienić kąt widzenia - zdecydowanie wygrywa. Aczkolwiek jeśli już jesteśmy w podróży to jednak kamery nie będziemy zabierać ze sobą, więc tutaj zawsze niania się też przydaje. 

Przewijak 

Nie mieliśmy przewijaka przy pierwszym dziecku i dopiero przy drugim dziecku dowiedziałam się ile straciliśmy. Oh jaka to wygoda! Nie trzeba się schylać, kombinować i naprawdę świetny gadżet. Co prawda obecnie mały już nie jest taki mały i jest za duży na przewijak, ale przez te niecałe pół roku to było zbawienie! Bardzo polecam. 
Jeśli nie macie miejsca w pokoju na przewijak polecam taki zakładany na łóżeczko. 

Szumiące, grające gadżety na usypianie

Jeśli chodzi o te produkty, mają one zdecydowanie swoich zwolenników i przeciwników. Ja jestem jak najbardziej za z tego względu, że mieszkamy w domu, w którym jest bardzo dużo osób, ale hałasy są wszędzie. U nas one bardziej spełniają rolę zagłuszacza, żeby się miłej spało dzieciakom. Nie mają problemów z zaśnięciem bez muzyki i szumów, więc nie mamy problemów, że jak się zużyją baterie to dzieci nagle nie będą mogły spać. 

Puzzle piankowe / mata edukacyjna 

To jest bardzo przydatny gadżet, jestem team puzzle piankowe, bo są bardziej uniwersalne i przydają się na dłużej. Przydają się do leżenia na brzuchu, ale i do późniejszej zabawy, dużo bezpieczniej jakby dziecko się wywaliło. Z kolei mata edukacyjna jest super, jak się nie ma dzieci z małą różnica wieku przy córce była super, teraz nie używamy, bo się boję, że córka spadnie na syna i będzie katastrofa. Ale jak syn będzie większy to na pewno przerobimy matę w mini basen z kulkami i wtedy będzie ekstra. 

Lekarstwa pod ręką

Jestem typem Madki Polki, która ma zawsze leki na każdą okazję dla siebie i dla dzieci. Nienawidzę momentu, kiedy coś sie dzieje, a ja nie mogę zareagować. Z dziećmi bywa różnie, czasem w nocy o północy pojawia się wysoka gorączka i trzeba działać. Jeśli jesteście ciekawi, jakich leków potrzebują maluchy zapraszam na wpis Apteczka dla niemowląt.

Dodalibyście coś do tej listy?
*Wpis zawiera linki afi.

Biolaven Organic, żel do mycia twarzy

19 marca 2023


Dzień dobry! Jak się macie? Korzystacie z tej pięknej pogody? Oj u nas całkiem inna atmosfera, aż się chce wyjść, spacerować, bawić się i jakoś tak inaczej. Więc cudownie, że w końcu wiosna! Teraz oby było tylko cieplej i oby do przodu! Dzieci są coraz starsze i coraz fajniej można spędzać z nimi czas i korzystać z tej pogody. 
A skoro wiosna, to mam dla Was dzisiaj recenzję żelu do mycia twarzy marki Biolaven, który znalazł się w moim ostatnim pudełku Pure Beauty

Biolaven Organic
żel do mycia twarzy 




Żel znajduje się w dość niewielkim opakowaniu z pompką, jest bardzo wygodne w użytkowaniu, nic się nie zacina, a pompką dozuje idealną ilość produktu. Na opakowaniu oczywiście mamy wszystkie najważniejsze informacje, nic nie brakuje.
Konsystencja jest standardowa, żelowa, nie rozlewa się i nie spływa z dłoni, co jest super. Zapach jest bardzo specyficzny, mocny, ale nie pachnie mi to lawendą. Zapach nie jest zbyt cudowny, ale też nie jest zły, idzie się do niego przyzwyczaić i go zaakceptować.


Żelu używam głównie wieczorem pod prysznicem i uwielbiam to. Sprawdza się idealnie, żeby szybko oczyścić twarz. Uwielbiam go używać w dni bez makijażu, jak i po demakijażu. Rewelacyjnie oczyszcza twarz ze wszystkich zabrudzeń, od nadmiaru sebum, z resztek makijażu. Nie wysusza twarzy, nie sprawia, że jest taka ściągnięta, nie powoduje żadnego nieprzyjemnego odczucia, nie szczypie w oczy. Twarz jest gładka, miękka i miła w dotyku, wszystko tutaj gra jak najbardziej.
Powiem Wam, że rzeczywiście przy systematycznym stosowaniu twarz jest w stanie rewelacyjnym, nabrała promiennego wyglądu, blasku. 


Ten żel jest teraz w dość wielu miejscach teraz na bardzo korzystnej promocji, więc ja tym bardziej Wam polecam go kupić. Jest naprawdę super, wydajny, cudownie działa na twarz i ja jestem pod wrażeniem. Jest dość niepozorny, tym bardziej że zapach mi średnio podszedł, ale działanie jest zdecydowanie na plus, więc cieszę się strasznie, że wpadł w moje ręce. 


[współpraca reklamowa]

Only bio żel pod prysznic migdał

16 marca 2023

 
Hej! Jak się macie? Co u Was słychać? U nas już wiosenna pogoda, słońce świeci i aż chce się żyć! Jak ostatnio pisałam Wam o moim projekcie Glow Up to w tym tygodniu dzieje się mnóstwo; od paznokci, po okulistę i jeszcze fryzjer po drodze, a w poniedziałek dentysta, więc się dzieje! Byłam też ostatnio na zakupach i pierwszy raz od dawna zadbałam o siebie i kupiłam sobie coś, o czym marzyłam, więc szaleństwo matki!
A dzisiaj mam dla Was recenzję produktu turbo uniwersalnego i dla każdego, a mianowicie żel pod prysznic od Only Bio, który znalazłam w najnowszym pudełku Pure Beauty You're cute!


Body In Balance by Only Bio, 
żel pod prysznic Migdałowy 




Żel pod prysznic znajduje się w dość dużej butelce z pompką. To jest bardzo wygodne rozwiązanie, ja pompki uwielbiam, jest to dla mnie ogromne ułatwienie. Butelka jest z dość ciemnego materiału, więc ciężko widać zużycie. Na opakowaniu też znajdują się wszystkie najważniejsze informacje. Konsystencja jest lekko żelowa, taka nawet rzadka, ale jest na plus, nie spływa i nie ucieka z dłoni. Zapach jest super olejowy, migdałowy, dość ciężki, ale bardzo ładny, strasznie mi się podoba i podoba mi się to, że ten zapach jest wyczuwalny.



Żel pod prysznic dla mnie ma przede wszystkim myć, nie wysuszać i ładnie pachnieć. I muszę przyznać że ten żel spełnia wszystkie te punkty. Nie pieni się jakoś bardzo, ale wystarczająco, żeby prysznic czy kąpiel była przyjemna. Nie wysusza, nie mam potrzeby smarowania się balsamami, co jest super, bo zdarza się, że nie mam na to czasu. A że ładnie pachnie to o tym już mówiłam.


Ja bardzo polecam Wam ten żel, naprawdę jest super, jest też wydajny, tym bardziej u mnie w duecie z myjką, także klasa. Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że wpadł w moje rączki! Strasznie jestem ciekawa innych wersji zapachowych, więc myślę, że już niedługo! 


[współpraca reklamowa]

Projekt na 2023 rok - mój osobisty Glow Up!

13 marca 2023

Domyślam się, że ten wpis w pełni zrozumieją tylko mamy, które również spędzały czas z dziećmi w domu, które na swój sposób były 'uwięzione' z tymi bąbelkami, i ktoś bez dzieci może pomyśleć, że co ja wygaduję, ale ten kto spędził z dzieckiem minimum rok w domu, ten wie o czym ja mówię.

Zanim zaszłam w ciążę nikt mnie nie przygotował na to, co mnie będzie czekać po porodzie. Co prawda przyjaciółka mówiła "Wychodźcie bawcie się póki możecie, bo potem będzie inaczej" - oczywiście, że to zbagatelizowałam, czego żałuję, bo w maju miną dwa lata od kiedy zajmuję się córką w domu, we wrześniu dołączył syn, więc w sumie będę minimum 2.5 roku w domu, a coś czuję że i dłużej. I uwierzcie mi, ale do dziś, od porodu byłam raz w kinie, dwa razy z mężem w restauracji i raz z przyjaciółką na piwku. Oczywiście, co miesiąc chodzę na paznokcie, zdarza mi się jechać do lekarza, na badania, czy na zakupy, ale poza tym - siedzę w domu z dziećmi i uwierzcie mi, można zwariować.


Po obu porodach miałam niezłe załamanie po powrocie do domu ze szpitala, co parę miesięcy mam kolejne załamania, bo po prostu jestem zmęczona siedzeniem w domu i tym, że moje życie opiera się teraz na zmianach pampersów, organizowaniu szczepień, pilnowaniu tego, żeby dzieci miały zawsze ubrania, leki, suplementy, buty, czapki itd. Zero ekscytacji, zero szaleństwa, codziennie dzieje się to samo, czekam na drzemki i na powrót męża z pracy. I nie zrozumcie mnie źle, co miesiąc jak jestem na paznokciach proszę męża, żeby wysyłał mi zdjęcia dzieci, a jak wychodziliśmy gdzieś ja gadałam głównie o dzieciach, bo przecież tęsknię za nimi. 

Ale tęsknię też za sobą, tęsknię za dawną mną, tęsknię za ładnym wyglądem, za dbaniem o siebie, za odpoczynkiem - dlatego w tym roku postanowiłam nie zapomnieć o sobie, odgruzować się i poczuć się sobą, odnaleźć w sobie na nowo tę część siebie, która nie jest związana z byciem mamą.

Mój glow up w tym roku oparty jest na:

Dbanie o siebie w domu

Mam masę kosmetyków, maseczek, peelingów, które leżą i czekają na nie wiadomo co. To jest powiązane z moim projektem denko na ten roku i idzie mi świetnie! Nie jestem jeszcze zadowolona w 100%, ale już niedługo wyrobię sobie wszystkie potrzebne nawyki. 
Jak tylko uda mi się jakoś zorganizować sensownie  czas, tak żeby wszyscy byli zadowoleni, chcialabym ćwiczyć przynajmniej od czasu do czasu, jeździć na basen i wykonać różne możliwe aktywności, strasznie mi tego brakuje. 
I zdrowa dieta! Już zaczęliśmy pilnować tego, co jemy, pilnować składników i odpowiednich przypraw. Nie zapominamy oczywiście o warzywach i owocach, e końcu musimy dać dobry przykład. 

Dbanie o zdrowie

Najtrudniejszy pierwszy krok, a w moim przypadku pierwszy telefon, nienawidzę. Szczególnie teraz, kiedy wszystko muszę dopasowywać pod dzieci, tak żeby miały odpowiednią opiekę, żebym wróciła o sensownej porze, żeby mąż mógł wrócić wcześniej do domu, no masakra. 
Ale, jestem zadowolona, bo wszystkie najważniejsze wizyty mam już umówione. Idę do okulisty, mam już nagranych parę wizyt u dentysty i dodatkowo fryzjer też jest umówiony, będzie keratynowe prostowanie włosów, więc to już pomoże w lepszym wyglądzie!

Medycyna estetyczna, zabiegi kosmetyczne 

Bardzo bym chciała zacząć korzystać z lepszej pomocy osób, które zajmują się medycyną estetyczną, są zabiegi o których marzę już od dawna, więc w końcu na pewno się skuszę. Nie wiem czy uda mi się to zrealizować w tym roku, ale prędzej czy później na pewno się wybiorę. 
Ale nie oszukujmy się, 30 lat już na karku od jakiegoś czasu, więc na pewno skóra wymaga trochę innej pielęgnacji, trochę większej ilości zabiegów, i no nie ma lekko. Trzeba się ogarnąć, bo jak sama patrzę na siebie w lustrze, to zdecydowanie coś trzeba ze sobą zrobić. 

Inwestycja w siebie nauka, praca

Nie wiem czy będę mieć czas, żeby trochę się dokształcać, a na pewno przydałoby mi się trochę nadrobić swoją wiedzę, bo zamierzam iść w końcu do pracy. Jeśli tylko córka pójdzie do przedszkola, to ja idę do pracy, co będzie ciekawe, ale i dla mnie na maksa ekscytujące. Nie mogę się doczekać nowych wyzwań, nowych doświadczeń, nowych ludzi, no wszystkiego! Ale na pewno chcę też coś się ogarnąć, nadrobić, dokształcić się, poprzypominać sobie cokolwiek, więc fajnie. Chciałabym mieć na to czas, mieć czas, żeby przygotować na spokojnie materiały na korepetycje, żeby sobie porobić parę zadań, bo człowiek uczy się całe życie, język się zmienia, ewoluuje, ale i program szkolny też się zmienia, więc trzeba.

Wiem, że ostatnio samo sformułowanie GLOW UP jest turbo popularne, ale mi jest, bardzo potrzebne. Tutaj też chcę jeszcze przypilnować porządku, chcę ogarnąć laptopa, telefon, swoją szafę, glow up powinno przejść wszystko dookoła. Trzymajcie za mnie kciuki! 

Lirene, instant smooth, baza wygładzająca

10 marca 2023

A dzień dobry, dzień dobry. Jak się macie, co słychać ciekawego? Ja już na szczęście czuję się lepiej, odzyskałam głos, a to najważniejsze no i jest spoko, oby do przodu, oby weekend udało nam się spędzić jakoś całkiem spoko. Już teraz w sumie na każdy weekend mamy jakiś plan, więc fajnie. Wiosna zapowiada się zacnie, co mnie cieszy jeszcze bardziej.
Dzisiaj zapraszam Was na recenzję produktu, do którego początkowo nie byłam przekonana. Bo baza, jak baza, co w niej może być takiego? A no właśnie, musicie poznać tę od Lirene, bazę wygładzającą, którą znalazłam w jednym z pierwszych pudełek Pure Beauty, jakie do mnie przyszło! 

Lirene, instant smooth
baza wygładzająca 




Opakowanie bazy go smukła tubka z odkręcaną zatyczką. Początkowo baza znajduje się w kartoniku, na którym znajdziecie najważniejsze informacje. Na samej bazie nie ma miejsca za bardzo. Pod światło widać zużycie produktu. Zakrętka jest bardzo solidna, samo się nic nie odkręci.
Konsystencja produktu jest wręcz idealna, nie za rzadka, nie za gęsta, po prostu w punkt. Bardzo łatwo rozsmarowuje się ją po, twarzy, dzięki czemu nie trzeba używać dużej ilości na raz. Zapach na również bardzo ładny, lekko kosmetyczny, ale przyjemny.


Po nałożeniu ma się wrażenie, że skóra jest taka jakby mokra, mocno nawilżona, ale w ogóle to nie przeszkadza w nakładaniu makijażu, a myślę, że nawet pomaga. Makijaż się super trzyma twarzy razem z tą baza, bardzo przedłuża jego trwałość i też wygląd. Mam fluidy, z których nie do końca jestem zadowolona, a muszę przyznać, że ta baza sprawia, że podkład wypada bardzo korzystnie. Baza nie zmienia właściwości kosmetyków kolorowych, nie wpływa na ich ciemnienie.


Muszę przyznać, że bardzo się polubiłam z tą baza. Super wpływa na makijaż, bardzo ładnie współpracuje ze wszystkimi kosmetykami, jakie mam. Przedłuża trwałość, sprawia, że twarz wygląda jakoś tak ładniej, przyjemniej, bardziej promiennie i świeżo. Rzeczywiście twarz jest ładnie wygładzona, niweluje niewielkie zmarszczki i powoduje, że jakiekolwiek krostki są mniej widoczne. Ja jestem bardzo na tak! 

[prezent]

Pure Beauty box - you're cute!

07 marca 2023


Hej! Jak tam u Was? Co nowego, co ciekawego? Mnie niestety dopadło choróbsko i jakoś staram się ogarniać wszystko i wszystkich, ale nie ma lekko. Zajmowanie się dwójką dzieci w chorobie to jest naprawdę duże wyzwanie i sama nie podołałam temu wyzwaniu. Dzięki temu, że jest mąż w domu mogę i odpoczywać i trochę popracować. 


A dzisiaj mam dla Was przegląd kolejnego pudełka, jakie zaproponowało nam na ten miesiąc Pure Beauty! Pudełko nazywa się You're cute i muszę przyznać, że jest to chyba jedno z najlepszych pudełek, jakie do tej pory były! Ze wszystkich kosmetyków prawie wszystkie na maksa mi się przydadzą i będę je testować, jak szalona! Zobaczcie sami!


BIOLAVEN, żel myjący do twarzy 
Dawno nie miałam nic marki Biolaven, więc super, że tutaj mam żel myjący do testowania! Tym bardziej, że mój obecny pod prysznicem już się kończy, więc idealny timing! Tez ma za zadanie dobrze oczyścić naszą skórę ze wszystkich zabrudzeń, w tym resztek makijażu, więc ekstra produkt dla mnie. Obecnie lubię rozwiązania kilka w 1, bo jest to szybsze ogarnięcie siebie. A ten żel ma jeszcze zostawić moją skórę promienną mi zależy.


BIELENDA, Bakuchiol Bioretinol Effect, regenerujący krem przeciwzmarszczkowy pod oczy
Była jeszcze opcja: Nawilżający płyn micelarny

Kolejny produkt, który u mnie zawsze znajdzie dość ważne miejsce w łazience! Kremy pod oczy to produkty, bez których nie wyobrażam sobie swojej pielęgnacji i powiem szczerze, że jak przetestowałam wiele kremów pod oczy i znalazłam parę perełek, to dalej nie mam tego jedynego, więc kto wie.. Może to będzie ten? Regenerujący i przeciwzmarszczkowy krem brzmi bardzo dobrze na moją 30 letnią już skórę. A tutaj mamy jeszcze prawie 100% składników pochodzenia naturalnego, więc brzmi świetnie, a moje oczekiwania względem niego rosną i rosną.


MIYA COSMETICS, serum wzmacniające z fitokolagsnem (5%)

O tym, że kocham sera do twarzy nie muszę Wam już mówić, ten krok w pielęgnacji całkowicie odmienił moja rutynę, a także stan skóry, który teraz jest naprawdę spoko! Markę  Miya też lubię, więc tym bardziej jestem ciekawa, jak to serum sprawdzi się u mnie. Ma kolagen, więc nie będę ukrywać, że mam wobec niego dość spore oczekiwania. To serum ma działanie ochronne, nawilżające, wspomagające jej odbudowę, a na dodatek sprawi, że będzie elastyczna i pełna blasku.


RATED GREEN, kuracja do skóry głowy, Rose Mary, regulująca z rozmarynem i aktywnym węglem 
Do wyboru była jeszcze wersja z hibiskusem i miodem oraz wersja z olejem tamanu i czarną porzeczką

Bardzo jestem ciekawa, co mi da ten kosmetyk, nie miałam jeszcze w swojej łazience nic podobnego, miałam peelingi i wcierki, ale nie taką kurację. Liczę na oczyszczenie skóry głowy i uniesienie włosów od nasady, uwielbiam taki efekt. Ta kuracja ma dodatkowo zadziałać na skórę głowy odświeżająco, nawilżająco i kojąco. Mamy tutaj większość składników naturalnych, co też jest świetne.


GARNIER, intensywnie nawilżająca maska na tkaninie z witaminą C i kwasem hialuronowym

Kocham maski w płachcie, są tak wygodne w użytkowaniu, że naprawdę jestem mega wdzięczna, że ktoś coś takiego wymyślił, co prawda straszę pewnie swoje dzieci, ale to nic. Mama musi o siebie zadbać, a takie produkty, które nie wymagają od nas dużego zachodu sprawdzają się u mnie genialnie, szybko, sprawnie i efektywnie. Maska zagwarantuje mi rozjaśnienie, wygładzenie, odświeżenie oraz wyrównany koloryt.


ADOPT, woda perfumowana

Co prawda obecnie nie używam perfum, z tego względu ze syn jest jeszcze dość mały i karmiąc, usypiając czy odbijając nie chcę vo zadusić jakimiś mocnymi zapachami, to i tak ostatnio coraz częściej wychodzę z domu i mam okazję do tego, żeby pachnieć jakoś. Już teraz mogę przyznać, że moja wersja idealnie trafiła w moje gusta, zapach jest intensywny, ciężki, lekko, zadymiony, a właśnie takie perfumy uwielbiam. 


ONLYBIO, Body in balance, żel pod prysznic migdał

Nie będę ściemniać, że lubię dostawać w tych boxach produkty uniwersalne, użytku codziennego, takie które na pewno mi się przydadzą, jak właśnie żel pod prysznic. Produkt, który na pewno będę używać. Ma niesamowity zapach o super konsystencję, dodatkowo butelka z pompką to coś co uwielbiam.  A jeszcze nie miałam nic do ciała tej marki, więc zobaczymy, czy dorówna pielęgnacji włosów i twarzy. Żel ma zregenerować, ujędrnić, wygładzić i odżywić skórę, ekstra!


SORAYA Lactissima, żel do higieny intymnej 'ukojenie' 

Kolejny produkt z serii na pewno użyję i super, że się znalazł w pudełku! Żel do higieny intymnej to bardzo ważna rzecz tym bardziej po porodzie. Nie ma się co oszukiwać, że ciąże i porody to nie jest łatwy czas dla organizmu i nawet jeśli wszystko jest w porządku trzeba pamiętać o odpowiedniej pielęgnacji, która wspomoże regenerację i powrót do formy. Żel ma też zapobiegać przed infekcjami i podrażnieniami.


DR. IRENA ERIS, SPA resort japan, ujędrniające serum z pyłkiem opalizującym na dzień 

Dawno nie miałam nic marki Dr Irena Eris. Tutaj mamy ujędrniające serum z pyłkiem opalizującym na dzień, więc wydaje mi się, że będzie to idealny produkt na zbliżające się wiosnę oraz lato. Wydaje mi się, że cudownie by się sprawdził na jakąś imprezę czy wakacje w ciepłym miejscu, kiedy skóra jeszcze dodatkowo promienieje. Dodatkowo mamy tutaj nawilżenie, natłuszczenie, poprawę elastyczności i jędrnośći.


GARNIER FRUCTIS, goodbye damage, szampon do włosów 

W ostatnim boxie była odżywka do włosów bez spłukiwania z tej samej serii, więc super! Uwielbiam mieć całe zestawy kosmetyków, tym bardziej te, które mają pomóc mi pozbyć się zniszczonych włosów, dodatkowo je zregenerują, odżywią i sprawią, że będą zadbane. Gwarancja zdrowych i mocnych włosów.


GARNIER FRUCTIS, goodbye damage, odżywka do włosów 

I tutaj tak samo, jak wyżej. Odżywka do włosów będzie super dopełnieniem całej pielęgnacji. Nie wyobrażam sobie pomijać ten krok w myciu moich włosów, odżywka uzupełnia działanie szamponu, pozwala je wygładzić i sprawić, że włosy się łatwiej rozczesują. Tutaj odżywka ma głównie zregenerować i odżywić włosy.


L'OREAL PARIS ELSEVE, hyaluron pump, serum nawilżająco - wypełniające 

A od Elseve dołączyło do mnie serum nawilżająco wypełniające! Coś co mega się przyda moim włosom. Chcę znowu je zapuścić, niedługo wybieram się na keratynowe prostowanie włosów, dlatego wierzę, że dość sprawnie mi to pójdzie. 


BIO MADENT, Profesjonalna pasta do zębów na przebarwienia 

I mamy pastę do zębów, która również od razu przejdzie do łazienki. Tak jak mówiłam, bardzo lubię rzeczy przydatne, a akurat pasta do zębów tez mi się skończyła, więc idealnie w czas! Pasta ma za zadanie usunąć przebarwienia z kawy, czarnej herbaty, czerwonego wina i tytoniu. Ja jedynie z tych piję herbatę, ale na pewno się znajdą jeszcze inne rzeczy powodujące przebarwienia na zębach, więc liczę na fajny efekt. Zęby będą mocno oczyszczone i wybielone.


BODY BOOM, pianka brązująca do ciała

I na komie produkt, do którego nie wiem czy się przemogę, nie lubię samoopalaczy, produktów brązujących, i mimo że jestem blada jak ściana, a o pięknej opaleniźnie marzę, jak większość to jednak nie potrafię. Inna tez sprawa, że do siedzenia w domu nie potrzebuje być opalona. Aczkolwiek zbliża się wesele, więc może to będzie właśnie ta okazja, żeby się w końcu przekonać. Tym bardziej, że marka Body Boom ma naprawdę spoko kosmetyki, więc wierzę, że nie wyrządziłaby mi krzywdy. Skóra ma zostać pokryta zdrową i równomierną opalenizną, więc chyba w końcu to sprawdzę.


URGO regenerujący krem pod oczy

Po ostatniej próbce nie byłam zbyt zadowolona, bo serum było jakieś dziwne i w ogóle nie przypominało mi serum z jego właściwości. Więc sceptycznie podeszłam do tej próbki, ale już teraz mogę powiedzieć, że ten krem pod oczy wydaje się być genialny! Próbka starcza na dość długo, a krem faktycznie pielęgnuje skórę pod oczami, jest widoczna różnica rano i wieczorem po użyciu tego kremu. Uwielbiam! Tutaj wszystko mi się zgadza, konsystencja, zapach, działanie - czad! Mogłabym sprawdzić pełnowymiarowe opakowanie. 


MEDICINE krem do rąk 

Jakkolwiek moje dłonie powinny widzieć krem do rąk parę razy dziennie, jest to dalej produkt najrzadziej przeze mnie używany. Nie potrafię wyrobić sobie nawyku smarowania rąk, ale taka próbka zawsze się przyda, głównie teraz kiedy leżę i odpoczywam.


PURITO, krem do twarzy z panthenolem, BB Cream, krem z SPF 50+

Tutaj mamy zestaw trzech próbek, krem do twarzy już użyłam i co prawda nie starczył mi na długo, ale jak na parę dni używania byłam zadowolona. Twarz była super nawilżona i miękka, gładka i w ogóle super. Pozostałe dwa produkty musze poczekać na lepsze czasy, krem BB chętnie wykorzystam w jakiś mniej oficjalny dzień, a krem z SPF musi poczekać na mocne słońce.


I co myślicie, jak oceniacie to pudełko? Ja się mega jaram, jest tak kompleksowa ta zawartość, że wow. Znajdę tu wszystko, co potrzebuję, a nawet i więcej, więc rewelacja!


It is possible to look good immediately, just check it out!

04 marca 2023


Hi! How is it going? How are your New Year's resolutions going? Have you managed to get some goals yet? I'm still trying to figure out how to come back to my old shape after having babies. It's hard because I'm looking after two children under two, so I don't have much time to exercise and to take care of myself. 
Although it's hard and my body doesn't look as good as I would like to, I need to look nice immediately because there are some important event coming soon like wedding, birthday parties, trips and I want to go to work at the end of the year. I'm not ashamed of how I look, I'm proud of what my body did but I do really believe that looking good increases my self confidence and there's nothing wrong with it. 

Fortunately, there are a lot of ways to make my body look amazing, like bodysuit thong shapewear. And I think that such things are the best to boost myself up immediately. They can be worn under every type of clothes and they surely change the look of your outfit.


For me, this is great because I don't have to waste my time for exercising, instead I can spend my time with children. The best shapewear for me would be the one invisible under my clothes. It could be worn under dresses, elegant trousers and shirts. I like looking skinny and having smooth body. 


What is more, I could also wear a built-in shapewear dress, so that I can look flawless and I wouldn't be afraid that something beneath my clothes could be visible. This is really great idea to have 2 in 1, for sure it's more comfortable and I think it sticks better to a body. As you can see above, I would never tell that underneath that dress there is somthing that shapes my body. Furthermore, that dress is so universal, you can wear it for several different ways making it look different depending on the occasion you put it on. 

What do you think?

Denko 2023r. - luty!

01 marca 2023

Dzień dobry! Znowu witam się z Wami na początek miesiąca, ale kończąc poprzedni, zadowolona, że kolejny miesiąc za nami, ja wiem, że pewnie brzmię, jak wariatka, ale ja naprawdę nie mogę się doczekać drugiej połowy roku, kiedy to już w ogóle będziemy działać, a moje łatwiejsze wyjście z domu będzie bardzo w zasięgu ręki, więc zobaczymy.


Tak, jak pisałam Wam o moim projekcie denko na ten rok, jestem turbo zadowolona z efektów i ze zmiany mojego myślenia. Ja naprawdę skupiam się na tych kosmetykach i kminię, że już niedługo odkopię się z nich. Pozbyłam się próbek kremów, czeka mnie jeszcze wyrobienie sobie nawyku do nakładania masek na twarz, ale powoli, powoli i będzie naprawdę super. Poza tym, stałam się też bezwzględna wobec niektórych produktów, ale o tym później.


Z ulubieńców zużyłam tylko jedno opakowanie Alouette nawilżanych papier toaletowy, który standardowo ratuje mnie w wielu różnych sytuacjach, czy to w te dni, czy w normalne. Dla mnie super sprawa i nie wyobrażam sobie funkcjonować już bez niego.

  • Sylveco, nawilżający żel do mycia rąk, wersja zimowa - wiecie co, ten żel jest naprawdę świetną odskocznią od zwykłego kremowego mydła do mycia rąk! Cudowny ma zapach, ciekawą konsystencję, dzięki czemu jest turbo wydajny, a co najważniejsze pięknie nawilża dłonie. Musicie je sprawdzić! 
  • Miya, peeling do ciała - on jest naprawdę spoko, pięknie wygładza, zmiękcza skórę, sprawia, że w dotyku jest cudowna, ma piękny zapach i zdecydowanie nie potrzeba nakładać balsamu później, ale pamiętajcie, że zostawia tłusty film na skórze po aplikacji. 

  • Apteo, chusteczki do higieny intymnej - już o nich pisałam nie raz, bo ja od razu kupuje parę opakowań, ale no nie spodobały mi się, zapach zbyt mocny a i tkanina w dotyku tez na nie. 
  • Hebe, żel pod prysznic, granat i mango - mega żałuję, że ten żel ładuje w średniakach, ale musi. Uwielbiam zapach, uwielbiam cenę i dostępność, gdyby konsystencja była lepsza byłabym zachwycona. Niestety tutaj dostajemy gluta, który ucieka z dłoni, z ciała i z myjki. 


Tak zużyłam wszystkie zalegające mi próbki kremów marek Urgo, Isdin, Soraya i Bandi. Powiedziałam sobie, że próbki używam of razu, bo inaczej robi się ich szalona ilość, której nie ogarniam. I tak, jak zawsze myślałam, nie brałam ich nigdy w podróż, więc bezsensu to trzymać. Ale muszę przyznać, że poza serum z Urgo wszystkie kosmetyki są bardzo obiecujące i na spory plus. Bardzo fajne, w szczególności te marki Isdin, więc mam nadzieję, że będę miała kiedyś okazję sprawdzić pełnowymiarowe produkty.


Z próbek musiałam wyrzucić te od marek Perfecta, Bielenda, Sesderma, Dermedic oraz parę innych próbek kosmetyków dziecięcych, przestałam się łudzić, że je w końcu użyję, a na dodatek część była już grubo przeterminowana. 


I tutaj dość sporo kosmetyków poszło nie tylko do kosza, ale i w inne ręce. To co tutaj macie to albo przeterminowane, albo już za długo są otwarte, albo nie będę ich używać. Wyrzuciłam Tołpa, dermo face, sebio. peeling 3 enzymy bo już był strasznie długo otwarty i w sumie zapomniałam o nim, Zoeva nawet nie użyłam ani razu, bo było mi ciężko rozkminić, co to za produkt. Bania Agafii, ekspres maska do twarzy - odświeżająca, leży i leży już nawet nie wiem ile, tak samo, jak i Felicea kredka do oczu. Poza tym z nowszych, mega ciekawy produkt, jak Hagi, cykloczuły krem do twarzy faza 3, krem który ma współpracować z fazą naszego cyklu miesiączkowego, ale on, niestety już jest przeterminowany i w sumie próbowałam go używać ale konsystencja była tak zbita, że nie byłam w stanie używać. a Bielenda, sweet lips, odżywczy balsam do ust w sztyfcie nie ten balsam nie robił u mnie zupełnie nic, mam wrażenie, że ani nie pomagał przy wysuszonych ustach, ani nie działał, jak usta były w fajnym nawilżonym stanie, no nic.
Poza tym, oddałam 3 kosmetyki do włosów, The Curl Company, krem do loków oraz Marc Anthony, Strictly Curls, krem do loków i odżywka bez spłukiwania, ponieważ już niedługo wybieram się na keratynowe prostowanie włosów, więc nie będą mi potrzebne oraz Mixa, krem do twarzy z kwasem hialuronowym. 


  • Babydream, extra sensitive, delikatne chusteczki nawilżane - one nie mają sobie równych, są po ptostu najlepsze, najtańsze, najfajniej nasączone woda i wygrywają. 
  • Kindii, waciki dla niemowląt - obecnie przydają mi się do mycia dzieci przy odparzeniach czy do przemywania twarzy z kataru i innych zabrudzeń. Sama ich używam do wszystkiego. 
  • Linomag, olejek do kąpieli - bardzo lubię te produkty, fajnie się sprawdzają i mniejszych jak i większych dzieci, fajnie się pienią i nie wysuszają ani nie podrażniają skóry. 
  • Sensibaby, spray na odparzenia u niemowląt, krem ochronny - wyciągnęłam go na sam koniec jego żywota, bo już niestety przeterminowany, ale super się sprawdza przy sporych odparzeniach, poza tym jest z atomizerem, więc jest bardziej higienicznie, nie trzeba nic dotykać wystarczy popsikać newralgiczne miejsce i super. 
  • Sudocrem - mój zdecydowanie numer 1 na odparzenia, pięknie działa na skórę i pozwala pozbyć się w odparzeń w turbo szybkim tempie. 
  • Espumisan - nie wyobrażam sobie funkcjonować bez espumisanu, on zdecydowanie ratuje nam dzieci przed kolkami i bólami brzuszka. 
  • D-vitum, Witamina D - uwielbiam ją ponieważ ma atomizer, super się sprawdza przy dzieciach w różnym wieku. 

Mamy to! Dajcie znać, jak Wasze zużycia w tym miesiącu.