Pure Beauy x Garnier
Lipiec bez plastiku!

25 lipca 2024

 
Hej! Jak tam się trzymacie? Miałam dzisiaj pewną refleksję, akurat idealnie pod ten wpis. Akurat dzisiaj u nas na wsi wywożą śmieci, plastiki. I jak zobaczyłam ilość worków u wszystkich to aż się przeraziłam. Codziennie się tego nie widzi, jedna butelka czy dwie butelki dziennie wydaje się bardzo niewiele, ale kiedy nagle widzicie przed domem 6/7 ogromnych worów z samym plastikiem, to ta ilość naprawdę przeraża. I zdecydowałam, że czas to zmienić. Chciałabym osiągnąć minimalizm pod kątem plastiku, jak najmniej, jak to tylko możliwe. Tak naprawdę jest to łatwe, wystarczy zmienić parę przyzwyczajeń, wybierać świadomie produkty w sklepach, patrzeć na opakowania i pilnować recyclingu. 
Powiem szczerze, że jestem zmotywowana, więc tym fajniej, że akurat dziś mam dla Was pudełko Pure Beauty z zajebistą inicjatywą! Bo chodzi o LIPIEC BEZ PLASTIKU. Oczywiście jest to idealny moment, żeby wprowadzić u siebie zmiany. Taki pierwszy krok poczyńmy w lipcu.

Lipiec bez plastiku to ruch, który połączył ludzi, którzy dbają o naszą planetę, o nasze środowisko i przyszłość naszej planety jest dla nich ważna. Dzięki temu, dużo się zmieniło, bardzo dużo osób postanowiło zmienić swoje nawyki i powoli walczą z ta ilością plastiku, która nas zalewa.
I marka Garnier też pamięta o naszej planecie, tu każdego dnia pamięta się o GREEN BEAUTY FOR ALL. Marka Garnier postanowiła przyjąć tak zwane Zielone Zobowiązania, żeby zadbać o nasze środowisko, przyczynić się do tej walki z plastikiem. I dlatego, uwaga ale marka Garnier postanowiła do 2030r. korzystać jedynie w 100% z plastiku uzyskanego z recyklingu i takiego, który będzie się nadawał do recyklingu, ponownego napełnienia lub ponownego użycia. A to jest super, super ważne!

No i patrzcie, jakie cuda dostałam przy okazji tej inicjatywy.


GARNIER - skin naturals - płyn micelarny 3w1 do skóry wrażliwej
No to jest oczywiście produkt znany wszystkim. Ten płyn micelarny jest uniwersalny i idealnie nadaje się do każdego rodzaju cery. On szybko i skutecznie zmyje makijaż, oczyści też skórę z przeróżnych zanieczyszczeń, a także da skórze ukojenia. Jest testowany dermatologicznie oraz okulistycznie, więc nie ma się czym martwić. Nie wiem czy jest opcja, że ktoś z Was jeszcze go nie zna, ale jeśli tylko tak jest, to ja polecam!



GARNIER - vitamin C - rozświetlający fluid z SPF50+ do twarzy nadający blask
No i tutaj mamy hit tego lata, czyli lekki fluid na dzień z witaminą C, a także z filtrem SPF50+, czyli z bardzo wysokim poziomem ochrony. Po aplikacji skóra jest promienna i chroniona przed promieniowaniem UBV oraz UVA, co oczywiście będzie zapobiegać starzeniu się skóry. A żadna z nas nie chce widzieć, jak starzeje się nasza skóra, więc pamiętajmy, że jesteśmy w stanie działać tak, żeby uniknąć tego. Oczywiście witamina C będzie rozświetlać naszą cerę, dzięki czemu będzie promienna i pełna blasku. Będzie wyglądać zdrowo! A poza tym, formuła nie jest bieląca, tłusta ani klejąca, więc ekstra!



GARNIER - skin naturals - hyaluronic aloe, maseczka do twarzy w płachcie, nawilżająca i rewitalizująca
I maseczka, która idealnie zakończy cały proces pielęgnacji, Ta maseczka ma za zadanie intensywnie nawilży naszą skórę, dzięki zawartości aloesu i kwasu hialuronowego. To sprawia, że otrzymamy bardzo szybki efekt zrewitalizowanej oraz ukojonej skóry, bo w zaledwie kilkanaście minut. Cera będzie nawilżona, odświeżona, ukojona i gotowa na dalszą pielęgnację. Poza tym, maski w płachcie są super wygodne.



GARNIER - skin naturals - Vitamin C - maseczka do twarzy w płachcie, rozświetlająca i nawilżająca
I tutaj jest mój hit. Cała seria z witaminą C u mnie sprawdza się genialnie. Moja twarz naprawdę zyskała odświeżony i promienny wygląd. Widzę to nawet bez makijażu, że jakoś tak ładnie wygląda. Ta maska ma na celu też intensywnie nawilżyć skórę. Zawiera witaminę C, ale i kwas hialuronowy, dzięki czemu skóra będzie rozjaśniona, wygładzona, odświeżona i będzie miała wyrównany koloryt. Idealnie nadaje się też do każdego rodzaju cery, co jest mega!



GARNIER FRUCTIS szampon do włosów, banana hair food
O włosach też nie możemy zapominać. Mamy tutaj szampon bananowy, który pachnie turbo smacznie i genialnie, a nadaje się do włosów suchych i zniszczonych. Lekka formuła zawiera w sobie mnóstwo substancji odżywczych, dzięki czemu włosy będą pięknie nawilżone i zrewitalizowane, ale i oczyszczone. Włosy nie są obciążone, za to pięknie gładkie, miękkie, błyszczące i łatwe w rozczesywaniu.



GARNIER FRUCTIS maska do włosów banana hair food
A po szamponie musimy pamiętać o jeszcze dodatkowym nawilżeniu włosów i o domknięciu łusek. Odżywka, jak i maska będą do tego idealne. Ta maska jest też przeznaczona do włosów suchych. Włosy po użyciu będą bardzo odżywione, nawilżone, wygładzone i nie będą się puszyć, a łuska włosów będzie cudownie uszczelniona. Maska posiada też 97% składników pochodzenia naturalnego. Ogromny plus tej maski jest taki, że możemy ją używać aż na trzy różne sposoby w zależności od potrzeb. Może to być odżywka, maska lub nawet odżywka bez spłukiwania!


#garnier #skincare #haircare #plasticfreejuly #lipiecbezplastiku
@garnierpolska


Ja uwielbiam kosmetyki marki Garnier, bardzo często możecie je u mnie zobaczyć i sprawdzają się też u mnie fenomenalnie, poza tym podobają mi się wartości jakimi kieruje się marka Garnier, to że mają sporo produktów do cery wrażliwej, formuły często są wegańskie, no i teraz chcą walczyć z plastikiem, postanowili też dołożyć swoje trzy grosze do walki ze gromadzącymi się śmieciami. Przygotowałam dla Was infografikę z propozycjami marki Garnier, które my wszyscy możemy zacząć stosować i dołożyć swoją cegiełkę w walce o środowisko.




[wpis reklamowy]

La Roche Posay ANTHELIOS UVMUNE 400 niewidoczny fluid do twarzy z filtrem SPF50+

23 lipca 2024

 
Dzień dobry! Upałom nie ma końca. Nie ma lekko, chociaż zdarzają się już i przyjemne momenty, rano, wieczorem czy w nocy już naprawdę można przyjemnie się schłodzić i naprawdę to robi robotę. Ale jeszcze trochę musimy przetrwać te upały i już niedługo zaznamy ulgi. Chwilowo ratujemy się czym się da, ja dla dzieci mam przygotowane full rzeczy, żeby mogły się schłodzić jakkolwiek i myślę, że niedługo może napiszę coś o tym, bo musze przyznać, że znalazłam fajne rozwiązania. 
A dzisiaj przychodzę z ratunkiem dla Was, dla starszych osób, bo wszędzie trąbi się o tym, że musimy pamiętać o ochronie przeciwsłonecznej. Pure Beauty - boxy kosmetyczne też regularnie robią akcje uświadamiające i przypominające, że jest to turbo ważne i nasza skóra zmienia się i starzeje bardzo bez tej ochrony! Dlatego dzisiaj chciałabym Wam przedstawić cudo, nad cuda. Będę chwalić już teraz, bo naprawdę warto. Niewidoczny fluid do twarzy z filtrem SPF50+ marki La Roche Posay, który sprawdza się super! Ale już przechodzimy do szczegółów.


La Roche Posay Anthelios UVmune 400
niewidoczny fluid do twarzy z filtrem SPF 50+




Po pierwsze fluid znajduje się w dość niepozornym opakowaniu. Jest bardzo niewielkich rozmiarów, jest mega poręczne, cienka buteleczka zmieści się wszędzie i nie ma z nią żadnych problemów, jak już się ją weźmie gdzieś ze sobą. Zakrętka jest bardzo solidna, szczelna i bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Nie ma opcji, żeby coś się wylało. Plastik nie jest zbyt cienki, ale pod mocne światło zobaczymy zużycie i ile produktu zostało nam do końca. 
Konsystencja tego fluidu jest dość wodnista, ale zauważyłam, że jest to już standardowe przy tego typu produktach. Trzeba uważam, bo produkt lubi spływać od razu z dłoni, więc można od razu aplikować na twarz, co jest dosyć łatwe i aplikator bardzo to ułatwia albo opracować własny sposób na aplikację. Zapach jest bardzo lekko wyczuwalny i nie jest zbyt intensywny, ale jest ładny. Na pewno nie przeszkadza i nie irytuje.


Ja używam tego fluidu regularnie od kiedy praktycznie go dostałam, czyli od maja. Zauważyła same pozytywne efekty na mojej twarzy. Twarz dzięki temu fluidowi jest cudownie nawilżona, promienna i pełna blasku. Jest taka zdrowa po prostu. Idealnie chroni skórę przed promieniowaniem słonecznym. Filtr jest bardzo mocny, ja nie zauważyłam jakiejkolwiek opalenizny, ani powstawania przebarwień czy piegów, a to dla mnie jest akurat niesamowicie ważne.
Poza tym, musze przyznać, że mam wrażenie, że skóra lekko odmłodniała. Nie jest to na pewno jakiś zdumiewający efekt, wierzę, że jednak mając 30 na karku to nie jest jeszcze ze mną aż tak źle, ale widzę, że ta skóra na co dzień wygląda lepiej. Koloryt się lekko wyrównał, zmarszczki się lekko spłyciły, nie mam potrzeby nakładania sobie na twarz tony makijażu, a i nie mam potrzeby malowania się codziennie. Dobrze się czuję bez makijażu i nie mam z tym problemu. Pamiętam tylko o codziennej aplikacji tego fluidu, żeby chronić moją skórę.


Ten fluid jest zupełnie bezbarwny, nie nadaje skórze żadnego koloru, więc nie ma tutaj obaw, że będzie jakoś wpływał na nasz makijaż. W żaden sposób nie reaguje z innymi kosmetykami, co też jest dla mnie ważne. Jak napisałam wyżej, używam go od maja, więc można powiedzieć, że używam tego produktu spokojnie dwa miesiące, a zużyłam raptem jakąś 1/3. Nie ma potrzeby nakładania dużych ilości, konsystencja sprawia, że fluid idealnie rozprowadza się po naszej buzi. No rewelka. Tak samo, działanie jest genialne. Ja nie mam tutaj się do czego przyczepić.

Poza tym, powiem Wam że jestem tak zachwycona tym produktem, że postanowiłam kupić sobie ostatnio mgiełkę do twarzy marki La Roche Posay, która również zawiera SPF50+, przy okazji matowi skórę i można ją używać na makijaż! A to jest dla mnie mega ważne, żeby w ciągu dnia nie zapomnieć o skórze i dodać jej trochę tego SPF. Nie mogę się doczekać, aż do mnie przyjdzie, ale na pewno będę o niej pisać.

Dajcie mi znać, czy znacie te produkty, czy w ogóle lubicie tę markę, bo jestem pewna, że ją znacie. To był mój pierwszy taki bliższy kontakt i musze przyznać, że jestem zachwycona i mam niedosyt. Chcę więcej, jak nie wszystko!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]


lol



lol



lol

Sylveco zajączek gucio dla dzieci 3+
pianka do mycia ciała i włosów

21 lipca 2024

 
Witam Was serdecznie! Jak się macie, co działacie, co fajnego robiliście w ten weekend? U nas trochę imprezowo, trochę chorobowo, jak zawsze się działo i nie było zbyt spokojnie, ale już się do tego przyzwyczaiłam. Dzisiaj jeszcze mamy w planach odwiedzić dziadków i ja jak zawsze w niedzielę mam milion rzeczy do zrobienia, ale to na spokojnie. Na razie blog! 
A na blogu dzisiaj czeka na Was produkt dla dzieci! Tak, takie produkty też możemy znaleźć w pudełkach Pure Beauty! Tu mamy piankę dla dzieci do mycia, od trzeciego roku życia, marki Sylveco. Ja się przyznam szczerze, że nie przywiązuję jakiejś dużej wagi do kosmetyków, jakich używam do pielęgnacji dzieci. Po prostu, moje dzieci nie mają problemów skórnych, nie mają żadnych większych wymagań ani potrzeb. Ale zauważyłam od razu różnicę po użyciu tej pianki od Sylveco, więc zapraszam do zapoznania się z moją opinią.


Sylveco pianka do mycia ciała i włosów
Zajączek GUCIO dla dzieci 3+




Pianka znajduje się w pięknym opakowaniu, w fajnym stonowanym odcieniu, z pompką. Pompka działa bez zarzutu, nie zacina się, nie psuje i dożyje idealną ilość pianki na dłoń. Na opakowaniu znajdziecie wszystko, czego potrzebujecie, sposób użycia, jak i skład.
Pianka ma idealną konsystencję, lekką, jak chmurka, jest przyjemna w dotyku. Idealnie się ją rozprowadza po skórze, nie pozostawia po sobie tłustego filmu. A zapach jest genialny! ten zapach jest cudownie owocowy, lekko słodki, ale pachnie naprawdę fenomenalnie. Nie jest to sztuczny zapach, taki, który wbija się w nos i przeszkadza. Jest na maksa przyjemny i mojej córce też się bardzo podoba. Zawsze się zachwyca 'Wow, jak ładnie pachnie!'


Wcześniej używałam w sumie pierwszych lepszych żelów do mycia dzieci z różnych drogerii. Ale wiecie, nie były jakieś wymyślne, te najbardziej oczywiste, najczęściej chyba wybierane, najpopularniejsze i oczywiście tańsze. Sama nie przykładam większej wagi do swojego żelu pod prysznic, więc tutaj w kwestii dzieci miałam podobne nastawienie.
Ale jak już się trafiła taka pianka, to chętnie wypróbuję, sprawdzę i się zakochałam. Przepadłam. Nie dość, że zapach jest piękny, konsystencja jest na maksa przyjemna, to ja naprawdę zauważyłam różnicę w skórze po moich dzieci po kąpielach z pianką Sylveco. Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że skóra moich dzieci była cudownie miękka, nawilżona, wygładzona i mega miła w dotyku. No rewelacja. Oczywiście też skóra jest dobrze umyta, oczyszczona, nie jest zapchana.
Naprawdę jestem pod wrażeniem!



Tutaj w tej piance do mycia ciała i włosów marki Sylveco wszystko jest tak, jak powinno. Nie ma tutaj przypadków. Szata graficzna, kolorystyka jest przyjemna nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych też. Zapach i konsystencja są w punkt, idealne! No i najważniejsze czyli działanie. Wszyscy wiemy, że skóra dzieci może być bardzo wymagająca. Nie musi, ale w wielu przypadkach lepiej jest dmuchać na zimne, mimo że ta pianka jest przeznaczona dla starszych dzieci, to w dalszym ciągu polecam. Uważam, że warto, bo wszystko tutaj gra. Kąpiel jest przyjemna, a moja córka chętniej myje się tą pianką sama, nawet sama chce, co jest genialne w nauce samodzielności. No uwielbiam ten vibe z tą pianką. 
A ceny są różne, warto szukać, bo ja znalazłam tę piankę za dychę na jednej stronie, więc to już w ogóle jest, jak za darmo w przypadku tych zajebistych właściwości i działania! Poważnie, uwielbiam ją!

A Wy? Macie jakichś ulubieńców w przypadku pielęgnacji dzieci? Dajcie koniecznie znać!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Hair in Balance by OnlyBio
odżywka bez spłukiwania

19 lipca 2024


No dzień dobry, dzień dobry! Jak się macie Jak spędzacie wakacje? Gdzie jedziecie, a może już wróciliście z wakacji. My się wybieramy i co chwilę pojawiają się nowe pomysły, ale co z nich będzie to nie mam pojęcia. Poza tym, naprawdę czekam na jesień, czekam na chłód bo te deszcze i burze, które nas omijają niewiele dają. Ale co zrobić, zostaje mi tylko narzekanie. 
A dzisiaj będziemy w temacie włosów, mam dla Was recenzję odżywki marki OnlyBio, która jest bez spłukiwania, a w formie kremu. Odżywkę znalazłam w którejś z edycji pudełek Pure Beauty już jakiś czas temu. I w sumie cały czas od tego czasu jej używam. Więc już teraz mogę powiedzieć, że wydajność tej odżywki jest pierwsza klasa! A żeby dowiedzieć się więcej, to zapraszam do wpisu!


Hair in Balance by OnlyBio
odżywka bez spłukiwania





Odżywka znajduje się w kolorowym i typowym opakowaniu, jak przystało na markę OnlyBio. Na opakowaniu znajdują się wszystkie najważniejsze informacje, jakich tylko potrzebujemy. Odżywka jest bez spłukiwania, mimo to nie ma formy sprayu, a kremu, który nakładamy na włosy. Ja mimo wszystko preferuję mgiełkę, która fajnie pokrywa włosy, wtedy mam pewność, że włosy nie zostaną obciążone. Ale, nie ma tego złego i znalazłam na nią sposób. Po prostu nakładam na zwilżone włosy po myciu niewielką ilość, żeby wygładzić włosy i następnie rozczesać. 
Konsystencja jest kremowa, jak fajnej jakości, konkretny krem do twarz, jest zbita, ale nie jest jakoś bardzo gęsta czy tłusta. Formuła jest dość lekka, więc wnikanie w głąb włosa jest ułatwione. Zapach odżywi jest owocowy, kwiatowy, bardzo ładny.


Tak jak mówiłam nakładam zawsze na wilgotne włosy zaraz po myciu, jest to mój pierwszy etap pielęgnacji po myciu, kiedy nakładam na włosy to, co mogę, żeby uniknąć obciążenia. Nakładam głównie na końcówki, ale też trochę na długość, żeby wygładzić je na całej długości, a następnie rozczesuję, żeby wczesać odżywkę na maksa we włosy. 
To daje mi możliwość dodatkowego nawilżenia i odżywienia włosów. Zdarzało mi się używać mniej, czasem więcej produktu na raz i nigdy nie zauważyłam obciążenia, czy sklejenia. Czasem włosy wydawały się trochę cięższe niż zazwyczaj, ale w żaden sposób nie przeszkadzało mi to. Poza tym, włosy z użyciem tej odżywki były w fajnym stanie, były dodatkowo wzmacniane i chronione przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych, jak i produktów do stylizacji.


Może ta odżywka nie odmieniła moich włosów, może nie sprawiła, że byłam zachwycona i nie było jakiegoś mocnego efektu WOW, ale na pewno włosy były w dość fajnym stanie. Na pewno im nie zaszkodziła, na pewno im trochę pomogła i na pewno trochę tych wartości nawilżających i odżywczych te włosy nabrały. Nie będzie to mój must have, do którego na pewno wrócę, ale odżywka jest poprawna. Może efekt jest niewielki, ale na pewno jest. Więc jest to taki mocny średniak plus.



A Wy znacie tę odżywkę? Co o niej myślicie? Dajcie mi znać! Może znacie jakieś inne fajne produkty tej marki?



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

NEO Make Up - love my lip scrub - Peeling od ust

17 lipca 2024

 
Dzień dobry! Witam się z Wami w kolejny piękny dzień. Dzieje się u nas w te wakacje, planujemy, jeździmy, zwiedzamy, korzystamy z różnych atrakcji, jakie są u nas w okolicy i fajnie. Co prawda dzieci dają popalić i nie jest lekko w te upały, ale jakoś idziemy do przodu. Mam listę miejsc, w które chciałabym zabrać dzieci, ale jeśli Wy znacie jakieś fajne miejsca z okolic podkarpacia, możemy też zahaczyć o małopolski i lubelskie to koniecznie dajcie znać! Ja jestem chętna i otwarta na takie nowe miejsca.
A dzisiaj mamy produkt od ust znaleziony w Pure Beuaty Box! Ja osobiście nie jestem fanką kolorowych produktów do ust, nie lubię kolorowych ust i rzadko kiedy używam czegokolwiek do ust. Najbardziej lubię pomadki ochronne, ale i o nich też zapominam. A przy takiej pogodzie, zdarza mi się też być odwodnioną, więc często te moje usta są wysuszone, mają suche skórki i nie wyglądają za dobrze. Więc na maksa się cieszę, że w moje ręce wpadł peeling do ust marki NEO Make Up


NEO Make Up, peeling do ust
- love my lip scrub - 





Jak widzicie peeling znajduje się w prześlicznym słoiczku, przeźroczystym, więc fajnie widać wnętrze, czyli sam peeling. Bardzo mi się podoba ten design, taka niby prostoto, ale jednak mamy tutaj coś niestandardowego, coś co zdecydowanie wyróżnia te kosmetyki na tle pozostałych. Super to zostało wymyślone, więc tutaj na początek duży plus. Plus również za to, że słoiczek znajduje się w kartonowym pudełku, na którym mamy wszystkie najważniejsze informacje. Słoiczek jest zakręcany, zakrętka jest dość solidna, mocna i szczelna, co mnie też niesamowicie cieszy. 
Peeling jest dość drobny, ale ma bardzo fajną konsystencję, taką idealną pod peeling do ust. Drobinki są bardzo drobne, przypominają mi drobinki piasku, ale cały czas czuć, że nakładamy peeling, a nie coś innego, co jest super! Zapach jest bardzo ładny, owocowy, nie jest irytujący. No i tutaj jeszcze mogę wspomnieć o smaku, bo jednak nakładając cokolwiek na usta nie sposób tego nie spróbować przynajmniej odrobinę. No i mogę powiedzieć, że jest przyjemne, na pewno nie jest niesmaczne, no i nie powinniśmy tego oczywiście jeść, ale posmak jest okej.


Peeling dzięki swojej drobnej, ale konkretnej konsystencji pełnej w kryształki peelingujące idealnie nadają się do ust. Samo stosowanie jest nawet przyjemne, nie pozostawia po sobie lepkiej czy niekomfortowej powłoki, nie jest przeszkadzający. Bardzo łatwo jest te z się go pozbyć z ust, w większości samoistnie się rozpuszcza, ale nadmiar spokojnie możemy zmyć bezpośrednio za pomocą wody lub właśnie mokrego wacika czy chusteczki.
Działanie jest naprawdę fajne! Usta od razu po zastosowaniu są miękkie, gładkie i takie jakby pełniejsze. Nie ma śladu po suchych skórkach, nie ma śladu po jakichkolwiek wysuszeniach, naprawdę jest to efekt bardzo zadowalający. Bardzo podoba mi się to, że jednak peeling jest trochę tłusty, ale tak idealnie, żeby przy okazji trochę nawilżyć i zregenerować usta, przy okazji ich peelingowania.


Efekt jest też dość długotrwały, nie jest tak, że zaraz na następny dzień na nową pojawią się wysuszenia, a usta będą wyglądać jak zawsze. Co prawda wiadomo, po takim peelingu warto dbać o te usta cały czas, warto cały czas pamiętać o ich odpowiednim nawilżeniu, o nakładaniu balsamu do ust, tak żeby nie zmarnować tego potencjału peelingu.
Dla mnie ten produkt jest naprawdę świetny, niby taki mały słoiczek, taki może i niepozorny, a tu proszę! Działanie jest bardzo zacne i bardzo na plus. Ja jestem zadowolona i myślę, że będę wracać z chęcią do tego peelingu! I Wam też polecam!


A Wy jak używacie peelingów do ust? Czy może nie czujecie takiej potrzeby albo może korzystać z domowych sposobów?


[wpis reklamowy]