Cześć! No i co tam u Was słychać? U nas już jesień pełną parą, jest tak chłodno na zewnątrz, że szok! Nic tylko ubierać cieplejszą kurtkę, szalik, czapkę i dopiero wtedy można iść i działać. No nie powiem, to jest coś co uwielbiam, dla mnie jesień to najlepsza pora roku i jak widzę te jesienne zdjęcia, inspiracje, piękne stylizację, których ja nawet powtórzyć nie potrafię to ahh - rozpływam się!
A jeśli chodzi o wpis to skoro było już o pielęgnacji ciała oraz twarzy, to przyszedł czas najwyższy na pielęgnację włosów. Muszę przyznać, że jest to jedna z moich ulubionych pielęgnacji ever i na włosach najbardziej mi zależy, aczkolwiek obecnie też nie mam kompletnie na to czasu i jest to totalne minimum, ale... jak tylko wrócę do wprawy to na pewno będę na nowo ogarniać włosy tak, jak lubię i wierzę, że ta chwila nastanie już niedługo!
MYCIE
Zazwyczaj myłam włosy 2 razy w tygodniu, tak się starałam i tak musiałam, w ciąży nie musiałam myć włosów praktycznie wcale, więc 1 w tygodniu było bardzo optymalnie. Teraz nie mam czasu na mycie włosów, bo jak zaraz zobaczycie u mnie każde mycie włosów wiąże się z wieloma etapami i trwa to sporo czasu, więc myję przynajmniej raz w tygodniu, chyba że jest potrzeba, wyjście, randka, spotkania to oczywiście dopasowuję mycie do wydarzeń - tu możecie wyobrazić sobie te wszystkie memy ze skomplikowanymi obliczeniami, kiedy umycie włosów będzie miało największy sens.
Więc od początku!
OLEJOWANIE WŁOSÓW
Olejuję włosy zazwyczaj przed każdym myciem, staram się tego nie pomijać, bo olejowanie sprawia, że moje włosy są nawilżone, gładkie i odżywione, więc dla mnie bomba i tak już lecę od paru lat. Myję włosy najpierw szamponem i nakładam olej na wilgotne włosy.
Podkład po olej
Moim zdecydowanie ulubionym podkładem pod olej jest aloes. Przetestowałam różne maski, odżywki i u mnie zdecydowanie aloes sprawdza się najlepiej. Aloes przelewam do buteleczki z atomizerem i spryskuję włosy na całej długości oraz skórę głowy. Kiedy mam czas to nawet przetrzymuję to na włosach ok 30 minut i dopiero potem nakładam olej, bez zmywania aloesu.
U mnie aloes powoduje, że włosy rosną bardzo szybko i są na maksa nawilżone, odżywione aż takie mięsiste! A jak chciałam mieć kręcone włosy to aloes też w tym pomagał, bo skręt był dodatkowo bardziej zdefiniowany.
Olej
Kiedyś kiedyś używałam zwykłej oliwy z oliwek, teraz w sumie przy rozjaśnianych włosach trochę się boje takiego rozwiązania, żeby nie skończyć z zielonymi włosami, miałam też epizod z olejem kokosowym, który się u mnie ekstra sprawdzał. Używałam też gotowych produktów do olejowania i w sumie nie znalazłam jeszcze swojego ulubieńca, więc kupuję za każdym razem różne oleje. Ale wiadomo, że najlepiej sprawdza się mieszanie olei, raz jeden, raz drugi i tak na zmianę. Oczywiście staram się olejować zawsze pod czepek i pod ręcznik.
Miałam olej z pestek winogron i to był dramat, to mogę powiedzieć, śmierdział jak tani winiacz.
Szampon do włosów
Myję włosy na dwa razy. Najpierw oczyszczam włosy z oleju i zawsze do pierwszego mycia używam Alterry - nie wyobrażam sobie innego szamponu w tej roli i tych używam naprawdę od dobrych kilku lat i tak jest najlepiej. Potem stosuję szampon trochę bardziej 'specjalistyczny', czyli albo nawilżający, dodający objętości, na wypadanie albo jakiś inny. Ale powiem szczerze, że nie przykładam aż takiej wagi do szamponu, Uważam, że szampon za krótko jest trzymany na włosach i skórze głowy, żeby mógł mieć jakieś cudowne działanie. Zależy mi głównie na tym, żeby nie powodował wypadania włosów, przetłuszczania, obciążenia i wysuszenia i ja będę naprawdę zadowolona.
Peeling do skóry głowy
Peeling ląduje na skórze głowy ląduje tak myślę raz w miesiącu około i nakładam go po pierwszym szamponie, żeby w razie w drugi był w stanie jeszcze go domyć w razie w. Przez długi czas używałam zwykłego cukru i teraz wiem, że to nie był dobry pomysł i przerzuciłam się na rokitnikowy peeling od Natura Siberica i jest zdecydowanie najlepszy, nie mam potrzeby testowania i próbowania nowych, jestem wierna temu.
Odżywka do włosów
Po drugim szamponie, ostatnim myciu nakładam jakąś odżywkę z wczesaniem, żeby wygładzić włosy, ale tylko na parę minut. I znowu nie mam ulubionych odżywek, a jak nie mam odzywki pod ręką to nałożę i pierwszą lepszą maskę, bo tak jak pisałam po paru minutach zmywam ją z włosów, więc znowu za krótko, żeby mogło mieć wow efekty. W tym kroku często zużywam właśnie maski, które nie sprawdziły mi się na końcowy etap, bo mają zbyt słabe działanie, ale tutaj na szybko, żeby jakoś nawilżyć włosy każda sprawdza się super.
Maska do włosów
Tutaj już maskę wybieram bardziej pod kątem moich włosów, zależy mi na tym, żeby maska odżywiała, nawilżała, wygładzała i miała tylko pozytywny wpływ na moje włosy, czyli żeby robiła wszystko. Maskę przetrzymuję na włosach ok. 30 minutach, i znowu jak mam czas i możliwość to oczywiście maska idzie pod czepek i ręcznik, wtedy efekty są najbardziej spektakularne! Często na tym etapie też mieszam maski ze sobą i staram się za każdym razem używać czegoś innego, żeby włosy dostawały, jak najwięcej różności.
Na koniec zawsze zmywam włosy ziemnych strumieniem wody, zawijam w ręcznik, ale tylko na chwilę i przechodzę do stylizacji, czyli albo szykuję włosy do suszenia i czasem do prostowania albo zostawiam włosy, żeby wyschły naturalnie i były skręcone - chociaż ta druga opcja u mnie się już prawie nie zdarza.
STYLIZACJA WŁOSÓW
U mnie stylizacja włosów zazwyczaj ograniczała się do minimum, teraz jest tego dużo więcej i składa się znowu z paru etapów.
Odżywka do włosów bez spłukiwania
Na pierwszy ogień idzie odżywka bez spłukiwania, czyli moja miłość, ogólnie takiej odżywki używam w każdej możliwej chwili i sytuacji. Koniecznie na mokre włosy, koniecznie na suche włosy, przed suszeniem, po suszeniem, przed i po prostowaniu czy kręceniu, jak wejdę do łazienki i mam odzywkę pod ręką też psiknę, bo na pewno włosom nie zaszkodzi. Więc uwielbiam! Spryskuję włosy zaraz po odsączeniu włosów ręcznikiem, żeby włosy były bardziej chłonne innych produktów.
Olejek do włosów
Od długiego czasu używam olejku rokitnikowego z Natura Siberica i nakładam na mokre włosy przed rozczesaniem. Staram się, żeby olejek dostał się na każdy włosek. Olejek cudownie odżywia i nawilża włosy. Często też nakładam go potem na suche włosy, żeby trochę je wygładzić.
Poza tym, olejek też nakładam na sam koniec, przed samym suszeniem, żeby jeszcze dodatkowo uchronić włosy przed wysoką temperaturą i potem na suche włosy, żeby od razu nawilżyć włosy po suszeniu czy prostowaniu. Olejek też fajnie wygładza włosy i ujarzmia je na tyle, że się nie puszą jakoś bardzo i żadne włoski chamsko nie odstają.
Krem stylizujący do loków
[wersja z kręconymi włosami]
Nakładam taki krem wgniatając w mokre włosy. I nie ma się co oszukiwać bez tego kremu, moje włosy nie będą tak ładnie kręcone jak mogą być. Na chwilę obecną nie wracam do kręconych włosów, bo nie mam czasu na to, żeby włosy wyschły naturalnie, a nie chce mi się bawić z dyfuzorem. Mimo wszystko i tak jest mi najwygodniej z prostszymi włosami, które łatwiej i szybciej się ogarnia. Ale jeśli już chcę kręcone to w tym miejscu pojawia się krem do loków, stylizator czy cokolwiek tam mam.
Krem do włosów
Bo olejków mi mało, więc następnym krokiem jest krem do włosów. Ale tutaj nakładam konkretnie krem do włosów od L'biotica. Bardzo mi spasowały i gdyby nie one konkretnie to nie używałabym tutaj nic, ale no te jakoś bardzo mi się sprawdziły. Nakładam, żeby jeszcze bardziej odżywić i nawilżyć włosy, i oczywiście je wygładzić. Te kremy działają cuda i naprawdę mają pozytywny wpływ na moje włosy.
Spray termoochronny
Przed suszeniem, przed prostowaniem muszę spsikać włosy takim sprayem. Zdecydowanie preferuję spraye, bo jest je zdecydowanie łatwiej nałożyć na włosy i mam wrażenie, że wtedy na pewno wszystkie włosy są fajnie pokryte sprayem, dzięki czemu będą lepiej chronione. Taki spray zdecydowanie ułatwia ujarzmić i wygładzić włosy.
Suche włosy
Olejki, odżywki bez spłukiwania
Tak to nie powinno Was dziwić, ja olejki i odżywkę bez spłukiwania nakładam na włosy praktycznie cały czas i taką pielęgnację lubię najbardziej ja, jak i moje włosy. I to niekoniecznie na świeżo umyte włosy, ale przed każdym wyjściem/spacerem, przed snem, co wieczór, co rano - czasem jestem w tym na maksa regularna, a czasem robię to raz na jakiś czas, ale na pewno to robię i nie mogę się powstrzymać.
Szczotka do włosów
Pamiętam świetne czasy Tangle Teezer'a i nagle szok, że jednak ta szczotka nie jest wcale taka super dla włosów, że jednak je łamie, wyrywa i w ogóle wszystko jest nie tak. Teraz uwielbiam się z Olivią Garden. Ta szczotka świetnie czesze, ale i fajnie masuje skórę głowy. Jest idealnej wielkości i bardzo wygodnie mi się jej zawsze używa. Nie narzekam, dobrze rozczesuje włosy bez dodatkowego wyrywania ich, więc klasa!
Włosy po porodzie
Myślę, że to się nadaje na oddzielny wpis, moje włosy przechodzą, a teraz totalną metamorfozę. Oczywiście nie ominęło mnie poporodowe wypadanie, to co się dzieje teraz to trochę mnie przeraża, więc od razu kupiłam suplementy diety KerabioneMAMA, żeby jakoś sobie pomóc. Wiadomo sporo niedoborów, w trakcie ciąży włosy nie bardzo wypadają, więc potem się to kumuluje i się wydaje, że człowiek zostanie zaraz łysy, więc działamy!
Ale jak możecie się domyślać, moje włosy są teraz związane przez większość czasu, nad czym bardzo ubolewam, bo uwielbiam mieć rozpuszczone włosy, ale wierzę, że moja córa już niedługo przestanie wyrywać i łapać mi włosy i wrócimy do tego, co kiedyś.
A jak wygląda Wasza pielęgnacja włosów? Też jest aż tak rozbudowana, jak moja i zajmuje Wam dużo czasu? Jeśli macie jakieś protipy na włosy po porodzie to też dawajcie mi znać, bo teraz będę się łapać wszystkiego!
Trzymajcie się!