Pielęgnacja włosów - moje rytuały

27 września 2021

Cześć! No i co tam u Was słychać? U nas już jesień pełną parą, jest tak chłodno na zewnątrz, że szok! Nic tylko ubierać cieplejszą kurtkę, szalik, czapkę i dopiero wtedy można iść i działać. No nie powiem, to jest coś co uwielbiam, dla mnie jesień to najlepsza pora roku i jak widzę te jesienne zdjęcia, inspiracje, piękne stylizację, których ja nawet powtórzyć nie potrafię to ahh - rozpływam się!
A jeśli chodzi o wpis to skoro było już o pielęgnacji ciała oraz twarzy, to przyszedł czas najwyższy na pielęgnację włosów. Muszę przyznać, że jest to jedna z moich ulubionych pielęgnacji ever i na włosach najbardziej mi zależy, aczkolwiek obecnie też nie mam kompletnie na to czasu i jest to totalne minimum, ale... jak tylko wrócę do wprawy to na pewno będę na nowo ogarniać włosy tak, jak lubię i wierzę, że ta chwila nastanie już niedługo! 


MYCIE

Zazwyczaj myłam włosy 2 razy w tygodniu, tak się starałam i tak musiałam, w ciąży nie musiałam myć włosów praktycznie wcale, więc 1 w tygodniu było bardzo optymalnie. Teraz nie mam czasu na mycie włosów, bo jak zaraz zobaczycie u mnie każde mycie włosów wiąże się z wieloma etapami i trwa to sporo czasu, więc myję przynajmniej raz w tygodniu, chyba że jest potrzeba, wyjście, randka, spotkania to oczywiście dopasowuję mycie do wydarzeń - tu możecie wyobrazić sobie te wszystkie memy ze skomplikowanymi obliczeniami, kiedy umycie włosów będzie miało największy sens.
Więc od początku!




OLEJOWANIE WŁOSÓW

Olejuję włosy zazwyczaj przed każdym myciem, staram się tego nie pomijać, bo olejowanie sprawia, że moje włosy są nawilżone, gładkie i odżywione, więc dla mnie bomba i tak już lecę od paru lat. Myję włosy najpierw szamponem i nakładam olej na wilgotne włosy.

Podkład po olej

Moim zdecydowanie ulubionym podkładem pod olej jest aloes. Przetestowałam różne maski, odżywki i u mnie zdecydowanie aloes sprawdza się najlepiej. Aloes przelewam do buteleczki z atomizerem i spryskuję włosy na całej długości oraz skórę głowy. Kiedy mam czas to nawet przetrzymuję to na włosach ok 30 minut i dopiero potem nakładam olej, bez zmywania aloesu.
U mnie aloes powoduje, że włosy rosną bardzo szybko i są na maksa nawilżone, odżywione aż takie mięsiste! A jak chciałam mieć kręcone włosy to aloes też w tym pomagał, bo skręt był dodatkowo bardziej zdefiniowany.

Olej

Kiedyś kiedyś używałam zwykłej oliwy z oliwek, teraz w sumie przy rozjaśnianych włosach trochę się boje takiego rozwiązania, żeby nie skończyć z zielonymi włosami, miałam też epizod z olejem kokosowym, który się u mnie ekstra sprawdzał. Używałam też gotowych produktów do olejowania i w sumie nie znalazłam jeszcze swojego ulubieńca, więc kupuję za każdym razem różne oleje. Ale wiadomo, że najlepiej sprawdza się mieszanie olei, raz jeden, raz drugi i tak na zmianę. Oczywiście staram się olejować zawsze pod czepek i pod ręcznik.
Miałam olej z pestek winogron i to był dramat, to mogę powiedzieć, śmierdział jak tani winiacz.



Szampon do włosów

Myję włosy na dwa razy. Najpierw oczyszczam włosy z oleju i zawsze do pierwszego mycia używam Alterry - nie wyobrażam sobie innego szamponu w tej roli i tych używam naprawdę od dobrych kilku lat i tak jest najlepiej. Potem stosuję szampon trochę bardziej 'specjalistyczny', czyli albo nawilżający, dodający objętości, na wypadanie albo jakiś inny. Ale powiem szczerze, że nie przykładam aż takiej wagi do szamponu, Uważam, że szampon za krótko jest trzymany na włosach i skórze głowy, żeby mógł mieć jakieś cudowne działanie. Zależy mi głównie na tym, żeby nie powodował wypadania włosów, przetłuszczania, obciążenia i wysuszenia i ja będę naprawdę zadowolona.

Peeling do skóry głowy

Peeling ląduje na skórze głowy ląduje tak myślę raz w miesiącu około i nakładam go po pierwszym szamponie, żeby w razie w drugi był w stanie jeszcze go domyć w razie w. Przez długi czas używałam zwykłego cukru i teraz wiem, że to nie był dobry pomysł i przerzuciłam się na rokitnikowy peeling od Natura Siberica i jest zdecydowanie najlepszy, nie mam potrzeby testowania i próbowania nowych, jestem wierna temu.

Odżywka do włosów

Po drugim szamponie, ostatnim myciu nakładam jakąś odżywkę z wczesaniem, żeby wygładzić włosy, ale tylko na parę minut. I znowu nie mam ulubionych odżywek, a jak nie mam odzywki pod ręką to nałożę i pierwszą lepszą maskę, bo tak jak pisałam po paru minutach zmywam ją z włosów, więc znowu za krótko, żeby mogło mieć wow efekty. W tym kroku często zużywam właśnie maski, które nie sprawdziły mi się na końcowy etap, bo mają zbyt słabe działanie, ale tutaj na szybko, żeby jakoś nawilżyć włosy każda sprawdza się super.

Maska do włosów

Tutaj już maskę wybieram bardziej pod kątem moich włosów, zależy mi na tym, żeby maska odżywiała, nawilżała, wygładzała i miała tylko pozytywny wpływ na moje włosy, czyli żeby robiła wszystko. Maskę przetrzymuję na włosach ok. 30 minutach, i znowu jak mam czas i możliwość to oczywiście maska idzie pod czepek i ręcznik, wtedy efekty są najbardziej spektakularne! Często na tym etapie też mieszam maski ze sobą i staram się za każdym razem używać czegoś innego, żeby włosy dostawały, jak najwięcej różności.

Na koniec zawsze zmywam włosy ziemnych strumieniem wody, zawijam w ręcznik, ale tylko na chwilę i przechodzę do stylizacji, czyli albo szykuję włosy do suszenia i czasem do prostowania albo zostawiam włosy, żeby wyschły naturalnie i były skręcone - chociaż ta druga opcja u mnie się już prawie nie zdarza. 




STYLIZACJA WŁOSÓW

U mnie stylizacja włosów zazwyczaj ograniczała się do minimum, teraz jest tego dużo więcej i składa się znowu z paru etapów. 

Odżywka do włosów bez spłukiwania

Na pierwszy ogień idzie odżywka bez spłukiwania, czyli moja miłość, ogólnie takiej odżywki używam w każdej możliwej chwili i sytuacji. Koniecznie na mokre włosy, koniecznie na suche włosy, przed suszeniem, po suszeniem, przed i po prostowaniu czy kręceniu, jak wejdę do łazienki i mam odzywkę pod ręką też psiknę, bo na pewno włosom nie zaszkodzi. Więc uwielbiam! Spryskuję włosy zaraz po odsączeniu włosów ręcznikiem, żeby włosy były bardziej chłonne innych produktów.

Olejek do włosów

Od długiego czasu używam olejku rokitnikowego z Natura Siberica i nakładam na mokre włosy przed rozczesaniem. Staram się, żeby olejek dostał się na każdy włosek. Olejek cudownie odżywia i nawilża włosy. Często też nakładam go potem na suche włosy, żeby trochę je wygładzić. 
Poza tym, olejek też nakładam na sam koniec, przed samym suszeniem, żeby jeszcze dodatkowo uchronić włosy przed wysoką temperaturą i potem na suche włosy, żeby od razu nawilżyć włosy po suszeniu czy prostowaniu. Olejek też fajnie wygładza włosy i ujarzmia je na tyle, że się nie puszą jakoś bardzo i żadne włoski chamsko nie odstają.




Krem stylizujący do loków

[wersja z kręconymi włosami]
Nakładam taki krem wgniatając w mokre włosy. I nie ma się co oszukiwać bez tego kremu, moje włosy nie będą tak ładnie kręcone jak mogą być. Na chwilę obecną nie wracam do kręconych włosów, bo nie mam czasu na to, żeby włosy wyschły naturalnie, a nie chce mi się bawić z dyfuzorem. Mimo wszystko i tak jest mi najwygodniej z prostszymi włosami, które łatwiej i szybciej się ogarnia. Ale jeśli już chcę kręcone to w tym miejscu pojawia się krem do loków, stylizator czy cokolwiek tam mam.

Krem do włosów

Bo olejków mi mało, więc następnym krokiem jest krem do włosów. Ale tutaj nakładam konkretnie krem do włosów od L'biotica. Bardzo mi spasowały i gdyby nie one konkretnie to nie używałabym tutaj nic, ale no te jakoś bardzo mi się sprawdziły. Nakładam, żeby jeszcze bardziej odżywić i nawilżyć włosy, i oczywiście je wygładzić. Te kremy działają cuda i naprawdę mają pozytywny wpływ na moje włosy.

Spray termoochronny

Przed suszeniem, przed prostowaniem muszę spsikać włosy takim sprayem. Zdecydowanie preferuję spraye, bo jest je zdecydowanie łatwiej nałożyć na włosy i mam wrażenie, że wtedy na pewno wszystkie włosy są fajnie pokryte sprayem, dzięki czemu będą lepiej chronione. Taki spray zdecydowanie ułatwia ujarzmić i wygładzić włosy.




Suche włosy

Olejki, odżywki bez spłukiwania

Tak to nie powinno Was dziwić, ja olejki i odżywkę bez spłukiwania nakładam na włosy praktycznie cały czas i taką pielęgnację lubię najbardziej ja, jak i moje włosy. I to niekoniecznie na świeżo umyte włosy, ale przed każdym wyjściem/spacerem, przed snem, co wieczór, co rano - czasem jestem w tym na maksa regularna, a czasem robię to raz na jakiś czas, ale na pewno to robię i nie mogę się powstrzymać. 

Szczotka do włosów

Pamiętam świetne czasy Tangle Teezer'a i nagle szok, że jednak ta szczotka nie jest wcale taka super dla włosów, że jednak je łamie, wyrywa i w ogóle wszystko jest nie tak. Teraz uwielbiam się z Olivią Garden. Ta szczotka świetnie czesze, ale i fajnie masuje skórę głowy. Jest idealnej wielkości i bardzo wygodnie mi się jej zawsze używa. Nie narzekam, dobrze rozczesuje włosy bez dodatkowego wyrywania ich, więc klasa!


Włosy po porodzie

Myślę, że to się nadaje na oddzielny wpis, moje włosy przechodzą, a teraz totalną metamorfozę. Oczywiście nie ominęło mnie poporodowe wypadanie, to co się dzieje teraz to trochę mnie przeraża, więc od razu kupiłam suplementy diety KerabioneMAMA, żeby jakoś sobie pomóc. Wiadomo sporo niedoborów, w trakcie ciąży włosy nie bardzo wypadają, więc potem się to kumuluje i się wydaje, że człowiek zostanie zaraz łysy, więc działamy!
Ale jak możecie się domyślać, moje włosy są teraz związane przez większość czasu, nad czym bardzo ubolewam, bo uwielbiam mieć rozpuszczone włosy, ale wierzę, że moja córa już niedługo przestanie wyrywać i łapać mi włosy i wrócimy do tego, co kiedyś. 


A jak wygląda Wasza pielęgnacja włosów? Też jest aż tak rozbudowana, jak moja i zajmuje Wam dużo czasu? Jeśli macie jakieś protipy na włosy po porodzie to też dawajcie mi znać, bo teraz będę się łapać wszystkiego!
Trzymajcie się!

Dbamy o włosy - spray termoochronny Tresemme

19 września 2021

 
Dzień dobry! No trochę mnie tutaj nie było, ale jednak przeprowadzka i przystosowanie się do trochę innego życia zajęło mi trochę więcej czasu niż się spodziewałam. Ale powoli, powoli wierzę, że uda mi się wypracować taki sensowny tryb dnia, tryb ogarniania, że będę się wyrabiać ze wszystkim. Ale myślę, że jeszcze jeszcze. Najbardziej obecnie cieszę się, że mamy jesień! Przyznać się, kto jeszcze poza mną jest tutaj jesieniarą? Dajcie znać, bo ja już się rozkoszuję opadającymi liśćmi <3.
A dzisiaj w końcu wezmę się za recenzję kosmetyku, którego używam od dawna i musi się tu pojawić moja opinia!

TRESemme, keratin smooth
spray termochronny


Termoochronny spray do włosów posiada zaawansowaną formułę, dzięki której włosy są chronione przed działaniem wysokiej temperatury aż do 250stopni oraz przed uszkodzeniami spowodowanymi zabiegamy stylizacyjnymi, jak np. suszenie, prostowanie czy używanie lokówki. Produkt zawiera keratynę, więc włosy są dodatkowo wzmocnione. Zapobiega również łamaniu i puszeniu się włosów, a włosy stają się gładsze i zachowują naturalnie piękny wygląd. 

Skład: Aqua, Glycerin, Amodimethicone, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil, Benzophenone-4, Cetrimonium Chloride, Cyclopentasiloxane, Dimethyl Palmitamine, Disodium EDTA, Hydrolyzed Keratin, Parfum, PEG-12 Dimethicone, Polysorbate 20 Propylene Glycol, PVP, Sclerocarya Birrea (Marula) Seed Oil, Sodium Benzoate, Trideceth-12, Triethanolamine, Amyl Cinnamal, Benzyl Alcohol Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool. 

Sposób użycia: używamy spray'u ochronnego, żeby włosy były lepiej chronione przed uszkodzeniami, gładkie i pełne blasku. Należy spryskać włosy z odległości 15-20cm. Przed suszeniem aplikujemy na wilgotne, rozczesane i osuszone ręcznikiem włosy, natomiast przed prostowaniem czy kręceniem na gorąco spryskujemy suche włosy aby uchronić je przed wysoką temperaturą. 


Niestety, ale na zdjęciach jakoś nie udało mi się uchwycić, jak naprawdę wygląda opakowanie. Na zdjęciach jest turbo błyszczące i trochę zmieniony kolor, ale musicie mi uwierzyć, że jest bardzo cacy! Bardzo ładne, estetyczne, mimo że kolorowe. Ale wszystkie informacje znajdują się na opakowaniu. Dodatkowo fajnie mieści się w dłoni. Spray ma super aplikator, który fajnie dozuje produkt. Nie jest to 'plucie' w jedno miejsce, nie przetłuszcza to ani nie obciąża włosów, pięknie pokrywa większą część włosów idealną mgiełką. 
Zapach jest genialny, ja uwielbiam! Nie jest to nic, do czego mogłabym dopasować zapach, zdecydowanie coś nowego, ale jak najbardziej ładnego i podoba mi się!


Działanie jest super. Nie mam się do czego przyczepić. Używałam przy suszeniu włosów, jak i przed prostowaniem i za każdym razem jestem zadowolona. Po pierwsze włosy nie są obciążone ani sklejone, za to wygładzone i takie ujarzmione. Dużo łatwiej się je układa i dużo szybciej się je prostuje. Jako, że mam mocno kręcone włosy to nie mogę powiedzieć, że włosy są nagle proste albo że nie puszą się wcale - takie włosy. Ale mogę powiedzieć, że to wszystko jest zmniejszone, mniej się puszą i łatwiej jest mi nad nimi zapanować. Obecnie moje ogarnianie włosów jest bardzo minimalne, nie mam czasu ani potrzeby prostowania ich ciągłego, czy kręcenia. Raz na jakiś czas coś się trafi, ale ten spray zdecydowanie robi wtedy robotę, ułatwia mi życie - zdecydowanie!
No i nie mam się do czego przyczepić, tak po prostu - wszystko mi w nim pasuje. 


Więc, jeśli ktoś się jeszcze zastanawia to nie macie nad czym! Ja bardzo go polecam, bo jestem mega zadowolona. Bardzo często też pojawia się na promocji w Rossmanie, więc wtedy jak najbardziej warto skorzystać i samemu przetestować ten produkt. 
Nie używałam innych kosmetyków z tej serii, ale możecie dać mi znać, co o nich sądzicie, może też się skuszę. 

baginning.com - idealne torebki na jesień

11 września 2021

 

Hej! Co tam, jak tam? Czy to źle, że zaczynam powoli wrzucać tematyczne jesienne wpisy? Ale ja już czuję jesień w powietrzu i bardzo się z tego cieszę. Tak, jestem 100% jesienierą i nic na to nie poradzę. Uwielbiam jesień, uwielbiam ten chłodek, uwielbiam ten vibe i atmosferę jesienną a teraz kiedy pokazuję naszej małej istotce świat to tym bardziej się cieszę na tę jesień (a o świętach chyba nie muszę wspominać, ale poczekam jeszcze te 2 miesiące).


A skoro jesień, to czas na zmiany w garderobie. Co prawda nie wiem gdzie ja będę obecnie wychodzić i jak często, ale chyba mogę popatrzeć, pooglądać i może się zainspirować? Wierzę, że  w końcu znajdę czas i motywację na strojenie się ;). 

A nie powiem, po trzech miesiącach siedzenia w domu człowiek by trochę zaszalał. Nigdy nie byłam przekonana do najnowszych trendów i nigdy nie leciałam ślepo za modą, więc przeźroczyste, plastikowe torebki, tzw. Clear bucket Bag nie były dla mnie czymś wow, ale nie oszukujmy się, jak widzę te poniższe propozycje to aż bym się skusiła. Tym bardziej na tę szarą z napisem Boutique. No jakoś kupuje mnie ten kolor ;).


Z kolei mini torebki, nerki, czyli Fanny pack to jest coś, co za mną chodzi już od dawna. I nawet kupiłam jedną kiedyś, ale nie ściągnęłam metki i sprzedałam. aa trochę żałuję, bo teraz mając małą dzidzię to by było coś idealnego dla mnie. Turbo wygoda, nic mi nie lata, nie wala się, kiedy chcę ją podnieść, więc nie powiem - żałuję. Nie zdziwię się, jak prędzej czy później kupię nową, ale trudno! Dajcie znać, czy to się rzeczywiście sprawdza przy dzieciach tak, jak mi się wydaje?


]No, a na koniec zostawiłam wisienkę na torcie, czyli małe imprezowe torebki Fanny Bags Party, ale w jesiennych kolorach - takich, że ja się zakochałam i nie mogę im się oprzeć. Oj nie ma co, mama po trzech miesiącach siedzenia w domu bardzo chętnie by gdzieś wyszła, a z nową torebką już w ogóle! Chyba wszystkie młode mamy wiedzą o czym mówię, co nie? No ale nie ma się co oszukiwać, nowa torebka zawsze się przydaję, a ostatnio mam same czarne, więc trochę koloru przydałoby mi się w szafie!


To, jak? Zmieniacie już garderobę na jesień, czy przesadzam i łapiecie ostatnie letnie promyki słońca? Osobiście mam nadzieję, że upały już nie wrócą, chociaż wrzesień może mnie zaskoczyć, ale zobaczymy - będzie widać! 
Jest tu jeszcze jakaś jesieniera?


[wpis sponsorowany]

Denko - sierpień 2021r.

07 września 2021

 
Hej! Co tam u Was słychać? U nas bardzo dużo zmian, dużo nowości i dużo nowych, jak i dziwnych sytuacji, do których ja nie jestem przyzwyczajona. Przeprowadziliśmy się na wieś, budujemy dom, a w międzyczasie udało nam się jeszcze pojechać na mini wakajki do Zakopanego. Myślę, że na pewno będzie wpis o wyjeździe z niemowlakiem, tym bardziej w góry, ale muszę sama sobie to jakoś uporządkować, jak i uporządkować wszystko, bo na chwilę obecną mam wrażenie, że nic nie ogarniam. I właśnie dlatego dzisiejszy wpis jest po dość długiej jak na mnie przerwie. 


A dzisiaj czas na denko sierpniowe, jako że się przeprowadzaliśmy to zależało mi na zużyciu, jak największej ilości produktów. Powiem szczerze, że myślałam, że pójdzie mi niebo lepiej, ale i tak nie ma t5ragedii. Przynajmniej ruszyłam z próbkami, które teraz będę sukcesywnie zużywać, aż w końcu pozbędę się ich na zawsze - taki mamy plan! A na razie denko!


Zużyłam w końcu Schwarzkopf, Gliss Kur, ekspresowa odżywka regeneracyjna do włosów, supreme length, mówię w końcu bo trafiła mi się jakaś kiepska sztuka z zepsutym sprayem, że odżywka sikała zamiast rozpylała piękną mgiełkę na włosy, ale ogólnie jest spoko, więc musiałam źle trafić. Udało się też zużyć Alterra, Naturkosmetik, szampon nawilżający bio owoc granatu i bio aloes - jak zawsze, bez zmiennie nie wyobrażam sobie nie mieć tego szamponu przy sobie ;). One są najlepsze i tyle ;D. I zostając jeszcze w temacie włosów poszła kolejna buteleczka Natura Siberica, rokitnikowy kompleks olejków do końcówek włosów i znowu kupiłam kolejną buteleczkę. Pięknie pachnie, super nawilża włosy, ma fajną konsystencję i nie mam się do czego przyczepić, po prostu jest ekstra! Jak i kolejne opakowanie Dermedic, Hydrain3 Hialuro, serum nawadniające twarz, szyję i dekolt i uwielbiam je dalej tak samo! Pierwszy raz byłam aż tak systematyczna w nakładaniu serum i bardzo jestem za to wdzięczna, bo tym bardziej po ciąży sprawdził się u mnie rewelacyjnie!


Biały Jeleń, mydło w płynie - używałam stricte po porodzie i byłam zadowolona. To było coś, co wtedy pot5rzebowałam. Zwykły płyn, bez mocnego zapachu, bez niczego konkretnego, po prostu. Fajnie mył i idealnie się sprawdził na mojej skórze, więc wszystkim przyszłym mamom polecam, jak i osobom, które poszukują takich delikatnych i bezpiecznych produktów. 
Isana, olejek pod prysznic, wykorzystywany do prania pędzli - nie znam lepszego produktu do mycia pędzli, no ten olejek radzi sobie z tym tak fenomenalnie, że nie chcę sprawdzać już nic innego, nie ma takiej potrzeby po prostu. W tej roli jest genialny!
BioDermic, krem na noc z ekstraktem z oliwek - bardzo się cieszę, że miałam okazję poznać tę markę, bo te produkty z serii oliwkowej sprawdzają się genialnie. Krem na noc jest tak samo świetny, jak na dzień, a moja skóra jest mi wdzięczna za nie - bardzo polecam, są sztosy!
Avene, woda termalna - woda było ze mną na porodówce gdzie nie przydała mi się wcale. Myślałam, że będę potrzebowała takiej formy odświeżenia skóry, ale kto wtedy myślała o pryskaniu twarzy jakąś wodą termalną. Aczkolwiek rewelacyjnie sprawdziła się u mnie po narodzinach, kiedy rzeczywiście nie miałam aż tylu czasu na pielęgnację, a i przydała mi się bardzo w pielęgnacji małej, kiedy na szybko musiałam umyć jej buźkę, rączki czy się ulało, wtedy woda termalna pod ręką była super. No i genialnie chłodziła nas obie w chłodne dni ;). 


Yves Rocher, Karite Magique, kremowy żel pod prysznic - bardzo przyjemny jest ten żel pod prysznic, ładnie pachnie i wszystko mi w nim gra. Mimo kremowej konsystencji super się pieni i współpracuje z myjką, a min nic więcej nie potrzeba, jest super!
Yves Rocher, Karite Magique, odżywczy peeling do ciała - peeling poleciał do średniaków, bo jednak wolę mocniejsze peelingi, które mają turbo działanie ;). Ale ogólnie jest bardzo spoko!
Lirene, glinkowa pasta myjąca z bambusem, miętą i pomarańczą - jaka ta pasta jest wydajna, o mamo! Gdybym tylko jeszcze się z nią polubiła jakoś bardziej to byłby sztos. Zła nie była, ale jakoś to działanie nie zmieniło mojej pielęgnacji i nie mam tak, że ojeny muszę ją koniecznie kupić, bo się skończyła. Może kiedyś, jak nie będę miała co używać, ale na razie wolę co innego. Ale myślę, że znajdzie wiele osób, które będą ją uwielbiać.
Cleanic, chusteczki odświeżające z płynem antybakteryjnym - wszystko spoko, ale bardzo szybko wyschły jakoś...
AA Cosmetics, woda micelarna - taka sama historia, jak z pastą od Lirene, woda micelarna była okej, ale nie zrobiła w mojej pielęgnacji takiego szału, że leciałabym po kolejną, kiedy ta się skończy. Fajnie było, ale nie mam parcia na więcej.


The Body Shop, British Rose, żel pod prysznic oraz The Body Shop, Mango, żel pod prysznic - obie wersje pachniały bardzo fajnie, i zapach różany był przepiękny, i ten mango nie pachniał tak bardzo grejpfrutem, jak już przyszło mi ich używać, więc naprawdę czad! No i są bardzo wydajne, super się pienią i współpracują z myjką - rewelacja ;)
Dermacol, Gommage Cleanser - totalnie nie kumam tego produktu, nie wiem co on miała robić, ani jak miał to robić, używałam i się nie dowiedziałam i się nie dowiem, nie ogarniam.
I zużyłam dość sporo próbek: BioLaven, krem do twarzy na dzień, olej z pestek winogron i olejek lawendowy, Arkana, Neuro Cannabis Cream Mask, BioDermic, serum przeciwzmarszczkowe z ekstraktem z kawioru. A także kremy na noc: Arkana, Neuro Cannabis, Elixir Cream, Avon, Sleep Potion, krem na noc, VisPlantis, krem odmładzający z ekstraktem ze śluzu ślimaka, Vianek, przeciwzmarszczkowy krem do twarzy na noc z ekstraktem z miłorzęby japońskiego, Dermacol, Elixir, odmładzający kawiorowy krem na noc - i jako że przewinęło się tyle tych próbek nie jestem w stanie stwierdzić ani wypowiedzieć się na temat każdego z nich. Za dużo tego wszystkiego, żebym teraz wiedziała, jaki krem jakie miał właściwości.


Phyto, tonik do włosów oraz Avon, spray do włosów dodający blasku, te dwa produkty leżały już u mnie w szafce dobrych kilka lat i tak leżą i leżą, aż w końcu stwierdziłam - okej nie ma sensu, trzeba wywalić, bo tylko się kurzą. Możecie mi napisać, czy mam czego żałować :D. 



Kindii pure, bawełniane płatki dla niemowląt - jak zawsze, nic nowego są genialne.


I o! Takie denko, w tym miesiącu mam znowu plan na przejrzenie całej kosmetyczki i wyrzucenie tego, co mi graci, bo jest tego na pewno dużo więcej niż te dwa produkty, co zdecydowałam się wywalić!