Pure beuaty Box - Floral Fusion!

25 kwietnia 2024

 
Dzień dobry! No i co tam nowego słychać u Was? U nas w sumie nic ciekawego, pogoda w kratkę, raz jest super, raz nie do końca, ale już i tak czuć wiosnę i lato w powietrzu, już powoli można rezygnować na stałe z ciepłych kurtek, czapek, szalików i ciężkich butów. We love it! A coraz więcej fajnych planów nam się tworzy, klaruje i już się nie mogę doczekać. Mam wrażenie, że mag dawno nigdzie nie byliśmy, więc pragnę wyjazdu, jakiekolwiek!


A dzisiaj mam dla Was kolejną odsłonę boxa Pure Beauty! Który w swoim pięknym, bujnym i kolorowym opakowaniu, ma w sobie ogromną różnorodność. Znajdziemy w tym bocie wszystko, coś do ciała, do włosów, do higieny intymnej, a także znajdzie się tutaj coś z kolorówki. Ja wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale to pudełko jest tak piękne, tak soczyste, tak cudownie wygląda i na pewno super będzie się prezentować na półce. A zawartość, tak jak pisałam jest naprawdę warta przejrzenia. No to jazda, lecimy z tym boxem!

Floral Fusion



PACHNĄCA SZAFA - yoga time - olejek eteryczny
Mamy tutaj boską mieszankę; czarny pieprz, dzika róża, paczula ora drzewo sandałowe. Takie combo musi pachnieć cudownie! Mamy tutaj właściwości pobudzające, energetyzujące, a jednocześnie sprzyja koncentracji oraz relaksacji. Nie ukrywam, że obecnie przyda mi się wszystko. Z jednej strony jestem czasem zbyt zmęczona, żeby robić cokolwiek, więc taka dawka pobudzenia mi się na maksa przydaje, z drugiej strony ostatnio uwielbiam siadać, zamykać oczy i po prostu odpoczywać, nie robiąc nic, więc otulanie się wtedy fajnym zapachem na pewno pomaga osiągnąć błogi chill szybko i skutecznie.




MAX FACTOR - 2000 calorie lip glaze - błyszczyk
Zaczynając z grubej rury, mamy tutaj błyszczyk naszej kultowej marki Max Factor. Ten błyszczyk nada ustom takiego blasku, że wow, a i usta nie będą się kleić, co jest mega ważne. Marka gwarantuje nam nawilżenie, wegańską formułę z kwasem hialuronowym, skwalanem oraz kompleksem trzech olejków. Usta zyskają pięknego wyglądu, staną się pełne i będą wyglądały bardzo kusząco! Fanką błyszczyków nie jestem, ale jestem fanką takich rozwiązań i efektu, więc czad!




LASH BROW - spa brows - maska do brwi
Idziemy też mocno w pielęgnację naszych brwi, skoro mamy obecnie trend naturalnych pełnych brwi, część Millenialsów, a i innych generacji musi zadbać o nasze włoski, które jeszcze kilkanaście lat temu mocno wyskubywałyśmy, Nie wszyscy, ale myślę, że większość wyznawała zasadę im cieniej tym lepiej. Więc mamy tutaj maskę do brwi składającą się z 11 orientalnych ziół leczniczych, które idealnie nadadzą się do mega problematycznych brwi. Mamy tutaj właściwości odżywcze i stymulujące wzrost brwi, co dla niektórych jest na pewno bardzo ważne. Przestaną wypadać i zostaną pogrubione, więc myślę, że warto się na to skusić. 



SHECARE LABORATORIES synbiotyczna maska w płacie aktywnie rewitalizująca
Kolejnym punktem naszego boxa jest maska w płącie, które przeciwdziała przedwczesnemu starzeniu się skóry, ma realny wpływ na regenerację, wygładzenie i odświeżenie naskórka. Idealnie się wchłania, dzięki czemu daje skórze wszystko, czego potrzebuje. Mamy zauważalny efekt rozświetlenia, odświeżenia oraz wygładzenia. Bardzo potrzebuję takich produktów w swojej pielęgnacji, więc na pewno dam Wam znać, jak się sprawy mają :).




ARGANOVE ałun w pudrze
Kolejnym punktem naszego boxa jest produkt ciekawy, inny, bo jest to ałun w pudrze, czyli naturalny dezodorant, który skutecznie zwalcza przykry zapach potu, hamuje rozwój bakterii, oczyszcza i zmiękcza skórę stóp, pamiętając o tym, żeby nie zatykać porów skórnych, co pomaga w usuwaniu toksyn z organizmu. Mamy tutaj zagwarantowaną świeżość, odprężenie, regenerację oraz zmniejszone obrzęki. Świetny produkt, bez parabenów, odpowiedni dla wegan, skuteczny i potrafiący zdziałać cuda. 




ARGANOVE pumeks hammam
A jako dopełnienie ałunu mamy pumeks, naturalny hammam wykonany w 100% z marokańskiej glinki czerwonej, która posiada wiele różnych minerałów. Jest idealny do stosowania w domu, żeby usunąć zrogowaciały oraz martwy naskórek. To nie jest moje pierwsze zetknięcie się z takim produktem, kiedyś już miałam i bardzo sobie cenię ten pumeks. On jest bardzo wygodny w stosowaniu, nie jest aż tak twardy, jak te wszystkie drogeryjne, mamy tutaj nie tylko fajne działanie, ale też dodatkowo glinka czerwona ma fajne właściwości. Pamiętajcie, że z tego względu, że pumeks jest wypalany w piecu, jakiekolwiek przebarwienia są oczywiście w pełni naturalne.




MIYA COSMETICS - beauty.lab - serum z prebiotykami do skóry problematycznej
Czy tutaj marka zadbała również o obecność mojego produktu numer 1? Zdecydowanie tak, ja mam wrażenie, że obecnie moja pielęgnacja głównie opiera się właśnie na stosowaniu różnych serum, obecnie mam 5 różnych ser, które są oczywiście w użyciu i szczerze mam też odczucie, że to właśnie one robią największą robotę i grają pierwsze skrzypce. To serum działa przeciw niedoskonałościom, zmniejsza widoczność porów, matuje, nawilża, regeneruję i poprawia kondycję skóry. Idealnie nadaje się dla skóry z niedoskonałościami. Lekka formuła szybko się wchłania i nie zapycha, więc naprawdę brzmi i działa super!




REGENERUM regeneracyjne serum do rzęs i brwi
Na pewno pamiętacie czasy, kiedy odżywki do rzęs były na maksa popularne, ja też i nawet ostatnio myślałam o tym, że w sumie przydałaby mi się jakaś odżywka, żeby wzmocnić, może wydłużyć i zagęścić swoje rzęsy, bo ostatnio mam wrażenie, że są jakieś takie liche, bez wyrazu. Regenerum ma dla nas fajne połączenie, a mianowicie serum do rzęs, jak i do brwi. Włoski będą dłuższe, grubsze i zdecydowanie wzmocnione. Serum składa się tak jakby z dwóch formulacji, mamy serum do stosowania na linii rzęs, ale i serum na szczoteczce, które idealnie sprawdza się do stosowania na całej długości włosków. Sprawdzę i dam Wam znać!




ILADIAN żel do higieny intymnej
Kto nie potrzebuje żelu do higieny intymnej? Ja zdecydowanie jestem team używania takich produktów. Ten żel jest hipoalergiczny, więc będzie bezpieczny dla Waszej skóry, ponadto nie tylko myje, ale i pielęgnuję oraz chroni skórę, która wymaga więcej, niż pozostałe miejsca. Łagodzi podrażnienia, utrzymuje odpowiednie pH skóry. Nie ma się co dziwić, bo zawiera aż 92% naturalnych składników. No i nie musicie się martwić, bo żel nie zawiera mydła, alkoholu ani SLS'ów, mamy tu same delikatne składniki myjące, więc warto się mu przyjrzeć.



VIANEK prebiotyczny żel pod prysznic, nawilżający
Jestem ogromną fanką żeli pod prysznic i uwielbiam, kiedy takie produkty znajduję w boxach, bo praktycznie od razu są otwierane i używane. Ten oczywiście umyje naszą skórę, ale i zadba o nią, nie podrażni nawet wrażliwej skóry. Posiada Inulinę, która odpowiada za odbudowę mikrobiomu, a ziołowe ekstrakty za wzmocnienie bariery ochronnej. Poza tym, marka Vianek nigdy nie zapomina o tym, co też jest ważne, czyli o ciągłym nawilżaniu i regenerowaniu skóry. Ja mogę dodać od siebie, że żel jest genialny, a zapach ma najdroższych, ekskluzywnych perfum - kocham go!



ONLYBIO - hair cycling - regeneracja szampon do włosów i skóry głowy
Jeśli chodzi o pielęgnację włosów, to również znajdziemy w boxie Floral Fusion coś ciekawego. Mamy tutaj szampon, który jest idealny dla wrażliwego i problematycznego skalpu. Posiada proteiny pszenicy, ceramidy, olej awokado oraz olej sezamowy, które razem dbają o prawidłowe funkcjonowanie mikrobiomu skóry głowy. Ten szampon również piękni pachnie i świetnie się prezentuje. Poza tym, jest częścią hair cycling, więc ogarniając całą pielęgnację w odpowiedni sposób zapewnimy skórze głowy i włosom wszystko, czego potrzebują - rewelacja!



SORAYA - kombucha - regenerujące serum do ciała
Last but not least! Serum do ciała, a wiecie, że ja sera uwielbiam, ale zawsze jakoś ograniczałam się do serum do twarzy albo nie miałam okazji jeszcze poznać serum do ciała! Tu mamy produkt, który wygładzi i odżywi naszą skórę, a dodatek kambuchy sprawi, że będziemy tak naenergetyzowani, jak jeszcze nigdy przedtem! Mamy tu mocną dawkę energii i nawilżenia, a także działanie przeciwstarzeniowe i detoksykujace. Wydaje mi się też, że lżejsza konsystencja dużo lepiej się wchłania, co sprawia, że ludzie chętniej korzystają z takich produktów! 


Jak Wam się podoba ten box? Dla mnie jest rewelacja! Nie mogę się doczekać, aż w końcu będę mogła Wam przybliżyć każdy z tych kosmetyków po kolei w szczegółach. Jest jakiś produkt, którego jesteście bardziej ciekawi? Koniecznie dajcie mi znać!


[wpis reklamowy]

Garnier oczyszcza, nawilża i chroni barierę skóry

23 kwietnia 2024

 
Halo, halo! Kto pamięta ostatni wpis dotyczący moich ulubieńców marki Garnier? Muszę przyznać, że dość się tu działo w związku z tym, a ja oczywiście zużywam kolejne opakowania serum, jak i maski, i uwaga! Do grona moich ulubieńców dołączył kolejny produkt. 
Mega się cieszę, że trafiłam na kolejny produkt, który będzie mi służył cały czas i będę cały czas kupować kolejne opakowania. Dla mnie to jest ogromna ulga, kiedy wiem, że mam sprawdzony kosmetyk, który będzie mi służył i robił dobrze, zawsze! 

Czym wyróżnia się Garnier - Pure Active - Hydrating Deep Cleanser, nawilżająca emulsja oczyszczająca na tle innych produktów? Wieloma rzeczami - już Wam zdradzam! 




KONSYSTENCJA 
Ten produkt ma dla mnie tak zagadkową, a zarazem niesamowitą konsystencję, że wow! Jak wyciśniecie ją z pompki, dostaniecie żel o bardzo zbitej i gęstej konsystencji. Na początku nie wiadomo, co robić. Ale wystarczy chwila, żeby mega gesty żel zamienił się w bardzo przyjemny lekki produkt o chmurkowej konsystencji. Nie ma potrzeby szaleć z ilością, bo ta zmiana pozytywnie wpływa na ilość, jaka jest potrzeba do użycia. Po kontakcie ze skórą mamy możliwość wygodnie umyć twarz. 
Zapach jest delikatny, nie utrzymuje się na skórze ani w powietrzu. Opakowanie również działa bez zarzutów. Mamy tu wszystkie najważniejsze informacje, pompka dobrze sobie radzi z tą gęstą konsystencją, nic się nie zacina, wszystko gra! 



WIELOFUNKCYJNOŚĆ
Uwielbiam produkty kilka w jednym, które oczywiście działają. Obecnie, na moim etapie życia, z małymi bąbelkami uwielbiamy podróżować, ale wiadomo, że czasem nie ma czasu używać, ale i miejsca na zabranie całej pielęgnacji. Ten żel zastąpi nam sporo kroków pielęgnacyjnych i wystarczy on, żeby ogarnąć oczyszczenie. 
Nadaje się do używania rano, popołudniu, jak i wieczorem. Z odpowiednią gąbeczką idealnie zmywa makijaż, nie pozostawia żadnych śladów, co jest genialne! Bardzo cenię go za to, że spokojnie może mi służyć za trzy albo i cztery inne kosmetyki. 

DZIAŁANIE 
Działanie jest najważniejsze w kosmetykach, a ten żel genialnie oczyszcza twarz ze wszystkich zanieczyszczeń, sebum, jak i makijażu. Super odświeża twarz, przygotowuje na dalsze kroki pielęgnacyjne, nie wysusza i nie podrażnia skóry, co jest bardzo ważne. Twarz jest dogłębnie i bardzo dokładnie oczyszczona, pory są odblokowane - żel jest naprawdę warty uwagi. 



WYDAJNOŚĆ 
Dawno nie miałam tak wydanego produktu, jak ten żel! Potrafię go używać dwa razy dziennie, codziennie, a nie widzę żadnego zużycia. Ta konsystencją tak działa, że wystarczy niewielka ilość gęstego produktu, który cudownie zamienia się w lekki, ale bardzo skuteczny żel do twarzy. A to w połączeniu ze wszystkim innym sprawia, że żel oczyszczający od Garnier jest naprawdę na wagę złota. 
Bardzo polecam! 


Poza tym, świetna wiadomość dla Was jest taka, że teraz dostaniecie Garnier Hydrating Deep Cleanser w bardzo korzystnej cenie w Rossmann. Żel możecie kupić za jedynie 23,99zł od 19.04 aż do 06.05.2024r. Także promocja trwa długo i warto korzystać!


Garnier,Pure Active, pielęgnacja twarzy, mycie twarzy, równowaga mikrobiomu, oczyszczanie skóry




Sylveco, peeling oczyszczający do twarzy
100% natury

21 kwietnia 2024


Dzień dobry, co tam u Was? U nas mega zimno, aż dziwnie, że znowu wyciągnęłam zimowe kurtki i akcesoria, i marznę! Liczę ns to, że prędko przyjdzie do nas ta prawdziwa wiosna i będzie ciepło i przyjemnie. Tym bardziej, że można fajnie zaplanować sobie weekend, pojechać gdzieś na chwilę z dziećmi i po prostu fajnie spędzić czas! 
A dzisiaj mam recenzję produktu do twarzy, który był oczywiście w Pure Beauty, który mam już od dłuższego czasu i w końcu się zebrałam, żeby cos o nim napisać. Uwielbiam peelingi do twarzy i uwielbiam markę Sylveco. Więc myślę, że takie combo może się okazać sztosem! 

Sylveco, oczyszczający peeling do twarzy
100% natury






Peeling znajduje się w bardzo przyjemnym opakowaniu, metalowym, dość niskim słoiczku, który jest bardzo dobrze zakręcany. Opakowanie jest bardzo solidne i bardzo je lubię. Mimo że nie przepadam za wkładaniem palców w takie kosmetyki, ale marka Sylveco cudownie pomyślała i dodała do tego drewniany patyczek, którym idealnie się nakłada produkt. 
Peeling ma bardzo ładny, ale delikatny zapach, nie jest drażniący, więc tutaj wszystko super. Konsystencja przypomina mi odrobinę korund, peeling jest bardzo drobny, a jest go mnóstwo w kremie. Nie jest ani gęsty ani rzadki, bardzo dobrze nakłada się na twarz, a także rozsmarowuje w celu wykonania peelingu. 


Peeling mimo tego że jest drobnoziarnisty dość mocno peelinguje twarz, nie jest to delikatne ścieranie naskórka, myślę że osoby z bardzo delikatną skórą mogą to odczuć, ale na pewno nie będzie mieć bardzo negatywnych skutków. 
Skóra po użyciu tego peelingu jest bardzo miękka, gładka i super w dotyku. Produkt pomaga utrzymać twarz e nieskazitelny stanie, chroni przed powstawaniem zaskórników, czy wyprysków. Twarz jest bardzo dobrze oczyszczona i bardzo mi się to podoba. 


Ja jestem bardzo zadowolona z tego peelingu, według mnie naprawdę świetnie się sprawdza i ma super efekty na skórze. Jest też wydajny, mimo że wydaje się, że pojemność jest niewielka to starcza na bardzo długo. Kolejny raz marka Sylveco mnie nie zawiodła, wszystko mi się tutaj bardzo podoba. 



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

L'Oreal Paris - Revitalift filler - serum pod oczy

15 kwietnia 2024


Dzień dobry! Witam się z Wami poniedziałek! Jak się czujecie/ Lubicie poniedziałki? Lubicie zaczynać nowy tydzień? Ja bardzo lubię, każdy początek dla mnie jest jakiś taki fajny, fajnie mi się kojarzy. Mam w głowie takie myśli, że mogę coś zacząć od nowa, z nowymi siłami, z nową nadzieją i nową motywacją. A motywacja jest mi bardzo potrzebna obecnie, bo niedługo zacznie się nowy etap w mojej pracy, więc trzymajcie za mnie kciuki. 
A teraz chciałabym Wam przedstawić cudeńko, którym jaram się od samego początku, a to głównie za sprawą aplikatora, który naprawdę robi wrażenie i robi robotę od samego początku, a mowa tu o serum pod oczy marki L'Oreal Paris, które trafiło do mnie poprzez wprowadzenie nowego to sposobu pielęgnacji. Wszystko oczywiście to zasługa boxów kosmetycznych Pure Beauty, które zawsze mają dla nas najlepsze i najfajniejsze cudeńka. Let's go!


L'Oreal Paris - Revitalift filler -
Serum pod oczy


Ren krem pod oczy od L'oreal od razu przykuł moją uwagę zajebistym aplikatorem nie mogę tego nazwać inaczej, bo aplikator jest świetny! Te trzy kuleczki, które nie tylko fajnie rozprowadzają krem pod oczami, to na dodatek są chłodne, przyjemne i robią przy okazji delikatnym masaż, dzięki czemu można odpłynąć. Rano daje to mi piękny, początek dnia, kiedy czuję się obudzona, zadbana i przygotowana na cały dzień, z kolei wieczorem to cudowna chwila relaksu, odpoczynku i odprężenia. No rewelacja!
Poza tym, opakowanie jest bardzo solidne i konkretne, bardzo dobrze wykonane, widzimy dokładnie co dzieje się w środku, ile produktu zostało do końca.
Nie mam tu żadnych zastrzeżeń, od razu widać, że postawiono tu na jakość. Bardzo dobrze się odkręca, zakręca, nic się nie zacina, nic się nie psuje, naprawdę jest super. 


Ten krem pod oczy ma naprawdę świetne, powiedziałabym, że podwójne działanie.  Rano daje inny efekt niż wieczorem, ale nie ma znaczenia co robimy cały dzień, czy nakładamy makijaż czy nie, możecie mieć pewność, ze ten krem robi Wam dobrze.
Po nałożeniu go na skórę pod oczami, działa trochę, jak natychmiastowa, mocna maska. Idealnie wnika w głąb skóry, sprawia, ze spojrzenie nagle wygląda na wypoczęte, promienne, nabiera blasku. Idealnie sprawdza się pod makijaż, w żaden sposób nie wpływa na kosmetyki, które potem nakładamy na twarz. Tak, jak pisałam spojrzenie zyskuje pobudzenia, a spojrzenie nabiera wyrazu. W dni kiedy tego makijażu nie nakładam, czuję, że to serum stworzyło taką delikatną maskę na skórze pod oczami. Skóra staje się mocno napięta, ujędrniona, co jest genialne. Tak samo na noc, no cudo! Rano moja skóra jest tak miękka, tak gładka, że kolejna dawka tego serum cudownie dopełnia całą pielęgnację.
Uważam, że serum działa bardzo długofalowo. na dłuższa metę cienie zostają zniwelowane, worki pod oczami również znikają i możemy się cieszyć bardziej wypoczętym spojrzeniem, nie ważne, jak wyglądała nasza noc, to serum robi robotę, a używane regularnie na pewno przyczynia się do tego, że skóra wygląda super nawet po turbo ciężkich nockach. 


Nie muszę chyba mówić, że kocham to serum! Uwielbiam ten aplikator, ten przyjemny chłód, który sprawia, że rano się pobudzam do funkcjonowania, a wieczorem mnie relaksuje i odpręża. Podoba mi się to, że to serum działa długofalowo, nie jest to efekt na teraz, na chwilę, tylko jednak możemy cieszyć się pięknie nawilżoną, odżywioną i napięta skóra pod oczami codziennie. Fantastycznie współpracuje z kolorówką i ja zdecydowanie nie chcę nic więcej. Chce to serum, ten aplikator, ta kofeinka w składzie, która ma tak mocne i spektakularne działanie, naprawdę cudo!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Syoss Keratin Intensive Conditioner intensywna odżywka do włosów słabych i łamliwych

13 kwietnia 2024


Dzień dobry! Jak się macie? Co nowego u Was słychać? Można uznać, że połowa kwietnia już za nami, nigdy nie przestanie zadziwiać mnie ten lecący czas w takim tempie. Kiedyś nie rozumiałam tego, żyłam sobie z dnia na dzień i było wszystko w porządku, a teraz... Jestem w szoku, dopiero teraz widzę, jak bardzo i jak szybko to leci i wszystko się zmienia. No, ale. Mi to odpowiada, że czas tak szybko leci, niech leci, niech się dzieje, szykują się zajęte weekendy i szykuje się dużo fajnych atrakcji i rozrywek dla nas, jak i dla dzieci. Dlatego trzeba korzystać i rozplanować tak, żeby ze wszystkim się wyrobić.
A dzisiaj z kolei mamy temat włosów, będzie recenzja dotycząca odżywki do włosów keratynowej, wobec której miałam ogromne oczekiwania z tego względu, że po keratynowym prostowaniu włosów warto przypilnować i stosować kosmetyki zawierające właśnie tę keratynę, tutaj mamy produkt marki Syoss. A ja właśnie stoję przed trudnym wyborem, mam ochotę wrócić do kręconych włosów, ale z drugiej strony musze mocno odżywić te moje włosy, więc problem jest spory! Na szczęście Pure Beauty regularnie dostarcza mi kosmetyki, którymi mogę zregenerować moje włosy. 


Syoss Keratin Intensive Conditioner
Intensywna odżywka do włosów słabych i łamliwych


SKLAD


Opakowanie jest u mnie bardzo na plus, czarne z miedzianymi dodatkami, to jest mój styl i moja estetyka. Bardzo mi się to podoba, i podoba mi się też to, ze na opakowaniu są wszystkie informacje, wszystko co mi potrzeba jest. Wiemy, jak stosować, z czym mamy do czynienia, ale tutaj też większej filozofii nie ma.
Odżywka ma bardzo konkretną konsystencję, bardzo treściwą i czuć, że jest nasycona nawet fajnymi składnikami. Zapach odżywki też jest bardzo na plus. Nie jest zbyt mocny, ale to też dobrze, że nie jest tak intensywny. Mi się podoba, i tutaj wszystko gra.



Jeśli chodzi o działanie tej odzywki to ja ją traktuję głównie jako odżywko-maskę. Nakładam po myciu i trzymam tak długo jak mogę. Staram się zawsze wmasować ten produkt we włosy, tak żeby czuć, że wnika we włosy głęboko i będzie mieć, jak najfajniejsze działanie. Zawsze daje mi to taką pewność, że wyciskam z produktów najwięcej ile potrafię. Mimo wszystko odżywka nie ma dość mocnego działania. Odżywia, nawilża włosy, ale nie jest to tak mocny i spektakularny efekt, jakiego bym oczekiwała. Tak samo kwestia wypełniania włosów keratyną, na pewno pomoże nam utrzymać efekt np. keratynowego prostowania włosów, ale nie będzie to nie wiadomo jakie przedłużenie. 
Coś ta odżywka robi na pewno, i nie robi też na pewno nic złego, co też jest ważne. Aczkolwiek, ja jednak oczekuję od produktów większych efektów. Wiadomo, że na początku efekty zawsze są lepsze, niż w późniejszym czasie używania, więc dobrze by było też zmieniać kosmetyki, co jakiś czas, żeby móc dawać włosom co jakiś czas coś nowego, wtedy włosy dostają kopa.




Ta odżywka jest dość ciekawym produktem, na pewno można mieć co do niej wysokie oczekiwania, wydaje mi się też, że dużo zależy od dnia i stopnia zniszczenia włosów i ich wysuszenia. Czasem daje naprawdę efekt wow, a czasem za bardzo nic nie widać. Ale na pewno na początku zobaczycie rezultaty, później efekty trochę osłabną, ale no nie mogę powiedzieć, że odżywka jest zła. Jest przyjemna, ale nie wiem sama czy wrócę do niej ponownie. Wydawało mi się też, że u mnie pojawiało się przetroteinowanie włosów. 



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

S-Beauty czyli Scandinavian Beauty Pure beauty Box

11 kwietnia 2024

 
Dzień dobry! Czy przygotowaliście się już na wiosnę? Wasze buzie już mają naturalny i promienny blask? Pamiętajcie cały czas o SPF, bo chwilowo słońce potrafi być mocne! Ja uwielbiam wprowadzać coraz to nową pielęgnację do mojej łazienki. Moja buzia genialnie reaguje na takie nowości i zawsze widzę różnicę niemal natychmiast. A z marką Garnier to ja już w ogóle mogę konie kraść. Widzicie te produkty u mnie regularnie, a w denkach pojawiają się te same na okrągło, więc naprawdę muszę przyznać, że te kosmetyki mi służą, i nie tylko mi. Jak dzielę się nimi z moimi koleżankami to naprawdę wszystkie są zachwycone. Są produkty Top of the Top! A moje ukochane Pure Beauty postanowiło zaproponować nam nowy trend w pielęgnacji - Scandinavian Beauty - S-Beauty. 


S-Beauty wyróżnia się prostotą, naturalnością i skupieniem się na zdrowiu skóry, jak i włosów. Scnadinavian Beauty cechuje się minimalizmem, dbamy tutaj o skórę w sposób holistyczny, wybieramy produkty skuteczne, bezpieczne, a także oparte na naturalnych składnikach i formułach. Będziemy tutaj mieć produkty o lekkiej konsystencji, które mają mocne właściwości nawilżające, a  nie będą zapychać i nie będą ciężkie dla skóry. Poza tym, najważniejsza część to ochrona przeciwsłoneczna, ochrona przed szkodliwym działaniem UV, w krajach skandynawskich bardzo pilnują stosowania produktów z SPF przez cały rok, nie tylko latem, kiedy to słońce jest rzeczywiście widoczne. 



GARNIER - Vitamin C - serum na przebarwienia
To serum jest u mnie zdecydowanie numerem 1, jest genialne. Ma tak świetną konsystencję, tak lekką formułę, że nakładanie go rano to jest po prostu cudowny sposób na rozpoczęcie dnia. Otula, nawilża, nadaje cerze blask i promienności. Sprawia, że nasza skóra ma naprawdę ekstra ujednolicony koloryt. Ja polecam i na maksa się cieszę, że mam kolejny zapas. Serum posiada 3.5% formułę z witaminy C, niacynamidu oraz kwasu salicylowego, dzięki czemu w 6 dni ma redukować przebarwienia. 



GARNIER - Skin Naturals - płyn micelarny z witaminą Cg
Płyn micelarny, który również się u mnie świetnie sprawdza. Ma bardzo przyjemną konsystencję i bardzo dobrze zmywa makijaż, a także wszelkie pozostałości czyli najważniejsze robi. Zmywa wszystko: od podkładu po kolorówkę, nie ma problemu z tuszem do rzęs. Jest wydajny, nie wysusza, nie podrażnia, nie powoduje zaczerwienień, wszystko tutaj super gra. Produkt idealny dla matowej i zmęczonej cery. 




GARNIER - Vitamin C - rozświetlający fluid na dzień z filtrem SPF50+ niewidoczny
GARNIER - Vitamin C - rozświetlający fluid na dzień z filtrem SPF50+ nadający blask

Te dwa fluidy to dla mnie ogromna nowość, posiadają witaminę C, a także SPF50, dzięki czemu chroni przed promieniowaniem UVA a także UVB, co przełoży się również na zminimalizowanie oznak fotostarzenia, zredukuje przebarwienia. Poza tym, nada skórze blasku, nie pozostawia białych śladów, idealnie dopasuje się do koloru, odcieniu i typu naszej skóry. 
Brzmi bardzo ciekawie i jestem niesamowicie ciekawa tego, jak to będzie wyglądało na dłuższą metę, bo jak na razie mogę Wam zdradzić, że po wstępnych próbach jest bardzo fajnie! 




GARNIER FRUCTIS - Banana Hair Food - Szampon do włosów 
Nie wiem, jak do tego doszło, że nie miałam jeszcze tego szamponu, bo całą linię Hair Food marki Garnier uwielbiam ja i uwielbiają moje włosy. Ten szampon cechuje się lekką formułą, ale na maksa wzbogaconą substancjami odżywczymi i nawilżającymi. Włosy po użyciu będą bardziej miękkie, błyszczące, a ich rozczesanie będzie banalne. Włosy zyskają cudowny wygląd, będą błyszczeć, będą sypkie i będą wyglądać zdrowo. 




GARNIER FRUCTIS - Banana Hair Food - Maska do włosów
Na szczęście maskę to ja już znam i zacznę od tego, że ten zapach jest tak smakowity, że omamo! Kocham ten zapach, a także kocham tę konsystencję, która jest na maksa wypełniona super substancjami, jest bardzo treściwa i taka konkretna, nakładana na włosy bardzo mocno w nie wnika. Ta maska ma za zadanie odżywić, nawilżyć i wygładzić włosy. Mamy tutaj aż 97% składników pochodzenia naturalnego. Poza tym, świetne jest to, że maskę możemy stosować na aż trzy różne sposoby, jako maskę, jako odżywkę, a nawet jako odżywkę bez spłukiwania. 


#garnier #skincare #VitaminC #haircare #sbeauty
@garnierpolska


Co myślicie? Co byście chcieli przetestować? Co Was najbardziej kręci? U mnie witamina C w przypadku pielęgnacji twarzy sprawdza się naprawdę znakomicie, więc ja jestem uchachana, że mam takie produkty do testowania, a niektóre już sprawdzone do stosowania. Tak samo ta seria HairFood, uwielbiam i będę używać! Tu macie wpis na temat moich Top1 Kosmetyki marki Garnier.
Podoba Wam się skandynawska pielęgnacja?


[wpis reklamowy]

Aloesove, żel pod prysznic i szampon 2w1

08 kwietnia 2024

 
I witamy się znowu w nowym tygodniu! Mamy poniedziałek, trzymam kciuki, żeby ten poniedziałek okazał się być dla Was w porządku, pozytywny i fajny! Od kiedy chodzę do pracy, to inaczej postrzegam poniedziałek, ale mam to szczęście, że do pracy lubię chodzić z wielu różnych względów, także nie są takie złe te poniedziałki! Ciężko się przestawić, ciężko wypocząć w weekend, tym bardziej kiedy tyle innych rzeczy się dzieje dookoła i trzeba ogarniać wszystko. Ale damy radę, już niedługo będzie trochę luźniej 
Z kolei na blogu, przyszedł czas na recenzję żelu pod prysznic i szamponu do włosów 2w1 od Aloesove! Nie znam marki, to moje pierwsze spotkanie z nią, i nie przepadam za produktami 2w1 do włosów i do ciała, ale kocham aloes. Moje włosy zdecydowanie potrzebują lepszej i bardziej specjalistycznej pielęgnacji niż ciało, ale doceniam takie produkty, że w razie w mogłabym się poratować albo mój mąż. Ale, zobaczymy, jak ogólnie sprawdził mi się ten produkt, który znalazłam w jednym z nowszych pudełek Pure Beauty


Aloesove
Żel pod prysznic i szampon 2w1



Po pierwsze, zaczniemy od wyglądu i od opakowania. Utrzymane w zielonych tonach, spokojne, co może uspokajać, a przy okazji jest utrzymane w klimacie naturalnych składników, czegoś zdrowego, coś, co teraz się ceni. Opakowanie jest ogólnie bardzo wygodne w użytkowaniu, nie zacina się, nie wlewa się do środka woda, wszystko gra. 
Konsystencja jest żelowa, ale bard, o przyjemna i lekka. Nie ucieka, nie rozlewa się, więc super. Zapach jest specyficzny, słabo wyczuwalny, ale ładny. Nie przypomina żadnych owoców, czy, kwiatków, ale jest w porządku. 


Ten żel pod prysznic jest bardzo przyjemny, mi używało się go super. Pieni się dość średnio, ale wystarczająco, żeby się umyć i żeby było to komfortowe. Nie wysusza, nie podrażnia, nie powoduje nic złego, nie powiedziałabym też, że jakoś mocno nawilża skórę, ale jak na żel pod prysznic to jest bardzo na plus.
Nie ocenie go w kontekście szampon do włosów, ale tak jak wspominałam wcześniej, wiadomo że my kobiety potrzebujemy miliona kosmetyków do każdej części ciała, ale jak już jest taka opcja to dobrze, że jest na wyjątkowe sytuacje.


Dlatego ja jestem zadowolona z tego żelu pod prysznic, dał mi dokładnie to czego potrzebowałam pod prysznicem. Skóra została dobrze umyta, oczyszczona i nie została dodatkowo wysuszona, czy podrażniona. Dlatego dla mnie super! 



[produkt był otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Biokap, szampon wzmacniający przeciw wypadaniu włosów

06 kwietnia 2024


Dzień dobry! Jak tam u Was? Co słychać ciekawego! Macie jakieś fajne plany na weekend? My cos próbujemy wykminić, żeby coś się podziało ciekawego, przynajmniej dzieci wtedy lepiej śpią im więcej się dzieje, więc trzeba korzystać i działać. Trzymajcie kciuki, żeby nam grill wypalił, żeby pogoda dopisała, bo standardowo to się zmienia, jak w kalejdoskopie. 
A dzisiaj przyszedł czas na recenzję ciekawego szamponu do włosów od Biokap, który był oczywiście w Pure Beauty Box. Ja markę jako tako kojarzę, ale jeszcze nie miałam większego kontaktu z nią, więc szampon na początek to fajna opcja. Tym bardziej dla mnie, teraz, kiedy na nowo odkrywam pielęgnację włosów i od nowa walczę o to, żeby wyglądały dobrze! Zapraszam do recenzji! 


Biokap - anticaduta -
Szampon wzmacniający przeciw wypadaniu włosów




Ten szampon znajduje się w dość niewielkim opakowaniu, z tego względu, że ja mam tutaj niepełnowymiarowy kosmetyk o pojemności 100ml. Szampon ma taką żelowa konsystencję, ale bardzo lekką. Bardzo fajnie nakłada się na włosy i myje skórę głowy. Zapach jest specyficzny, lekko mentolowe, bardzo orzeźwiający, co może trochę podrażniać oczy i nos, ale nie jest to mocny efekt. A dzięki temu, ja mam przynajmniej pewność, że moje włosy będą bardzo dobrze odświeżone. 



Tak jak pisałam, szampon ma całkiem intensywny zapach, ale całe mycie włosów jest bardzo komfortowe. Szamponem wygodnie się myje nasze włosy. Muszę przyznać, że szampon, jest mocno oczyszczający, bardzo dokładnie oczyszcza skórę głowy, ale i włosy że wszystkich kosmetyków. Co może nas trochę przestraszyć po myciu, ale po prostu są dobrze oczyszczone. Bardzo dobrze je odświeża i odbija od nasady, co jest genialne. Aczkolwiek u mnie szampon nie do końca sprawdzał się do regularnego stosowania, co któreś mycie był bardzo okej, ale tak co mycie, to chyba oczyszczałby je za bardzo. Także szampon się fajnie sprawdza u mnie od czasu do czasu. Poza tym, nie plącze włosów, nie wysusza ich i wszystko jest całkiem fajnie, ale tak jak pisałam od czasu do czasu mocne oczyszczenie jest każdego przydatne. 


Ja szampon polecam osobom, które nakładają dużo kosmetyków na te włosy, musimy pamiętać o mocnym oczyszczeniu, żeby to wszystko ściągnąć z naszych włosów. I to jest super, ale zdecydowanie na moich włosach to musi być od czasu do czasu. Poza tym, fajnie je oczyszcza, odświeża, odbija od nasady, to jest super. Tak samo, że skórą głowy, oczyszczenie jest świetne. 
Ciężko mi coś powiedzieć na temat wypadania włosów, bo jednak używałam ten szampon chyba za krótko i za mało regularnie, a że w ostatnim czasie moje włosy i tak rosną, jak szalone i odrastają to może być coś w tym, że ten szampon im pomagał, ale raczej sam w sobie tego nie spowodował, ale najważniejsze, że nie przeszkadzał. 



[produkt był otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Denko marzec 2024

04 kwietnia 2024

Dzień dobry, dzień dobry! Witamy się w kwietniu! Dzisiaj denko z lekkim opóźnieniem, ale jednak ta wiosenna pogoda nas pochłonęła i chcieliśmy z niej skorzystać najbardziej, jak się da. U Was jak święta? Jak wrażenia? Najedzeni? Ja musze na pewno odpocząć po tych świętach i po tym obżarstwie, jednak jak za dużo to też niedobrze. 


A dzisiaj mam dla Was dość spóźnione denko, mamy już początek kwietnia, a ja dopiero teraz to robię. Ale, tak jak pisałam wyżej, człowiek się czuł w klimat świat i w rodzinny vibe, więc mamy teraz czas, żeby nadrobić wszystko i podziałać tak, jak trzeba. A zapraszam do denka, bo tu zadziało się dużo nowego, więc będzie dużo kosmetyków, których nie było tu jeszcze ! 


Co widać już na samym starcie, że z ulubieńców mam tylko jeden produkt ale jednak bardzo dobry! Tresemme, keratin smooth, spray termooochronny to zdecydowanie mój fav jeśli chodzi o termo-ochronę. Ładnie pachnie, ma fajną konsystencję, bardzo dobrze się rozpyla na włosach i je pokrywa w całości. No i działa, włosy są w dużo fajniejszej kondycji, dzięki temu produktowi. 




  • Vianek, regeneracja, pianka do higieny intymnej z ekstraktem z owoców żurawiny, babki lancetowatej i kory dębu - ta pianka była dla mnie naprawdę super, ekstra konsystencja, przyjemny zapach, przyjemnie działanie, bardzo dobre mycie, odświeżenie i wszystko super. Ale, zepsuło mi się opakowanie, ta pompka nie działała tak, jak powinna i dość szybko się zepsuła. Czy to jest kwestia opakowania, czy ja miałam wadliwą sztukę, nie wiem, ale no coś tu nam poszło nie tak. Ale kosmetyk sam w sobie jest świetny. 
  • Dermedic, hydrain3 hialuro, peeling enzymatyczny - kolejny produkt, który bardzo przyjemnie się u mnie sprawdził. Jeżeli ktoś nie lubi mechanicznych peelingów, to ten naprawdę jest bardzo fajny, skuteczny i polecam. 
  • Anwen, odżywka emolientowy irys - ta odżywka u mnie się sprawdziła najbardziej z całej trójki z zestawu świątecznego. Ładny zapach, przyjemnie otula włosy, nawilża je, wygładza i odżywia. Bardzo się z nią polubiłam! 
  • Martini SPA luxury active, gąbka do demakijażu z węglem aktywnym - ta gąbeczka do demakijażu zdecydowanie namotała w mojej pielęgnacji, ale bardzo się z tego cieszę. Genialna jest! Cudownie zmywa makijaż z każdym żelem, że wszystkim współpracuje cudownie i efektywnie, a to jest najważniejsze. Makijaż jest zmyty, nie ma żadnych resztek nawet tuszu do rzęs, więc naprawdę czad. Będę je używać zawsze! 
  • L'Occitane, krem do rąk, masło she - bardzo mi spasował ten krem do rąk, był niewielkich rozmiarów, ale niesamowicie wydajny, bardzo długo go używałam. Mieścił się wszędzie, więc stosowałam go regularnie, bo zawsze był pod ręką. A najważniejsze to działał, nawilża i odżywia dłonie bardzo ładnie, super sprawa! 
  • Miya, beauty.lab serum nawilżające potrójny kwas hialuronowy [2%] - kolejny produkt, który świetnie się u mnie sprawdził, jego nawilżenie było na mega wysokim poziomie, poradził sobie ze skórą w każdych warunkach, a miałam dość ciężki czas że skóra, że była podrażniona po wszystkim, to serum cudownie łagodziło jakiekolwiek objawy i pielęgnowało naszą cerę cały czas. 
  • Catrice, sensitive gel-to-oil cleanser, żel do demakijażu - kolejny produkt do demakijażu, który super się u mnie sprawdził. Rewelacja, żel zamienia się w olejek i cudownie domywa wszystko, każdy produkt kosmetyczny, jaki znajduje się na twarzy zostaje zmyty w trymiga, więc rewelacja! 



  • Dermacol - love my face - krem do twarzy - tutaj ten krem ładuje w średniakach z tego względu, że był okej, ale jednak niczym super się u mnie nie wybił. Nie podrażnił, nie uczulił, nic złego nie zrobił, ale też nie ma jakichś rewelacji. 
  • Anwen, olej do włosów wysokoporowatych - marakuja - ten olej u mnie też nie zrobił szału, mimo że uwielbiam marakuję i myślałam, że to będzie hit nad hity, ale moje włosy były bardzo przeproteinowane, był puch, były takie sztywne, były bardzo niefajne w dotyku. 
  • Miya - beauty.lab ukojenie, kremowy żel myjący - skończył się u mnie dość szybko, poza tym nie był zły, fajnie zmywał, makijaż wraz z gąbeczką, ale tak w użyciu bez gąbki, to nie wiem, czy by mi się bardzo przydał. 
  • Miya - mySHOWERgel - naturalny żel pod prysznicem z olejkiem makadamia - i ten żel oddałam mężowi że względu na dość mocny męski zapach. To jednak nie dla mnie, ja wolę bardzo kobiece zapachy pod prysznicem. 



Z próbek w końcu sobie przypomniałam, że mam jeszcze parę saszetek do zużycia, a nawet kilkanaście. W końcu postanowiłam zużyć ArganiCare, szampon oraz ArganiCare, maskę do włosów i ta historia zakończyła się dość pozytywnie. Ciekawe produkty, mocno nawilżające i odżywiające.
 


I niestety dwa produkty, jako że już przeterminowane musiały zostać wyrzucone. Miya - body.lab naturalny dezodorant w kremie  oraz Sylveco, olejowa wcierka do skóry głowy, szkoda, ale mi z wcierka i i tak na razie nie po drodze, więc musiałoby poczekać na dalszy czas! 




  • Babydream, extra senstiive, chusteczki nawilżane dla dzieci - nie będę wypowiadać się po raz setny, że te chusteczki są najlepsze i zdecydowanie będę ich używać zawsze. 
  • Sudocrem - na jakiekolwiek podrażnienia nie znam lepszego kremu. 
  • AA baby, szampon w piance - ta pianka u nas się genialnie sprawdziła! Poważnie! Konsystencja i wszystko jest super, 
  • Jordan, pasta do mycia zębów - pasta do zębów, która osobiście bardzo lubię i u nas sprawdza się super. 
  • DentoseptAmini - dla ząbkujących marudnych dzieci, ten produkt jest cudowny i pomaga. Pomaga dzieciom, ale i rodzicom, bo szybko uspokoi nam dzieciaki. 
  • D-vitum, witamina D - o witaminie D chyba nie trzeba przypominać wszystkim, a ta jest po prostu bardzo wygodna w użytkowaniu 
  • Juvit C-  suplementacja witaminy C jest również bardzo ważna.
  • Espumisan - u nas już od jakiegoś czasu nie jest w użyciu, tu znalazłam buteleczkę, która grzała się przy kaloryferze i nie będę jej podawać, ale ogólnie uwielbiam! 


Dobra, w końcu się udało! Wracam już do Was powoli z normalnymi wpisami :) Denko mamy za sobą, oficjalnie zamknęłam kosmetycznie marzec ;). Dajcie znać, jak Wasze zużycia w ostatnim miesiącu?