Tak! Stało się i bardzo nad tym ubolewam, a jakoś naiwnie myślałam, że mnie to nie spotka. W trakcie ciąży nie widziałam, żeby jakoś mi włosy nie wypadały albo żeby wyglądały wow - cudownie, dlatego myślałam, że wszystko u mnie zostało i zostanie w normie. Albo po prostu nie zwróciłam uwagi na jakąś większą zmianę. A tu szok, jakoś 2/3 miesiące po porodzie zaczęło się i była masakra. Boję się czesać i myć włosy, bo zbieram ich wtedy tysiące, zostawały na szczotce, na poduszce, w odpływie, a na podłodze było ich jeszcze więcej niż normalnie. Wiecie zwykłe przeczesanie włosów palcami, a w dłonie zostawały włosy - makabra.
Dlaczego włosy wypadają po porodzie?
Nie jestem lekarzem i nie mogę się wypowiadać, jako znawca i profesjonalista. Oczywiście, że naczytałam się wielu artykułów na ten temat, ogarnęłam, że włosy mają różne fazy, że one trwają konkretną ilość czasu i nic nie jest tutaj przypadkowe, ale nie będę się mądrzyć, bo i nie chcę nic przekręcić. Więc moimi słowami: ponoć jest tak, że w trakcie ciąży włosy rosną i nie wypadają, więc logicznym jest to, że po porodzie to co nie wypadło w ciągu kilku poprzednich miesięcy musi w końcu wypaść. Wypada to, co wypadłoby nam normalnie w tym czasie, ale też wypada to, co powinno wypaść kilka miesięcy wcześniej, więc ostatecznie wydaje nam się, że niedługo zostaniemy łyse.
Poza tym, hormony szaleją, ciąża i poród są ogromnym wysiłkiem dla organizmu, a po porodzie spotykają nas nieprzespane noce, ciągły stres, brak czasu żeby się dobrze odżywiać, nawadniać i w sumie nie ma się co dziwić, że włosy lecą jako pierwsze.
No życie, trzeba się z tym pogodzić, i albo jakoś to przetrwać albo coś podziałać.
A ja zamierzam oczywiście działać! Nie potrafię stać i patrzeć, jak wypadają mi włosy, bo naprawdę moja psychika powoli widzi mnie, jako łysą osobę. I mimo że zdaję sobie sprawę z tego, że te włosy muszą wypaść, a na ich miejsce urosną nowe, co już nawet widzę po ilości nowych baby hair, to i tak chciałabym im jakoś pomóc! A na pewno nie mogłabym nie robić nic. Więc
Krok nr 1 Suplementy
Jak tylko zaczęłam ubolewanie nad stanem moich włosów i tym, jak bardzo one zaczęły wypadać to pierwsze co zrobiłam zamówiłam suplementy. Nie jest łatwo znaleźć cokolwiek, bo w końcu karmię, ale na szczęście KerabioneMAMA, a także zaczęłam przyjmować suple z DHA, które brałam w drugiej połowie ciąży. Wiadomo, po ciąży, po porodzie nie ma się czasu na nic, więc na pewno nie daję mojemu organizmowi tego, co bym chciała i na pewno mam sporo braków, więc takie suplementy na pewno mi nie zaszkodzą.
Krok nr 2 Wizyta u fryzjera
Byłam u fryzjera ostatnio i ścięłyśmy dość sporą ilość włosów, ale nie mogło być inaczej. Włosy miałam długie, dobrze naolejkowane i wyprostowane wyglądały nawet w porządku, ale ogólnie przez większość czasu teraz mam związane włosy, więc one chcąc nie chcąc trochę się plączą, a ja też nie mam czasu na taką pielęgnację, jaką bym chciała mieć. No, ale włosy ciachnęłam! jak na mnie sporo, ale muszę przyznać, że one od razu odżyły, uniosły się fajnie, jakoś tak dodało im to objętości i w końcu końcówki nie są jak miotła, tylko jak ładne włos! I szczerze nie wyobrażam sobie działać bez wizyty u fryzjera.
Krok nr 3 Picie wody, owoce i warzywa
Dobre nawodnienie organizmu to podstawa i czy tego chcę czy nie, piję dużo wody. Nie są to pewnie zalecane ilości, bo mam wrażenie, że dla mnie wypicie 2l wody dziennie to jest dużo za dużo, ale zwiększyłam te ilości i to już jest dla mnie sukces. Wiadomo, dążę do takiej ilości, żeby było dobrze, ale małymi krokami do przodu.
Mimo wszystko na moje odżywianie się nie mam co narzekać, jem regularnie śniadania, obiady i kolacje, ale mimo wszystko jem je na szybko. Kanapki jakiekolwiek byleby coś zjeść, w między czasie zdarza mi się pomyśleć o jakimś owocu, ale szybko o nim zapominam, bo muszę zrobić milion innych rzeczy. Dlatego teraz staram się, kanapki robię z warzywami, w ciągu dnia zjem jakieś jabłko czy banany i walczę ;)
Krok nr 4 Wcierki oraz aloes
Aż wstyd się przyznać, ale wcierek mam myślę, że ok 5 to minimum, ile z nich używam i jak często? Jedną i to prawie wcale, raz na ruski rok, jak sobie o tym przypomnę to użyję, ale poza tym to nie. Ale, teraz mam motywację, więc wierzę, że będę regularnie wcierać. Na początek wzięłam wcierkę z Dermedić i Jantara, bo to są moje sprawdzone pewniaki, które na pewno wzmocnią moje włosy.
Poza tym, zamówiłam litrową butelkę aloesu, od kiedy pamiętam aloes nie dość, że nawilżał mi włosy to dodatkowo sprawiał, że rosły jak szalone, a i pojawiało się dużo nowych, więc najwyższy czas powrócić do starych praktyk.
Krok nr 5 Pielęgnacja włosów
No i tutaj muszę znaleźć czas, żeby jednak coś ze sobą zrobić i zadbać o te włosy. Wiadomo, że wcierki i cała reszta nie wystarczy, jeśli nie pomyślimy o włosach kompleksowo. Czyli, dobry szmpon, odżywka, maska, a i regularne peelingowanie skóry głowy i olejowanie włosów również się przyda i pomoże mi osiągnąć efekt zdrowych, pięknych i długich włosów ;).
No to taki jest mój plan! Jeśli macie jeszcze jakieś wskazówki albo rady, które mogą mi osiągnąć mój cel to dawajcie koniecznie znać! Łapię się teraz wszystkiego, jak leci, bo wierzę, że każda nawet najmniejsza rzecz pomoże i nie zaszkodzi :).