Post - wyzwanie, czyli 40 dni bez... używek

24 kwietnia 2019


Kto śledzi mnie na instagramie ten wie, że wraz z początkiem postu skusiłam się na małe wyzwanie. Zainspirowana Agnieszką Kurowską, która zrobiła challenge: 69 dni bez alkoholu i ja postanowiłam w końcu wziąć się za siebie i zrobić sobie swój mały challenge. Bo każdy my jakieś uzależnienia, mniejsze lub większe. Ja też, więc postanowiłam wygrać ze swoimi uzależnieniami i wzięłam się za to z grubej rury - na raz wszystko. Dużo łatwiej jest mi coś zmienić, kiedy mam wyznaczone dokładnie ramy czasowe, od kiedy do kiedy dokładnie mam coś zrobić i wtedy jakoś to idzie. Gdyby nie to, to jestem osobą dla której zawsze jutro jest lepszym początkiem.
Co postanowiłam? Postanowiłam wytrzymać cały post bez mojego największego grzechu, czyli energetyków, a przy okazji bez alkoholu i słodyczy/przekąsek. Moim głównym celem były oczywiście energetyki, cała reszta to tak o przy okazji z ciekawości, jak już coś postanowiłam to zaszalałam i chciałam odstawić wszystko, możecie się domyśleć, że wszyło z tym różnie no ale.


Cel nr 1: ENERGETYKI
Kto mnie zna ten wie, że zaczynałam swój dzień od energetyka, tak jak inne osoby zaczynają od kawy czy herbaty. Nie zawsze na jednym się kończyło, ale od kilkunastu ostatnich miesięcy (nie chcę napisać, że lat) właśnie tak zaczynałam swój dzień, nieważne gdzie byłam. Uwielbiałam ten smak i nie chodziło o to, że dostawałam po nim kopa i działałam cały dzień na pełnych obrotach, bo tak nie było (przestał na mnie działać), ale lubiłam ten smak i poranny spokojny rytuał. Wiecie, siadałam przed komputerem, otwierałam puszką i powoli zabierałam się za bloga, za ogarnianie kalendarza, wypisywanie sobie rzeczy, które mam danego dnia zrobić - uwielbiałam to.
Myślałam (i nie tylko ja), że z odstawieniem energetyków będzie naprawdę ciężko, a o dziwo - nie złamałam się ani razu! Serio, udało się i to było dużo łatwiejsze niż mi się wydawało. Co prawda miałam sick momenty w sklepie, że albo unikałam konkretnych półek albo zastanawiałam się czy może jednak nie wypić jednego,bo nic się nie stanie. Na szczęście szybko mi przeszło i nie przeżywałam.
Początkowo miałam częste bóle głowy, byłam też na maksa zmęczona i zasypiałam wieczorem od razu. Łamało mnie jak tylko położyłam się do łózka niezależnie od godziny. W sumie to ogólnie dużo spałam, ale i tak byłam ciągle zmęczona. Na szczęście szybko się odzwyczaiłam i żyję i teraz jest normalnie. Najważniejszy cel został osiągnięty.

Cel nr 2: ALKOHOL
Jak wspominałam nie mam problemów z alkoholem, lubiłam się napić od czasu do czasu, lubię smakowe piwo, lubię drinki, uwielbiam whisky, zdarzało mi się wypić też za dużo, zdarzało się też pić często - spoko jestem tylko człowiekiem, ale wszystko był pod kontrolą. Byłam ciekawa bardziej, jak to będzie, słyszałam o genialnych efektach pięknej i promiennej cery, lepszego samopoczucia itp. Nie było wcale ciężko nie pić, bo też w czasie postu sporo osób rezygnuje z alkoholu, ale zdarzali się znajomi, dla których to było dziwne i nie do pomyślenia.
Kilka razy się złamałam, tam lampka wina i może wypiłam ze 2-3 piwa przez cały ten okres. nie dlatego, że musiałam, ale chciałam - były okazje i po prostu miałam ochotę. Co i tak jest bardzo niewielką ilością, bo tyle mogłabym wypić w jeden wieczór.
Czy coś zauważyłam? W sumie to nic, może dlatego że czas 40 dni jest trochę za mały, żeby zauważyć jakieś większe efekty. Mimo wszystko, świetnie się bawiłam i bez alkoholu, woda z cytryna genialnie smakuje i do pizzy, i w pubie i nie mam problemu z piciem wody, kiedy wszyscy piją piwo. Poza tym, w moim przypadku niewiele potrzeba, żebym rano miała kaca, a jego brak jest cudowny. 

Cel nr 3: SŁODYCZE I PRZEKĄSKI
Byłam przekonana, że ten punkt będzie najbanalniejszym celem ze wszystkich, bo ja jakoś nigdy nie przepadałam za czipsami, ciastami, czekoladą itp., a jak już to w małych ilościach. Chciałam to też połączyć z wszystkimi fast-foodami i niezdrowym jedzeniem. Mam swoje ulubione smaki, które co jakiś czas kupuję, ale to jest naprawdę raz na kilka tygodni. Zawsze słyszałam, że po odstawieniu słodyczy ciało nagle staje się smuklejsze, jędrniejsze, a brzuch bardziej płaski i w ogóle miodzio.
Aczkolwiek, po odstawieniu energetyków, kiedy przestałam dostarczać organizmowi jakikolwiek cukier, zaczęłam mieć taki zachcianki, że szok. Mój organizm domagał się pączków, batoników, paluszków i innych produktów, których nie jadłam przez kilka lat. 
I na tym punkcie poległam całkowicie, mam wrażenie, że zaczęłam jeść tego wszystkiego nawet więcej niż kiedyś, ale nie dziwi mnie to. Nagle zrezygnowałam całkowicie ze wszystkiego i to chyba był błąd, takie zmiany powinny być raczej stopniowe. I trudno,zaczęłam jeść słodycze, starając się w tym nie zatracić, ale tylko dlatego, że wolałam zjeść czekoladę niż wrócić do energetyków.


Mim że nie do końca się udało to ja i tak jestem z siebie zadowolona, bo z najważniejszym udało mi się wygrać. Najbardziej się jaram, że dałam radę, że udowodniłam sobie, że potrafię być silniejsza niż moje największe słabości i to są zmiany na lepsze. Energetyków nie piję dalej, z alkoholem też wiem, że będę pić go mniej, bo po prostu go nie potrzebuję. Teraz czas na kolejne wyzwanie ze słodyczami, nie poddajemy się, ale tym zajmę się stopniowo na spokojnie, przynajmniej teraz wiem, że mogę, że potrafię i że dam radę.

Też robicie sobie take wyzwania albo w związku z postem rezygnujecie z czegoś? Dajcie znać!


27 komentarzy:

  1. Jeśli mam jakieś postanowienie, robię to z dnia na dzień i już do tego nie wracam 🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię czasami zrezygnować z przekąsek na jakiś czas. Przyznam szczerze że największym moim sukcesem było rzucenie palenia było bardzo trudno...ale ta satysfakcja że dałam radę bezcenna :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie czasem próbuje robić sobie takie ograniczenia, ale nigdy mi nie wychodzą niestety. Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście bardzo się cieszę, bo nigdy nie ciągnęło mnie do papierosów, alkoholu i innych niezdrowych substancji, w tym też energetyków. Jedyne co z wymienionych rzeczy jem to słodycze, ale uważam, że nie psują mi one sylwetki ani nie wpływają na zdrowie. Codziennie lub co dwa dni sięgam po słodką przekąskę i póki co raczej nie potrzebuję tego zmieniać. :D Gratuluję ci postępów, naprawdę warto cieszyć się nawet z tych drobnych zmian. Polecam zaspokajać głód na słodycze owocami, gdy czujesz, że zjadłaś już za dużo danego dnia. :) Ogólnie przykro, że dla niektórych rezygnowanie z alkoholu to coś dziwnego. Osobiście napiję się wina okazjonalnie i to raczej wszystko, bo naprawdę nie widzę w tym żadnych plusów. Dobrze bawić można się spokojnie bez alkoholu, wystarczy odpowiednie towarzystwo, naprawdę! Alkohol natomiast kosztuje i to nie mało, źle wpływa na zdrowie i potrafi uzależnić, co najgorsze człowiek traci nad sobą kontrolę... a ludzie i tak po niego sięgają wiedząc jakie są konsekwencje, a później żałują, chyba nigdy tego nie zrozumiem. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo Ty! A energetyki odstaw raz na zawsze - strasznie uzależniające są..

    OdpowiedzUsuń
  6. Super wyzwanie 😉 Mi by się przydała całkowita rezygnacja ze słodyczy, chociaż zauważyłam, że jem je coraz mniej. Kiedyś często piłam piwo smakowe, zwłaszcza po pracy w upalne dni, tak dla ochłody i relaksu, ale odstawiłam całkowicie jak się zorientowałam ile dodatkowych kalorii pochłaniam. Pozdrawiam 😃

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety drastyczne zrezygnowanie z cukru jest bardzo trudne. Podziwiam Cię że podjęłaś takie wyzwania :-) Ja nawet nie potrafię się powstrzymać z osobistymi zakupami przez 40 dni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Energetyków, alkoholu czy słodyczy i tak nie tykam. U mnie wyzwaniem byłaby rezygnacja z kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brawo Ty! Nie każdy udźwignął by tak wiele - możesz byc z siebie dumna!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oo fajnie, że ci się chociaż częściowo udało :) Ja z alkoholem nie mam totalnie problemu, nie muszę go w ogóle pić, energetyki piję sporadycznie, ale ze słodyczami u mnie ciężko, no i też teraz spróbuję je odstawić :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Powodzenia :D Jestem z tobą... u mnie najciężej będzie z słodyczami:(( Wierzę, że wytrwamy, czas się oderwać od używek w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie robić sobie takie postanowienia, a post jest zdecydowanie świetnym czasem do ćwiczenia silnej woli! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Warto zrezygnowax2z takich uzywek☺

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja w zasadzie nie sięgam po używki - nie palę, alkohol przestał mi smakować, energetyków nigdy nie piłam (już na sam zapach mnie odrzuca) a kawę przestałam pić regularnie rok temu (wypiję od czasu do czasu, przez ten rok może z 10 kaw wypiłam).

    Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  15. Podziwiam ;) Ja co prawda " uzależniona " jestem hmm tylko od telefonu ;D I taki odwyk by mi się przydał chociaż na kilka dni. Wytrwałości ! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratulacje :) U mnie najciężej byłoby ze słodyczami, chyba że w środku lata bo wtedy i tak jem głównie owoce :D Ja obecnie jestem na detoksie zakupowym na kosmetyki, też nie mam z tym jakiegoś dużego problemu, nie wydaje wszystkich pieniędzy na nowe szminki i maseczki ale mam za duże zapasy, które trzeba zminimalizować a nie tylko powiększać :D Na razie idzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ile to jest ,,niewiele" do kaca w Twoim przypadku? :D Jestem ciekawa, bo w przypadku niektórych razów mogłabym się podpisać nawet pod 1 piwem.
    A tak stricte tematycznie to - chapeau bas! W pozbywaniu się nałogów istnieją dwie najtrudniejsze rzeczy - uświadomienie sobie ich samych w sobie, ich konsekwencji, oraz sukcesywne ich porzucenie. Osiągnęłaś bardzo wiele. Nie jest łatwo sprostać organizmowi, który tak łatwo przyzwyczaja się nie tylko do dobrego ale i złego. Utrzymaj tylko to co dotychczas, niech Cię nie zwiodą te potwory kolejny raz!
    Trzymam kciuki i pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  18. ja w zeszłym roku miałam 4 miesiące bez słodyczy, alkoholu, owoców - musiałam przestać jeść cukier ze względów grzybka... I dało radę :D

    OdpowiedzUsuń
  19. W lipcu minie 2 lata jak nie palę. A paliłam 11 odkąd skończyłam 17 lat. Ciągnie mnie dalej nie powiem, ale chociaż kasa zaoszczędzona... Od stycznia nie jem czipsów i słodyczy, a od lutego nie piję alkoholu. Jakiś tam zmian póki co nie widzę żadnych, ale może za krótki okres..

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja takich wyzwań nie robię, ale w związku z tym, że jestem w ciąży to musiałam rzucić palenie no i nie używam już alkoholu od jakiś 2 miesięcy. Gdyby nie ciąża to na pewno dalej bym paliła i piła alkohol od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Z takich używek mogłabym bez problemu wytrzymać, gorzej gdyby to było całkowite odstawienie cukru wtedy nie ma szans, że dam radę ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. 1 i 2 punkt - mogę zrobić wyzwanie nawet dwuletnie i osiągnę sukces:D za to słodycze...<3

    OdpowiedzUsuń
  23. Właśnie zastanawiam się nad takim wyzwaniem

    OdpowiedzUsuń
  24. Przydałoby mi sie takie wyzwanie tylko brakuje mi silnej woli

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD