Co się ze mną dzieje, kiedy mnie nie ma?

17 grudnia 2013

Nie wiem, jak Wy, ale ja czuję święta całą sobą. Mimo, że nie ma śniegu, mimo, że nie mam udekorowanego pokoju, nie świecą mi światełka, ani nie mam nigdzie choinki, to jakoś tak.. samo się. Mandarynki, granat, ciepła herbata, Kevin sam w domu i w Nowym Yorku, obwieszone świętami centra handlowe. Niby nic, a dla mnie tak dużo ;). I nie mogę się doczekać tych świąt. Ostatnio się zrobiłam jakaś mega świąteczna. Wiadomo, jako dziecko to czekałam rok na ten czas, a potem jakoś tak było mi to obojętne, a im jestem starsza to wszystko jakoś do mnie wraca. Prezenty, jedzenie, kolędy, dużo wolnego czasu, który mogę spędzić z przyjaciółmi i ajjjj. Chcę już!

Ostatnio nie ma mnie na blogspocie prawie wcale. Co prawda wchodzę raz dziennie, czytam komentarze, przeglądam na szybko najnowsze posty, a potem znikam w czeluści własnych spraw. Wiem, obiecywałam dużo i obiecuję w dalszym ciągu poprawę. W czasie świąt myślę, że nadrobię już zaległości i porobię dużo rzeczy do przodu, bo ostatnio mam naprawdę mało czasu.

A skąd u mnie ten brak czasu? A no właśnie. Można powiedzieć, że zaczęłam czerpać przyjemność z czegoś, od czego zawsze uciekałam, gdzie pieprz rośnie i zarzekałam się, że NIGDY. No właśnie.. Tak to w życiu bywa, że zaskakuje. I mnie zaskoczyło niemiłosiernie. Od początku grudnia udzielam korepetycji z angielskiego, niemieckiego i matematyki. Powiem wam, że nadziurwienie i mindfuck, bo dużo różnych rzeczy i czasem się zastanawiam, czy idę na odpowiednie korki. Mam ośmioro uczniów takich stałych. I co jakiś czas mam pojedyncze zajęcia z innymi. Nie dość, że ciężko jest mi się przestawić na ten tryb, to jeszcze nie do końca ogarniam. Ale myślę, że z dnia na dzień idzie mi coraz lepiej ;). Najlepsze w tym jest to, że odczuwam ogromną satysfakcję z tego, że uczę, że moi uczniowie robią postępy i, jako jedyni zaliczają sprawdziany ;D. To bardzo cieszy! No i mam nadzieję, że dzięki temu odciążę trochę rodziców i będę mogła zaoszczędzić własne pieniądze na moje planowane zakupy ;D. Poza tym, ta satysfakcja, że się ma własne pieniądze, zarobione przez siebie. Szok :D.

Ale zabawne jest to ile ja mam czasu. Mimo iż można powiedzieć, że robię dodatkowo półetapu w szkole, to ja w dalszym ciągu mam czas na to, żeby siedzieć i nic nie robić, zamulać i tracić dzień. I jak sobie pomyślę, że wcześniej miałam dodatkowe minimum 10 godzin i ja nic konstruktywnego przez ten czas nie robiłam to aż mi serio z tym źle. Nienawidzę marnować czegokolwiek, a teraz jestem świadoma ile czasu zmarnowałam przez ostatnich kilka lat przesiadując na komputerze i w Internetach. Masakra, jakiś detoks by się przydał.

Na zakończenie powiem Wam, że życie jest cudowne. Zaskakuje na każdym kroku, nie wiecie kiedy, ani w jaki sposób może się obrócić o 360 stopni. Mimo, że czasem zmiany wydają się straszne, albo podjęcie tego pierwszego kroku wydaje się być skokiem w przepaść, które nie ma prawa zakończyć się happy end'em, to ostateczny wynik może być pozytywnie zaskakujący. Ja się o tym ostatnio przekonuję na każdym kroku i to dosłownie. 

Są momenty, kiedy czuję się, jakbym grała w filmie, a moje życie jest wielowątkową i mega skomplikowaną fabułą, w której to nie ja jestem główną postacią tylko moje kontakty z innymi ludźmi, których ostatnio w moim życiu jest bardzo sporo i odgrywają ważną rolę. Dziwne.. ale takie moje. ^^ Najważniejsze, że jestem szczęśliwa. W końcu jestem w pełni szczęśliwa, mimo iż są sprawy poboczne, które nie do końca mnie satysfakcjonują, ale one są nieważne.. Ważne, że jest i będzie dobrze, najlepiej! :)
'All I want for Christmas is You.!'

Trochę zdjęć, żebyście pamiętali, jak wyglądam ^^.
 

 

 

Spotkanie Blogerek Rzeszów! 23,11,2013r

05 grudnia 2013

Zabieram się do tej notki i zabieram już dobry 3 dzień i jakoś mi nie idzie. Poza tym, że ostatnio zaczęłam szukać sobie dodatlowej roboty i zaczęłam udzielać korepetycji z angielskiego, niemieckiego i matematyki (jej ;oo) to sie pochorowałam i tak oto umieram od poniedziałku. Dawno nie czułam się tak źle jak czuję się obecnie. katar, kaszel, gardło, głowa i mogłabym spać całymi dniami <3. Zazwyczaj jak jestem chora to normlanie ogarniam, żyję i funkcjonuję, a tym razem jest jakoś inaczej.. nie mogę się ogarnąć i nie wiem, co się wokół mnie dzieje.. Ale trudno. Obym wyzdrowiała: raz, raz, raz!

Przejdźmy do sprawozdania ze spotkania, które odbyło się już dwa tygodnie temu! A ja dopiero dzisiaj wrzucę, co i jak. Powiem wam, że strasznie się cieszę, że w końcu mogłam poznać podkarpackie blogerki, jak dotąd ograniczałam się jedynie do tych lubelskich, z którymi znam się już ponad rok i jesteśmy ze sobą mega zżyte, dlatego nie mogłam się doczekać tych blogerek z moich rodzinnych miejscowości, które znam od dzieciństwa ;). 

I tym oto sposobem za sprawą: Natalii oraz Sylwii spotkałysmy się wszystkie w Kryjówce. Miejsce jest magiczne. Swoją posiadówę miałysmy w piwnicy, całe pomieszczenie dla nas. Rewelacyjna atmosfera, jedzenie też przepyszne (jadłam pizzę, ale jak widziałam sałatki dziewczyn to ślinka mi ciekła!) i ogólnie polecam. Na pewno jeszcze kiedyś na spokojnie odwiedzę to miejsce. ;) Na spotkaniu były:


Spotkanie przebiegało genialnie. Jedzneie, napoje, rozmowy i prezentacja firmy Glazel <3. Myslałam, że padnę, jak się dowiedziałam, jakie szczęście nas spotka ;D. Fajne było to, że miałyśmy wykonać makijaż na rysunkach, potem jedna dziewczyna zgarnęła nagrodę za najlepszy make up ;D. jestem zachwycona cieniami marki Glazel, mają taką pigmentację, że aż się to w głowie nie mieści ;)). Kolejną część spotkania spędziłysmy na rozmowach, śmiechu i losowaniu: w ,moim przypadku pustych kopert ;D. Dobrze, że spotkanie wywarło na mni efekt JEB :D To najważniejsze ;)













Tak sie objadam, a potem narzekam, że przytyłam ;DDD







Jakby tego było mało ze spotkania wróciłyśmy też obładowane kosmetykami <3. Dziękuję każdej firmie, która zgodziła się coś dla nas przygotować ;)).

L'biotica regenerujący krem do rzęs na noc

28 listopada 2013

Ajajajaj, jeszcze jeden dzień i weekend. Cudowny weekend, andrzejkowo, spotkaniowo, imprezowy? Cokolwiek, byleby się coś działo. Aaa! W tym roku obiecałam sobie, że będę lać wosk! Zobaczymy co z tego wyniknie, mam nadzieję, że się nie oparzę i wyjdę z tego cała ;). A poza tym to zaraz się biorę za naukę na jutrzejsze kolokwium z Existenzgrundung, czyli Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej ;). Ogólnie łatwo nie będzie, awesome ;). A na razie zapraszam was do recenzji produktu, który otrzymałam już jakiś czas temu na spotkaniu blogerek i go uwielbiam <3 :).!

L'biotica naturalnie piękne rzęsy
regenerujący krem do rzęs

Cena: ok. 12-15zł
Pojemność: 10ml

*wydłuża, pogrubia rzęsy i zapobiega ich wypadaniu
*nawilża i wzmacnia, stymulują naturalny wzrost rzęs
*przebadany oftalmologicznie

Twoje rzęsy - tak samo jak Twoja skóra, włosy i paznokci - narażone są na działanie szkodliwych czynników, które powodują, iż stają się one słabsze i kruche. Rzęsy to Twój oręż: podkreślają siłę spojrzenia, urok i energie kobiecości.
Regenerujący krem do rzęs został opracowany, by odżywiać i odnawiać Twoje rzęsy, tak aby były naturalnie piękne.
To jedyny na rynku polskim oparty na naturalnych składnikach generyczny krem powodujący wzrost rzęs. Produkt może być stosowany bez ograniczeń także przez osoby noszące soczewki kontaktowe. Nie jest szkodliwy ani drażniący nawet dla bardzo wrażliwych oczu. Kremowa konsystencja i specjalny aplikator umożliwiają precyzyjne nałożenie preparatu.

Zalecany Paniom, które: używają tuszu do rzęs lub sztucznych rzęs, mają krótkie lub rzadkie rzęsy, mają wypadające rzęsy.

Sposób użycia: Stosować raz dziennie (na noc) przez minimum 30 dni. Przed użyciem, rzęsy należy dokładnie oczyścić z makijażu. Krem należy nakładać od podstawy rzęs. Ułatwia to wchłanianie substancji aktywnych do korzeni rzęs, zapewniając skuteczność działania preparatu.

Skład: Petrolatum, Oleum Ricinic, Virginale Oil, Paraffinum Liquidum, Olea Europaea, Serenoa Repens, Macadamia, Ternifolia Seed Oil, Buxus Chinensis (jojoba Oil) Polyglyceryl, Pantenol.


Zalety:
  • schludne, estetyczne opakowanie, które bardzo dobrze się prezentuje
  • nie zauważyłam żadnego zapachu
  • nie podrażnia, nie uczula
  • nie zauważyłam wzmożonego, nagłego wypadania rzęs
  • na pewno nie szkodzi naszym rzęsom, brwiom czy oczom
  • bardzo dobry po demakijażu, bo pozwala na wyczucie czy jeszcze jakieś resztki tuszu do rzęs nam zostały do zmycia
  • pomógł mi też w 'pozbyciu się' sztucznych kępek, których za nic nie mogłam odczepić od moich naturalnych i tak natłuszczając, natłuszczając w końcu udało mi się rozpuścić klej :D
  • bardzo dobrze nawilża rzęsy
  • idealny na noc, bo jest trochę tłusty, ale rano już niewyczuwalny kompletnie na rzęsach
  • od kiedy używam tego kremu nie zauważyłam ani jednej rzęsy, która by mi wypadła
  • rzęsy się lekko zagęściły i trochę pogrubiły, te górne, jak i dolne
  • są dłuższe i mocniejsze
  • niewiele produktu potrzeba, żeby rozsmarować na rzęsach
  • jeśli chodzi o efekt na brwiach to efekty są bardzo lekkie, trochę zagęszczone, trochę szybciej rosną
  • jest bardzo wydajny, ja go używam już bardzo długo i dalej jest
  • tani, w Internecie spotkałam się z przeróżnymi cenami, znalazłam nawet ofertę - niecałe 9zł ;)




Wady:
  • niestety opakowanie poza tym, że jest ładne jest też bardzo niewygodne w użyciu, brak szczoteczki, więc produkt musimy aplikować albo bezpośrednio na rzęsy, albo palcami
  • konsystencja jest bardzo gęsta i zbita w sobie, przez co bardzo ciężko jest ją wycisnąć z opakowania, ale po rozgrzaniu już jest wszystko w porządku
  • nie widać ile produktu nam zostało do końca i w zasadzie jest to niewyczuwalne w żaden sposób, jak się skończy to się skończy bez uprzedzenia xD



Inne:
  • przed użyciem zalecam rozgrzanie opakowania w dłoniach, wtedy też dużo łatwiej wydobędziemy produkt z opakowania, ja wyciskam krem na opuszki palców, wcieram w rzęsy na całej długości, a potem u nasady
  • nie polecam przed henną, bo wtedy w ogóle kolor nie złapie
  • utrudniony może być dostęp do niego, internet, niektóre apteki, SuperPharm




Moje opinia:
Ja jestem, jak najbardziej na TAK. I jak tylko mi się skończy to z cała pewnością udam się po kolejny, wszędzie i o każdej porze dnia i nocy. Muszę też zaznaczyć, że staram się używać go regularnie, systematycznie, dzień w dzień, jednak nie zawsze mi to wychodzi, czasem mam na prawdę spore przerwy w używaniu go, a mimo to efekty są bardzo widoczne i zadowalające. Działa, nie podrażnia, a fakt z aplikacją, konsystencją i niewygodnym opakowaniem, to kwestia czasu, przyzwyczajenia się i w końcu znalezienia dla siebie najwygodniejszego sposobu. Najważniejsze, że działa i jest efekt jeb <3 ! :)

Upominki ze spotkania, Kazimierz Dolny

27 listopada 2013

Za sobą mam już kolejne spotkanie blogerek, które tym razem odbyło się w Rzeszowie, a ja jeszcze mam zaległości jeśli chodzi o poprzednie spotkanie z Kazimierza Dolnego. Ale wszystko ogarnę i ze wszystkim się wyrobię w końcu ;). Ale dziś będzie takie trochę chwalipiętowy post, bo pokażę Wam jakie cudeńka przywiozłam z przedostatniego spotkania. Powiem Wam, że byłam w szoku jak weszłam do restauracji i zobaczyłam to wszystko <3. Jeśli macie jakieś zachciewajki dotyczące tego, co powinnam zrecenzować, jak najszybciej PISZCIE, wezmę pod uwagę ;).


** Płyn do kąpieli czekolada i mięta ** Żel pod prysznic mango i macadamia ** Scrub do ciała mięta **


** Baza pod tusz ** Tusz do rzęs ** Odżywka do rzęs **


** Szampon z jedwabiem ** Odżywka z jedwabiem **


** Peeling myjący truskawkowy ** żel pod prysznic mango i papaja ** odżywka do włosów przetłuszczających się ** żel do higieny intymnej z nagietkiem ** szampon do włosów przetłuszczających się **


** balsam do ciała **




** peeling do rąk ** suchy olejek do ciała ** tusz do rzęs ** olejek do pielęgnacji skóry ** wysuszacz do lakieru ** enzymatyczny peeling do twarzy ** błyszczyk ** podkład korygujący **


** kajal do makijażu oka **


** Hepi **


** GrypoRutin ** Pryzmin ** CeraNova ** MiniRutinJunior **




** lakier do paznokci nr 117 ** pomadka do ust nr 54 ** cienie kaszmir trio **








** płyn micelarny **


** BBcream ** róż ** cienie ** kredka **


** wygładzający krem ** odżywczy krem półtłusty olej z amarantusa ** przeciwzmarszczkowy koncentrat ** fluid matujący ** balsam do ciała czekoladowy ** antyperspirant papaja **


** nawilżający nektar do rąk ** peeling do ciała ** nawilżający krem matujący ** płyn micelarny ** balsam nawilżający ** odnawiające mleczko regenerujące ** masa próbek <3 **

No i to by było na tyle ;). Jeszcze raz dziękuję sponsorom za wyrażenie zgody w obdarowaniu nas tymi cudeńkami, jak i naszej kochanej organizatorce Marzeny, która dała z siebie wszystko <3.

Under20, tonik łagodząco-matujący przeciw rozszerzonym porom

25 listopada 2013

Co tam u Was słychać Kochani :)? Ja znowu trochę sobie poodpoczywałam od pisania notek, ale regularnie odwiedzałam Was ;). Spędziłam cudowny weekend w Nisku, którego potrzebowałam z wielu powodów i teraz już jestem w Lublinie. Jak na razie planuję wrócić dopiero na święta, co w sumie przeraża mnie na samą myśl o.O, ale zobaczymy jak to będzie wyglądać. Zanim wezmę się ostro za naukę i tłumaczenie aktów, mam dla Was recenzję ;).

Under20, tonik łagodząco-matujący 
przeciw rozszerzonym porom

Cena: 13,50zł
Pojemność: 200ml


Wskazania: 24h PRZECIW! TRĄDZIKOWI - skuteczna codzienna pielęgnacja skóry ze skłonnościami do powstawania trądziku.

Efekty działania: Tonik łagodzi i matuję skórę, wspomagając redukcję wykwitów zapalnych. Skuteczność zawdzięcza innowacyjnej kompozycji: substancji matujących i zapobiegających trądzikowi oraz substancji oczyszczających i łagodzących.

Skuteczność potwierdzona dermatologicznie.
Potwierdzona skuteczność: matuje - 95%, wpsomaga redukcję wykwitów zapalnych - 95%, zapobiega niedoskonałościom - 95 %
Udowodnione działanie dzieki zawartości skłądników aktywnych: aktywny cynk + kwas migdałowy +wyciag z lukrecji

Stosowanie: Stosuj codziennie rano za pomocą wacika. Unikaj kontaktu z oczami.

Skład: Aqua, Methyl Gluceth-20, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Zinc Gluconate, Menthyl Lactate, Disodium EDTA, Mandelic Acid, Propylene Glycol, Sodium Carbonate, Glycyrrhetinic Acid, Sodium Benzoate, Diazolidinyl Urea, Potassium Sorbate, Parfum, Benzyl Alcohol, Linalool, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone


Zalety:
  • na pewno wygodne opakowanie, które jest przeźroczyste dzięki czemu widać zużycie i łatwo wylewa się z niego taka ilość produktu, jaka jest nam potrzebna
  • zapach, który jest przyjemny w żaden sposób nienachalny
  • konsystencja jest, jak najbardziej w porządku
  • nie podrażnia, nie uczula
  • nie wysusza
  • bardzo dobrze oczyszcza skórę rano, jak i wieczorem z resztek makijażu
  • nie powoduje uczucia ściągnięcia skóry
  • lekko łagodzi zaczerwienienia, podrażnienia
  • wydajny, przy moich potrzebach wystarczył mi spokojnie na dwa/trzy miesiące
  • cena, która nie jest taka wysoka przy tej wydajności
  • dostępność, drogerie typu Rossmann 


Wady:
  • nie zauważyłam żadnego działania na pory
  • pozostawia tłusty film na cerze, dlatego też brak zmatowienia


Moja opinia: Tonik nie jest zły, ale szału nie ma. Mimo, że pokładałam w nim ogromne nadzieje i w sumie na samym początku było w porządku to ostatecznie nie ma efektu 'jeb'. Bo mimo, że fajnie oczyszcza skórę i zmywa resztki makijażu to niestety ten film, który pozostaje i fakt, że nie przeciwdziała porom sprawia iż jest takim przeciętniakiem. Bublem nie jest, ale jakiś ekstra, hiper rewelacyjny też nie.