Press For Reset
Pure Beauty; Mixa & Garnier

07 listopada 2025


Dzień dobry! Nawet nie wiedziałam, że ten mini urlop będzie mi aż tak potrzebny! Jest mi błogo, ogarniam, sprzątam, robię sobie pranie, a co najważniejsze odpoczywam, nie spieszę się, nie biegam i nie latam. To jest bardzo duża odskocznia i coś hiper dziwnego dla mnie i dla mojego organizmu! Czuję na maksa, że odpoczywam, że głowa mi oddycha, wszystko jest jakieś takie łatwiejsze i przyjemniejsze! Bardzo muszę pielęgnować taki czas dla siebie, żeby odpocząć i odetchnąć.

O czym cały czas też mi przypomina Pure Beauty Box! Marka bardzo zwraca uwagę na relaks, na zatrzymanie się w obecnym chaosie i życiu w pędzie. Tym razem mamy piękny różowy box - Press For Reset! Czas zacząć jesienny reset, odświeżyć skórę oraz włosy z dwoma rewelacyjnymi markami: Mixa oraz Garnier, które bardzo wiedzą, co robią. Mamy możliwość się zatrzymać i sprawić, że codzienny rytuał oczyszczania i regeneraci będzie prosty, skuteczny i przyjemny!


To jest ten moment, który ja właśnie pielęgnuję i się nim rozkoszuję, Zmywam z siebie zmęczenie, czuję nową energię i oddycham! Te kosmetyki pozwolą nam nawilżyć, odżywić i oczyścić skórę twarzy, jak i włosów, a to oznacza - czysty start w jesiennym sezonie! Ja jestem zachwycona, uwielbiam takie akcje, sama uwielbiam się odgruzować na konkretną, kolejną porę roku i lubię te  świeże początki. A tutaj mamy idealne kosmetyki, które nam umożliwią wejście w jesień z nową energią!

#garnier #skincare #haircare #mixa #JesiennyReset
@garnierpolska @mixa_polska


Garnier PureActive Salicylic nawilżająca emulsja oczyszczająca
Mamy tutaj inną wersję oczyszczającej emulsji, którą miałam już kilka razy i za każdym razem byłam zachwycona tym, jak ona cudownie oczyszcza skórę twarzy. Tu mamy wersję z kolei z kwasem salicylowym. Mamy tutaj łagodny, ale skuteczny produkt do oczyszczania, który świetnie sprawdzi się na każdej skórze, nawet i tej wrażliwej. Składniki aktywne pochodzenia naturalnego mają najlepsze właściwości pielęgnacyjne i oczyszczające, takie jak ceramidy, glinkę oraz kwas salicylowy. Produkt zmniejszy rozszerzone pory, jak i nierówności na powierzchni skóry, pilnując odpowiedniego nawilżenia skóry.



GARNIER SkinNaturals matująca maska w płachcie z kwasami AHA, BHA i węglem aktywnym
Jak już mamy dobrze oczyszczoną skórę, czas na maskę. Tutaj mamy maskę, która będzie walczyć z naszymi niedoskonałościami, a także ze skłonnością do przetłuszczania się. Maska zawiera odżywcze serum z dodatkiem ekstraktu z czarnych alg i węgla drzewnego. W składzie znajduje się też kwas hialuronowy, który również dba o odpowiednie nawilżenie, przy okazji usuwając z niej nadmiar sebum. Pierwsze efekty widoczne są już po 15 minutach, oczyszczenie, jak i redukcja widoczności porów. Ja uwielbiam te maski od Garnier, działają naprawdę świetne, wszystkie wersje sprawdzają się fenomenalnie.



MIXA  punktowa pasta przeciw niedoskonałościom
A tutaj mamy produkt, który będzie idealny do zadań specjalnych. Punktowa pasta na niedoskonałości została wzbogacona w kaolin, który oczyszcza, a także wspomaga redukcję nadmiaru sebum; kwas salicylowy, który ma również właściwości redukujące nadmiar sebum oraz niacynamid, który wspomaga redukcję niedoskonałości, ale i łagodzi. Już po 8 godzin widoczność niedoskonałości jest zmniejszona, bariera ochronna skóry jest cały czas wspierana, a produkt nie wysusza. Pasta idealnie nadaje się do stosowania na noc. No takie produkty to must have, kiedy mamy na twarzy coś, czego zdecydowanie mieć nie chcemy. 



GARNIER PureActive Invisible Pimple Patches plasterki na niedoskonałości
W duecie do pasty oczyszczającej mamy jeszcze plasterki hydrokoloidowe, które tworzą na twarzy niewidzialną warstwę ochronną na niedoskonałości, pomagają wchłaniać płyn oraz zanieczyszczenia, żeby widocznie wygładzić zmiany skórne. Plasterki są ekstra, bo redukują niedoskonałości, bez potrzeby wyciskania, jak i pozostawienia widocznych śladów. Ja nie mam częstego problemu z niedoskonałościami, ale bardzo lubię mieć takie produkty w razie w, bo w dalszym ciągu - coś się do czasu do czasu pojawia, a lubię mieć gładką cerę!



GARNIER Fructis regenerująca maska do włosów Papaya Hair Food
A na koniec mamy włosy i moje kochane i ulubione maski z serii Hair Food! Te maski robią robotę już od pierwszego użycia, sprawiają, że włosy są pięknie nawilżone, odżywione, wygładzone, miękki i po prostu w dotyku czuć, że te włosy zostały wypielęgnowane w najlepszy sposób z możliwych. Uwielbiam! Ta maska regenerująca idealnie nada się do włosów zniszczonych, mamy tutaj witaminy C, E i F, co intensywnie odżywi włosy i zapobiegnie ich łamliwości o 94%. Włosy będą też wzmocnione. Poza tym, te maski można stosować aż na trzy sposoby, jako odżywkę ze spłukiwaniem, maskę, a także odżywkę bez spłukiwania. o genialnie sprawdzi się, jako ratunek dla włosów po lecie i jako zabezpieczenie przed chłodnymi miesiącami.


No i rewelka! Cały box jest genialnym koszykiem ratunkowym na trwającą już jesień, na długie jesienne wieczory, na moment relaksu, odpoczynku i przyjemności. Uwielb8iam takie rzeczy, i nawet nie wiecie jak bardzo mi jest potrzebna taka chwila oddechu, wiem że się powtarzam z tym cały czas, ale naprawdę mój organizm tego potrzebuje, bardzo! Także zabieram się za relaks!


[wpis reklamowy]

so!flow by VisPlantis emolientowy olej do włosów średnioporowatych i z tendencją do puszenia się

05 listopada 2025

Dzień dobry! Witam Was w moim świetnym humorze. Dziś oficjalnie zaczynam mój najdłuższy urlop, jaki do tej pory miałam! Zaczynam z grubej rury, bo dziś załatwiłam już fryzjera, mam w planie jeszcze zrobić porządek w pokoju, a uwierzcie mi, że mając dwójkę maluchów to nie jest takie proste! Wczoraj, jak zobaczyłam pokój stwierdziłam, że zamknę oczy. I tyle. Ale dziś chce to ogarnąć, bo nie będę tak siedzieć parę dni w domu. Poza tym, na pozostałe dni też mam plan i mega się jaram! 
A na razie moim planem jest recenzja. Mam dla Was emolientowy olej do włosów średnioporowatych. Ja ostatnio znowu wracam do mocnego dbania o włosy, rozjaśniam i zapuszczam, a to wiemy, że nie jest łatwe połączenie. Ale wierzę, że przy odpowiedniej pielęgnacji i suplementacji dam radę! To teraz zapraszam na produkt do olejowa nią włosów od so!flow


so!flow by Vis Plantis
emolientowy olej do włosów 
średnioporowatych i puszacych się





Olej znajduje się w bardzo przyjemnej buteleczce. Jest ona dość niewielkich rozmiarów, ale starcza na bardzo wiele użyć. Zakrętka, która jest szczelna i solidna, nie psuje się ani sama nie odkręca. Dość niewielki otwór, którego z łatwością wyciskany olej na dłoń lub bezpośrednio na włosy. Ja daje od razu na włosy, głównie na końcówki i wsmarowuję dłońmi. Olej nie jest aż rak tłusty, uznałabym, że jest umiarkowany. Nie spływa na szczęście z włosów. Z kolei, zapach jest bardzo delikatny, praktycznie niewyczuwalny. 


Na początku powiem, że moje włosy są raczej wysokoporowate, ale w kierunku średnioporów. Z tym jest różnie, ale na pewno to ma wpływ na moją ocenę, bo na moich włosach olej okazał się zbyt słaby. Wiadomo, nawilżał, odżywiał i wygładzał włosy, ale w dalszym ciągu był to dość delikatny efekt. 
Dużo lepszy efekt osiągalna jak się postarałam, odpowiednie mycie, na złożenie oleju na jakiś podkład i trzymanie włosów w folii, pod dodatkowym ręcznikiem. Wtedy dało się zauważyć większą i bardziej spektakularną zmianę 


Wiecie ten olej nie jest zły, on po prostu nie jest przystosowany do moich włosów, jestem pewna, że skoro ja widzę jakieś efekty na włosach mimo moich wysokoporów, to jestem przekonana, że osoby ze średnioporowatymi włosami będą zachwycone. Olej u mnie się fajnie spełniał, kiedy robiłam os dodatkowego, ale że jestem leniem wolę sobie kupić wersję dla włosów wysokoporowatych i niewielkim wysiłkiem być zachwycona z efektów. Na pewno dam Wam znać! 

A Wy dajcie znać, jak dbacie o włosy! Potrzebuje inspiracji i może jest coś nowego, o czym nie wiem, a sprawi, że moja pielęgnacja włosów będzie efektywniejsza! 



[produkt otrzymany w ramach współpracy ale jego recenzja nie była wymagana]
 

Denko, październik 2025 !

03 listopada 2025

 
Dzień dobry! Mamy mój ulubiony listopad! W tym tygodniu czeka mnie jeszcze mini urlop, potem nasz wyjazd, więc początek miesiąca zacznie się bardzo grubo, a ja się bardzo cieszę! Potrzebuję dużego odpoczynku, spokoju, ale i ogarnięcia swoich spraw, nie wiem czy uda mi się ze wszystkim podziałać, ale staram się być pozytywnie nastawiona. Jak na razie idzie dobrze!


A ja dzisiaj zakańczam sprawy jeszcze październikowe, mamy denko, mamy zużyte kosmetyki, jest ich dość sporo i są różnorodne i dopiero teraz zauważyłam tę ilość kosmetyków! Zauważyłam też, że parę rodzajów kosmetyków mi się zdublowało i jestem w szoku, że tak udało mi się powykańczać parę produktów. Co prawda mam już następne nowości do obfocenia i do porozkminiania recenzji, ale Więc lecimy z tym! 


Jeśli chodzi o moich sprawdzonych ulubieńców to tutaj są takie moje standardy. BeBeauty, waciki kosmetyczne to zdecydowanie waciki, które się sprawdzają idealnie. Są tanie, łatwo dostępne i co najważniejsze sprawdzają się przy demakijażu, czy przy oczyszczeniu osypanych cieni czy rozmazanego tuszu do rzęs. Dalej mamy ważny produkt, bo TRESemme, keratin smooth, spray termoochronny, który u mnie sprawdza się tak samo świetnie. Cudownie chroni włosy przed wysoką temperaturą, zatrzymuje nawilżenie we włosach i zapobiega przed zniszczeniami. Stosuję zawsze przed suszeniem czy prostowaniem i naprawdę zużywam buteleczki jedna za drugą. Pod kątem dzieci to bardzo fajnie sprawdza się nam Ziajka, żel do mycia ciała i włosów dla dzieci, który super się pieni, fajnie myje włosy, a także skórę dzieci, jest bezzapachowy, delikatny i bardzo przyjemny. Mega lubię. No i jeszcze Ziaja, liście manuka, pasta Odo głębokiego oczyszczania twarzy, która u mnie jest najlepsza. Sprawdza się idealnie do oczyszczania twarzy, cudownie oczyszcza, wygładza, a przy okazji nie wysusza i nie podrażnia. A jeszcze jeśli chodzi o kolorówkę to Catrice, liquid camouflage, korektor do twarzy dla mnie jest najlepszy, ma super jasny kolor, jest trwały i robi robotę w makijażu. Ja go bardzo lubię! 



  • BioElixire, hair streaming, maska pielęgnująca włosy - super maska, która jest bardzo wydajna, u mnie sprawdziła się też i u córki, pięknie nawilżała jej delikatne włoski, sprawiając, że się nie plątały i były super zadbane. Na moich włosach też się super sprawdziła, ale musiałam zrobić konkretną pielęgnację. Idealna do wczesania, jak i pod folię, wtedy mamy efekt wow! 
  • Sielanka, naturalny prebiotyczny żel do higieny intymnej - i lecimy z żelem do higieny intymnej, który był bardzo przyjemny. Bardzo lekki, dość rzadki, ale jeśli chodzi o pielęgnację miejsc intymnych sprawdził się bardzo dobrze. 
  • Dr Irena Eris, circalogy, odżywczo-wzmacniająca maska do twarzy na noc - to jest mój produkt top of the top. Ta maska do twarzy na noc zdecydowanie zrewolucjonizowała moją pielęgnację. Ona w nocy działała cuda, zmiękczała, nawilżała, wygładzała i w ogóle robiła wow! Ja byłam pod wrażeniem za każdym razem, jak ją stosowałam. 
  • Jantar, Sunset Sweet, rozpieszczający olejek do kąpieli i pod prysznic - i ten olejek pod prysznic był genialny, on się świetnie pienił przy użyciu myjki, pachniał tak samo ładnie i w ogóle był sztos! Nie miałam nigdy nic pod prysznic marki Jantar, więc naprawdę czad! 
  • Garnier Fructis, sleek&stay, serum do włosów suchych i puszących się - cudo nad cuda! Serum sprawia, że włosy są pięknie nawilżone, odżywione, wypielęgnowane, a zarazem pięknie wyprostowane. No ja jestem pod wrażeniem i z każdym użyciem było tylko lepiej. Cudowne serum, jeśli zależy Wam na ogarnięciu końcówek, żeby były ujarzmione i super. 
  • Anwen, proteinowa odżywka do włosów, zielona herbata - zapomniałam gdzieś o tej odżywce, królowała u mnie w tamtym roku, a naprawdę jest warta zapamiętania i używania. Odżywka super odżywia włosy, nawilża i ujarzmia włosy. Idealnie się sprawdza, jeśli ktoś ogarnia równowagę PEH i jest w stanie zrobić to tak, jak trzeba. 
  • Miya Cosmetics, beauty.lab ukojenie - kremowy żel myjący - ten kremowy żel myjący jest super przyjemny i bardzo efektywny. Pięknie oczyszcza twarz, fajnie zmywa makijaż z wykorzystaniem gąbeczki do demakijażu, a zarazem oczyszcza skórę ze wszystkich zanieczyszczeń. No naprawdę super sprawa, delikatny i działający, to najważniejsze. 
  • Nanshy, pędzel do konturowania - bardzo polubiłam się z tym pędzlem, naprawdę świetnie nabierał bronzer i super konturował całą twarz, nie było problemu z plamami, a i kolor można było idealnie stopniować. Obstawiam, że muszę go wyrzucić przez swoją zła pielęgnację pędzli, nie oszukujmy się - myję je zdecydowanie za rzadko.


  • So!flow, emolientowy olej do włosów średnioporowatych - ten olej nie jest zły, on po prostu nie był dopasowany do moich włosów, momentami fajnie działał, zdecydowanie na korzyść, ale jednak była to rzadkość, z reguły nie widziałam zbyt spektakularnych efektów, ale moje włosy z reguły są wysokoporowate.
  • For your Beauty, pędzel do pudru - ten pędzel mi całkowicie nie podszedł. Po prostu nie, źle mi się nim nakładało cokolwiek na twarz.
  • The Ritual of Sakura, pianka do mycia ciała - pianka do mycia, która zaskoczyła mnie swoich zapachem, no boski zapach, bardzo perfumowany, ale w takim fajnym znaczeniu, ja bardzo lubię takie zapachy i lubię przyjemne prysznice. A ta pianka zdecydowanie mi to dawała. Co prawda nie była jakaś super wydajna, dość szybko się skończyła, co zauważyłam przez denko, dlatego średniak, bo jednak szkoda kiedy coś szybko się kończy.
  • The Ritual of Sakura, peeling cukrowy do ciała - oh jak on pięknie pachniał, i jak fajnie działał, ale był niestety bardzo niewydajny. Mam wrażenie, że zużyłam go zaledwie na kilka razy. Ale znowu to powtórzę, odrobina luksusu. Co prawda wolę produkty, który wystarczą na dłużej. 

No i mamy to! Piękne denko, piękne zużycia, trochę tego jest, a i ja już parę rzeczy zużyłam w listopadzie, co też mnie cieszy, że jednak te zużycia idą do przodu. A jak u Was wygląda ta sprawa?


ZIAJA marshmallow karmelizowany peeling cukrowy - truskawkowy puch

01 listopada 2025

 
No i witam się dziś z Wami! Ten dzień, piękny dzień, dla mnie mega wyjątkowy, bo urodzinowy. Chyba dlatego głównie uwielbiam to święto i uwielbiam jesień, jakoś mi się dobrze kojarzą, a większość z nas lubi urodziny, co nie? Ta pogoda też jest bardzo obiecująca, idealna, polska, złota jesień - jest naprawdę pięknie!
A i piękne jest to, co Wam dziś pokażę! Wiecie, że ja uwielbiam peelingi cukrowe do ciała i przetestowałam ich już taką ilość, że wow! Mam na koniec sporo ulubieńców, ale i produktów, o których dawno zapomniałam. Dzięki Pure Beauty mam okazję potestować co nie co i w taki o to sposób w moje łapki wpadł karmelizowany peeling cukrowy marki Ziaja, który swoim wyglądem już nadrabia! Wygląda fenomenalnie, aż chce się używać, więc zapraszam do recenzji!


Ziaja, marshmallow
karmelizowany peeling cukrowy
truskawkowy puch





Jak widzicie peeling znajduje się w dużym opakowaniu, typu słoiczek. Mamy tutaj szeroki słoiczek z dodatkową aluminiową folią, która chroni nasz produkt i wiemy, że nikt wcześniej go nie otwierał. Opakowanie jest szerokie, ja w dalszym ciągu nie przepadam za nabieraniem tego rękami, ale można sobie radzić drewnianymi patyczkami, których kupiłam w ostatnim czasie bardzo dużo, więc można sobie radzić, jeśli nie chcemy mieć pozostałości produktu pod paznokciami. 
Peeling wygląda fenomenalnie, mamy tutaj cudownie malinowy kolor, konsystencję smacznego, chłodnego sorbetu, że aż się chce ! Widzimy też w tej formule ciemniejsze drobinki, trochę jak pestki, ale zdecydowanie ta konsystencja jest bardzo na plus! Ona jest tak idealnie zbalansowana, że przekłada się to na idealne nakładanie. Zapach jest tamo smaczny, jak cały wygląd, pachnie malinowo i truskawkowo, na pewno bardzo słodko i owocowo. 


Coś już wspomniałam, ale konsystencja peelingu przekłada się na idealne nakładanie. Peeling idealnie się rozsmarowuje po ciele, bez potrzeby dokładania kolejnych dawek peelingu. To, co nabierzecie na dłoń wystarczy na konkretną partię ciała, konsystencja idealnie się rozkłada nie tracąc przy tym na właściwościach. Cały czas ciało jest idealnie peelingowane, co oczywiście sprawia, że skóra po użyciu jest cudownie wygładzona, miękka, a zarazem nawilżona i odżywiona. Ja uwielbiam ten produkt, on nie ucieka, nie wylewa się między palcami, nie ucieka, nie brudzi, naprawdę jestem pod wrażeniem. Tym bardziej, że często takie produkty nie są w ogóle wydajne, bo trzeba co chwilę dokładać produktu, żeby być zadowolonym z efektu. Przy tym, nie ma w ogóle takiego problemu, bo jest hiper wydajny!
Peeling świetnie się sprawdza w każdych okolicznościach, nie podrażnia, ani nie uczula. Idealnie przygotowuje skórę przed depilacją, jak i zapobiega wrastaniu włosków po depilacji. 


Nikogo nie powinna zdziwić moja ostateczna opinia, ten peeling to złoto, wściekle różowe, ale piękne i cudowne złoto. Peeling spełnia moje oczekiwania, a nawet więcej. Wygląda ekstra, pachnie pięknie, jest hiper wydajny, a o działaniu już mówiłam; super wygładza skórę, nawilża, a także odżywia. Sprawia, że w dotyku jest przemiła, miękka i idealnie gładka. Zapobiega wrastaniu włosków, świetnie przygotowuje skórę pod depilację. To jest peeling, do którego na pewno będę wracać, i jest to kolejny peeling marki Ziaja, który mnie tak oczarował swoimi właściwościami! 

Jestem pod wrażeniem, ale zdecydowanie marka Ziaja umie w peelingi, ten znowu okazał się genialny, a i jeszcze pasuje mi swoim wyglądem, więc jestem tym bardziej zachwycona! No uwielbiam - polecam!


[produkt reklamowy]