Balsam i krem pod prysznic | Oillan i La Toche-Posay

08 lipca 2020


Dzień dobry! Co tam słychać? Ja dopiero odżywam po ostatnim weekendzie panieńskim i muszę przyznać, że po tak beznadziejnym czerwcu, taki reset był mi na maksa potrzebny! Poznałam nowe osoby z kompletnie różnych środowisk i jaram się jak dziecko. Zawsze takie spotkania, nowe doświadczenia sprawiają, że się na maksa inspiruję i jakoś odżywam! Poza tym, bawiłam się świetnie, napiłam się, najadłam się i nawet byłam pierwszy raz ever na kajakach i robiłyśmy wianki, więc czad!


A dzisiaj będzie o produktach do kąpieli, ale takich trochę innych niż zwykle. Ja zazwyczaj preferuję zwykłe żele pod prysznic, nawet najtańsze byleby się dobrze pieniły, pięknie pachniały i nie wysuszały mi tragicznie skóry. A dzisiaj są to produkty droższe i bardziej specjalistyczne, więc zobaczymy jak to wyjdzie ;). 
Najpierw polecimy z opisem ;)


La Roche-Posay
krem myjący uzupełniający poziom lipidów

Krem ma za zadanie natychmiastowo ukoić podrażnienia, uspokoić swędzącą skórę. Załagodzi również suchość skóry już od momentu kąpieli. Idealnie sprawdzi się u niemowląt, dzieci i dorosłych, jak i do wrażliwej, bardzo suchej i podrażnionej skóry ze skłonnością do swędzenia, które może prowadzić do zadrapań i uszkodzeń naskórka., także dla skóry z tendencją do atopii. Ultra-delikatna formuła kremu myjącego do ciała, wzbogacona o masło shea i niacynamid w połączeniu z Aqua Posae Filiformia, nowym i opatentowanym składnikiem aktywny, aby działać na czynniki determinujące atopowe zapalenie skóry. Bez mydła, bez zapachu i bez parabenów.

Skład: Aqua, Glycerin, Sodium Laureth Sulfate, PEG-200 Hydrogenated Glyceryl Palmate, Coco-Betaine, Polydorbate-20, PEG-7 Glyceryl Cocate, Niacinamide, Acrylates Copolymer, Butyrospermum Parkii Butter, Citric Acid, Cocamide MEA, Disodium EDTA, Mannose, Polyquaternium-11, Sodium Benzoate, Sodium Chloride, Sodium Hydroxide, Styrene/Acrylates Copolymer, Citrescilla Ferment.

Sposób użycia: należy nanieść niewielką ilość kremu na dłoń, a następnie rozprowadzić na zwilżonej skórze. Delikatnie masować, a następnie zmyć wodą. Nie szczypie w oczy. Po umyciu najlepiej będzie nałożyć balsam przeciw podrażnieniom, aby łagodzić skrajną suchość skóry.


Zaczynamy standardowo od opakowania, które jest w porządku, ładne, estetyczne i okej. Ciężko jest znaleźć jedynie jakichś konkretnych informacji, ale wszystko gra Poza tym, zatrzask jest na maksa mocny i solidny! Dosyć ciężko jest zamykać, ale dzięki temu też jest ciężko otwierać, więc przynajmniej można brać wszędzie bez obaw.
Konsystencja jest bardzo kremowa, porównywalna do kremu do twarzy, ewentualnie jakiegoś lżejszego mleczka/balsamu. Zapach nie jest zbyt przyjemny, dla mnie bardzo duszący i jakby zadymiony. Nie pachnie jakkolwiek, więc tu już dla mnie lekki minus.
Jeśli chodzi o działanie, to dla mnie znowu produkt pod prysznic standardowy. Spodziewałam się, że w związku z kremową konsystencją będzie się różnić od typowych żeli, ale o dziwo nie! Krem myjący w dalszym ciągu się nawet fajnie pieni (ja używam zawsze myjki, więc to może pomagać) i spoko myje skórę. Skóra po użyciu jest dobrze oczyszczona, nie jest podrażniona ani wysuszona. Więc ogólnie spoko. Na szczęście ten zapach też się nie utrzymuje na skórze, a ja i tak zawsze nakładam jakiś balsam, więc w razie w jest okej.
W ostatnim czasie mam jakieś szczęście do różnych podrażnień, uczuleń, więc zdarza się, że swędzi mnie skóra i właśnie wtedy sięgam po ten krem myjący, bo wiem, że on da mi idealną ulgę i pomaga w swędzeniom.
Jest to dla mnie spoko produkt używany od czasu do czasu, kiedy moja skóra tego potrzebuje. Codziennie nie ma sensu go używać, tym bardziej, że kosztuje ponad 50zł, więc jest to produkt dość specjalistyczny i drogi. A używany codziennie pod prysznicem mógłby się skończyć po kilku użyciach. Aczkolwiek, jeśli ktoś potrzebuję i ma wymagającą skórę to może być bardzo zadowolony ;).




Oillan, nawilżający balsam pod prysznic

Balsam przeznaczony jest to codziennej pielęgnacji suchej, odwodnionej, wrażliwej i wymagającej skóry skłonnej do podrażnień i reakcji alergicznych. Jest bogaty w witaminy i mikroelementy, olej z awokado intensywnie odżywia, zmiękcza i wygładza skórę.D-panthenol (5%) łagodzi podrażnienia, skutecznie regeneruje i wzmacnia barierę lipidową naskórka. Poza tym, gliceryna zwiększa poziom nawilżenia oraz ogranicza przez-naskórkową utratę wody. Balsam tworzy na powierzchni skóry delikatny film ochronny.

Skład: Aqua, Glycerin, Panthenol, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Palmitic Acid, Glyceryl Stearate, Glycereth-7 Caprylate/Caprate, Persea Gratissima Oil, Glyceryl Caprylate, Xanthan Gum, Allantoin, Parfum.

Sposób użycia: do stosowania bezpośrednio po umyciu na wilgotną skórę. Najpierw należy umyć ciało żelem pod prysznicem i dokładnie spłukać, następnie rozprowadzić balsam na mokrej skórze i spłukać obficie wodą i osuszyć skórę.


Kolejnym produktem jest balsam pod prysznic, czyli kosmetyki, których ja bardzo nie lubię używać, bo nie widzę w nich większego sensu, a i zazwyczaj mam z nimi zawsze jakieś złe wspomnienia. Ale tylko krowa nie zmienia zdania, więc why not?

Balsam znajduje się w zwykłej tubce, estetycznie bardzo mi się wszystko tutaj podoba. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie na opakowaniu (poza składem, ale to jest wszędzie). Mamy dobre i solidne zamknięcie na zatrzask bez obawy, że się gdzieś otworzy, więc tutaj wszystko gra.
Konsystencja jest bardzo kremowa i tutaj już nie ma mowy o używaniu myjki, ale wszystko gra. Nawet lepiej, żeby jednak ten balsam dłużej znajdował się na skórze, żeby jednak miał jakiekolwiek właściwości balsamu. Jeśli chodzi o zapach, to niestety sytuacja wygląda jeszcze gorzej niż w przypadku kremu myjącego od La Roche Posay. Zapach jest jeszcze bardziej intensywny i zadymiony, ale tak bardzo, że aż jest to przeszkadzające. Nie polecam wwąchiwać się w niego, przy użyciu lekko go czuć, ale później na szczęście bardzo prędko się ulatnia.
Muszę przyznać, że zazwyczaj balsamy pod prysznic były dla mnie niewystarczająco nawilżające, więc tak też się nastawiałam i do tego produktu. I wow! Zaskoczyłam się, bo rzeczywiście nie musiałam nakładać balsamu później. Byłam w stanie wyczuć, że skóra jest nawilżona i dobrze odżywiona, dało się odczuć lekki film na niej, ale nie był on w żadnym stopniu przeszkadzający, czy tłusty, tak żebym natychmiast chciała to zmyć, nic z tych rzeczy.
Ogólnie jest pod wrażeniem, bo rzeczywiście ten balsam daje radę, więc sięgam po niego zawsze, kiedy wiem, że kompletnie nie będę miała czasu na balsam, więc dla mnie super, bo są takie poranki, że lecę pędzę na złamanie karku ;). Ten balsam kosztuje około 20zł, co wydaje się dość sporo, ale tak naprawdę używając od czasu do czasu od razu wystarcza na dłużej. Tylko szkoda mi tego zapachu...


Więc jestem pod wrażeniem, pierwszy raz jestem nawet zadowolona z produktów, za którymi zazwyczaj nie przepadałam. Co prawda bardzo żałuję, że te zapachy są beznadziejne, bo gdyby jeszcze to było dopracowane, to byłabym hiper zadowolona. Poza tym, nie są to też dla mnie produkty niezbędne, więc nie jestem pewna czy kiedykolwiek do nich wrócę, ale obecnie fajnie się ich używa w razie w :).
Dajcie znać, czy wy macie takie zamienniki dla zwykłych żeli pod prysznic na różne sytuacje? :)



36 komentarzy:

  1. Bardzo lubię kosmetyki La Roche Posay, używa ich kremów do twarzy i pod oczy i bardzo dobrze się u mnie sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O.. coś nowego :)

    PS Posiadasz fanpage? Chciałabym polubić Ciebie z fanpage mojego bloga (link jest na blogu po prawej) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę szkoda, że zapachowo wyszło mizernie, ale dobrze, że jesteś ogólnie zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kosmetyki Oillan znam i lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zazwyczaj używam żeli pod prysznic Palmolive. Dla mnie są ok :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że impreza się udała, dawno już nie byłam na wieczorze panieńskim 😊 tych kosmetyków nigdy nie miałam, ciekawe czy sprawdziłyby się u mnie 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli już miałabym zrezygnować ze swoich ulubionych, to chyba tylko zapach mógłby mnie przekonać 😁 chociaż jeśli balsam pod prysznic spełnia swoją rolę to mogłabym się skusić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawiłaś mnie tym nawilżającym balsamem pod prysznic :D
    Wcześniej z tym produktem się nie spotkałam :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze chętnie testuję kosmetyki tego typu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. No to mam problem,bo ja zawsze balsam nakładam na skórę i tak zostawiam 😮 ups...

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam swojego czasu bardzo dziwną chorobę skóry i mogłam używać wtedy tylko Emolium i Oilanu, czyli typowo lipidowych, emolientowych produktów. One są naprawdę dobre, zwłaszcza dla wrażliwej i suchej skóry, tylko mają minus, dla mnie bardzo duży: nie pachną :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że jesteś zadowolona. Ja nie miałam okazji ich jeszcze poznać.

    OdpowiedzUsuń
  13. La Roche is an amazing brand! I love their products a lot! ❤

    Blog de la Licorne * Instagram * We♥It

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię oba produkty. Dla mojej atopowej skóry są bezpieczne :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Skoro oba są specjalistyczne to prędzej wybrałabym Oillan, bo bardziej podoba mi się jego skład. Ale na co dzień wolę zwykle żele, byleby się pieniły i ładnie pachniały.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten balsam pod prysznic mnie zaciekawił:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie stosuje takich zamienników.
    W przypadku tego pierwszego kosmetyku cena mnie odstrasza a jeśli chodzi o ten drugi :zapach
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Z marka Oillan nie mam zbyt udanej relacji ale La Roche Posay to juz inna para kaloszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja niestety używałem do tej pory balsamy na ciało tak,że je na sobie zostawiałem. Oj niedobrze 😮

    OdpowiedzUsuń
  20. Z chęcią przetestowałabym nawilżający balsam pod prysznic :) Bardzo sobie cenię markę Oillan, więc poznanie kolejnych produktów byłoby dla mnie samą przyjemnością.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Z Oillan miałam kilka produktów i są naprawdę godne polecenia :) Szczególnie dla tych, którzy mają suchą skórę.

    OdpowiedzUsuń
  22. U mnie to różnie, czasami są okresy gdy sięgam tylko po żele do mycia a teraz, będzie rok jak królują u mnie mydła w kostce ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tego produktu Oillan. Sama nie używałam żadnego z nich.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten balsam mnie zaintrygował, markę znam, zaś nic nie miałam od nich :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ciekawe informacje, kosmetyki uwielbiam, więc będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  26. akurat tych kosmetyków jeszcze nie znam:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo lubię kosmetyki La Roche-Posay <3 A jeśli chodzi o kąpielowe zamienniki to olejki pod prysznic są na mojej top liście!

    OdpowiedzUsuń
  28. Cierpię na brak czasu, więc taki balsam pod prysznic mógłby się u mnie spisać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Chyba zacheciłaś mnie do kupna jednego z prezentowanych produktów bo myślę że by się u mnie sprawdził :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Chyba nigdy nie miałam kremu pod prysznic, hmm... muszę sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  31. Oh so nice products sweetheart
    xx

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD