Indukcja porodu, czyli jak wywołuje się poród?
i co dzieje się potem

11 lutego 2022

 
Dzień dobry! Moja mała ma już prawie 9 miesięcy, a ja dalej nie skończyłam wpisów ciążowych. Tak szybko ten czas leci, a ja nie mam tyle czasu, co zawsze, że aż mi głupio dalej wrzucać wpisy ciążowe, ale! Chcę, bo są rzeczy, które myślę, że mogą być przydatne dla wielu z Was, bo skoro sama szukałam wielu informacji na konkretny temat i nie mogłam znaleźć nic konkretnego, to czas napisać coś od siebie.


Dlaczego miałam wywoływany poród?

Mój poród ze względu na cukrzycę ciążową był wywoływany dokładnie w 39t1. Według mojego ginekologa oraz diabetologa, po skończonym 39 tygodniu powinnam być już monitorowana w szpitalu. Miałam cukrzycę ciążową i insulinę nocną, dobiłam do chyba 8/10 jednostek. Dlaczego indukcja? Z tego, co się dowiedziałam przy cukrzycy ciążowej, łożysko może nagle zacząć starzeć się szybciej, a to wiąże się z jego niewydolnością i niepoprawną pracą. Łożysko, jako że jest odpowiedzialne za odżywianie dziecka i dostarczanie mu tlenu, powinno działać zawsze poprawnie, więc jego przedwczesne starzenie się może być sporym zagrożeniem dla dziecka. Stan łożyska może się zmienić bardzo szybko, więc warto tego pilnować, czasem może to być kwestia nawet kilku godzin. I coś na co uczulił mnie mój ginekolog, nagłe spadki cukru pod koniec ciąży nie powinna nas cieszyć, bo nie jest związana z powrotem organizmu do odpowiedniego stanu, a właśnie może oznaczać nagłe starzenie się łożyska, więc ja miałabym się w takiej sytuacji ak najszybciej zgłosić do szpitala.
Oczywiście to nie jest reguła, że tak się dzieje zawsze, u mnie było wszystko w porządku z łożyskiem do końca porodu.

Kiedy miałam wywoływany poród?

Miałam skierowanie do szpitala na dokładnie skończony 39 tydzień, ale wtedy nie było miejsc w szpitalu, w którym chciałam rodzić, więc mogłam albo poczekać jeden dzień albo zgłosić się do innego szpitala. Po konsultacji z ginekologiem prowadzącym dostałam jeszcze jeden dodatkowy dzień, ale jeśli następnego dnia szpital miałby mnie nie przyjąć to musiałam już koniecznie zgłosić się gdzie indziej. Na szczęście, szpital mnie przyjął i rodziłam tam, gdzie chciałam. Działania w kierunku wywoływania porodu zostały podjęte już mojego pierwszego dnia pobytu w szpitalu.

Wywoływanie porodu, krok po kroku

Wszystko zaczęło się już w dniu przyjęcia do szpitala, a zakończyło się następnego dnia. Ja do szpitala przyszłam mając 1c m rozwarcia, więc niewiele i usłyszałam, że indukcja może zakończyć się cesarskim cięciem, bo przy tak małym rozwarciu indukcja może się nie udać.

1) Balonik Foleya - to jest balonik zakładany zazwyczaj, jako cewnik, ale przy wywoływaniu porodu, odpowiednio założony powoduje wstępne rozwarcie. Wlewa się do niego jakiś płyn (wydaje mi się, że była to sól fizjologiczna, ale nie jestem pewna). Został mi założony jakoś około południa i tak sobie chodziłam z nim aż do następnego dnia rano. Założenie go nie było dla mnie przyjemne, dosyć mnie bolało, ale potem było spoko, nie czułam go. Można spokojnie się myć, korzystać z łazienki i wszystko inne. Między nogami zwisa rurka, która może przeszkadzać, ale da się przyzwyczaić i jakoś przecierpieć. Balonik może sam wypaść jeśli zrobi się odpowiednie rozwarcie albo zostaje wyciągnięty, tak jak było w moim przypadku. On zrobił mi 6 cm rozwarcia i od razu udałam się na porodówkę, choć skurczy jeszcze nie miałam.
Po baloniku wypadł mi czop śluzowy, zaczęłam krwawić, co jest zupełnie normalnie, jak się dowiedziałam.*

2) Oksytocyna - kroplówka, która ma przyspieszyć poród. Wydaje mi się, że ja miałam podaną oksytocynę dwa razy w ciągu całego porodu. Coś tam działała, skurcze były i jakkolwiek wydawało mi się, że boli to ojojoj, nie zdawałam sobie sprawy z tego, co czeka mnie później. Dało się przeżyć, leżałam cały czas, rozmawiałam z mężem, pisałam na telefonie z przyjaciółkami i było luźno, dlatego nawet położna się śmiała, że na pewno jeszcze nie rodzę, skoro jestem w stanie rozmawiać.**

3) Przebicie pęcherza płodowego - nie powiem, usłyszałam o tym i byłam przerażona, ale w momencie przebicia tak jakby sztucznie odeszły mi wody. I wtedy zaczęła się jazda. To ruszyło całą maszynę. Zaczęły się tak mocne skurcze, które bolały przeokropnie. Trzymałam się łóżka, darłam, jęczałam i to było straszne. W sali obok trwał poród, dziewczyna była na bardziej zaawansowanym etapie niż ja, dlatego położna była z nią. Jak przyszła do mnie to śmiała, że krzyczę, jakbym rodziła. Sprawdziła, 10 cm rozwarcia - rodziłam. 25 minut później, Lena była już z nami.

*Jak tylko weszłam na porodówkę to została zrobiona mi lewatywa, badanie i dowiedziałam się, że nie ma szans na znieczulenie. Była sobota, anestezjolog był na cesarkach, więc było ciężko. Jak położna zobaczyła moją minę to i tak pobrała mi krew do badań przed znieczuleniem, w razie w. Aczkolwiek potem okazało się, że jest już jest za duże rozwarcie, żeby dać mi znieczulenie. Więc tak, rodziłam bez znieczulenia. Dostawałam jedynie jakieś leki przeciwbólowe, rozkurczowe przez kroplówkę i jeden w zastrzyku.
**W między czasie, jak już miałam mocne skurcze, poszłam pod ciepły prysznic i skakałam na piłce. Czy mi to bardzo pomogło? Nie wiem, było to przyjemne, chociaż w chwilach skurczu i tak było ciężko, bolało, a ja ledwo byłam w stanie wytrzymać, ale no fajnie było się obmyć.
***Dodatkowe info, w trakcie porodu miałam fale zimna i gorąca. Pani położna od razu przyniosła mi kołdrę. Miałam nawet moment, że założyłam skarpetki frotowe, bo zamarzłam, a za chwilę krzyczałam do męża, żeby mi  je natychmiast ściągnął. Po porodzie telepałam się prawie cały czas, miała takie drgawki, że szok

Ból w trakcie porodu

Tak sobie pomyślałam, że jeszcze dodam informację na temat bólu, początkowo o niej nie myślałam, bo jest to kwestia tak indywidualna, że ciężko jakoś to ubrać w słowa, żeby nikt się nie nastawił na coś konkretnego.
Czy poród bez znieczulenia boli? Boli pieruńsko, osobiście nigdy nie czułam tak silnego bólu, a przy okazji nie jestem osobą wytrzymałą na ból. Od razu biorę tabletki, stękam, jęczę i się męczę. Ten ból był tak mocny i tak męczący, że ja między skurczami byłam w stanie zasnąć, po prostu odlatywałam z wycieńczenia, i tak w kółko. Ale jest to do przeżycia, ja miałam w głowie cały czas, że nie mam wyjścia, muszę przez to przejść i tyle, i przeszłam. 
Czy od razu zapomniałam o bólu, jak tylko zobaczyłam moją córkę? Słyszałam to milion razy, że kobieta po porodzie po prostu zapomina. I powiem szczerze, że raczej tak - ja zapomniałam, byłam wdzięczna, że już mnie nic nie boli i jest już wszystko cacy, że czułam się bardzo dobrze ;)

Jak dbać o krocze po porodzie?

Ostatnia ważna i myślę, że ciekawa kwestia. Tak we wszystkich szpitalach teraz personał dba o ochronę krocza, ja zostałam nacięta i to nacięcie było najboleśniejsze z całego porodu. Nacięcie powinno być wykonywane w najmocniejszej fazie skurczu, wtedy go ponoć nie czuć, u mnie coś nie wyszło, nie wiem czy akurat miałam lżejszy skurcz, czy Pani zrobiła to za szybko, za późno, ale bolało na maksa - przestałam przeć, zaczęłam krzyczeć i o. Jeśli chodzi o ranę i krocze to ja bardzo polecam piankę Ginexid do codziennej pielęgnacji, jak i Tantum Rosa - rewelacyjnie się u mnie sprawdził ten duet.

Aczkolwiek ja swój poród wspominam naprawdę w porządku. Nie miałam traumy, nie czułam się źle, byłam w zaskakująco dobrym stanie. Zaraz po porodzie byłam od razu w pełni mobilna. Siadałam, chodziłam, leżałam wszystko normalnie. Ciężej było, kiedy przywieźli mi córkę na salę, a ja nie wiedziałam, co mam z nią robić haha.

Co dzieje się po porodzie?

Po porodzie mogliśmy spędzić razem we trójkę 2 godziny. Co prawda małą nam zabrali na jakieś 30minut, bo coś tam w badaniach wyszło nie tak, więc musieli to posprawdzać i przypilnować. Potem już leżała na mnie, próbowałam ją karmić, trochę płakała i tak sobie to zleciało.
Następnie niunia pojechała do położnych, mąż do domu, a ja na swoją salę. Mogłam odpoczywać, w spokoju zjadłam obiadokolację, poszłam się wykąpać i czekałam aż przywiozą mi dziecko na salę. No i potem już było bajlando z dzieckiem.


Pomocny wpis? Dowiedzieliście się czego nowego? mam nadzieję, że nie wywoła on u Was strachu przed porodem czy przed wywołaniem. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to oczywiście piszcie!


12 komentarzy:

  1. Wpis pomocny, zwłaszcza dla pań, które chcą się o takim porodzie dowiedzieć więcej i to od osoby, która go doświadczyła - dziękuję,że się z nami tym wszystkim podzieliłaś. Mała ma już 9 miesięcy ??? Rany jak ten czas leci :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomocny post dla przyszłych mam, ślicznie wyglądasz na zdjęciu z córeczką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pomocny wpis. Ja miałam dwie cesarki, ale niedawno moja znajoma miała wywoływany poród.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam szczerze, że naprawdę świetnie to opisałaś i ciężko było mi się oderwać :D Raczej nie czytam o takich tematach, chyba się tego po prostu obawiam, no ale mam na to jeszcze trochę czasu, bo na razie jeszcze nie planuję dzieci. Mimo wszystko fajnie było się dowiedzieć jak to wszystko wygląda i że tak super sobie z tym poradziłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno będzie to bardzo pomocny post dla przyszłych mam zainteresowanych tematem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobrze, że dzielisz się z czytelnikami informacjami dot. indukcji porodu. Być może są kobiety, dla których ta tematyka jest teraz w szczególności ważna.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy wpis. Moja siostra rowniez miala wywowlywany porod, jednak nie wspomina go dobrze, byl bardzo ciezki. Ja podejrzewam, ze bede miala cesarskie ciecie ze wzgledu na cala kartoteke zdrowotna :P
    Pozdrawiam cieplutko , piekne zdjecia ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że dla wielu to będzie bardzo pomocny i wartościowy wpis

    OdpowiedzUsuń
  9. Sending Positive Vibes - OxoxoxO

    Cheers

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy i pomocny wpis.
    Dobrze że Twój poród, przebiegł w porządku :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie, że piszesz o takich rzeczach, na pewno ktoś skorzysta 😊

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD