Bandi, FitoLiftCare, odmładzający krem pod oczy

02 września 2023

 
Dzień dobry! Oficjalnie witamy się we wrześniu! Jak, ja się cieszę, jest chłodno, jest wietrznie, nie jest gorąco pod kołdrą, herbata znowu, smakuje 2 razy bardziej. No cudownie! Taki stan rzeczy to ja bardzo lubię! 
Dzisiaj mam dla Was dość wyjątkową recenzję, bo jest to recenzja produktu, który kupiłam po zakochaniu się w próbce. Rzadko mi się zdarza, że faktycznie po użyciu próbek, kupuje produkt pełnowymiarowych, ale ten krem pod oczy był taki, że wow - musiałam go mieć. Ale tak właśnie było z tą próbką. Więc zapraszam na moją opinię na temat kremu pod oczy od Bandi. 


Bandi, - FitoLift Care -
odmładzający krem pod oczy




Krem pod oczy znajduje się w moim ulubionym rodzaju opakowań, airless. Wiecie, z każdym produktem, z każdą pompką, krem idzie do góry i na pewno nic nie zostaje gdzieś skitrane. Ta pompka działa też super bez zarzutu, niepełna pompka i mamy fajną ilość na palcu. Pod światło widać też zużycie. Poza tym, wszystkie niezbędne informacje znajdują się głównie na kartoniku, tutaj już zostaje nam niewiele, ale to nie szkodzi. 
I konsystencja tego kremu już mnie rozczarowała z tego względu, że nie jest to formuła, jaką pamiętam z saszetki. Tamta była taka lekka, żelowa, a zarazem bardzo przyjemna, jedwabista i taka no super. Tu mamy normalny krem, nic specjalnego n8c wyróżniającego się. Zapach jest ok, bardzo słabo wyczuwalny, ale jest ok. 


Po nałożeniu na skórę wszystko jest okej, dużo zależy od tego, co nakładamy na skórę wcześniej, jakie serum, jaki krem itp. I tutaj znowu zaskoczenie. Po próbce, moja skóra wokół oczu była tak cudownie gładka, nawilżona, miękka i miła w dotyku jeszcze następnego dnia rano. A ja taki efekt uwielbiam. Z produktem pełnowymiarowych tego nie mam. Krem się wchłania, trochę ciężko jest go rozłożyć pod oczami bez ciągnięcia skóry, a następnego dnia rano, nie ma po nim śladu, a szkoda! 
Skóra jest w fajnym stanie, trzeba przyznać. Jest, nawet nawilżona, miękka i gładka, ale zdecydowanie nie jest to efekt wow, jak za taką cenę. Spodziewałam się czegoś dużo lepszego, a tu serio, no jest ok, ale nic więcej. 


Wiec tutaj mam dość spore rozczarowanie. Nie wiem, dlaczego próbki zawsze wydają się takie świetne, a potem przychodzi co do czego i jest nieciekawie. Liczyłam na długotrwały efekt, na obecność kremu na skórze jeszcze rano, na to, że będzie on tam, jeszcze wyczuwalny. A tu nie ma nic, no efekty są bo są, ale w dalszym ciągu nie są to takie, jakich bym oczekiwała. Więc no, szkoda! 
Nie jest to bubel, pewnie gdybym nie miała wcześniej próbki to ta recenzja miałaby inny wydźwięk i na pewno byłabym bardziej zadowolona. Więc słaby ruch, że próbką zachęcamy, a produktem pełnowymiarowych rozczarowujemy. 


Mieliście kiedyś taką sytuację? Jak często kupujecie coś skuszeni próbkami? Bo ja lubię próbki, ale rzadko kiedy kupuję pełnowymiarowe produkty. 

2 komentarze:

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD