Nowa odsłona mojego makijażu z Topestetic
+ Vita Liberata oraz SAY Makeup

22 listopada 2020

 
Hej! Co tam, jak tam? U nas jak zawsze dużo się dzieje, pełno zmian, ale jak najbardziej pozytywnych, więc super, a to dopiero początek tych zmian, więc soon, soon będzie się działo coraz więcej! Zmiany też i na blogu i dzisiaj w końcu pierwszy wpis związany z tymi zmianami, a mianowicie wpisy makijażowe! Mniej lub bardziej makijażowe, mniej lub bardziej profesjonalne (bardziej mniej), ale jednak ruszamy i z tymi wpisami. mam bardzo dużo wszystkiego i mimo że teraz przez covid znowu się nie maluję ta często, jak kiedyś, ale aż mi szkoda, że wyrzucam coraz więcej produktów do makijażu nawet nie otwartych, więc czas to pozużywać w jakimś stopniu.



A sprawcą całego zamieszania dzisiaj jest topestetic.pl i dwa produkty, które są nowością dla mnie, czyli Vita Liberata rozświetlacz w płynie, a także SAY matowa pomadka do ust w płynie. Obecna sytuacja ma też swoje plusy, bo dużo łatwiej jest sprawdzić teraz ścieralność produktów kosmetycznych za pomocą maseczek. A myślę, że każdemu przyda się jakaś odmiana w nakładaniu makijażu, bo dla mnie takie nowości sprawiły, że aż nie mogłam się doczekać, aż w końcu się pomaluję!

Vita Liberata, kremowy rozświetlacz w płynie,
do twarzy i ciała | odcień: róż


Najwyższy czas żeby błyszczeć! Ten innowacyjny rozświeltacz do twarzy i ciała nada pięknie lekko różowe rozświetlenie i promienny blask na Twojej skórze, w tym samym czasie dbając o nawilżenie, odżywienie i ochronę Twojej skóry. Formuła zawierając perłowe pigmenty idealnie rozprasza światło, dzięki czemu skóra jest rozświetlona i gładka. Rozświetlacz nadaje promienny blask na kościach policzkowych i pod łukiem brwiowym. Polecane jest również wypróbowanie na kościach obojczykowych, ramionach i przedramionach oraz wierzchu nóg.
Posiada organiczny aloes, dzięki czemu działa nawilżająco dla potrzebującej skóry. A także dzięki zawartości masła shea nawilża, wygładza oraz odżywia.

Skład: Aqua, Homosalate, Propanediol, Squalane, Glycerin, Octoacrylene, Ethylhexyl Salicylate, Dimethicone, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice Powder, Hyaluronic Acid, Carbomer, Tocopheryl Acetate, Ceteareth-20, Neopentyl Glycol Siheptanoate, Isohexadecane, Isododecane, Xanthan Gum, Caprylyl Glycol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Panthenol, Hydrolised Pea Protein, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Cl 77861 (Tin Oxide), Cl 77891 (titanium Dioxide), Cl 77019 (Mica), Cl 75470 (Camines).

Sposób użycia: należy aplikować niewielkie krople i wklepać opuszkami palców lub za pomocą pędzla. 


Po pierwsze muszę przyznać, że był to pierwszy mój rozświetlacz w innej konsystencji niż w kamieniu i jak zawsze bałam się używać takich, tak tutaj stwierdziłam, dobra - lecimy i działamy! 
Opakowanie jest dla mnie na maksa ekskluzywne, po prostu ładne, bardzo kobiece i zarazem eleganckie. Bardzo mi się podoba i idealnie wpasowuje się w to mój gust ;). Aplikacja jest wygodna, mamy tutaj pompkę, która pomaga nam dozować produkt, ale nie naciskajmy z całej siły, bo im mniej tym lepiej i zdecydowanie łatwiej jest nałożyć produkt na twarz. Ogólnie nic się nie zacina, wszystko tutaj fajnie działa. Konsystencja jest kremowa, nie rozlewa na boki, jest zdecydowanie jak lekki krem. Zapach jest niewyczuwalny na szczęście, bo jak już się wwąchałam to czułam nieładny zapach samoopalaczy sprzed kilkunastu lat, ale tak jak mówię normalnie go nie czuć, więc klasa ;).



Najbardziej cieszy mnie to, że pomimo moich 'zdolności' makijażowych udało mi się pomalować i nałożyć ten rozświetlacz tak, że efekt jest widoczny nawet na zdjęciach (chociaż na żywo glow jest większe). Ale nakładanie produktu jest bardzo łatwo, tak jak pisałam wcześniej mi bardzo pomogło delikatne dozowanie produktu i nakładanie mniejszych ilości, delikatne wklepywanie palcami i od samego początku się zakochałam. Nałożenie rozświetlacza pod koniec nie sprawiło, że część makijażu się starła. Nie miałam problemu z nałożeniem go na miejsca, na które zawsze nakładam, czyli kości policzkowe łuk brwiowy, łuk kupidyna i odrobinę na nos. Aplikacja bardzo wygodna i efekt na maksa mi się podoba!
Uwierzcie mi na słowo, że na żywo efekt był mocniejszy (ja lubię mocne glow!). Jak ruszałam głową, to pięknie się prezentował ten rozświetlacz wszędzie tam, gdzie go dałam. Efekt był bardzo ładny, Odcień rozświetlacza jest lekko perłowy, delikatnie różowy, wcale nie za mocny i fajnie będzie współgrał z każdym makijażem, mocniejszym na imprezę, czy takim na co dzien.


I muszę przyznać, że Vita Liberata kremowy rozświetlacz w płynie zrobił na mnie ogromne wrażenie! Cena jest dość wysoka - 135zł, ale biorąc pod uwagę fakt, że jest on w kremie, ma pojemność aż 30ml i naprawdę wystarczy niewielka ilość tak na co dzień, to myślę, że będzie ze mną bardzo długo. Efekt mi się bardzo podoba, można nim uzyskać delikatny efekt, ale i dowalić sobie mocnego glow na wieczór - szkoda tylko, że musi poczekać na lepsze czasy! Nie mogę się doczekać aż będę mogła wyjść na jakąś imprezę/wesele i użyć tego rozświetlacza na obojczyki, ramiona, żeby dodać sobie total pięknego, promiennego looku. A już teraz jestem pewna, że efekt będzie oszałamiający - na pewno Wam pokażę! Poza tym, nie ściera się pod maseczką! Dlatego, dla mnie bomba!


SAY Makeup,
matowa pomadka do ust w płynie


Odmień swój look w kilka sekund z matową pomadką SAY Makeup! Jej intensywnie napigmentowana formuła lekko rozprowadza się na ustach  nadając jej subtelne, aksamitne i welurowo-satynowe wykończenie - bez uczucia lepkości, a jednocześnie nadając komfort i naturalny wygląd ust. Pomadka została wzbogacona witaminą E ochroni wargi przed wysuszeniem i nada im  miękkości. Zapomnij o poprawkach w ciągu dnia i ciesz się intensywnym kolorem nawet do 18 godzin. Twoje usta będą wyglądać oszałamiająco. A dzięki precyzyjnemu aplikatorowi można bardzo łatwo i szybko wyrysować odpowiedni kształt ust bez użycia konturówki. 

Skład: Isododecane, Cyclohexasiloxane, Cyclopentasiloxane, Trimethylsiloxysilicate, Kaolin, Hydrogenated Polyisobutene, Synthetic Beeswax, Silica DImethyl Silylate, Disteardimonium Hectorite, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Aroma, Phenoxyethanol, Propylene Carbonate, Tocopheryl Acetate, Ethylhexylglycerin, [+/- Cl77891, Cl 77491, Cl 77492, Cl 77499, Cl 77007, Cl 77742, Cl 73360, Cl15850, Cl 15985, Cl 15880, Cl 45430, Cl 45410, Cl 45380, Cl 58000, Cl 12085, Cl 19140]

Sposób użycia: należy nałożyć cienką warstwę pomadki na usta, nie należy łączyć warg aż do ich pełnego wyschnięcia (ok 1-2 minuty), i gotowe!



Dalej mamy produkt do ust! Matową pomadkę w płynie w pięknym burgundowym, ciemnym odcieniu - nr 1. Uwielbiam takie kolory tym bardziej na jesień i zimę, aczkolwiek przyznaję się bez bicia, że ja rzadko kiedy maluję usta, najczęściej używam pomadki ochronną, bo zawsze wszystkie mi się rozmazują, nierówno ścierają, a mnie denerwuje ciągłe poprawianie makijażu. Ale tylko krowa nie zmienia zdania, więc chciałam sprawdzić i tę pomadkę, co prawda w warunkach domowych, ale zawsze coś.
Pomadka znajduje się w dość zwykłym opakowaniu, które w dalszym ciągu jest utrzymane  estetycznej formie. Nie ma tutaj niczego wow, ale też nie mam do czego się przyczepić. Widzimy dokładnie zużycie pomadki, wygodnie się ją odkręca, nic się tutaj nie pasuje, nie zacina, wszystko ładnie z nami współpracuje. Bardzo mi się podoba aplikator! Jest miękki, miły i wymiarowy, dzięki czemu można coś obrysować, coś dorysować, a gdzieś uzupełnić niewielką część ust - mega.
Konsystencja jest niesamowita, aksamitna, taka gładka i smooth, że aż się chce malować i malować. Zapach posiada, ciężko jest mi go jakoś konkretnie zdefiniować, ale coś jakby trochę śliwkowo, wiśniowo, czuję też i lekką sztuczność, ale ogólnie podoba mi się!. Co prawda zapach nie jest wyczuwalny już na ustach.


A jak już się pomalowałam to oszalałam. Bardzo podoba mi się kolor, bardzo podoba mi się efekt i bardzo podoba mi się wszystko. Ale zanim przejdę do full podniecania się, to jeszcze parę uwag i wskazówek.
Warto ściągnąć część pomadki z aplikatora, bo taka ilość jest nam zupełnie niepotrzebna, o czym przekonałam się przy pierwszej aplikacji. Potem już zawsze nakładałam mniej i nie dość, że było to łatwiejsze to i ładniejsze. Nie miałam problemu z obrysowaniem rus, z dodaniem pomadki w niektóre miejsca, z dociągnięciami w kącikach ust, wszystko było tak, jak ma być, a ja nawet nie wiedziałam, że tak potrafię! Pomadka zasycha w przystępnym tempie, ja i tak zawsze za pomocą chusteczki odciskam sobie nadmiar i wtedy czuję się bezpieczniej. Pomadkę da się jeszcze w miarę poprawić, jeśli szybko zareagujemy, potem może być ciężko. I kwestia, która bardzo cieszy, pomadka podbija biel zębów, uwierzcie mi na słowo, że aż tak białych zębów to ja nie posiadam, więc tym bardziej mega.
Ale jestem zachwycona. Aż nie mogłam zrozumieć, czego ja tak rzadko maluję usta, od razu twarz nabiera innego koloru, jest jakaś taka ciekawsza, konkretniejsza i fajniejsza, a ja czułam się w niej jak petarda, mimo że przesiedziałam cały dzień w domu. Zdarzyło mi się, że się odbiła na szklance, ale to tylko na początku, poza tym nie rozmazywała się, tylko lekko się ścierała na środku ust, ale to jest dla mnie normalne i akceptowalne. Poza tym, trwałość tak dobra, że się trochę męczyłam ze zmyciem jej, ale to też poszło nawet sprawnie.


Matowa pomadka w płynie Say Makeup to chyba moje odkrycie tego roku, mam ochotę na więcej odcieni, bo trwałość, konsystencja, nakładanie i piękny, lekko satynowy, ale w dalszym ciągu matowy efekt na ustach to coś co bardzo mi się podoba. Nie odważyłabym się w niej nigdzie pójść jeśli chodzi o maseczkę, wydaje mi się, że jednak materiał, częste pocieranie, oddychanie w tej masce może powodować różne dziwne rzeczy, a po ściągnięciu maski może być katastrofa. Aczkolwiek, jak tylko moje wyjście w trakcie pandemii nie będzie się wiązało z założeniem maski, to jak najbardziej idę w tę pomadkę! 


I fajnie tak się pomalować 'od święta', nawet jak się siedzi w domu. Myślę, że wyjdzie to nie tylko mi na dobre, ale mężowi też, bo jak już makeup zrobiony to i ciuchy też jakieś takie lepsze wybieram ;). A jak u Was wygląda ta kwestia? Podczas pandemii nie malujecie się, czy mimo wszystko robicie full makeup każdego dnia? No i najciekawsza kwestia, Malujecie usta pod maseczki? Dajcie znać!


33 komentarze:

  1. Ja praktycznie w ogóle się nie maluję. Do pracy, wstając o 4 rano mi się nie chce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się zakochałam w pomadce, jak zwykle :D a rozświetlacza w płynie jeszcze nie miałam, muszę zainwestować w takowy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie używam tego typu kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny efekt udało Ci się uzyskać na skórze :)) Bardzo lubię produkty Vita Liberata :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomadke mam i jestm zadowolina. A rozświetlacz chetnie bym spróbowała ✨

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ten rozświetlacz z Vita Liberata i jest boski:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj kusi mnie ten rozświetlacz, ale z drugiej strony trochę się obawiam. Kiedyś, jak na fali popularności były ich pianki, na każdym blogu się pojawiały itp. też próbowałam i jako jedyna dostałam mocnego uczulenia :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozświetlacz prezentuje się fantastycznie na Twojej twarzy, za to szminka ma niezwykle intensywny kolor :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam przekonania do rozświetlaczy w płynie, ale pewnie dlatego, ze - tak jak Ty - nigdy jeszcze takiego nie miałam. Mimo toi, ten wygląda fajnie i opakowanie jest piękne - klasa. Może bym się skusiła ;) czekam, aż skończy się ten w kamieniu i będę polować na płynny ;)

    ankuuls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozświetlacz wygląda świetnie, chociaż cena wysoka. Jeszcze nie używałam rozświetlacza w płynie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie spotkałam się wcześniej z tymi produktami, ale matowa pomadka pięknie się prezentuje :D
    Podczas pandemii nie maluję się xD Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Te kosmetyki przepięknie na Tobie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny makijaż! Urzekła mnie ta pomadka! Obłędny kolorek! Pięknie Ci pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow!!! Wyglądasz rewelacyjnie 🤩!!! Zarówno rozświetlacz, jak i pomadka dają fantastyczny efekt!!! Też chcę tak wyglądać 😃!!!

    P.S. Codziennie wychodzę, więc make-up jest u mnie obowiązkowy... czasami że szminką, choć wtedy zawsze mam lusterko pod ręką 😉.

    OdpowiedzUsuń
  15. ale Ci ładnie w czerwonych ustach:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ładny kolor pomadki, ja zawsze maluję usta pod maseczkę ale tylko błyszczykiem 😊

    OdpowiedzUsuń
  17. Maluję usta nawet pod maseczkę, lubię i już;). Ten rozświetlacz pięknie wygląda, a na zdjęciach wcale tak łatwo nie daje się uchwycić. Dla mnie to zawsze najtrudniejsze zdjęcia, aby pokazać rozświetlacz w makijażu. U Ciebie jest super! Marki SAY nie znam zupełnie...

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozświetlacz, warto zapłacić trochę więcej za taki efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Już zażyczyłam sobie tę pomadkę na mikołaja :d ale wybrałam nr 4 i mam nadzieję, że odcień będzie podobny jak na zdjęciu :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne rozświetla cerę :)cudne to wygląda

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja mam takie dni, że pod rząd się nie maluje, ale na szczęście są i takie dni, że małe wyjście jest fajnym powodem, żeby się pomalować :) Ślicznie wyglądasz!
    Buziaki, mój blog ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja ust prawie w ogóle nie maluję, bo się czuję dziwnie. Jak szukałam pomadki, to takiej, żeby tylko podbijała naturalny kolor. Tym bardziej pod maseczkę. Ale na Tobie widać, że ta pomadka daje świetny efekt!
    Za to podkładu pod maseczkę używam, kiedy wiem, że ją gdzieś zdejmę. Nawet jak miałam siedzieć w pracy w maseczce, to się pomalowałam, bo zdejmę do jedzenia, picia czy w samochodzie - makijaż spokojnie wytrzymuje. A jak siedzę w domu, nie używam kolorówki, tylko sobie wygładzam twarz np. na lekcje języka na kamerce - czyli tak, maluję się, kiedy ktoś ma mnie widzieć. :)
    Teraz już jest dla mnie pora na czapki, więc na dworze twarzy mi prawie nie widać, jak okulary zaparują, to już w ogóle pełny kamuflaż. :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Nowości nigdy za wiele :) Fajnie przedstawiłaś produkty wraz z ich zastosowaniem. Taki artykuł może się przydać zwłaszcza teraz, gdy święta zbliżają się wielkimi krokami, bo przecież jest to również czas prezentów

    OdpowiedzUsuń
  24. Chciałabym sobie kupić taki rozświetlacz w płynie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pomadka jest genialna. Piękny kolor :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo fajny lekki i w moim stylu makijaz, a pomadka sztos :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja się maluję, może mniej nieco pudru na twarz, ale jednak. No i oczy obowiązkowo. Pomadka to już tylko ochronna, aczkolwiek ostatnio kupiłam sobie kolorową. Czeka na lepsze czasy.
    A rozświetlacz fajna sprawa, pasuje Ci,ładnie :))

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie znam żadnego z tych kosmetyków, ale bardzo podoba mi się efekt, jaki dają w Twoim makijażu i jestem ich bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo ładnie wygląda ten rozświetlacz :)

    OdpowiedzUsuń
  30. I rozświetlacz i pomadka super :-)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD