A witam się z Wami bardzo serdecznie! Co tam u Was słychać? My obecnie jesteśmy na naszym pierwszym wyjeździe w tym roku, na urodzinowych wakajkach mojej córki, która już w niedzielę kończy rok. I nie wiem, nie pytajcie, ja nie wiem, kiedy to zleciało i jak to możliwe, że tak szybko, ale moje dziecko przestaje być niemowlakiem, co jest wzruszające! Ale jeśli chcecie zobaczyć nasz trip na bieżąco, to standardowo odsyłam Was na insta @beautifulduty.pl!
A dzisiaj mam dla Was recenzję kolejnego peelingu cukrowego do ciała od marki Perfecta. Ostatnio opisywałam Wam wersję bananową, która okazała się być u mnie hitem, więc ciekawi, czy wersja Pomelo powieliła ten sukces? :)
Perfecta, smooth&happy
Cukrowy peeling do ciała, pomelo
I tak, jak widać, peeling znajduje się w szerokim słoiku, czyli typowe opakowanie, których ja po prostu nie lubię, nie przepadam za grzebaniem palcami w kosmetykach, ale no przy peelingach cukrowych, ciężko jest wydobyć produkt z opakowania, a jak się produkt sam w sobie obroni, to na opakowanie mogę przymknąć oko. Mimo wszystko, pod prysznicem wygodnie się używa tego produktu, nie mam żadnych problemów z odkręcaniem i zakręcaniem. Na opakowaniu posiadacie też same najważniejsze informacje i wsio tutaj gra.
Konsystencja peelingu jest cukrowa, posiada bardzo dużo gruboziarnistych drobinek, które mają za zadanie złuścić naszą skórę. Muszę przyznać, że ta wersja jest bardziej tłusta niż ta bananowa i bardziej oleista, co jest dziwne (zapewne przez parafinę na początku składu..). A z kolei zapach jest taki o, nie jest tak pyszny i smaczny, jak bananowy, ale ujdzie. Nie ma tragedii.
W użyciu trochę przeszkadza mi ta tłustość i oleistość, kiedy nakładam produkt na skórę uwielbiam poczucie, że mam do dyspozycji mocnego zdzieraka, który wygładzi cudownie moją skórę, a tutaj najpierw czuję coś innego, a dopiero potem można zacząć peelingować skórę. To uczucie niestety jest obecne przez cały czas w trakcie używania peelingu, cały czas ta parafina mi niestety przeszkadza.
Po wypeelingowaniu całego ciała, da się odczuć ładne nawilżenie, ujędrnienie i wygładzenie ciała. Skóra jest gładka, miękka i miła w dotyku, ale nie jest to tak mocny i fajny efekt, jak po wersji bananowej - aż się zastanawiam, czy to są te same produkty w różnych wersjach, czy jednak dwa całkiem oddzielne produkty.
Ja jestem osobą, której musi pasować wszystko, od zapachu, konsystencji, po efekt, a i przez wygodę użycia, tutaj jakoś tego nie mam. Męczę się używając tego produktu i nie jest to jakoś przyjemne.
Zdaję sobie sprawę, że mogę brzmieć trochę, jak księżniczka, ale no jestem wymagającą osobą, uwielbiam jak kosmetyki pachną, jak się ich fajnie używa, jak są przyjemne itd. A tutaj, ta parafina pierwsza w składzie, lekko mnie przeraża i odrzuca, obawiam się, że ona może mi dawać złudne uczucie nawilżenia i miękkości skóry.... No więc niestety... ale tutaj jestem na nie ;).
Ale bananową wersję, cały czas bardzo gorąco Wam polecam!
Zapach i konsystencja są również dla mnie bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńTeż jestem księżniczką i lubię wybrzydzać :D
OdpowiedzUsuńsama tez lubie jak kosmetyki ładnie pachną
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę kawowy.
OdpowiedzUsuńMimo, że jesteś na nie to ja jestem ciekawa jakby ten produkt u mnie się sprawdził :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Miałam go - zapach akurat dla mnie był okej, ale konsystencja zdecydowanie nie! Zgadzam się z Tobą, sama też do niego nie wrócę.
OdpowiedzUsuńTrochę dziwna ta konsystencja jak na peeling 😀
OdpowiedzUsuńByć może taka oleista wersja bardziej się sprawdzi przy suchej skórze...
OdpowiedzUsuńTeż miewam tak, że jakiś kosmetyk mi nie pasuje i trudno mi go zużyć
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi tym wpisem, że czas na pilingowanie całego ciała. Ja mam migdałowy, jeszcze z zimy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ładnie pachnące peelingi, ale skoro piszesz o tym że bananowa wersja jest dużo lepsza, to chyba w tym kierunku pójdę :)
OdpowiedzUsuńJa wolę kawowy.
OdpowiedzUsuńChyba musiałbym sama wypróbować, żeby się przekonać czy to dla mnie :). Wszystkiego najlepszego dla córeczki :)
OdpowiedzUsuńtaki cukier nam nie straszny, produkt mi się podoba, chętnie bym spróbował
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Bardzo lubię czytać takie recenzję- wtedy mam większy i jasny wybór:) Dziękuje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tam, księżniczki muszą trzymać się razem 😉 ja też potrzebuje ładnych zapachów i odpowiedniej konsystencji. Kiedyś miałam z Perfecty peeling limonkowy i to był dla mnie hit ;)
OdpowiedzUsuń