Rutyna u dzieci, dlaczego u nas się sprawdza?

23 czerwca 2023

Dzień dobry! U nas się dzieje, w końcu jakieś wakajki, w końcu zmiana otoczenia, co w sumie bardzo mi pasuje do dzisiejszego wpisu. Rutyna! Myślę, że temat rutyny może dzielić rodziców, niektórzy pilnują jej co do minuty, a niektórzy totalnie w nią nie wierzą i mogą uważać, że jest to coś niepotrzebnego.


Zacznę od tego, że ja sama uwielbiam działać zgodnie z rutyną, z jakimś porządkiem dnia. Ułatwia mi to pracę, ułatwia mi to wykonanie wszystkich obowiązków, co prawda głównie działało to przed dziećmi, bo jednak przy dwójce maluchów swoich rzeczy nie jestem w stanie zaplanować, korzystam z chwili wytchnienia, z drzemki albo z chwil, kiedy dzieci są z dziadkami parę minut, wtedy zazwyczaj biegam, latam dookola i próbuje zrobić, jak najwięcej się da.

Aczkolwiek, jeśli chodzi o dzieci, o wychowywanie, mi rutyna dała bardzo dużo, dala mi właśnie te chwile wytchnienia i odpoczynku, dała mi możliwość pracy i możliwość ogarniania. I mam wrażenie, że moim dzieciom ona też dużo daje, jednak mają usystematyzowany plan dnia, mniej więcej kojarzą, co po czym się dzieje i wierzę, że właśnie dzięki temu są łatwiejsze w obsłudze.

Musze przyznać, że przy jednym dziecku nasze dni wyglądały bardzo podobnie, pobudka - śniadanie - spacer - drzemka - obiad - zabawa - drzemka - zabawa - jedzenie - spanie. I starsza córka była bardzo łatwa w ogarnianiu, wszystko mi grało, klikało, oczywiście były dni, że coś szło nie po mojej myśli, ale i tak w miarę wszystko było okej. Zasypiała w moment, nie robiła awantur i było fajnie. Teraz, nie będę oszukiwać, rutynę z dwójką dzieci mam głównie na czas drzemek i wieczorem, kiedy idziemy już spać. Nasze dni i tak są do siebie podobne, ale jednak nie jest to aż tak usystematyzowane, jak wcześniej, ale nasze dzieci się bardzo łatwo przyzwyczajają do niektórych rzeczy. Wystarczyło parę razy ich wyciągnąć z krzesełka w kuchni podczas mojego obiadu i już potem ja miałam problem, kiedy chciałam zjeść w spokoju, a one musiały siedzieć na tyłku, bo nie miał kto ich wziąć, no i był problem.

Ale ja jestem osobą, która pilnuje rutyny, jak głupia, wystarczy, że mąż zrobi jedną rzecz nie po kolei i ja już się denerwuje, bo wiem, że dzieci zostaną wybite z rytmu. Młodszy syn, jak na razie zasypia na mleku, co jest dla mnie świetne, z kolei córka ma rytm, mleko - papa - nosimy chwilę przytulamy, - łóżeczko, miziamy i śpi. Są dni, że zasypiają dłużej niż zazwyczaj, ale dzięki rutynie już prawie 9 miesięcy, mam w ciągu dnia około 2 godzin spokoju, kiedy dzieci śpią jednocześnie. Czasem młodszego, trzeba dokiziać, ale jest spokój!
Rutyna pomaga mi też w tym, że córka nie przeszkadza. Kiedy karmię Fabiana, Lena grzecznie siedzi obok, ogląda bajki i czeka, wie, że się doczeka, bo zawsze tak jest. Początki były trudne, bo ona chciała pierwsza, chciała już, ale po paru dniach się przestawiła. Tak samo to działa na dodatkowej drzemce młodego, kiedy Lena już nie śpi. Daję Lenie jakies przekąski, wodę, Fabian zasypia na mleku, odkładam go i wtedy biorę ją do łóżka, przytula się i ogląda bajki. To jest jedyny sposób na to, żeby Fabian mial dobrą drzemkę popołudniową, w przeciwnym razie córka biega, krzyczy, on się budzi, a ja się denerwuję, a to nam daje taki idealny relaksik, 30-40 minut i myślę, że każdy jest, zadowolony. 

Ta rutyna u nas sprawdza się też wtedy, kiedy ktoś inny zostaje z dziećmi, jeśli tylko posłucha się naszych wskazówek, nie będzie miał problemu, czy to usypiając na drzemkę czy na noc. A już nie muszę mowic o tym, że dzieci wyspane są fajniejsze. 


Wyjaśniając dwie kwestie, które mogą Wam się nasunąć czytając ten wpis. 
1. Nie pilnuję rutyny zawsze, jeśli jesteśmy w gościach i jest fajnie, chcemy zostać dłużej to nie lecę do domu, bo wybija godzina kąpieli i przrcież świat się zawali. Nie zawali się. Tak, samo, w podróży. Fajnie jest, jak dzieci śpią i jest spokój, a ja mogę odpocząć, ale nie mam zamiaru siedzieć w domu przez 3 godziny, bo przecież drzemka, a moglibyśmy w tym czasie coś zwiedzić. Staram się, żeby dzieci przespały się w samochodzie, syn od razu, zasypia w wózku, więc to nie jest problem, córka ma już dwa lata, więc dzień bez drzemki nas nie zbawi, ale ona zasypia od razu w samochodzie, czasem w wóxku, więc zawsze chwilę się prześpi.
2. Bajki! Tak, włączam córce bajkę, bardzo, tego nie chciałam, długo się wzbraniałam, ale mając dwoje dzieci tak małych nie radziłam sobie po prostu. Wybrałam, według mnie, mniejsze zło. Wolę, żeby córka oglądała bajkę w spokoju zamiast skakała po łóżku, czy uciekała z pokoju. I sama uważam, że ogląda za dużo bajek, ale przychodzi lato, nadchodzi przedszkole, syn jej niedługo dorówna umiejętnościami, więc wierzę, że wtedy będę w stanie ogarniać ich dwoje bezpiecznie bez bajek :)


A Wy jakie macie podejście do tematu? :) 

4 komentarze:

  1. Rutyna potrzebna jest nie tylko dzieciom, ale tak samo dorosłym ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rutyna jest bardzo ważna dla dzieci. Widzę po sowich jak jest im potrzebna do normalnego funkcjonowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rutyna daje dziecku poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. my też staramy się działaś zgodnie z rutyną :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD