7th Heaven
Nawilżająca maska kokosowa

14 grudnia 2016


Ostatnio nie wiem, co się ze mną dzieje i jak zawsze nie mam na nic czasu. Ale nic nie zadziałało na mnie lepiej niż 5 dni wolnego od pracy i przesiadywanie w domu. Spotkanie z rodziną, z moim, z przyjaciółką i do razu widać różnicę. Mimo trzech dni w pracy po 8h pod rząd, gdzie przyzwyczajona jestem do 4h, mam jeszcze więcej energii niż miałam wcześniej. Jestem mega zmęczona i mam teraz dzień wolnego, ale chce mi się i to jest fajne. Chce mi się wszystko i muszę w końcu dokończyć zakupy prezentowe ;)!
Dzisiaj zapraszam Was na recenzję maski do twarzy, na maksa nawilżającej marki 7th Heaven, ostatniej bardzo uwielbianej przeze mnie ;).

7th Heaven
Nawilżająca maska kokosowa

Cena: ok. 3-6zł
Pojemność: 10 ml
TUTAJ

Przeznaczona do skóry, suchej i zmęczonej. Wykorzystaliśmy nawilżające dobro świeżej wody kokosowej uzupełnionej wieloma wspaniałymi składnikami, które nawilżają i nawadniają skórę. Wśród tych składników są m.in. intensywnie łagodzące masło shea.


Efekt: Nawilżona i promienista skóra.

Sposób użycia: Nanieś maskę na oczyszczoną twarz i szyję, omijając okolice ust i oczu. Po 15 minutach spłucz wodą i osusz delikatnie twarz. Podczas zmywania maski masuj delikatnie twarz przez co pobudzisz mikro krążenie. Najlepiej stosować maskę raz w tygodniu.

Skład: Aqua (Purified water), Kaolin (Natural clay), Bentonite (Natural clay), Glycerin (Plant origin), Cetearyl olivate (Plant origin), Sorbitan olivate (Plant origin), Butyrospermum parkii (Shea) butter, Cetyl palmitate (Plant origin), Theobroma cacao (Cocoa) seed butter, Cocos nucifera (Coconut) water, Sorbitan palmitate (Plant origin), Parfum (Fragrance), Gluose (Sugar), Citric acid (Plant origin), Coumatin, Potassium iodidem Sodium chloride (Mineral origin), Potassium thiocyanate, Lactoperoxidase (Milk origin), Glucose oxidase (Sugar origin).

Środki ostrożności: nie należy nakładać maski na podrażnioną skórę. W celu wykluczenia reakcji alergicznej należy niewielką ilość maski założyć na wewnętrzną stronę ramienia. Chronić przed dziećmi. Produkt do użytku zewnętrznego. W przypadku kontaktu maski z oczami przemyj je zimną wodą.

To już praktyczna ostatnia maska marki 7th Heaven, której poświęcę cały wpis. Zostały mi jeszcze dwie miniaturki, ale tym na spokojnie zajmę się niedługo. Wiecie, że uwielbiam te maski za wszystko. A dzisiaj moim głównym gościem jest maska kokosowa, która kokosem na pewno nie pachnie, ale jeśli jesteście ciekawi czym to zapraszam zapoznać się ze szczegółami.



Saszetką maska jest tak samo fajna, jak wszystko inne; mega design, kolorowo, uśmiechnięta pani, która swoim uśmiechem na pewno nas zaczaruje i przekona, że to właśnie ta maska będzie tą jedyną. Wszystko, co najważniejsze jest napisane, wygodnie się otwiera, za co jest tak naprawdę największy plus. Bo od samego początku nie ma frustracji, że coś idzie nie tak, nie trzeba się siłować ani lecieć na szybko do łazienki, rewelacja.


Maska ma bardzo lekką i fajną konsystencję. Jeżeli chcemy wyglądać jak Pani z opakowania to musimy bardzo sporo maski nałożyć na twarz, na raz, co sprawiło, że przy drugim użyciu maski, wystarczyło mi ledwo, ledwo co żeby nałożyć najcieńszą warstwę. Mimo wszystko, dobrze trzyma się twarzy i nie spływa z niej. Ale jeżeli chodzi o zapach to tutaj się zawiodłam, bo kokosowy to on nie jest. Nie do końca potrafię określić czym mi to pachnie, ale jest to coś, czego na pewno nie lubię, co jest bardzo prawdopodobne, bo akurat kokosowym słodyczy nie znoszę.


Poza tym, na twarzy maseczka zasycha niesamowicie szybko. Im cieńsza warstwa, tym szybciej zasycha. Lekko ściąga skórę i bardzo przyjemnie ją napina, mi to nie przeszkadza, ale znam osoby, którym to nie podchodzi. Po zmyciu maski, twarz jest niesamowicie gładka, przyjemna w dotyku i nawilżona, na szczęście zapach ulatnia się bardzo szybko, więc dla mnie to ogromny plus. Działa, jak najbardziej fajnie i ja z efektu jestem zadowolona, ale ten zapach do mnie nie przemawia..., a mi musi pachnieć, jak już wiecie ;).
Maska nie jest zła, ale według mnie jej zapach jest najsłabszy ze wszystkich innych.


13 komentarzy:

  1. Szkoda że nie pachnie czystym kokosem :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam te maski, a moją naj jest czekoladowa - rozgrzewająca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe jak pachnie, skoro nie kokosami? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda że nie trafiłaś z zapachem liczyłam jednak na ten kokos :( ale najważniejsze że działa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze można ją spryskać, wtedy będzie wolniej zasychała ;) Ale jakoś mnie nie przekonuje, zwłaszcza ten średnio ładny zapach ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałam ją wypróbować bo lubię zapach kokosa, ale teraz to... :(

    OdpowiedzUsuń
  7. jak kokosowa to biorę w ciemno:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna. Jestem maniaczką kokosa, więc wydaje mi się rozwiązaniem idealnym :) Super! Nie wiem tylko czy to napięcie by mi nie przeszkadzało. Pozdrowionka serdeczne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię takie maseczki, muszę po nią sięgnąć. A co do obrazka to wiadomo, on ma Nas zachęcić do zakupu i nie ma zazwyczaj nic wspólnego z rzeczywistością :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że nie pachnie prawdziwym kokosem, bo już sobie na nią narobiłam ochoty :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dla mnie dobrze, że nie pachnie kokosem bo nie przepadam zbytnio za tym zapachem ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że nie pachnie kokosowo ;(

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię te maski, ale ich nawilżające wg mnie są dość słabe i nigdy nie byłam z nich zadowolona tak na 100 % :)) Akurat tej kokosowej nie miałam :)
    P.S. Przepraszam za długą nieobecność na Twoim blogu i ja cierpię na permanentny brak czasu :(

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD