Denko #4 listopad 2016r.
Cuda i buble !

02 grudnia 2016



Kolejny miesiąc minął mi mam wrażenie, że w jeden dzień. Nie wiem, jak to jest możliwe, ale już mamy grudzień. Niemożliwe, ale jednak. Mimo uciekającego czasu jest pięknie. Za oknem idealnie biało, wczoraj już się wzięłam za dekoracje świąteczne, co możecie zobaczyć na instagramie oraz facebooku, Dzisiaj już słuchałam piosenek świątecznych i niedługo podzielę się z Wami moimi ulubionymi i chyba sobie kupię jakieś swetry świąteczne nowe ;D. Chciałabym mieć co najmniej 24 swetry, tak żeby mieć na każdy dzień i mogłabym przy okazji odliczać w taki sposób do świąt. Ale genialny pomysł haha.
Przechodząc do głównego tematu dzisiejszego postu, czyli denko! Denko za listopad okazało się być niesamowicie obfite. I sama się tego nie spodziewałam, bo te rzeczy wszystkie tak powoli się kończyły, aż w końcu zapełniłam całkowicie całą torbę i o. Dzisiaj będzie sporo!
Na początku będzie o cudach, które tym razem przeważają nad wszystkim, co cieszy, bo zdecydowanie wolę kosmetyki, których po prostu lubię używać ;).


  • Pilomax, Pure Wax, szampon głęboko oczyszczający - cały czas pamiętam jego genialny zapach, ale nie tylko on sprawia, że wrócę jeszcze kiedyś do tego szamponu. Jego działanie, delikatność, ale w dalszym ciągu głębokie oczyszczanie, pomoc w zmywaniu olei i niewysuszanie włosów - rewelacja, jak najbardziej cudo ;).
  • L'biotica Biovax, Bambus i olej avocado, maska do włosów regenerująca i pogrubiająca włosy - w moim przypadku cała marka L'biotica może dostać ode mnie dyplom z wyróżnieniem cudów nad cuda. Uwielbiam tę maskę, cudownie działała na moje włosy, sprawiła, że jest ich jakoś więcej, są grubsze, a w dodatku odżywione, nawilżone i miękkie. Czyli wszystko to, co oczekuję od maski. Uwielbiam!
  • L'biotica, Silk&Shine, szampon - w recenzji pisałam, że kończą się podobnie, ale niestety okazało się inaczej. Szampon się skończył, a odżywkę dalej mam, chociaż mam wrażenie, że będzie w grudniowym denku. Cokolwiek, kiedykolwiek będzie, uwielbiam całą serię i nic się nie zmieniło przez cały ten czas, kiedy stosowałam ten szampon. Cudownie mył włosy i dbał o nie, co w moim przypadku rzadko się zdarza w przypadku szamponów.
  • Fitomed, mleczko ziołowe do demakijażu, nawilżająco-oczyszczające - jest to mleczko, które sprawiło, że zmieniłam zdanie na temat mleczek do demakijażu, a to chyba najlepszy powód, dla którego produkt znajduje się w cudach. Przy okazji, jest też rewelacyjne, genialnie oczyszcza twarz z makijażu i nawilża przy okazji skórę. Cudo!
  • SVR, Physiopure, tonik - lotion do oczyszczania twarzy - tonik, o którym bardzo niedawno pisałam. Nic się nie zmieniłam, uwielbiam, fajnie oczyszczał i tonizował skórę. Ja uwielbiam i chciałabym bardzo do niego wrócić ;).
  • Marion, skarpetki złuszczające do stóp - co tylko widzę je w biedronce, od razu kupuję i czekam aż będę mieć najbliższą okazję, żeby je użyć. Stosowałam wiele przeróżnych skarpetek  złuszczających do stóp i te działają zdecydowanie najlepiej ;).
  • Zoella, Foam Sweet Foam, żel pod prysznic - Wiecie, że uwielbiam Zoellę i, że uwielbiam jej kosmetyki, szczególnie te konkretną wiosenną serię. pachnie tak cudownie, że serio jest mi smutno, że to koniec, że już nie będę mogła jej używać... Mimo to, jest cudem ;).
  • Ziaja, pasta oczyszczająca przeciw zaskórnikom, liście manuka - po raz drugi w denku i na pewno nie ostatni. To jest dokładnie to, czego potrzebuje moja skóra, więc nie będę się bronić, a tylko kupować regularnie ;).

Teraz czas na średniaki. Od razu powiem, że tym razem  bubli nie będzie. Więc w sumie można powiedzieć, że miesiąc zakończył się pozytywnie.


  • Babuszka Agafia, Syberyjski szampon do włosów - nie wiem dokładnie jaki to szampon, ale lubiłam go. Mam wrażenie, że używałam go trochę z dupy, bo po prostu chciałam czasem dodatkowo oczyścić włosy na wszelki wypadek, kiedy czułam, że olej mógł mi sprawić kłopoty. Nie wysuszył moich włosów i nie zrobił mi nic złego, ale też nie był jakimś cudem, za którym oszalałam, więc średniak z szansa dla Was.
  • Venus, pianka do golenia, regeneracja - to jest produkt, którego byłam w stanie użyć tylko raz. bo jestem lekką ciapą pod prysznicem i pianka mi upadła, a jak upadła to się zepsuła w taki sposób, że pompka kompletnie przestała działać i nie mogłam jej już użyć, bo się nie dało. Nie skreślam, bo może akurat była rewelacyjna, ale zobaczymy następnym razem ;).
  • Facelle Sensitive, płyn do higieny intymnej - jest dobry, dobrze oczyszcza, odświeża, fajnie działa, jest niesamowicie delikatny, ale nic więcej. Nie wyróżnia się niczym niesamowitym na tle innych produktów do higieny intymnej, ale nie jest też beznadziejny. Fajnie jest to, że jest niesamowicie tani!
  • Biała Perła, Krystaliczna Biel, pasta wybielająca - działa dobrze fajnie wybiela, ale ląduje w średniakach, bo słyszałam, że biała perła niestety ściera szkliwo, a w taki sposób wybielać zębów nie chcę, bo i tak moje są niestety słabe.
  • Yves Rocher, krem pod oczy, wygładzenie strefy wokół oczu - krem pod oczy, który na samym początku mnie zaskoczył bardzo pozytywnie, ale i szybko jakoś moje ochy i achy opadły. Krem posiada takie coś do smarowania bezpośrednio skóry pod oczami, chłodne metalowe coś. Na początku super, ale naprawdę ciężko jest tego używać. Żeby delikatnie przesuwać to pod oczami trzeba użyć ogromnej ilości kremu, a to sprawia, że krem jest mało wydajny. Poza tym dużo szybciej jest nałożyć go po prostu palcami. Jest dobry, fajnie lekko chłodzi skórę pod oczami, ale efekt niestety nie jest taki, jaki bym chciała. Moja skóra pod oczami jest bardzo wymagająca, a to niestety nie było to :<.

Jako, że nie ma tym razem bubli to postanowiłam oddzielić maseczki i próbki w inną kategorie jakby. Wszystkie mogłyby znaleźć się tak naprawdę w cudach, a mam wrażenie, że tam mogłyby zniknąć w pełnowymiarowych produktach, więc chciałam je wyróżnić. 


  • 7th Heaven, Charcoal Masque, oczyszczająca maska 2w1 - uwielbiam, ta maska powinna się znaleźć jak najbardziej w cudach. Jest świetna, cudownie oczyszcza twarz i w dodatku genialnie peelinguje. Ja jestem zachwycona ;).
  • L'biotica Biovax, olejek do włosów -  olejek pasujący do maski, która znalazła się dzisiaj w cudach. Cudownie dbał o włosy. Poważnie. Nie pamiętam kiedy moje włosy ostatnio były tak mięciutkie, jak właśnie po użyciu tego olejku, a końcówki były tak samo mięciutkie jak reszta włosów. Byłam w szoku, mega pozytywnym ;).
  • Bielenda, Algi Morskie, krem do twarzy - kremu użyłam spontanicznie, na szybko po jakiejś masce i pachniał obłędnie. Fajnie nawilżył moją skórę i odżywił ja jeszcze bardziej po masce. Ciekawi mnie pełnowymiarowy krem ;).
  • 7th Heaven Passion Peel Off - kolejna maska kultowej u mnie marki 7th Heaven. Będę o niej pisać w raz z inną maską, miniaturkami, ale już teraz mogę powiedzieć, że maska jest tak samo cudowna. uwielbiam wszystkie maski typu Peel Off. Ta pachniała cudownie, rewelacyjnie oczyściła twarz, zarazem ją nawilżając. Miodzio ;)

No to oby grudzień był podobnie obfity! Jak tam Wasze denka? :)


29 komentarzy:

  1. Pomysł z swetrami jest niezły ;)
    Z denka znam pastę Ziaja, u mnie się nie sprawdziła akurat. Też uwielbiam szampony Biovax, mój ulubiony to wersja z kawiorem w czarnej tubce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Używałam raz tych skarpetek zluszczajacych ale nie za bardzo u mnie sie sprawdzily, ale to moze dlatego ze preparat podzielilam na dwa uzycia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka z tych rzeczy miałam okazję testować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tego wszystkiego to znam jedynie szampon babuszki i pastę Ziaja, którą notabene mega lubię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam raptem szampon Pilomax (potwierdzam, jest rewelacyjny) i piankę Venus (miałam akurat inny zapach ale byla mega wydajna, chociaż fakt, pompka lubi się psuć, moja też nie była idealna do konca).

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale spore denko :) pastę z Ziaji bym chciała wypróbować. Chociaż słyszałam i dobre i złe opinie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele tu masz godnych zainteresowania propozycji, ale ja tak jak i Ty uwielbiam Biowax, więc najchętniej reflektowałabym na tę maskę i olejek do włosów. Tym bardziej, że w okresie grzewczym takie produkty są zbawienne. Pozdrawiam piątkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja to mleczko z citomedu zużyłam jako balsam. Nie lubiłam robic nim demakijażu

    OdpowiedzUsuń
  9. Z Twojego denka miałam tylko facelle :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Skarpety Mariona też lubię w wakacje pisałam o nich :) natomiast liście manuka u mnie wypadły słabo. Z Venus miałam żel bo za piankami do golenia nie przepadam. A reszty chyba nie miałam. Przynajmniej nie przypominam sobie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Sporo tego ale akurat żadnego produktu nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje denko się dopiero tworzy, ale jest malutkie w porównaniu z Twoim :D I nie wiem, czy kosmetyki zużywam dobrze, że wolno, czy źle że wolno :D

    OdpowiedzUsuń
  13. ładne denko i chyba nic nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pilomax ma super zapach ale u mnie akurat działanie się nie sprawdziło :(

    OdpowiedzUsuń
  15. ile dobroci - zwłaszcza te maseczki :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ziaja liście manuka jest mi znana, bardzo ją lubię. Szampon Pilomax jest genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pasta z Ziai i pianka z Venus to produkty, które po denku zawsze kupuję z powrotem. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Skarpetki z Mariona czekają na mnie już od 2 tygodni aż znajdę zrobić zabieg:) Nie mam porównania z innymi, ale już raz je używałam i byłam pod wielkim wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmm ja jakoś takiego denka nie robie, nie mysle o tym, pudelka jak cos wykoncze po porstu wyrzucam.... :D

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja się zakochałam w maseczce z Bielendy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja lubię piankę Venus, spełnia swoją rolę, na promocji kosztuje 5-6 zł, więcej bym za tego typu produkt nie dała. Rozpoczęłam 3 opakowanie. Niestety poprzednie też mi spadło i też się pompka ułamała, pianka działała ale przysporzyła trudności w dozowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  22. Pasty Ziaja używałam i chyba zdenkowałam ze 3 opakowania :) Teraz chwila przerwy, ale na pewno do niej wrócę i mam ją nawet w zapasie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. właśnie używam tego żelu Zoelli! Piękny jest ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Znam tylko pastę manuka z Ziaji (niestety uczuliła mnie) i piankę z Venus ale w innym wariancie zapachowym-konwaliowym :) Z nią się polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Gdzie kupujesz kosmetyki Zoella? :)

    OdpowiedzUsuń
  26. U mnie także kosmetyki L'biotica działają z moimi cienkimi włosami cuda, a od zapachu niektórych Biovaxów, jestem wręcz uzależniona!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD