Thiospot na noc intensywna likwidacja przebarwień

02 lipca 2018


Dzień dobry! Pogodę mamy bardzo jesienną, czyli coś co ja uwielbiam. Wbiłam się w dresy, w ciepłe skarpety siedzę z kubkiem gorącej herbaty i nie może być lepiej. Ci z Was co obserwują mnie na insta, wiedzą, że wczoraj byłam cały dzień na zawodach strażackich, ponieważ mój narzeczony jest w OSP i brał udział, więc i mnie nie mogło tam zabraknąć! Chłopaki zajęli pierwsze miejsce, ja się przejechałam wozem strażackim, także fakt że zmokłam i trochę zmarzłam mi kompletnie nie przeszkadza. Ale właśnie z tego względu fajnie mi dzisiaj się tak pokisić pod kocem i napisać coś dla was.
Dzisiaj będzie akurat o produkcie idealnym na lato dla osób, które mają problem z przebarwieniami na skórze, a w wiadomo, że kiedy słońce grzeje tych przebarwień, plamek, piegów pojawia się na naszej twarzy dużo więcej. Sama mam z tym problem, zawsze jak tylko zrobi się cieplej na mojej twarzy pojawia się mnóstwo piegów i różnych innych przebarwień, nie mam z tym w sumie za dużego problemu, bo makijaż i tak wszystko ukryje, ale jak mam okazję sprawdzić, czy jest szansa chociaż trochę zniwelować ten proces to dlaczego nie! I właśnie dziś będzie o takim produkcie od Synchroline, z serii Thiospot.

Thiospot intensive
krem na noc do skóry z przebarwieniami


Krem jest wskazany do skóry z dość wyraźnymi zmianami przebarwieniowymi. Krem ma na celu zredukować przebarwienia, wyrównać koloryt skóry, delikatnie złuścić oraz nawilżyć skórę, poprawić wygląd skóry, ograniczyć ilość i wielkość zmian pigmentacyjnych, rozjaśnić oraz zapobiegać tworzeniu nowych przebarwień. Produkt działa rozjaśniająco dzięki wielofazowemu i zsynchronizowanemu działaniu podczas enzymatycznej fazy utlenienia tyrozyny w warstwie podstawowej komórek naskórka, czyli już w pierwszym etapie formowania przebarwień.
Dzięki zawartości kwasu ferolowego krem hamuje enzym, który odpowiedzialny jest za powstawanie przebarwień, przeciwdziała powstawaniu nowych i rozjaśnia te, które już istnieją. Dodatkowo chroni przed negatywnym działaniem promieniowania słonecznego i niweluje wolne rodniki. 

Składniki aktywne: fenyloetyl rezorcynolu, acetyloglukozamina, linolan etylu, kwas ferulowy.
Skład: Aqua, Ethyl Linoleate, Alcohol Denat., Acetyl Glucosamine, Glycerin, Propylene Glycol, Steareth-2, Phenylethyl Resorcinol, Ferulic Acid, Polymethylsilsesquioxane, Steareth-21, HDI/Trimetylol Hexyllactone Crosspolymer, Benzyl PCA, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloydimethyl Taurate Copolymer, Polyisobutene Polyacrylate Crosspolymer-6,Pentaerythrytyl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate, PEG-7 Trimethylolpropane Coconut Ether, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Benzyl Alcohol, Silica, Parfum

Sposób użycia: aplikować na noc na oczyszczoną skórę twarzy. Na dzień zaleca się stosowanie ochrony przeciwsłonecznej w postaci Thiospot ultra z filtrem SPF 50+.
Efekty działania preparatów Thiospot widoczne są po 60 dniach stosowania 2 razy dziennie. 


Tubka, w której znajduje się krem Thiospot, wygląda bardzo specjalistycznie i aptecznie, nie przypomina mi w ogóle drogeryjnego kremu, z jakimi mamy do czynienia na co dzień. Poza tym, żółte napisy są bardzo słoneczne, więc mam wrażenie, że wszystko jest tutaj dokładnie przemyślane, w jednym klimacie, żeby skojarzenia pojawiały się od razu. Bardzo estetyczne, aczkolwiek na opakowaniu mamy niewiele informacji, większość znajdziemy w internecie. Tubka ma to do siebie, że nie mamy problemu z wydobyciem produktu, a jak widzicie zakończona jest dziubkiem, dzięki czemu mamy możliwość być bardziej precyzyjne jeżeli chodzi o ilość nakładanego kremu.
Konsystencja jest bardzo lekka i rzadka, aczkolwiek krem nie rozlewa się wszędzie dookoła. Osobiście na noc jestem bardziej przyzwyczajona do cięższych i bardziej tłustych kremów, ale w sumie ta na lato, kiedy nawet w nocy jest mega gorąco jest jak najbardziej w porządku.
Zapach mi średnio odpowiada, trochę ciężki i intensywny i dosyć apteczny, bardzo kojarzy mi się z jakimiś lekami w żelach, ale mimo wszystko zapach się szybko ulatnia, więc mi to pasuje, że nie muszę go potem czuć i się z nim męczyć.


Najważniejsze, czyli działanie. Myślę, że używam tego kremu już dłużej niż dwa miesiące, ale nie stosowałam żadnego kremu czy ochrony przeciwsłonecznej na dzień, więc to będą odczucia po stosowaniau jedynie tego kremu, raz dziennie na noc
Co zauważyłam? Zauważyłam, że ilość piegów w porównaniu o innych lat jest zdecydowanie mniejsza, dalej się pojawiają, ale jest ich mniej, a te które się pojawiają są bledsze niż zazwyczaj. Co mnie bardzo cieszy to fakt, że z kolei większe przebarwienia się już raczej u mnie nie pojawiają od kiedy stosuję ten krem. Ponadto, skóra jest ładnie rozjaśniona, ale nie blada. Stosowałam też parę masek wybielających, po których zawsze wyglądałam jak zjawa, a ten krem stopniowo rozjaśnia cerę, ale cały czas utrzymując przy tym jej zdrowy i promienny wygląd. Myślę, że gdybym stosowała na dzień też jakiś krem z co najmniej filtrami SPF to efekty byłyby jeszcze lepsze!
Poza tym, nie zauważyłam, żeby krem wysuszał, podrażniał i nie spowodował u mnie żadnej alergii. Skóra rano była mimo wszystko w dobrym stanie; nawilżona, lekko odżywiona, miękka i gładka w dotyku, więc fajnie.


Ja polecam ten krem. W sumie sama nie do końca myślałam, że on rzeczywiście będzie działał, ale działa i to bardzo dobrze! Obecnie mam mniej piegów, a większe przebarwienia już się u mnie nie pojawiają. A wiadomo, że jest lato i najchętniej by się chodziło bez makijażu, bo i tak on Ci spłynie, więc tak działający krem to strzał w 10, żeby na lato poczuć się naturalnie piękna i chodzić bez makijażu do woli. Super, że zapach kremu się nie utrzymuje na skórze i jest niewyczuwalny,b inaczej miałabym problem z używaniem, ale tak to jest bardzo okej. Na pewno będziecie zadowolone!

11 komentarzy:

  1. Miałam okazję go używać i byłam zadowolona z jego działania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że się u Ciebie sprawdził :D Ja tam bym chciała mieć trochę piegów :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To fajny jest u mnie tez mniej przebarwień po stosowaniu witaminmi C w postaci serum :) krem moze Kiedyś spróbuje bo póki co to mam zaoasy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam większych problemów z przebarwieniami, więc nie sięgam po takie specyfiki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz spotykam się z tym produktem i muszę przyznać, że mnie nim zaciekawiłaś :) Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię kosmetyki marki Synchroline i w większości sprawdzają się u mnie bardzo dobrze :) Tego nie znam, ale też nie mam teraz większego problemu z przebarwieniami ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm... Mógłby mi się przydać, szczególnie na nos, bo tam mam sporo przebarwień. Może kiedyś się skuszę. Choć przyznam, że cena trochę mnie przeraża...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda ciekawie, nie mam dużego problemu z przebarwieniami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tego produktu, ale wygląda bardzo ciekawie :) Ja raczej nie mam problemów z przebarwieniami, troszeczkę mam czerwone policzki ale wydaje mi się że to problem tkwi w słońcu :D
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie pielęgnacja Synchroline nie sprawdziła się zbyt dobrze, więc pewnie sobie odpuszczę ten krem.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD