Jak długo można uzywać maskę Kallos? Jagodowy kallos

05 lutego 2022

 
Dzień dobry! Co tam u Was? U nas pogoda świruje, raz słońce, raz deszcz, a zaraz śnieg, a często zdarza się, że jest wszystko na raz. Szok! A ja już się nie mogę doczekać wiosny, i bardzo chcę żeby było  cieplej, żeby się działo i żeby było ciepło! A Wy? Na co czekacie? :)
A dzisiaj jesteśmy w temacie włosów, mam dla Was litrową maskę do włosów, więc już wiadomo, że mowa o marce Kallos! Ich pojemność mnie zawsze przerażała, bo ja się szybko nudzę kosmetykami, więc ten litr to coś, co dla mnie brzmi jak nieskończoność. Ale, zapraszam do recenzji!

Kallos, blueberry
Jagodowa maska do włosów


Jak widać maska znajduje się w ogromnym opakowaniu, o czym już pisałam. Mamy litrowe otwarte opakowanie, więc musimy wyciągać produkt palcami. Na szczęście konsystencja działa tutaj na dość duży plus, nie ma nieprzyjemnego uczucia maski pod paznokciami. Zapach maski jest dość na plus, owocowy i słodki, ja w nim co prawda nie czuję jagody, ale to nie jest jakaś ogromna wada. Konsystencja jest dość zbita, ale jednak z tych rzadszych, nie przelewa się przez palce i nie spływa z włosów, ale naprawdę jest spoko.


Ja maski używam w bardzo różny sposób. Czasem jako podkład pod olej, czasem jako odżywki lub po prostu maski. Powiem Wam, że w każdej tej sytuacji maska sprawdza się w porządku, jest poprawna, ale nic więcej. Nie robi efektu wow, nie sprawia, że uwielbiam jej używać i, ze używam jej zawsze. Zazwyczaj produkty, które działają fenomenalnie aż chce się używać więcej i więcej. Z tą maską jest tak, że ona jest okej, używam, bo używam, a nawet używam żeby ją zużyć. Są produkty, które po każdym użyciu zostawiają włosy w stanie, jak po fryzjerze. Tutaj tak nie ma.
Są dni, że włosing siądzie rewelacyjnie, ale jednak większość przypadków jest taka o, znośna, a człowiek wolałby lepszy efekt.


I tak, efekty są takie sobie, a ja teraz będę się męczyć z litrową maską! Szok, ciekawa jestem, jak długo będę się z nią 'męczyć'. Jeśli macie jakieś rady na pozaprogramowe użycie to dajcie znać ;).


27 komentarzy:

  1. Tak samo miałam z innym Kallosem, ale nie pamiętam jak się nazywał, ileśtam składników aktywnych. Sprzedałam na OLX za 5 zł xD

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też pogoda w kratkę. Nie znam tej maski do włosów. Może by ją zużyć jako żel do golenia?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jej i raczej tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się raczej nie skuszę na tę maskę. Nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. mialam wieeele lat temu mleczna wersje uwielbiam ja

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę jestem zaskoczona, spodziewałam się rewelacji

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze możesz komuś oddać, może na innych włosach sprawdzi się lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Używam masek z Kallosa, ale z tą wersją jeszcze się nie spotkałam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, ja też już mam dość zimy, śniegu- chce wiosnę :)
    Też często używam masek od Kallos- mają też mniejsze opakowania ;)
    Nadmiar maski, polecam zużyć, do depilacji- zamiast kremu/żelu/mydła :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlatego nie kupuję tych dużych masek, bo chyba bym nie zużyła przed końcem ważności.

    OdpowiedzUsuń
  11. moja siostra uwielbia te maski, ja nigdy nie używałam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlatego mimo tego, że cenowo wychodzi gorzej to się decyduje często na mniejsze pojemności :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też ostatnio męczyłam swoją. Nakładałam jako odżywkę przed i po myciu żeby jak najszybciej ją zużyć.
    Też zauważyłam, że po jakim czasie nie daje efektów i zalega tylko w łazience...

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię ich maski, chociaż dawno ich już nie miałam :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam tę maskę, również mam podobną opinię. Z Kallosa najbardziej lubię wersję Color (z pomarańczową etykietą), która służy mi do emulgowania oleju i tak naprawdę tylko w taki sposób jej używam i sprawdza się w tej roli super.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam Kallosa! Ostatnio też sobie kupiłam taką litrową maskę tylko wersji Cherry i też przeraża mnie jej ilość. Zanim ją zużyję to pewnie minie kilka lat xD

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie jest to samo, już się nie mogę doczekać wiosny! A chyba najbardziej lubię moment jak się wszystko budzi po zimie :D Co do tej maski, to tej konkretnie nie miałam, ale no one mi wystarczały na bardzo długo, więc pewnie i ta Ci chwilę posłuży :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. jeju ja pamiętam swoją maskę Kallos, mleczna chyba? Używałam jej... prawie dwa lata i nie mogłam jej skończyć bo pojemność miała litrową haha

    OdpowiedzUsuń
  19. Tej nie miałam, ale inną z Kallos i miałam podobne odczucia co do niej. Efekt średni, więc nawet mi się nie chciało zużyć tej wielkiej puchy. Zaczęłam ją używać jako bazę do mieszanki z olejami. Nakładałam wraz z olejkami i trzymałam na włosach jakiś czas. Zużyłam i nie kupiłam więcej. Mam w tej chwili taką samą wielość, ale innej marki i tak samo się z nią męczę ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię maski Kallos, ale tej nie miałam i raczej po nią nie sięgnę 😀

    OdpowiedzUsuń
  21. Slyszalam duzo pozytywnych opinii o tych maskach ,jednak sama jeszcze nie uzywalam. Moze pora dac szanse :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie słyszałam o tej masce ale zapach jagód bardzo lubię :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Szkoda, że nie zostawia takiego efektu jak po fryzjerze, bo sam napis jagodowa już mnie do niej przekonał :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie miałam nigdy masek z tej marki, jestem ciekawa jakby się u mnie sprawdziły 😊

    OdpowiedzUsuń
  25. Zamiast bazy pod olej to zmywaj nią olej 😝 dużo schodzi szybciej ci pójdzie. Ja najbardziej lubię czekoladę 😁

    OdpowiedzUsuń
  26. Szkoda, że jest tylko poprawna:)

    OdpowiedzUsuń
  27. lubie ta maske :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD