Magia rozświetlenia cery, W7 Glowcomotion

16 sierpnia 2019


Dzień dobry! Co tam u Was słychać? Jak pogoda? Muszę przyznać, że mi ta aura jesienna się strasznie podoba! Burze, deszcz, mgła, niższa temperatura. Myślcie co chcecie, wiem że większość ludzi nie znosi jesieni, ale dla mnie to zdecydowanie najfantastyczniejsza pora roku i na samą myśl robi mi się ciepło i przytulniej - czad! Już niedługo będę pewnie spamować jesienią na insta, chyba że lato nas jeszcze zaskoczy, co oczywiście pewnie się zdarzy! Ale, ale ale!
Dzisiaj czas na kolorówkę, będę pisać o zdecydowanie mojej ulubionej części makijażu, czyli o rozświetlaczach. Uwielbiam glow, uwielbiam rozświetlenie na kościach policzkowych, łuku kupidyna i wszędzie, więc zapraszam!

Rozświetlacz, W7
Glowcomotion


Rozświetlacz do twarzy i ciała Glowcomotion to niesamowicie drobno mielony puder rozświetlający o intensywnym blasku. Spowija skórę warstewką, niczym tafla w kolorze złoto - szampańskim, który pasuje każdemu. Odbija światło w sposób jednolity, bez drobinek. Jest idealny jako puder połyskujący do ciała, rozświetlacz do twarzy i rozświetlający cień do powiek. Jego blask Cię zachwyci!
Opakowanie zawiera lusterko.

Skład: Talc, Mica, Magnesium Stearate, Dimethicone, Ethylhexyl Palmitate, Polyisobutene, Synthetic Wax, Phenoxyethanol / Ethylhexylglycerin, Paraffinum Liquidum, Tin Oxide, [+/- May Contain: Cl 77019, Cl 77891, Cl 77492, Cl 77491, Cl 77499]



Rozświetlacz Glowcomotion od W7 znajduje się w dość sporym opakowaniu (8,5 g) typowym dla wszystkich kosmetyków prasowanych. Lusterko, jakie mamy w opakowaniu jest spore, więc bardzo wygodnie się go używa do nakładania nie tylko samego produktu, ale i jest mega przydatne w wykonywaniu całego makijażu. Z opakowaniem nie mam nigdy problemów, bardzo dobrze działa, fajnie się zamyka (a nawet czasem mam problem z otwarciem), jest też dość solidne i nie zacina się. Mimo że spadło mi kilka razy, nigdy się nie rozwaliło. Szkoda tylko że sam rozświetlacz tych upadków nie przetrwał.
Ratowałam już ten rozświetlacz kilka razy. Moje pierwsze opakowanie też ratowałam, potem tak się produkt pokruszył i roztrzaskał, że nie było nawet co zbierać. To jest moje drugie opakowanie i na szczęście zdążyłam zrobić zdjęcia kiedy był cały, bo niestety znowu mi się rozwalił. Nie wiem, czy to jest kwestia samego produktu, że jest dość kruchy, ja też powinnam bardziej uważać, ale to jest jedyny produkt, który kruszy mi się aż tak łatwo.


Ja ten rozświetlacz nakładam zawsze palcem. Nakładam pod łuk brwiowy, na kości policzkowe, łuk kupidyna, czasem nos i inne miejsca, gdzie mam ochotę na glow. A uwierzcie mi, że mam ochotę na glow wszędzie i nie oszczędzam go w ogóle. Sam produkt jest niesamowicie wydajny. Gdyby nie fakt, że co chwilę ma u mnie wypadki i się po prostu marnuje, to jedno opakowanie miałabym pewnie kilka lat - poważnie.
Poza tym, rozświetlacz daje cudowne rozświetlenie, piękna tafla, która mieni się równomiernie. Nie jest to efekt tandetnego brokatu, który może wyglądać sztucznie. Efekt jest piękny, cały czas naturalny, ale robi genialne wrażenie. Pasuje do makijażu dziennego, który dzięki takiemu rozświetleniu wygląda promiennie, zdrowo, a sama twarz wygląda tak energicznie. Z kolei w makijażu wieczorowym będzie wisienką na torcie, cudownym wykończeniem i dopełnieniem wszystkiego. Poza tym, nie ściera się aż tak łatwo. Ja i tak, kiedy mam ochotę przesadzić to nakładam na ten rozświetlacz jeszcze inne rozświetlacze. Bo mogę, bo lubię!




Ciężko jest mi uchwycić efekt rozświetlenia na zdjęciach, jakoś wszystko wygląda dość płasko, ale znalazłam coś, gdzie coś tam widać!
Dla mnie rozświetlacz jest genialny i nie wyobrażam sobie makijażu bez niego, ani dziennego ani wieczorowego. Jest niesamowicie wydajny, a i tani. Jak pozostałe kosmetyki marki W7 są dla mnie dość tandetne, tak ten produkt Glowcomotion to jest prawdziwy cud! Gwarantuję, że jeśli uwielbiacie rozświetlenie to będzie bardzo zadowolone!

Dajcie znać, jakie są Wasze ulubione rozświetlacze :)!

33 komentarze:

  1. Mam dość złe wspomnienia z rozświetlaczami, ale może na ten się skuszę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdę mówiąc marki jak i produktu nie znam, ale rozświetlacze również uwielbiam :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie używam rozświetlacza, ponieważ mam tłustą cerę i świeci się ciągle. ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj też bardzo lubię jesień 😍
    Nie miałam tego rozświetlacza,rzadko stosuje rozswietlacze jeśli już to zazwyczaj sięgam po Sensique lub Eveline ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastycznie, że znalazłaś swój ulubiony rozświetlacz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładny :) Ostatnio mam fazę na rozświetlacze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Great post, Thanks for sharing,
    I'm following you! X.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co prawda nie używam rozświetlaczy, ale z przyjemnością przeczytałam ten wpis. Wyglądasz ślicznie na zdjęciu! Lubię cię za ten "Czad!" pod adresem jesieni :))) Ja może samej jesieni aż tak nie lubię, ale bardzo lubię, jak jest chłodno, więc rozumiem cię :) Pozdrawiam pięknie! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że efekt jest zadowalający. To mnie na pewno zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę go u Ciebie po raz pierwszy. Ja używam wegańskiego rozświetlacza iuno :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam jeszcze nic z tej firmy. Nie używam często rozświetlacza, ale ten mnie nawet zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  12. No proszę, zupełnie nie spodziewałam się, że może okazać się tak fajny. Po markę W7 dawno już nie sięgałam, a tu taką perełkę wypuścili :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oooo! Bardzo ładny. Nie pamiętam jkiedy ostatni raz miałam coś z W7

    OdpowiedzUsuń
  14. A Ja go pierwszy raz widzę na oczy :O Ja się dopiero poznaje z rozświetlaczami i zakochana jestem w mojej palecie duo z Lily Lolo :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba nigdy nie miałam kosmetyków tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam rozświetlacze a najpiękniejszy jest dla mnie Gold Digger z Lovely - idealnie pasuje do mojej karnacji przez co daje efekt jakby skóra tak sama z siebie błyszczała

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja ogólnie wolę jesień niż lato :p
    Z rozświetlaczy aktualnie stosuję dragon heart z makeup revolution.

    OdpowiedzUsuń
  18. Makijaż z rozświetlaczem prezentuję się naprawdę subtelnie <3 Bardzo lubię taki efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny jest ten rozświetlacz. I osiąga się dzięki niemu świetny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wygląda na całkiem fajny produkt

    OdpowiedzUsuń
  21. A wiesz, że ja też uwielbiam jesień? :D
    Wprost nie mogę się jej już doczekać :)
    Co do rozświetlacza, rzadko używam, chyba, że na imprezę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękny, naturalny efekt glow - jak najbardziej dla mnie! <3 Nie wyobrażam sobie makijażu bez mieniącej się tafli; mogłabym zrezygnować z pomadki, ale rozświetlenia nigdy he he
    Nie testowałam zaprezentowanego rozświetlacza.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  23. A to padkudnik, że się tak rozwala! Ale wyglądasz cudnie w tym makijażu, tak naturalnie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Moim zdaniem też jest super. Pora kupować :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD