aktuaizacje: schwarzkopf gliss kur ekspresowe odżywki regeneracyjne i garnier hair food maski

08 listopada 2019


Dzień dobry! Co tam słychać? U mnie jak zawsze masa rzeczy się dzieje, doba jest zdecydowanie za krótka, ale mam nadzieję, że już niedługo wszystko się unormuje, a ja w końcu odpocznę, ale najpierw muszę się ogarnąć i zrobić tyle, żeby móc potem odpoczywać. Nie będzie łatwo, bo nie pamiętam kiedy ostatnio miałam dzień wolny, żebym mogła sobie poogarniać wszystko tak, jak bym chciała, bo co chwilę coś nowego się pojawia. Wy też tak macie? Że co chwilę coś robicie, a i tak Wam brakuje czasu?
Ale, ale, ale! Dzisiaj mam trochę inny wpis niż zazwyczaj, a to dlatego, że zaktualizowałam dwa poprzednie wpisy, jeden sprzed dwóch lat, a drugi z marca tego roku. Ale, ja jak lubię jakieś kosmetyki, to uwielbiam sobie posprawdzam praktycznie wszystkie jego wersje, a szczególnie jeśli chodzi o produkty do włosów, a że firmy cały czas się rozkręcają, to na bieżąco wypuszczają nowości, więc kupuję i sprawdzam i właśnie dzisiaj mam dla Was dwa zaktualizowane wpisy, ale i tutaj napiszę co nieco o tych produktach. Mamy tu jeden negatywny, a jeden pozytywny update!

Schwarzkopf Gliss Kur, BIO-TECH RESTORE



Tak, jak widzicie odżywka znajduje się w standardowym opakowaniu, odżywka ma formę sprayu, dzięki czemu mega wygodnie się jej używa. Jest bez spłukiwania i gwarantuję Wam brak obciążenia (oczywiście nie przesadzając z ilością), ale i ciągłe nawilżenie, czy odżywienie. Ja tych odżywek używam zawsze kiedy jestem w łazience, za każdym razem, rano, wieczorem i po prostu zawsze, kiedy mam taką możliwość.
Ta odżywka ma zapach totalnie różniący się od innych wersji. Nie jest to ani kosmetyczny, ani ładny zapach, strasznie ziołowy, więc jak ktoś lubi takie klimaty to będzie zadowolony. Ja nie za bardzo, więc trochę męczył mnie ten zapach.
Jeśli chodzi o działanie, to przyzwyczaiłam się do natychmiastowego nawilżenia, odżywienia i takiego efektu, jakby włosy same odżyły na nowo. Przy tej wersji nie było praktycznie żadnego efektu, nie wiem jakim cudem, ale psikam, psikam i nic. Mam wrażenie, jakby odżywka rozpuszczała się w powietrzu i w sumie nie robiła za wiele. Coś tam czytałam o co chodzi w tym Bio-tech, ale to do mnie nie dociera za bardzo i sama nie wiem, jak to działa i czego u mnie jakoś nie działa. Ale no niestety, nie zauważyłam kompletnie nic, a szkoda. Tym bardziej, że praktycznie wszystkie pozostałe wersje sprawdzają się u mnie rewelacyjnie.
Dajcie znać, czy mieliście akurat tę odżywkę, ja kupiłam jeszcze maskę przy okazji i nie używałam, ale już jestem średnio nastawiona do tego.

A jeśli chcecie przeczytać o pozostałych kilkunastu wersjach tych odżywek ekspresowych, które się naprawdę sprawdzają (!) to zapraszam poniżej:


Garnier Fructis, Aloe Hair Food



I to jest największe ostatnie moje odkrycie. Maska tak samo, jak i pozostałe wersje znajduje się w takim samym opakowaniu, które się bardzo dobrze odkręca. Nie ma też problemu z zakręcaniem, na pewno maska będzie szczelnie zamknięta, więc nie trzeba się o to martwić. Na opakowaniu też znajdziecie wszystkie informacje i dodatkowo super wytłumaczony skład, co dla mnie, jako dla laika jest to super opcją.
Konsystencja jest bardzo gęsta i treściwa, taka konkretna, mam wrażenie, że każdy najmniejszy milimetr maski jest nasycony świetnymi składnikami. Zapach to kolejny mega pozytywny aspekt tej maski! To pachnie mega słodko, zarazem bardzo kobieco, owocowo, troszeczkę kwiatowo, ale ja nie jestem w stanie do niczego porównać tego zapachu, a bardzo mi się podoba i umila korzystanie z tej maski.
Ja jej używam teraz najczęściej na tak około godzinę, ale zazwyczaj nie mam głowy do zakładania czepka i ręcznika, po prostu o tym zapominam, a i wydaje mi się, że nie mm czasu, że nałożę ją na 5 minut i tak to potem schodzi.


Ale efekty już od pierwszego użycia mnie tak pozytywnie zaskoczyły, że ja byłam w szoku! Włosy były cudownie nawilżone, odżywione, były na maksa miękkie w dotyku, błyszczały, a w dodatku miałam wrażenie, że były mega mięsiste, takie pełniejsze. Dodatkowo skręt był cudowny! Po tej masce moje loki odżyły i kręcą się, jak małe wariatki - poważnie. Bardzo pozytywnie wpływa też na przedłużenie trwałości loków. Zazwyczaj następnego dnia miałam na głowie siano, a po tej masce mam nawet nawet skręcone włosy, że nie wstyd wyjść do ludzi. Maska po nałożeniu czepek i na to ręcznika to już w ogóle jest istne szaleństwo. Włosy są tak cudownie i mocno nawilżone, że ja naprawdę jestem w szoku, ale pozytywnym. I jest to zdecydowanie mój ulubieniec. Kupiłam ostatnio sporo masek do włosów, ale nie chcę ich, chcę tylko tej. Po raz kolejny się przekonałam, że moje włosy lubią aloes i to bardzo!
Ja jestem zachwycona, jak widać!

A jeśli chcecie poczytać o pozostałych wersjach masek Hair Food, to zapraszam poniżej:
Garnier, Hair Food, maski do włosów [22.03.2019r.]


Znacie te 'nowości' albo inne wersje danych produktów? :)

17 komentarzy:

  1. Oba produkty mam i oba w innych wersjach. Moje wlosy od lat znaja te plynne odzywki - mgielki, ktore ulatwiaja mi np rozczesywanie, dodaja zapachu,a ostatnio odkrylam tez ta z Garnier papaja, no moglabym ja jesc lyzkami hahaha taki ma piekny zapach :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtórzę się, że HairFoody uwielbiam :) Wersja Aloesowa jest mi jeszcze nieznana, ale to kwestia czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio kupiłam wersję bananową maski Garnier, nad tą aloesową się zastanawiałam, ale się nie skusiłam :) Użyłam trzy razy i jestem póki co zadowolona, zobaczę jak będzie dalej ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Garniera miałam lata temu odżywke ekspresowa i całkiem niezła była 😃
    Ogólnie jeśli chodzi o tą markę, najlepiej sprawdzają mi się ich balsamy 😃
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że efekty są od razu widoczne. Ekstra.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie odżywki w sprayu. Jednak jeśli chodzi o maski to jestem wierna tym od KALLOSA :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Maski Ganiera stały się już kultowe. Wiele osób je chwali :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię kosmetyki z aloesem ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Zachęciłaś mnie mocno do wypróbowania. 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Tych jeszcze osobiscie nie używałam ale firmy lubię.;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam żadnego z tych produktów :) Czas nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię tę marki i miałam z nich wiele produktów dopóki nie zakochałam się w Yves Rocher :)
    Także byłam zadowolona, szczególnie z drugiego produktu
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie rownież doba jest zdecydowanie za krótka i na nic nie mam wiecznie czasu :D kosmetyków nie kojarzę

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam jedną z masek z tej serii i też bardzo ją lubię.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta odżywka w spray ma dziwny zapach, trochę mnie drażni ;/ co do działania to u mnie wszystkie spraye glisskur jedynie zmiękczają i nabłyszczają włosy. NIc poza tym ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta wersja aloesowa mnie kusi :) Miałam już bananową, papaję i makadamię :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD