Regenerum trychologiczny peeling enzymatyczny do skóry głowy

16 września 2025

 
Dzień dobry! Jak się macie? Co u Was słychać? U mnie jest największy rollercoaster, tyle się dzieje, a ja tak nie wyrabiam, że to jest dla mnie jakiś kosmos. Staram się ogarniać, staram się wychodzić na prosto ze swoimi rzeczami do zrobienia, a ta lista rośnie i rośnie za każdym razem. Macie jakieś sposoby na ogarnianie? Bo ja nie, musiałabym chyba wziąć miesiąc wolnego, żeby w miarę nadrobić swoje zaległości, a to jest chwilowo niemożliwe, więc no cóż. Może się w końcu uda!
Ale na razie bardzo udaje mi się dbać o siebie i o swoje włosy, wyrabiam sobie rutyny, które straciłam w związku z posiadaniem dzieci. Na szczęście, łatwiej jest utrwalić sobie nawyki, które kiedyś się miało, więc z tego powodu się bardzo cieszę! Długo walczyłam sama ze sobą o wygospodarowanie czasu na używanie peelingu do skóry włosów, dzięki czemu mam dla Was dzisiejszą recenzję! Regenerum ma w swojej ofercie trychologiczny peeling do skóry głowy, który ma bardzo oczyścić i dobrze wpłynąć na włosy. Let's see!

Regenerum trychologiczny peeling
enzymatyczny do skóry głowy





Peeling trychologiczny znajduje się w wygodnej buteleczce z ostrym zakończeniem, które jest idealnym aplikatorem. To zakończenie fantastycznie wchodzi między włosy i można wygodnie rozprowadzić peeling na całej skórze głowy. Poza tym, butelka znajduje się w kartoniku, na którym znajdują się wszystkie najważniejsze informacje. Bardzo wygodnie się wydobywa peeling z opakowania nie mam z tym problemu, nic się nie zacina ani nie zapycha, co jest dla mnie bardzo ważne. 
Nie czuję żadnego zapachu, peeling jest na głowie, więc tutaj ciężko mi się na ten temat wypowiedzieć, ale na pewno nie pachnie brzydko, co jest spoko. Konsystencja peelingu jest bardzo fajna, dosyć rzadka, ale w dalszym ciągu taka treściwa, fajnie rozkłada się na skórze głowy i jeszcze fajnie się rozsmarowuje za pomocą takich małych grabek. Przy większej ilości peeling się pieni, więc tutaj polecam jednak mniejsze ilości. 



Peeling używamy maksymalnie 2 razy w tygodniu, a ja myję włosy niewiele częściej w tygodniu, ale staram się przynajmniej co drugie mycie użyć tego peelingu i to jest genialne rozwiązanie! Peeling należy nałożyć jakieś 10 minut przed myciem, przyznam szczerze, że przy przeciągnięciu tego peelingu na skórze głowy - czuć, że to czas żeby go zmyć. 
Ten peeling naprawdę fajnie oczyszcza skórę głowy, dbając o to, że skóra nie jest podrażniona, nie swędzi, nie drapie - wszystko tutaj jest w porządku. Mam wrażenie, że nawet peeling działa kojąco. Skóra głowy jest świetnie oczyszczona, ja mogę przyznać, że rzeczywiście po zastosowaniu peelingu na początku więcej włosów wypada, ale to tylko dlatego, że wypadają szybciej te, które i tak by wypadły, a robią miejsce na nowe. Włosy są genialne odbite u nasady, są sypkie, są jakieś takie bardziej lejące się, układają się szybciej i są łatwiejsze do ujarzmienia. 


Uwielbiam to, że włosy po użyciu tego peelingu naprawdę wyglądają niebo lepiej i w dotyku też da się doczuć różnicę. Produkt, który nakładamy na skórę głowy ma ogromny wpływ na stan włosa na całej długości, a także na całą fryzurę. Dla mnie peeling do skóry głowy to już nieodłączny element pielęgnacji włosów, a nawet bym powiedziała, ze w ostatnim czasie jest to jeden z ulubionych kroków. Ten peeling trychologiczny od Regenerum jest zdecydowanie moim ulubieńcem, który robi świetnie swoją robotę, ja go polecam! Jeśli jeszcze nie używacie peelingów to ten produkt będzie strzałem w 10!

A takie strzał w 10 oczywiście znalazłam w Pure Beauty Box! No jak tu nie uwielbiać tych pudełek, w których jest wszystko? Dajcie znać, czy Wy lubicie peelingi i czy stosujecie je regularnie? A jeśli tak, to jakie produkty Wy polecacie?


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

So!flow antyperspirant z betainą o zapachu owoców leśnych

14 września 2025

 
Dzień dobry! Kolejny dzień, kolejny weekend, który już powoli się kończy, ale damy radę! Co robiliście ciekawego? Co działaliście? Ja już powoli planuję jesienne aktywności z dziećmi, tak żeby coś robić, gdzieś jeździć i fajnie spędzić czas. Jeśli macie jakieś propozycje na aktywności z 3 latkiem i 4 latką to ja jestem bardzo otwarta na propozycje, potrzebuję propozycji, bo chwilowo ciężko jest wytrzymać.
A jak już mowa o wytrzymywaniu, warto pamiętać o naprawdę dobrym antyperspirancie oraz o perfumach. Jeśli chodzi o ten ostatni punkt to staram się chwilowo pozużywać większość swoich perfum, żeby nie stały tak bezczynnie i mam zamiar zainwestować w takie naprawdę top of the top. Co prawda, z perfumami trochę czasu mi zejdzie, a z antyperspirantami będzie szybciej. Dlatego dziś mam dla Was kulkę marki So!flow, która ma naprawdę fajny zapach - pytanie jak z działaniem? 


So!flow antyperspirant z betainą
o zapachu owoców leśnych





Kulka pod pachy marki so!flow ma świetny design, bardzo mi się podoba ten fioletowy kolor, który bardzo odpowiada tej wersji zapachowej. Samo opakowanie jest bardzo w porządku, zakrętka jest bardzo szczelna i super się trzyma. Na opakowaniu mamy wszystkie najważniejsze informacje, co prawda jeśli chodzi o ten rodzaj kosmetyków, to chyba za dużo nie ma tu filozofii. Ogólnie wszystko tutaj gra tak, jak powinno. 
O konsystencji ciężko jest mi się wypowiedzieć, dezodorant w kulce jest dość mocny i trochę długo się wchłania w porównaniu do innych kulek. Mam wrażenie, że jest bardzo mokra. Za to zapach jest fenomenalny. Pachnie bardzo słodko, na szczęście niezbyt mocno, ale ładnie - to najważniejsze.


Przechodząc do działania dezodorantu. Takie produkty oczywiście mają za zadanie zapewnić nam długotrwałą świeżość, zneutralizować zapach potu, a także chroni wrażliwą i delikatną skórę pod pachami przed podrażnieniami.
Ja ogólnie nigdy nie miałam problemu z nadmiernym poceniem się albo do tej pory miałam naprawdę fajne i działające produkty, bo nagle od kiedy używam tego dezodorantu - nie czuję się tak komfortowo jak powinnam. Nie ma tu problemu na szczęście z nieprzyjemnym zapachem, ale jednak mam wrażenie, że ten pot jak nigdy się pojawia. I nie jest to ani przyjemne ani komfortowe, nawet jeśli kulka pachnie bardzo ładnie to nie jestem zbyt zadowolona z niej.  


I oczywiście produkt nic złego nie zrobił mojej skórze, nie ma podrażnień, nie pojawiło się uczulenie, ale pojawił się pot. Nawet jeśli zapach owoców leśnych jest ekstra. to jednak nie czuję się zbyt dobrze i no szkoda, bo tutaj i skład i zapach są bardzo obiecujące, ale niestety mój dyskomfort przekreśla tutaj wszystko.


Ale dajcie mi znać, bo może mieliście ten produkt albo inny dezodorant z tej serii? Przy okazji szukania informacji na temat tego dezodorantu zobaczyłam, że jest masa innych produktów i może jednak one bardziej by się dla mnie nadały? No ciekawa jestem! Dajcie znać jeśli coś wiecie.


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]


Matrix InstaCure Build-a-Bond zestaw do zniszczonych włosów

12 września 2025

 
Dzień dobry! No i zaczęła się jesień, co prawda jeszcze walczę sama ze sobą i nie chowam letnich rzeczy na strych, ale powoli, powoli ten pomysł pojawia mi się z tyłu głowy, co prawda i tak chwilowo nie mam na to czasu, więc musze wygospodarować ten czas, żeby te nasze szafy ogarnąć. To do list jest już zrobiona, teraz tylko muszę się zmusić do działania, bo jest dosyć sporo rzeczy do zrobienia. Ale nie będę przynudzać, czas na kosmetyki!
A kosmetyki mam dzisiaj naprawdę fajne do zaprezentowania! Od kiedy zaczęłam coś robić więcej z włosami to bardzo polubiłam się z marką Matrix, która gównie pojawiała się w salonach fryzjerskich. Była to zawsze dla mnie marka taka z wyższej półki, trochę nieosiągalna, ale zawsze uwielbiałam włosy po fryzjerze. Tym bardziej się cieszę, że mogę mieć te same efekty myjąc włosy w domu, a to oczywiście dzięki Pure Beauty! W tych boxach kosmetycznych znajdują się nie tylko super marki, ale i przydatne produkty, Ten zestaw to produkty miniaturowe, które zabieram ze sobą na wyjazdy i mega się z tego cieszę! Zapraszam do szczegółów!


Marix, InstaCure Build-a-Bond
zestaw do zniszczonych włosów




Tak, jak pisałam powyższy zestaw to kosmetyki miniaturowe, ale to nie oznacza, że są na raz. Każdy kosmetyk ma 50ml pojemności, a w skład zestawu wchodzi: szampon do włosów, odżywka do włosów, a także maska do włosów. Kosmetyki są utrzymane w bardzo przyjemnej kolorystyce, bardzo dziewczęcej. Ciężko jest mi się tutaj odnieść do właściwości opakowań pełnowymiarowych kosmetyków, ale te miniaturki są naprawdę wygodne w użyciu. I od razu powiem, że produkty są na maksa wydajne, myślałam, że te produkty wystarczą mi na maks dwa wyjazdy, a tak naprawdę jeżdżą ze mną na wszystkie wyjazdy i chyba jeszcze na parę ich wezmę albo wykończę je w domu. 



Idziemy z kosmetykami po kolei! Na pierwszy ogień idzie szampon do włosów, posiadam produkt do pierwszego oczyszczania włosów, ale do drugiego oczyszczania zawsze biorę bardziej pielęgnacyjny szampon i taki, który jest w stanie dać coś moim włosom przez te parę sekund, kiedy znajduje się na włosach. 
Ten szampon bardzo fajnie myje włosy i je pielęgnuje, odżywia, nawilża i ujarzmia, co mnie cieszy najbardziej. Szampon nie plącze włosów, nie wysusza ich i nie sprawia, że są niefajne w dotyku. Tutaj mam same pozytywne odczucia. Włosy zostały umyte, skóra głowy uspokojona, ale też bardzo dokładnie oczyszczona. Czuć, że włosy są w fajnym stanie po użyciu, a co najważniejsze świetnie przygotowuje je na kolejne produkty, które już mają dać więcej tym włosom.



Następnym etapem jest odżywka do włosów, zazwyczaj odżywkę trzymam na włosach parę minut, staram się wczesać odżywkę we włosy, kiedy mam większą potrzebę to mieszam odżywkę z innymi produktami. Ta odżywka dodatkowo ujarzmia włosy, wygładza je, delikatnie nawilża i odżywia. Sprawia, że włosy są fajne, miłe i miękkie w dotyku. Ponadto, odżywka pięknie zamyka łuskę włosa, w dotyku czuć, że włosy są pięknie wypielęgnowane, Ta odżywka świetnie się sprawdza!



A na koniec oczywiście wjeżdża maska do włosów, która jest dla mnie mega ważna, bo moje włosy potrzebują dużej ilości pielęgnacji. Z natury kręcone włosy, spuszone i podatne na zniszczenia, więc ja bardzo lubię maski do włosów i bardzo lubię mieć czas na ten etap pielęgnacji! 
Ta maska świetnie się sprawdza, jest idealną wisienką na torcie i ostatnim etapem pielęgnacji. Włosy są dodatkowo wygładzone, zmiękczone, nawilżone i odżywione. Na wyjazdach maska świetnie się sprawdzała, co byłam w stanie zauważyć, bo zawsze jak gdzieś jestem to okrajam pielęgnację i kosmetyki do minimum, bo i tak nie ma na to czasu. A tutaj włosy wyglądały tak samo dobrze, jak w domu przy pełnej pielęgnacji, co jest ekstra!



I chyba już zdradziłam na samym początku, że jestem bardzo zadowolona z całego zestawu ! Ta jak pisałam, j na wyjazdach ograniczam używane kosmetyki do minimum, bo nie chcę marnować wakacji na siedzenie w łazience i powiem Wam, że cały zestaw sprawdza się fenomenalnie. Włosy po użyciu tych trzech produktów wyglądają tak, jak po użyciu wszystkich moich ratunkowych serum. Nie ukrywam jest to mega zaleta i uważam właśnie, że te kosmetyki są naprawdę fajne! Wydaje mi się, że się nie powstrzymam i z wielką chęcią wykończę te kosmetyki w domu, bo robią robotę! Tm bardziej, że teraz będę czekać niecierpliwi na wizytę u fryzjera i keratynowe prostowanie włosów. Dlatego ten zestaw jest naprawdę ekstra, polecam!



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]





Out of Office - Pure Beauty Box!

10 września 2025

Czy wrzesień dla wszystkich jest szalonym miesiącem, kiedy wracamy do swojej starej rutyny i czasem ciężko jest się nam pogodzić z tym, że lato już minęło i musimy na nie czekać kolejne 10 miesięcy? Mimo że skończyłam szkołę już dawno temu to przez udzielanie korepetycji nigdy nie przestałam widzieć września, jako nowego początku, wiecie nowe zeszyty, nietknięte długopisy, idealnie zastrugane kredki - uwielbiałam to ! Teraz mając dzieci odczuwam ten wrzesień jeszcze bardziej, bo jednak powrót do przedszkola po wakacyjnych harcach nie jest łatwy i wymaga czasu na ponowne zaklimatyzowanie się.


A ja na brak czasu akurat narzekam już od dawna i wszyscy o tym doskonale wiedzie. Walczę ze sobą, żeby jakoś wygospodarować ten czas dla siebie, żeby wykorzystać ten czas efektywnie, a zazwyczaj kończy się tak samo. Praca, dzieci, dom, korepetycje, spanko i następnego dnia to samo. W weekendy wypada znaleźć dzieciom aktywności, żeby się nie nudziły, a i fajnie by było przy okazji jeszcze coś zrobić. Dlatego doceniam takie rzeczy, jak box OUT OF OFFICE stworzony we współpracy najfajniejszych marek z Pure Beauty Box.
Bo ten box przypomina mi właśnie o tym, że po pracy należy dać skórze i sobie odpocząć i może być to w różnej postaci, ale żeby zadbać o siebie i o swój komfort. I każdy może wybrać taki relaks, jaki mu odpowiada, relaks na balkonie, popołudnie z książką, poganianie za piłką albo wyjazd z przyjaciółmi czy rodziną. Z produktami od Garnier i Mixa nasza skóra będzie nawilżona i ukojona, a włosy pięknie odżywione, co też jest ważne! Już od dawna wiemy, że dobry wygląd gwarantuje dobre samopoczucie, a to też wpływa na relaks!

#garnier #skincare #haircare #mixa
@garnierpolska @mixa_polska



GARNIER HYALURON+ barrier repair serum ujędrniające
To serum właśnie jest u mnie na wykończeniu i ohh, jak ono pięknie ratowało mi skórę w wakacje. Serum działa ujędrniająco, naprawczo, nawilżająco i wzmacniająco, i to już działa efektywnie w ciągu pierwszej godziny od aplikacji. Po zastosowaniu skóra staje się o 70% bardziej elastyczna, bariera skóry zostaje wzmocniona, a po dwóch dniach skóra zaczyna się regenerować. Wszystko dzięki zawartości gliceryny, pantenolu, kwasu hialuronowego, skwalanu oraz aloesu. Ja mogę Wam potwierdzić, że serum świetnie się sprawdza używane rano, jak i wieczorem. Skóra jest pięknie nawilżona, zmiękczona oraz wygładzona, po nadmiernym opalaniu przeciwsłonecznym była też ukojona i zregenerowana. Nie schodziła mi w tym roku w ogóle skóra, co dla mnie jest czymś nowym! Dlatego serum jest boskie!



GARNIER HYALURON barrier repair esencja nawilżająca do twarzy
A jak już mamy wybrane nasze ulubione serum z serii Hyaluron, to przyszedł czas na kolejny ekstra produkt i jest to esencja! Ta esencja łączy w sobie glicerynę, pantenol, a także ekstrakt z aloesu i kwas hialuronowy, co sprawia, że mamy zapewnione aż 10-godzinne nawilżenie, a także wspartą odbudowę bariery ochronnej skóry. Skóra po użyciu esencji jest aż o 75% bardziej nawilżona, a wszyscy wiemy, że nawilżona skóra to podstawa, żeby skóra była sprężysta, miękka, gładka, a także elastyczna. Nawilżone skóra wygląda promienniej i wydaje się być bardziej wypoczęta, co jest mega ważne!



GARNIER HYALURONIC ALOE nawilżająca i rewitalizująca maska w płachcie
Kto nie zna masek w płachcie marki Garnier, ten nie wie nawet, ile traci. Nie trafiłam jeszcze na bubla, wszystkie maski w płachcie mają podobne właściwości, ale na pewno wszystkie działają i sprawiają, że nasza buzia wygląda olśniewająco, zdrowo, promiennie, co jest mega ważne. Ta wersja z aloesem skupia się na natychmiastowym i intensywnym nawilżeniu, dzięki zawartości aloesu oraz kwasu hialuronowego. Poza tym, maska wspomoże rewitalizację oraz ukojenie skóry w zaledwie kilkanaście minut. Maska sprawdzi się również na cerze wrażliwej, a i pamiętajmy, że świetne efekty przynosi też używanie masek schłodzonych, więc warto pamiętać o włożeniu ich wcześniej do lodówki.



MIXA HYALUROGEL serum nawilżające z kwasem hialuronowym
Kolejne serum nawilżające, kolejne serum z kwasem hialuronowym i wiecie, co? Jest to kolejne serum, które przynosi wspaniałe efekty na skórze. To serum używałam już jakiś czas temu po raz pierwszy i wtedy tak się w nim zakochałam, że od tego czasu zużyłam parę buteleczek z przerwami na inne sera, ale wracam do tego też regularnie. Serum jest idealne dla skóry wrażliwej, normalnej, jak i suchej. Cudownie łagodzi wszystkie podrażnienia, redukuje uczucie dyskomfortu i ściągnięcia, i nie tylko na twarzy, stosowałam je zimą na moje podrażnione dłonie i o matko, potrafił je zregenerować i ukoić w jedną noc.On sprawdza się w każdych warunkach, nawet tych hardkorowych zimowych, czy letnich. Mega!



MIXA panthenol comfort multifunkcyjny kojący krem ochronny
A to będzie dla mnie zupełna nowość. Jest to multifunkcyjny krem do ciała, twarzy oraz dłoni, który łagodzi skórę podrażnioną oraz skłonną do atopii, w tym świetnie poradzi sobie z suchością, swędzeniem, zaczerwienieniem oraz szorstkością! Już czuję, że ten krem zimą będzie dla mnie zbawieniem w szczególności na moje dłonie. Jest bezzapachowy, nietłusty, a także szybko się wchłania i zapewnia długotrwały komfort. Poza tym, krem sprawdza się fenomenalnie u dorosłych, dzieci, jak i niemowląt! A ja obecnie bardzo lubię produkty, które dzieci mogą używać razem ze mną - rewelka!



GARNIER FRUCTIS nawilżająca maska do włosów aloe hair food
A na koniec mamy tutaj pielęgnację włosów, bo one też na pewno potrzebują oddechu po szalonych wakacjach, kąpielach słonecznych, jak i tych wodnych. A wiemy, że chlor, piasek, wiatr, słońce, noszenie torebek itd może osłabić nasze włosy. A ta maska aloesowa nawilży nasze suche włosy, jak i skalp. Ekstrakt  aloesu oraz kokos sprawiają, że włosy od razu stają się miękkie, sprężyste, błyszczące i idealnie nawilżone, dzięki temu, że formuła wnika w strukturę włosa zapewniając dogłębne odżywienie i odbudowę. Ja maski z serii HairFood uwielbiam.


Dla mnie to pudełko zostało tak cudownie wypełnione samymi perełkami, że wow! Już czuję, że moja skóra, jak i włosy mi za to podziękują, a nie ukrywam, że brakowało mi jakiejś fajnej maski do włosów w ostatnim czasie, a ta aloesowa na pewno postawi moje włosy na nogi. No uwielbiam serie kosmetyków z kwasem hialuronowym, co potwierdza moja Pani Kosmetolog, która zawsze mówi, że mam pięknie nawilżoną skórę i niewiele jej tutaj brakuj pod tym kątem. Cieszę się mega, bo teraz będę mogła wesprzeć to nawodnienie skóry podwójnie, a zbliża się jesień i zima, więc będzie to dodatkowa ochrona. Uwielbiam!

Dajcie znać, czy znacie któreś z tych kosmetyków, jestem mega ciekawa, co o nich sądzicie!


[wpis reklamowy]

Garnier Hyaluron+ Barrier Repair Serum ujędrniające

08 września 2025


Dzień dobry! Jak się macie, co u Was słychać? U nas standardowo dużo się dzieje, tu zawody, tu wyjazdy, tu ja jak zawsze próbuję coś cokolwiek ogarnąć i tak zawsze się potem dzieje, że weekend minął szybko, jak zawsze. Najbardziej cieszę się, że powoli, powoli ogarniamy sobie najważniejsze dla nas rzeczy, bez pośpiechu, a jednak widzę progres, a to jest najważniejsze. Planów coraz więcej, coraz więcej się dzieje i jakoś tak ogarniamy. Fajnie!
A ja mam dla Was dzisiaj recenzję serum do twarzy! Wiecie, że ja uwielbiam wszystkie sera do twarzy, na dodatek uwielbiam markę Garnier, bo ona ostatnio się tak rozszalała z nowymi kosmetykami, które są naprawdę genialne, to jeszcze mam parę takich produktów, których nie zmieniam od paru lat, więc mam do tej marki ogromny sentyment!
Tak samo sentyment mam do Pure Beauty, tak jak zawsze powtarzam, że te boxy mają tak świetną selekcję produktów we wszystkich edycjach, że szok. A poza tym, ja już jestem myślami przy ich kalendarzu adwentowym, który nie ma sobie równych!


Garnier, Hyaluron+ Barrier Repair
Serum ujędrniające





Serum znajduje się w typowej buteleczce dla tych produktów marki Garnier. Wszystkie sera znajdują się w identycznym opakowaniu, co dla mnie jest bardzo okej. Mi się to podoba, bo mamy tutaj konsekwencję, pewien rodzaj serii, a ja lubię taki rodzaj regularności, nawet w opakowaniach. Od razu wiem co to za marka i co to za produkt. Seria Hyaluron+ jest niebieska, co też sprawia, że do razu nam się to kojarzy z kwasem hialuronowym. Buteleczka znajduje się początkowo w kartoniku, na którym znajdujemy najważniejsze informacje, ewentualnie gdybyśmy potrzebowali czegoś więcej to zawsze jest też Internet. Dołączona pipeta działa bez zarzutu, nie zacina się i dozuje idealną ilość produktu.
Serum ma bardzo przyjemną konsystencję, nie jest zbyt wodnista, ani zbyt gęsta, nie jest też oleista ani tłusta, zdecydowanie jest to idealnie zbalansowana formuła, która powinna odpowiadać każdemu. Nie rozlewa się, tylko ładnie siedzi na twarzy. Zapach jest bardzo średnio wyczuwalny, co dla mnie też jest plusem. Serum dość szybko się wchłania.


Ja tego serum głównie używałam rano, ale kiedy nadszedł czas wakacji, a moja skóra była spieczona słońcem, podrażniona i potrzebowała ukojenie, to serum również było używane i wieczorami, stawiałam wtedy na mocne nawilżenie i odżywienie. I to serum świetnie się sprawdza w tej roli, jak i w każdej innej!
Serum cudownie przygotowuje skórę do porannego makijażu, świetnie nawilża, wygładza, zmiękcza i jest idealną bazą pod makijaż. Nie wpływa w żaden sposób na kosmetyki do makijażu, co dla mnie jest bardzo ważne. W nocy serum pełni rolę produktu, który mocno regeneruje, łagodzi, koi i wspomaga powrót skóry do swojego zdrowego stanu. Serum robi dokładnie to, co ma robić. Pielęgnuję skórę, działa tak, że twarz wygląda pięknie, jest pięknie ujędrniona, idealnie napięta, a na dodatek sprężysta i promienna. Uwielbiam!


Nikogo nie zdziwi to, że uwielbiam to serum, ja w ogóle lubię ten rodzaj kosmetyków, a to serum jest kolejnym, które daje mojej skórze to, czego potrzebuje w danej chwili. Najważniejsze, czyli nawilżenie, odżywienie, ukojenie i regenerację to serum daje skórze na najwyższym poziomie. Skóra jest idealnie wypielęgnowana, takie serum jest dla mnie cudowne! Pierwszy raz nie schodziła mi skóra z twarzy po opalaniu, a miałam skórę mocno spaloną. No serum jest idealne, nie ma żadnych wad, nie ma tutaj nic, do czego mogłabym się przyczepić. Jestem mega zadowolona i bardzo polecam wszystkim to serum! Myślę, że sprawdzi się na każdej skórze, co jest tym bardziej super!

Wiecie już, że sera są moim ulubionym krokiem w pielęgnacji, więc tym bardziej się cieszę, że mam kolejne, które mi się świetnie sprawdza i do którego z chęcią będę regularnie wracać!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Denko, sierpień 2025!

04 września 2025

 
Dzień dobry! Jak się macie? Pogoda we wrześniu nas chwilowo rozpieszcza, mimo miejscowych burz, opadów deszczu to jest naprawdę fajnie, przyjemnie, a momentami gorąco! Tego gorąca tego lata zdecydowanie brakowało, więc fajnie, że jest. Mam nadzieję, że jeszcze część z nas spożytkuje tę pogodę, jak należy. A ja nie ukrywam, myślami jestem już w jesieni, dyniach, długich wieczorach i samych przyjemnościach! Mimo że zaczęłam już korepetycje z grubej rury i ciężko jest mi się przestawić na wieczory nauczające, ale kiedy ma się cel i to bardzo ważny to inaczej się do tego podchodzi. Wiem, że warto.


A chwilowo chciałabym jeszcze pożegnać lato sierpniowym denkiem, trochę tych produktów zużyłam, nie jest to może jakaś szalona ilość, ale na pewno jest zadowalająca. Co prawda tych kosmetyków mnoży się u mnie coraz więcej, więc na pewno niedługo będę robić duży przegląd i postaram się podzielić nimi z moimi najbliższymi, ale na chwilę staram się ciągle znajdywać czas na dbanie o sibie, w dalszym ciągu ubolewam nad tym, że zużywam za mało maseczek do twarzy, ale jestem wdzięczna za maseczki na noc, bo one na chwilę obecną musza nadrobić!
Nie przedłużam, zapraszam na denko!


W ulubieńcach myślę, że nie powinno być już żadnego zaskoczenia. Ziaja, ziajka, kremowy olejek myjący dla dzieci na ciemieniuchę to produkt, który świetnie się sprawdza w pielęgnacji włosów u dzieci, naprawdę pomaga zwalczyć ciemieniuchę, wystarczy regularnie stosować, nie ma co 'przeciągać', a i fajnie jest zostawić szampon trochę dłużej na skórze głowy. Dla mnie jest to mega ważne, więc cieszę się, że jest szampon, który się sprawdza. Tak samo, jak i moja ulubiona Schwarzkopf, Gliss Kur, oil nutritive, ekspresowa odżywka do włosów bez spłukiwania, przez dłuższą chwilę ich nie używałam, ale na nowo wyrobiłam sobie nawyk i uważam, że one stosowane i regularnie, jak i doraźnie są ekstra. Bardzo szybko ujarzmiają włosy, ale i fajnie wpływają na ich pielęgnację i nawilżenie, dla mnie bomba! O wacikach kosmetycznych z BeBeauty chyba nie muszę mówić, są genialne! Są tanie, łatwo dostępne, a na dodatek spełniają swoją funkcję dużo lepiej niż inne waciki. A Queen, nawilżany papier toaletowy to moje ostatnie odkrycie i naprawdę się cieszę, że takie produkty powstają. Zawsze używałam mokrych chusteczek do higieny intymnej, ale zawsze było coś z nimi nie tak, tu mamy zwykłe najzwyklejsze, a sprawdzające się idealnie. 



  • Garnier Fructis, keratin sleek, szampon do włosów - ten szampon do włosów jest idealnym dopełnieniem i uzupełnieniem serum właśnie z tej samej serii, mamy tutaj super konsystencję, idealną ilość piany, a na dodatek świetne działanie na włosy. Szampon myje, zwiększa objętość, a na dodatek pielęgnuje, wygładza i ujarzmia włosy eliminując puch, ekstra!
  • Kanu Nature, peeling do ciała, rokitnikowa moc witaminowa - wicie, że ja uwielbiam peelingi, a jeszcze bardziej lubię peelingi, które czuć na skórze, ten peeling jest średnioziarnisty, ale idealny w tych swoich właściwościach. Cudownie zmiękcza, wygładza skórę, a także pozbywa się martwego naskórka. Pachnie nieziemsko i dodatkowo nawilża i odżywia skórę. 
  • Medisept Velodes, krem ochronny do rąk - używałam tego kremu głównie na noc, mimo że fajnie się wchłaniał i nie pozostawiał tłustego filtra na skórze, to w dalszym ciągu był dla mnie ukojeniem i idealnym produktem na noc. Koił, nawilżał i odżywiał moje dłonie, sprawiał, że następnego dnia moja skóra była w świetnym stanie, a o to mi właśnie chodziło. 
  • Bobini fun, płyn do kąpieli i żel do mycia ciała - dla dzieci, co chwilę szukam czegoś nowego do kąpieli, żeby ta nasza wieczorna rutyna przeszła sprawniej, spokojniej i bez zbędnych krzyków. A każdy kto ma dzieci wie, że czasem spojrzenie w złą stronę potrafi zepsuć wszystko, więc u nas żel do mycia powodujący pianę to ważna sprawa! Ten z Bobini spełnił moje oczekiwania na każdym poziomie. 
  • Bandi, body care, emulsja do ciała silnie anty-cellulitowa - balsam, który pięknie nawilżał i odżywiał moją skórę, Cudownie sprawdził się w wakacje, kiedy skóra była narażona na promienie słoneczne, radził sobie z ukojeniem, nawilżeniem oraz odżywieniem, a co najważniejsze naprawdę widziałam różnicę w ujędrnienie skóry. Stała się elastyczniejsza i cellulit rzeczywiście został zmniejszony, co uważam za cud! nie jest to spektakularna zmiana, ale jednak bez ćwiczeń i wzmożonego ruchu to i tak świetny wynik. 
  • Himalaya Botanique, wybielająca pasta do zębów przeciw płytce nazębnej - ciekawe jest to, że początkowo nie byłam aż tak przekonana do tej pasty do zębów, czegoś mi brakowało, ale po czasie, kiedy ogarnęłam, jak współpracować z tą pastą i że tutaj rzeczywiście trzeba pilnować długości mycia to nagle wszystko było piękne, ząbki były czyste, oddech odświeżony, a i lekkie rozjaśnienie zębów też się dało zauważyć. 
  • Sephora, płatki pod oczy - nie policzę, jak długo te płatki pod oczy miałam w swojej szafce, użyłam ich w końcu z głupa i o jezu! Te płatki są fenomenalne! One sprawiły, że worki zniknęły, cienie zostały rozjaśnione i nagle stały się niewidczne, skóra pod oczami byłą cudownie nawilżona i wow, spojrzenie naprało tkiej świeżości i wyrazu, że ja byłam w szoku!
  • La Roche-Posay, niewidoczny spray do ciała z filtrem 50+ - i ja właśnie ogarnęłam, że nie napisałam recenzji tego sprayu, a jest fenomenalny! Świetnie się sprawdza do twarzy na makijaż, jak i na skórę, kiedy szybko chcę się spsikać i zadbać o ochronę przeciwsłoneczną. Sprawdza się super, wygodna, komfort, łatwość i szybkość aplikacji - kocham! Polecam wszystkim, tym bardziej że nadaje się pod makijaż. 
  • Kimoco Beauty, mask Aloe, sooting & moisturizing - odsyłam do ogólnej recenzji, ale wszystkie te maski są genialne! Cudownie nawilżają, odżywiają, sprawiają, że skórę jest super miękka, sprężysta, jedwabiście gładka, a na dodatek wygląda młodziej. Zmarszczki są spłycone, widać, że jest bardziej odżywiona, makijaż lepiej wygląda i cała twarz staje się jakaś bardziej promienna i pełna blasku, no czad!
  • CareVe, nawilżające emulsja do mycia - zużyłam mini wersję, ale produkt sam w sobie jest genialny! Cudownie myje twarz z większości zanieczyszczeń, mimo że z demakijażem nie do końca mi podpasował, ale za to jako drugie oczyszczanie twarzy sprawdził się jak należy. Jest delikatny, a mimo to skuteczny, nie podrażnia, nadaje się do każdego rodzaju skóry, a na dodatek pielęgnuje skórę uwielbiam!




  • LaQ, class & success, żel pod prysznic, magnolia i różowy pieprz - tu będzie szybko i myślę, że bez bólu, bo ja uwielbiam LaQ, uwielbiam ich produkty, uwielbiam ich formuły, właściwości oraz działanie, ten żel do ciała tak samo sprawdza się ekstra, ale tutaj zapach przeważył, nie spasował mi i tyle. 
  • NoName, żel pod prysznic - nie pamiętam co to za żel pod prysznic, ale tutaj był bardzo zwykłym zwyklaczkiem, niczym się nie wyróżnił, po prostu mył. 
  • Il Salone Milano, profesjonalny booster do włosów wzmacniający - u mnie się ten booster nie sprawdził, nie robił z włosami za wiele, ja też nie zauważyłam większej różnicy, więc tutaj bardzo słabo, ale wierzę, że na innych włosach, może bardziej wymagających mógł zdziałać cuda.

Ohh i mamy to! Co prawda z opóźnieniem, ale mamy to, tak bardzo się cieszę, że przez to przebrnęłam, co prawda żałuję, że w dalszym ciągu zużywam tak mało masek do twarzy, a tak bardzo narzekam nie tyle co na jej stan, bo mimo wszystko jest okej, ale wydaje mi się, że większa ilość regularnych masek do twarzy dodała y jej stałej witalności i promienności!


Jak Wasze denko?

Musterium, szampon do włosów zniszczonych i farbowanych z czarnuszką

02 września 2025


Dzień dobry! Jak się macie? Odpoczywacie? Chillujecie, korzystacie jeszcze z ostatniej letniej pogody? Co prawda liczmy na to, że utrzyma się to jak najdłużej, ale myślę, że teraz powinniśmy łapać każde ciepłe promienie słońca, bo nie wiemy, które będą tymi ostatnimi! A ja się bardzo cieszę na wrzesień, jakoś tak wyczekuję tej jesiennej pogody oraz aury. My dzisiaj jesteśmy już po rozpoczęciu roku, mimo że od sierpnia mamy już w domu dwóch przedszkolaków, to dziś wydarzyło się to oficjalnie.
A ja dzisiaj w końcu przychodzę do Was z recenzją szamponu do włosów! Dawno nic nie pisałam, ale jakoś ta końcówka wakacji nas przeorała, ale o siebie trzeba dbać, trzeba pamiętać o sobie w tych ciężkich czasach, więc czas przyszedł na szampon do włosów, nowej marki Mysterium! Nie znałam wcześniej tej marki, a tutaj robi się coraz bardziej obiecująco. 


Mysterium - szampon do włosów 
zniszczonych i farbowanych z czarnuszką





Szampon do włosów znajduje się w dość sporej butelce ze specjalnym dzióbkiem, który się wysuwa i z niego można spokojnie wycisnąć kosmetyk. Butelka jest spora, ale wygodnie się jej używa, nie wyślizguje się z rąk i nie ma problemu z wyciśnięciem produktu na rękę. Na opakowaniu mamy wszystkie informacje, jakich potrzebujemy. 
Szampon ma dość gęstą konsystencję, która jest turbo kremowa i na maksa przyjemna. Zapach tak samo jest ładny, chociaż nie jest zbyt intensywny i nie jest bardzo wyczuwalny, co uważam w sumie za plus. Jeśli chodzi o jakiekolwiek właściwości to tutaj wszystko gra, nie mam się do czego przyczepić. 



Używając szamponu, tworzy się piana w idealnej ilości, szampon bardzo dobrze wchodzi między włosy i dobrze myje skórę głowy. Od razu czuć uspokojoną skórę głowy i oceniłabym oczyszczenie na dość wysokim poziomie, nie jest to rypacz, ale naprawdę fajnie oczyszcza włosy oraz skórę głowy ze wszystkich zanieczyszczeń, jak i z różnych produktów kosmetycznych. Włosy są bardzo dobrze oczyszczone, ale nie są poplątane ani takie skrzypiące, czy nieprzyjemne w dotyku. Są bardzo fajnie przygotowane na następne kroki pielęgnacji, czyli odżywkę i ewentualnie maskę.


Nie jestem w stanie powiedzieć, jak włosy zachowują się po samym szamponie, bo ja nie wyobrażam sobie nie nałożyć przynajmniej odżywki na włosy po szamponie. Na pewno włosy są fajnie odbite od nasady i ich objętość wydaje się być dużo większa, co jest mega fajne! Ja bardzo lubię puszyste włosy, ale proszę tego nie mylić ze spuszonymi, nie przepadam za efektem idealnie wygładzonych włosów, a tutaj te włosy są takie fajne puszyste. Szampon nie powoduje nic złego na włosach, nie zaważyłam też potrzeb częstszego mycia, więc to jest na plus. 


Szampon naprawdę robi na mnie dobre wrażenie i sprawia, że jestem na maksa ciekawa tej marki, a najfajniejsze w tym jest to, że w tej chwili mam też już i odżywkę do kompletu, więc mam możliwość zobaczyć, jak ta czarnuszka, postprobiotyki oraz bioferment wpływają na włosy, fajnie! 
A takie fajnie, jak zawsze mam dzięki Pure Beauty, te boxy są w stanie wynaleźć ogromne perełki mniej znanych i typowych marek, co jest mega ważne i przydatne! A ja też dzięki tym pudełkom odkryłam, że czarnuszka bardzo służy moim włosom, co jest ekstra!



[wpis reklamowy]

Jantar - Sunset Sweet - rozpieszczający olejek do kąpieli i pod prysznic z bursztynem

28 sierpnia 2025


Dzień dobry! Co tam u Was słychać? Jak się trzymacie? Powiem Wam, że ja jestem już teraz jakoś bardzo pozytywnie nastawiona, ostatnio staram się skupiać na rzeczach pozytywnych i nimi się rozkoszować, bo w życiu różnie bywa, a nie ma co marnować sobie zdrowia, sił na te rzeczy, które nas smucą! Więc tak! Obecnie jest fajnie i wierzę, że będzie tylko lepiej. Tego się trzeba trzymać.
Z kolei dzisiaj chciałabym Wam pokazać naprawdę super olejek do mycia, który sprawia, że jest mi jeszcze milej i jeszcze przyjemniej każdego dnia. Takie drobne rzeczy naprawdę poprawiają humor, a Jantar wie, co zrobić, żeby pod prysznicem móc przenieść się w krainę przyjemności!


Jantar - Sunset Sweet - 
Rozpieszczający olejek do kąpieli i pod prysznic 





Olejek znajduje się w dość sporym opakowaniu, smukłym, ale bardzo wygodnym w użytkowaniu, nie mówiąc już o tym, że butelka ma też i pompkę! A pompka bardzo ułatwia użytkowanie wszędzie i pod prysznicem i w trakcie kąpieli. Pompka się nie zacina, dozuje idealną ilość produktu, wszystko tutaj gra. Opakowanie samo w sobie bardzo mi się podoba, tym bardziej, że ten kolor też kojarzy mi się z bursztynami i podoba mi się to, że wszystko jest utrzymane w takim właśnie klimacie. Już od patrzenia na opakowanie przenoszę na jakąś mega słoneczną plażę. 
Konsystencja olejku jest o dziwo dość zwykła, nie jest to tłusta formuła, tylko przypomina bardziej żel, ale bardzo przyjemny i otulający. Zapach jest bardzo ładny, bałam się, że będzie to trochę morski zapach, ale jednak mamy tutaj czarujący, kobiecy i super zapach! Bardzo mi się on podoba.



Ja jestem bardzo zaskoczona działaniem tego olejku pod prysznic. Po pierwsze myślałam, że konsystencja będzie bardzo tłusta i tutaj może się to kojarzyć trochę z nieprzyjemnościami, ale jednak olejek jest super! Świetnie się go nakłada bezpośrednio na skórę, jak i fajnie działa wraz z myjką. Super się pieni i naprawdę fajnie się nim myje. Otula skórę, zapach unoszący się w powietrzu sprawia, że ja potrafię dolecieć, zamykam oczy i czuję się znowu, jak na wakacjach, czego teraz mi bardzo brakuje! 
Skóra po użyciu jest pięknie nawilżona, nie ma paniki jeśli któregoś dnia nie mamy czasu na użycie balsamu, bo sam olejek nie wysusza naszej skóry. jestem nawet skłonna przyznać, że nawet ją trochę pielęgnuję, mimo że na skórze zostaje dość krótko. Nie podrażnia, a koi skórę, co udowodnił teraz, kiedy po wakacjach troszkę narzekałam na zbyt mocno opaloną i piekącą skórę.


Przyznaję mu całkowitą rację, jest na maksa rozpieszczający, ja jestem z niego bardzo zadowolona, pięknie pachnie, ma ekstra konsystencję, która jest tak samo przyjemna używając jej solo, jak i z np. myjką do ciała. Ja używam tylko prysznicy, ale domyślam, się, że w trakcie kąpieli ten olejek otula podwójnie, zapachem, pianą i świetną wodą, która w tej sytuacji jest nasycona świetnymi składnikami i ma szansę, żeby te składniki przenieść na skórę. Na pewno nie wysusza, nie podrażnia, jest super bezpieczny i delikatny dla skóry, ale tym samym pielęgnujący! W trakcie prysznicy nie jest to jakieś super nawilżenie, ale cieszy mnie fakt, że po prysznicu nie mam nagłej potrzeby na użycie balsamu, bo skórą i tak jest w fajnym stanie. 

Ja od zawsze powtarzam, że od produktów pod prysznic nie wymagam za wiele, ale jednak jak już mamy taki fajny produkt, który bardzo uprzyjemnia nam te chwile to jakoś tak od razu fajniej jest ich używać, czujemy się lepiej też i psychicznie. Przynajmniej ja lubię sobie dogadzać i lubię sobie poprawiać humor takimi drobnymi rzeczami. Tym bardziej, że ten olejek pod prysznic daje mi ostatni powiew lata, przywraca wspomnienia z naprawdę ciepłych dni i bardzo się z tego cieszę. 
A o takie doznania jak zawsze dba moje ulubione Pure Beauty, które w swoich boxach ma idealnie dobrane kosmetyki!


[wpis reklamowy]

Pure beauty Box - Tropical Bliss!

26 sierpnia 2025

Dzień dobry! Działamy, działamy, tydzień już się zaczął, walczymy i próbujemy zrobić tak, żeby wszystko było dobrze. Ostatnio walczę na wielu różnych płaszczyznach, nigdy bym się nie spodziewała, że życie może być tak przewrotne i zaskakujące, ale zbliżający się wrzesień i wizja jesieni bardzo mi się podoba i sprawia, że nie mogę się doczekać tych najbliższych kilku tygodni. Zawsze sobie mówię, że każda kolejna pora roku będzie łatwiejsza z tymi szkrabami, bywa z tym różnie, ale za każdym razem mam nadzieję tak samo wielką, że w końcu nadejdą proste i mało wymagające dni.
Ale ja tu o jesieni, a Pure Beauty ma dla nas jeszcze ostatni powiew lata, tropikalności i słońca! Mamy cudownie kwiatowe pudełko, skomponowane z najpiękniejszych i najbardziej soczystych kolorów ever, na taką łąkę pełną kwiatów chętnie bym się wybrała i zanurzyła w niej zapominając o całym świecie. 


Chwilowo nie mam możliwości zatopić się w kwiatowej łące, ale za to mam możliwość zatopić się w najfajniejszych kosmetykach, rozkoszować się ich działaniem i widzieć na skórze same pozytywne efekty. Tym bardziej, że teraz mam plan na kolejny glow up, mam zamiar skorzystać z profesjonalnych usług i zrobić w końcu rzeczy, na które zawsze miałam ochotę, czas się odważyć. A w boxie jak zawsze mam kosmetyki, które nie tylko dodają odwagi i pewności siebie, ale dodają świeżości, promienności, nawilżenia i odżywienia! Zobaczcie sami, jakie cudeńka w tym miesiącu kryje w sobie pudełko!


AREON saszetka zapachowa do szafy, nordic forest
Jestem w chwili obecnej w ogromnej fazie sprzątanie, mam ochotę zrobić letnio-jesienne porządki, bardzo dużo rzeczy wyrzucam, wywalam, porządkuję, ogarniam. Szafa jeszcze jest przede mną jeśli chodzi o ubrania, na pewno sporo z nich wyląduje na moim vinted, a część pewnie będę miała dalej nadzieję, że w końcu kiedyś założę, ale jak zrobię tam porządek będę miała świetną saszetkę do szafy, która sprawi, że będzie tam pachniało świeżo! Nordic Forest na pewno trochę przeniesie mnie w klimatyczny las, a że uwielbiam takie klimaty to jestem bardzo na tak!
Inne opcje: summer dream, neroli



RIMMEL oh my gloss! butter me up, nawilżający balsam do ust 002 bubble gum
A balsam do ust od Rimmel ucieszył mnie bardzo! Nie dość, że balsam wygląda bardzo estetycznie, i ten design idealnie pasuje mi, to jeszcze samo opakowanie jest bardzo wygodne w użytkowaniu, zapach jest mega ładny, a konsystencja na maksa przyjemna i nieklejąca. Mamy tutaj nawilżenie z aktywnymi składnikami, w tym 5% skwalan i peptydy. Usta dzięki temu balsamowi będą jedwabiście miękkie i odżywiona, a efekt będzie cudownie lśniący, co sprawi, że będzie to też idealnym wykończeniem makijażu, jeśli ktoś tak, jak ja nie przepada za mocnymi kolorami pomadek!



MISS SPORTY naturally perfect nawilżający podkład do twarzy, 20 warm
Nie zapominajmy oczywiście o tym, że pod koniec lata nasza skóra zyskuje nowy odcień i ja często o tym zapominam i teraz właśnie widzę to codziennie rano, że mój fluid jest zdecydowanie za jasny, więc fajnie, że tutaj mamy jakiś cieplejszy odcień. Nawilżający podkład d twarzy od Miss Sporty to połączenie pielęgnacji oraz makijażu. Wykończenie pozostawi na skórze satynowo - matowe i naturalnie świeże. Formuła podkładu jest kremowa, ale dobrze kryje, co ułatwia rozprowadzanie. Wszelkie niedoskonałości zostaną skutecznie zamaskowane, a koloryt skóry będzie wyrównany, co też może być przydatne po lecie. 



REVERS COSMETICS galaxy shine rozświetlająca mgiełka do ciała z połyskującymi drobinkami
Lato może i się kończy, ale my możemy je przywoływać zawsze i możemy być w letnim vibie niezależnie od pogody! A taka mgiełka do ciała na pewno przeniesie nas gdzieś w tropikalną imprezę na plaży oraz da poczuć ciepły powiew lata. No dla mnie rewelacyjna opcja. Na większe wyjścia uwielbiam podkreślać dekolt oraz obojczyki, a taką mgiełką będzie można zrobić to szybciej, łatwiej i na pewno bardziej równomiernie, a ja lubię rozwiązanie, które ułatwiają życie. Będzie błysk i piękny kwiatowo-owocowy zapach, a skóra będzie wyglądać i pachnieć kosmicznie pięknie!



SESDERMA hidraderm hyal serum liposomowe
A teraz mamy serum, serum liposomowe, które głęboko nawilża skórę, dzięki zawartości trzycząsteczkowego kwasu hialuronowego, co już dla mnie brzmi magicznie. Ale ta magia sprawia jeszcze, że skóra jest dodatkowa cudownie wygładzona, a zmarszczki oraz linie mimiczne zostają zniwelowane. Serum zawiera również ceramidy, które odbudowują barierę hydrolipidową skórę, nadając jej jednocześnie cudownej miękkości. Ja jestem zachwycona, bo uwielbiam sera, a te obietnice producenta są mi też teraz bardzo potrzebne, więc z ogromną chęcią sprawdzę, czy działa!
Inne opcje: Sesderma repaskin invisible fluid SPF50+, Sesderma repaskin silk touch krem SPF 50, Sesderma hidraderm hyal krem do twarzy



REPRINTIC krem do codziennej pielęgnacji tatuaży
I mamy krem do tatuaży, który sprawia, że kolory tatuażu są intensywniejsze, kontur staje się wyostrzony, a tatuaże przy okazji są chronione przed promieniowaniem UV, co jest bardzo ważne! Jeśli nie będziemy pamiętać o ochronie tatuaży przed promieniowaniem słonecznym, to niestety po krótkim już czasie tatuaże nie wyglądają tak ładnie i uwierzcie mi, wiem coś o tym ze swojego doświadczenia. Fajne jest też to, że krem stosowany systematycznie pobudzi kolory nawet tatuaży zrobionych kilka lat wcześniej, poprawi wygląd tatuaży wyblakłych i poszarzałych, co jest świetną informacją! Ja mam parę tatuaży, które nie wyglądają już tak dobrze, a i mam w planach kolejny na ten rok, więc krem wpadł w moje łapki w idealnym momencie! Brakowało mi takiego produktu w mojej kosmetyczce.



FLOSLEK zestaw hand & lip duo care niacinaide, krem do rąk i paznokci oraz pomadka do ust
Następny punkt to duet! Duet NIACINAMIDE kremu do dłoni i paznokci, a także PREBIOTIC pomadki do ust. Oba kosmetyki są super przyjazne dla mikrobiomu skóry ust, jak i rąk. Niacynamid idealnie nawilża i kondycjonuje dłonie, a wosk carnauba wygładza i wspomaga procesy naprawcze skóry ust. Ja ogólnie jestem tym typem klienta, który bardzo lubi gotowe zestawy, lubię mieć wszystko z jednej serii, daje mi to poczucie ogarniania, a tutaj taki zestaw jest też super opcją na prezent, czy jakiś drobny upominek! Podoba mi się to bardzo, będziemy testować, bo krem do rąk jeden też zdenkowałam już w tym miesiącu, a i drugi idzie ku końćowi.



JANTAR sunset sweet rozpieszczający olejek pod prysznic i do kąpieli z esencją bursztynową i ceramidami
W temacie pielęgnacji ciała, również idealnie w czas wpadł w moje ręce olejek pod prysznic i do kąpieli marki jantar, mamy tutaj ceramidy oraz esencja bursztynowa, co brzmi naprawdę luksusowo, tak samo wygląda i tak samo pachnie, to już mogę Wam zdradzić, że prysznic z tym olejkiem to jest czysta przyjemność! Olejek delikatnie myje, pielęgnuje skórę, a przy okazji daje uczucie otulenia oraz komfortu. Bariera ochronna skóry zostaje wzmocnione, a także nawilżona. Esencja bursztynowa wspiera regenerację oraz poprawia witalność skóry, a proteiny sprawią, że skóra będzie hiper gładka i sprężysta. Ten olejek już teraz ląduje wysoko w moich ulubieńcach, prysznice znowu stały się przyjemne!
Inne opcje: Jantar, ocean breeze, rewitalizujący olejek pod prysznic i do kąpieli z esencją bursztynową i minerałami


AMADERM atopic ultrałagodny żel do mycia twarzy
W boxie nie zapominamy również o bardzo fajnym oczyszczeniu twarzy, dlatego firma Amaderm stoi na straży i mamy tutaj mega łagodny, a efektywny produkt. Idealnie nadaje się do codziennego stosowania, żeby oczyścić wrażliwą, suchą i skłonną do podrażnień skórę twarzy, szyi, dekoltu oraz okolic oczu. Super jest to, że sprawdzili, że nadaje się u osób, które noszą szkła kontaktowe. Ja oczywiście sprawdzę, czy żel fajnie współpracuje z moją gąbeczką do demakijażu, bo część produktów super zmywa makijaż, czy raczej zostanie do drugiego oczyszczania. W każdy sposób super mi się przyda i bardzo lubię ostatnio takie łagodne produkty, bo moja skóra zaczyna iść w kierunku wrażliwej i naczynkowej, więc muszę zwracać większą uwagę na kosmetyki teraz.



AA Iconic&Power-Feel protection, antyperspirant w sprayu active
Co prawda już jakiś czas temu przestawiłam się na dezodorant w kulce, ale nie ukrywam będzie to dla mnie bardzo miła odmiana. Mamy tutaj antyperspirant, który zapewnia nam doskonałą ochronę przed poceniem się i nieprzyjemnym zapachem nawet przy bardzo intensywnej aktywności fizycznej i w trakcie letnich przygód. Mamy tutaj zagwarantowany komfort oraz pewność siebie niezależnie od okoliczności, na plus oczywiście są jeszcze różne wersje, więc każdy może dobrać coś pod siebie. 
Inne opcje: gentle, invisible, anti-marks



MYSTERIUM szampon do włosów zniszczonych i farbowanych z czarnuszką
A na koniec trafiła nam się perełka w pielęgnacji włosów, Jest to szampon, które dokładnie oczyszcza włosy, jak i skórę głowy, przy okazji szampon stymuluje mikrokrążenie, odżywia oraz nawilża, ale i zwiększa odporność na uszkodzenia, a także wspiera pracę gruczołów łojowych i pomaga pozbyć się uporczywych problemów skórnych. Z tym ostatnim akurat problemów nie mam, ale ogólnie szampon jest już u nie w użyciu i naprawdę super się sprawdza! Czekam na efekty po dłuższym stosowaniu, ale już teraz jest bardzo obiecująco.


I jak widzicie cały box jest super zbilansowany, mamy tutaj wszystko, czego potrzebujemy w podstawowej, jak i dodatkowej pielęgnacji - uwielbiam! Czuję, że ten box jest pełny perełek, że większość z tych produktów to sztosy - temat jest oczywiście sprawdzany i już niedługo dam Wam znać!


[wpis reklamowy]