Denko, maj 2025rok!

07 czerwca 2025


Dzień dobry! Ociągam się w tym miesiącu, wiem! Mam taki czas ostatnio szalony, że raz jestem mega zmotywowana, działam i ogarniam, a za chwilę jestem tak zmęczona, że najchętniej bym siedziała i marnowała czas scrollując social media. Zdecydowanie za dużo się dzieje, ciężko jest ogarnąć wszystko tak, żeby było ogarnięte, a mnie sama ta myśl, że mam tyle do zrobienia męczy niemiłosiernie. A w najbliższej przyszłości nie nastawiam się na to, że sobie porobię to, co bym chciała... A roboty jest coraz więcej.. Ale nie chcę narzekać, czas na denko!


I denko jest teraz bardzo późno, bo nie miałam sił, po prostu ciężko było mi siąść, zmobilizować się, ruszyć głową i coś podziałać konkretnego. Ale, ale... mamy denko! I jakkolwiek to denko nie jest jakieś ogromne, to jest bardzo różnorodne. Mamy tutaj też mnóstwo nowości, produktów, które pojawiają się pierwszy raz, więc fajnie! Mam możliwość pokazać Wam sporo rzeczy nowych i co najważniejsze - fajnych!



Z ulubieńców mamy tutaj taką podstawę podstaw, czyli BeBeauty, waciki kosmetyczne. one są dla mnie bezapelacyjnie najlepsze, najtańsze, mają najfajniejszą strukturę, nie farfoclują się, no naprawdę wszystko jest super. Ja mam zawsze ich spore zapasy i nie wyobrażam sobie bez nich pielęgnacji. jakiekolwiek inne waciki nie sprawdzają się u mnie w ogóle. 



  • Sylveco dermo, łagodzący płyn micelarny do twarzy - ten płyn micelarny okazał się być naprawdę bardzo fajny, bardzo skuteczny, a zarazem delikatny. Nie podrażniał, nie uczulał, nie powodował pieczenia oczu - naprawdę wszystko tutaj w sumie mi grało.
  • Vianek, prebiotyczny żel pod prysznic, pobudzający - ten żel mi tak na maksa pasował pod względem zapachu, że o raju! Zapach ma genialny, bardzo pobudzający, energetyczny taki, że aż się chce - a prysznic to przyjemność. Poza tym, oczywiście świetnie myje, nie podrażnia i nie wysusza skóry - bomba!
  • Stars from the stars, galaretka do laminacji włosów - że ja zapomniałam o tej galaretce to szok, ale teraz kiedy najbardziej jej potrzebowałam idealnie się u mnie sprawdziła. To co ona robi z włosami to jest szał! Włosy są w zajebistym stanie po użyciu tej galaretki, wygładzone, odżywione, nawilżone, mięsiste, a zarazem sypkie - są rewelacyjne!
  • Babydream, szampon i żel do kąpieli dla dzieci - bardzo fajnie się sprawdził ten żel, jest bezzapachowy, nie uczula, nie podrażnia. Sprawia, że woda się idealnie lekko pieni, ułatwia mycie dzieci 
  • BioElixire, serum z olejkiem z czarnuszki do włosów, 3w1 - Bioelixire to mój zdecydowany fav jeśli chodzi o olejki i sera do włosów, one są genialne, robią dokładnie to, co mają robić, wygładzają, odżywiają, nawilżają, sprawiają, że włosy są chronione, nie niszczą się tak, jak wcześniej, a co najważniejsze nie przeciążają włosów. Idealnie można nakładać ile się chce, serum się idealnie wchłonie. 
  • Garnier, Vitamin C, serum do twarzy, nowa formułą 4% - wiecie, że ja uwielbiam sera do twarzy, a tym bardziej te z witaminą C - to się sprawdza fenomenalnie. Cudownie rozjaśnia twarz, wygładza, nawilża i oczywiście odżywia. No serum sprawdza się świetnie. 
  • When the Last Choice, koreańska maska nawilżająca do twarzy - ja uwielbiam maski w płachcie, większość u mnie sprawdza się super, nawilżają, odżywiają, wygładzają, pielęgnują, a zarazem odprężają i relaksują. Bardzo uwielbiam!
  • FarmStay real, maska do twarzy w płachcie, drzewo herbaciane - tak jak wyżej, uwielbiam maski w płachcie, a ta rewelacyjnie chłodziła moją skórą, dawała takie odprężenie, ze wow, A do tego dawała skórze cudowne ukojenie, idealną dawkę nawilżenia i wszystkiego, czego potrzebowała w tej chwili - uwielbiam!
  • Kimoco young, maska w płachcie do twarzy z ekstraktem z arbuza - moje odkrycie tego roku, uwielbiam! Ta maska była tak pięknie nawilżająca i odżywiająca, że jeju! Zapach był genialny, bardzo pobudzający, ale taki orzeźwiający, że szok. Uwielbiam! 


  • Ziaja, baltic home SPA, średnioziarnisty peeling do ciała, wellness czekoladowa kawa - ten peeling u mnie się sprawdził, ale tylko połowicznie. Ogólnie zapach nie jest do końca mój, ja nie jestem fanką kawy, a i preferuję peelingi gruboziarniste, takie że czuć mocne zdzieranie. Tu mamy średnioziarnisty peeling, który nie do końca mi odpowiada. Ale ogólnie jako produkt sprawdził się okej, 
  • Revers Cosmetics, Mineral perfect matte, fluid - ten fluid używałam do mieszania i do rozjaśniania fluidu, którego głównie używałam. Nie jestem w stanie za bardzo się wypowiedzieć na temat jego właściwości, ale za bardzo nie jestem w stanie, bo dodawałam niewielką ilość na rękę, żeby właśnie uzyskać jaśniejszy odcień. Na szczęście nie działo się nic negatywnego.

I takie o to to denko. Nie ma tu zbyt wiele rzeczy, ale wydaje mi się jakoś, że są całkiem ciekawe! I dużo nowości, jakich tu nigdy nie było - to mnie cieszy. A jak już piszę denko tak późno, to mogę przy okazji znać, że następne denko będzie podobnie ciekawe. Przynajmniej już teraz widzę, że parę rzeczy się kończy! Stay tunned ;)



Pachnąca Szafa , cedr & brzoskwinia

29 maja 2025

 
Dzień dobry! Jak się macie, co działacie? Zbliża się weekend, piękny fajny weekend, bo u nas córka ma urodziny. Robimy małą imprezkę i mam nadzieję, że pogoda, jaką zapowiadają się zmieni i jednak będzie słonecznie cały dzień, tym bardziej że mamy zaplanowane dla dzieci fajne atrakcje, więc dobrze by było, żeby pogoda nam sprzyjała. 
A ja dzisiaj mam dla Was taki dość luźny wpis myślę, bo będziemy mówić o zapachach, a ja jestem osobą, której musi pachnieć. Nie znoszę, jak coś mi gdzieś brzydko pachnie, jak jest zapach, który mi przeszkadza to nie mogę wytrzymać i tyle. Dlatego ważne jest dla mnie, żeby było przyjemnie. A chwilowo jesteśmy w późnej fazie odpampersowania, więc nocnik jest u nas w pokoju, i jest używany, więc możecie się domyślać, że czasem może być nieświeżo. Dlatego teraz na pomoc przyszła mi Pachnąca Szafa, którą oczywiście znalazłam w Pure Beauty Box i staram się wypachnić pokój. A z jakim rezultatem? Już mówię!


Pachnąca Szafa - Cedr & brzoskwinia





Nasz dyfuzor znajduje się w szklanej niskiej buteleczce, mamy dołączone cztery patyczki, które są odpowiedzialne za roznoszenie zapachu. Całość znajduje się w bardzo ładnym, smukłym opakowaniu, na którym mamy wszystkie najważniejsze informacje. Jak możecie zauważyć poniżej, buteleczka jest bardzo dobrze zabezpieczona, nie była wcześniej otwierana, co jest bardzo ważne! Ja zawsze ostrożnie otwieram takie rzeczy, bo boję się, że rozleję, a wtedy wszystko przepada. Na szczęście tutaj, wszystko poszło zgodnie z planem. 
Otwieramy, do środka wkładamy patyczki i po krótkiej chwili cieszymy się już ładnym zapachem, który idealnie roznosi się w pokoju. Pamiętajmy o tym, że patyczki należy obracać, co jakiś czas, wtedy możemy cieszyć się naprawdę ładnym zapachem w pokoju przez dłużej


Zapach jest słodki, owocowy, ale nie jest przesłodzony, nie jest też jakiś super intensywny czy nachalny, że mógłby nam np. przeszkadzać czy drażnić. Zapach jest dość delikatny, ale na tyle, że jest cały czas wyczuwalny, a jak się wchodzi do pokoju to od razu się go czuje. Bardzo fajnie maskuje inne zapachy. Nie miesza się z nimi tworząc toksyczną woń, tylko sprawia, że te inne są mniej wyczuwalny, a my możemy cieszyć się ładnym zapachem w pokoju, bez znaczenia co się w nim akurat dzieje. Ja przy nocniku jestem bardzo zadowolona i wydaje mi się, że już gorzej być nie może, więc dyfuzor spełnia swoje zadanie fenomenalnie.
Dodatkowo podoba mi się to, że jest bardzo uniwersalny. W zależności od naszych własnych preferencji możemy go ukryć, ale też jesteśmy w stanie fajnie wkomponować go w nasze pomieszczenie. Zależy, co kto lubi, może być widoczny, a może działać pod zasłoną, co jest super!


Dlatego ja jestem bardzo zadowolona z tego dyfuzora, ładnie i uniwersalnie wygląda, ma bardzo ładny delikatny zapach, ale spokojnie zakamufluje nam jakieś brzydsze zapachy, jest bardzo łatwo dostępny, dostaniemy je wszędzie bez żadnego trudu, za niewielką cenę. Poza tym, są też różne opcje, więc możemy wybrać wersję, która będzie nam najbardziej pasowała. 
Ja jestem zachwycona i nie spodziewałabym się, że będę się aż tak cieszyć z dyfuzora, ale są takie momenty, że naprawdę ładny zapach jest ważny w pomieszczeniu, w którym spędzamy większość czasu!


Lubicie umilać sobie powietrze takimi zapachami?

[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Garnier Fructis Keratin Sleek & Stay
serum do włosów suchych i puszących się

26 maja 2025

 
Dzień dobry! Witam się dzisiaj z lekkim opóźnieniem, bo wpis miał się pojawić wczoraj, ale niestety zaniemogłam na maksa. Nie dość, że czułam się beznadziejnie cały weekend to jeszcze mieliśmy wczoraj wyjazd i skupiliśmy się bardzo na dzieciach i na tym wyjeździe, że zapomniałam o dzisiejszym wpisie, ale i nie miałabym chyba siły, żeby cokolwiek podziałać. Tak bardzo nie chciałam odwoływać dzieciom wyjazdu, że całą energię, jaką w ogóle miałam wykorzystałam na wczorajszy wyjazd. Ale na szczęście dziś czuję się lepiej, więc na tym się staram skupić i mam nadzieję, że nie zaskoczy mnie żaden krok w tył i będzie już tylko lepiej! Trzymajcie za mnie kciuki, bo jak zawsze mam dla Was same perełki do opisania.
A dzisiejsza gwiazda wpisu to naprawdę gwiazda. Nie spodziewałabym się, że jeszcze kiedyś zachwycę się aż tak jakimś kosmetykiem, ale to co to serum wyrabia z włosami to jest taki sztos, że nie mogę dłużej czekać z recenzją - muszę o nim napisać, jak najszybciej, bo wow, wow i jeszcze raz wow! Garnier wypuściło serię do włosów suchych i puszących się, która sprawia, że włosy mają być wygładzone. Dzisiejszy serum jest o tyle wyjątkowe, że aktywowane jest ciepłem i robi taką furorę na włosach, że muszę Wam o tym opowiedzieć! 



Garnier Fructis Keratin Sleek & Stay
serum do włosów suchych i puszących się




Serum znajduje się w bardzo ładnej buteleczce, cały design jest typowy dla serii Garnier Fructis, mi idealnie wpasowuje się ta nowa podseria i idealnie pasuje tutaj do marki. Mamy buteleczkę z pompką, która fantastycznie wyciska produkt na dłoń. Możemy tutaj spokojnie dozować ilość produktu, bez stresu, że będzie za dużo lub za mało. 
Serum jest dość oleiste, lekko gęste i ma bardzo przyjemną konsystencję. Mimo swojej oleistości nie jest tłuste, oblepiające czy klejące się. Produkt pachnie fenomenalnie, nie wiem do czego mogłabym porównać, ale zapach jest mega! Żałuję, że nie utrzymuje się dłużej na włosach, ale jestem też świadoma, że używam tyłu różnych produktów, że ciężko może mu się wybić, ale zapach jest ekstra! 


Ja używam serum zawsze po myciu, na mokre włosy, jako jeden z ostatnich produktów, s następnie suszę. Już na tym etapie widzę ogromną różnicę we włosach. Włosy były dużo bardziej wygładzone, były ujarzmione, nie były spuszone tylko prezentowały się nie najgorzej! Nie były idealnie proste czy super wygładzone na końcach, ale moje włosy są mocno kręcone, a końcówki bardzo ciężkie do ogarnięcia, więc tutaj nie oczekuję też cudów, ale efekty są naprawdę ekstra! Włosy od razu stają się lżejsze, idealnie sypkie, czuję jakbym była po profesjonalnej wizycie u fryzjera - jest bosko! 
Jeśli podprostowuję włosy później, czyli dłuższą chwilę od mycia włosów to zdarza mi się nałożyć to serum raz jeszcze na suche włosy. Nie zawsze tak robię, ale zazwyczaj. I najbardziej cieszy mnie to, że włosy nie są obciążone, a końcówki są w świetnym stanie, są super nawilżone, odżywione i wygładzone. To serum naprawdę świetnie oddziałuje na włosy, regeneruje i chroni przed wysoką temperaturą. Rewelacja!


I ja naprawdę muszę przyznać, że to serum jest najlepszym serum, jakie miałam. No tak fantastycznie wygładza i pielęgnuje włosy, że wow! Ja od kiedy używam tego serum dostaję same komplementy na temat włosów. Ale sama widzę, że się jakoś super układają, są idealnie ujarzmione, nie muszę ich prostować jakoś dużo, końcówki się mnie słuchają i układają się tak, jak mi się podoba. Włosy wyglądają świeżo, zdrowo, są sypkie i takie puszyste, ale nie spuszone - no serum robi robotę taką, że hej! Uwielbiam je i bardzo Wam polecam!
Nie zauważyłam obciążenia, sklejenia ani szybszego przetłuszczania się, dla mnie to serum jest warte wszystkich pieniędzy i na pewno będę do niego regularnie wracać. A nawet nie wracać, chcę mieć zawsze zapas w razie w jakby się skończyło. Jest rewelacja. Genialne! 

I tak bardzo się cieszę, że Pure Beauty skrywa w sobie zawsze takie nowości, że szok! Gdyby mogło mnie to serum ominąć to jej... A jest fantastyczne!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

Vianek, prebiotyczny żel pod prysznic, pobudzający

23 maja 2025

 
Dzień dobry! Co tam u Was? Mamy piątek, piąteczek i piątunio! Jak ja się cieszę, że dziś jest piątek! Choróbsko mnie pokonało, dziś byłam u lekarza, jutro jeszcze idę na badania, żeby potwierdzić, co to się przykleiło do mnie, ale dziś czuję się naprawdę bardzo źle. Ja nie wiem, ale moja odporność to.. jej w sumie w ogóle nie ma. No, ale. Mamy weekend, więc mam czas z dziećmi i już myślę, jak to przetrwam, bo nie ukrywam, ale najchętniej leżałabym w łóżku cały dzień i odpoczywała. Tym bardziej, że na niedzielę mamy super plan i ciśniemy do Magicznych Ogrodów, więc trzymajcie za nas/za mnie kciuki!
A ja dzisiaj chciałabym Wam napisać coś o żelu pod prysznic marki Vianek! Ta seria kosmetyków od samego początku mnie w sobie rozkochała, uwielbiam te kolory, te przejścia, ta grafika jest tak czarująca, że wow, a zapach... przeszedł moje oczekiwania! Dlatego zaczynam serię recenzję tych produktów, bo trochę ich posiadam, więc zdecydowanie mam o czym pisać!
Całe szczęście w Pure Beauty zawsze znajdziemy idealnie wyselekcjonowane produkty.


Vianek, pobudzający
prebiotyczny żel pod prysznic






Zachwycałam się już tą estetyką, ale no spójrzcie sami! Te przejścia i ta kolorystyka, wszystko mi tutaj pięknie i idealnie siedzi, pięknie gra i się komponuje, jak nie wiem. Ja bym mogła patrzeć i patrzeć. Wszystko ekstra do siebie pasuje. Opakowanie jest jednym z moich ulubionych, mamy wąską i wysoką tubkę, idealne zamknięcie na zatrzask, które się nie zacina ani nie komplikuje spraw. Fajnie można wycisnąć żel na myjkę i nie ma nic, co mogłoby mi utrudnić używanie tego żelu - uwielbiam!
Konsystencja jest super delikatna, dość żelowa, ale zarazem taka aksamitna, gładka i na maksa przyjemna. Super się pieni, niewielka ilość na myjkę i mamy super pianę i pachnący prysznic, bo zapach to kolejna fantastyczna rzecz! Pachnie bardzo świeżo, lekko owocowo, trochę kwiatowo, taka kompozycja zapachów pobudza zmysły i komponuje się genialnie!


Można się tylko domyślać, że prysznic z tym żelem to istna przyjemność. Mamy fajną konsystencję, do tego genialny zapach, jak i idealny poziom spienienia się produktu. Super się myje tym żelem skórę, nie ma podrażnień, nie wysusza, nic złego się ze skórą nie dzieje. A nawet powiedziałabym, że żel ma delikatnie pielęgnujące właściwości, ja nie zauważyłam, żeby moja skóra wymagała koniecznie stosowania balsamu po prysznicu, jest to dodatek, bo skóra i tak jest w fajnym stanie. Jest ładnie nawilżona, odżywiona, gładka, miękka i wszystko tutaj pięknie gra.


Żel pod prysznic jest też w bardzo przystępnej cenie, ma wiele różnych odsłon, no i jest łatwo dostępny. Można powiedzieć, że każda wersja jest idealnie dopasowana do różnych potrzeb. Dla mnie ten żel jest bardzo wysoko w TOP5, jak i nie w TOP1 na chwilę obecną, bo nie mam się tu do czego przyczepić. Żel pod prysznic pięknie pachnie, ma super konsystencję, dba o naszą skórę fantastycznie, no ja jestem zachwycona - bardzo polecam!


Wy jakich produktów używacie pod prysznicem? Co jest w tej chwili Waszym ulubieńcem?


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

BIOELIXIRE, serum jedwab + witamina A + koenzym Q10 + filtr UV

21 maja 2025

 
I lecimy dalej z tym tygodniem! Na szczęście już środa - bliżej weekendu niż dalej, więc nic tylko się cieszyć i czekać. A w końcu wyszło słońce, w końcu jest cieplej i przyjemniej, więc już w ogóle jest idealnie! Oby to się utrzymało i pogoda niech nam sprzyja, bo plany na weekend są super, więc nie chciałabym, żeby cokolwiek nam te plany zepsuło. A teraz w ogóle bardzo dużo się dzieje, a ja marzę tylko o tym, żeby zwolnić i odpocząć. Wiem, że mówię o tym od dawna, ale na razie się nie zanosi jakikolwiek odpoczynek, więc muszę przetrwać. 
Ale dzisiaj mam dla was serum marki BioElixire, z którym przetrwam wszystko, ja, jak i moje włosy. Ja po tych serach się nigdy nie spodziewam jakoś bardzo dużo, a na pewno olejek z czarnuszki tak pozytywnie mnie zaskoczył, że nie spodziewałam się, że trafię jeszcze na takie serum, które mu dorówna. A tiu proszę! Marka zdecydowanie umie w sera i zdecydowanie wie, co robić jeśli chodzi o pielęgnację włosów. A to oczywiście zawsze znajdziemy w Pure Beauty ;)


BioElixire, serum jedwab + witamina A
+ koenzym Q10 + filtr UV





Serum znajduje się w bardzo malutkim opakowaniu, mamy tutaj tylko 20ml, ale nie ma się o co martwić, serum jest niesamowicie wydajne i przy częstym użytkowaniu wystarcza naprawdę na długo, a dużej ilości nie musimy wcale nakładać, żeby uzyskać fajne efekty, o czym później. Serum znajduje się też w kartonowym opakowaniu, na którym mamy wszystkie najważniejsze informacje, ale tutaj wielkiej filozofii nie ma, wiemy co i jak i możemy działać według naszego uznania i upodobania. 
Serum ma dość gęstą konsystencję, jest też dość oleista, tłusta, ale nie oblepia włosów w brzydki sposób, nie ma przeciążenia, sklejenia, nie ma nadmiernego czy szybszego przetłuszczenia. A zapach jest mega piękny, słodki, trochę owocowy, na maksa urzekający. Mi się bardzo podoba! Mogłabym mieć takie perfumy do włosów, często bym używała.


Ja olejku używam kiedy mogę, na pewno używam na świeżo umyte włosy, używam przed wyjściem, używam też na noc, jak tylko mam okazję i ochotę to używam tego serum. Po umyciu jest to dość niewielka ilość, jeszcze jako dodatkowe zabezpieczenie przed prostowaniem włosów. I w tej roli spełnia się genialnie, co potwierdza fakt, że na ostatniej wizycie u fryzjera nie musiałam podcinać końcówek, co jest dla mnie mega szokiem!
Bardzo lubię na noc nakładać trochę większą ilość serum, na początku może się wydawać, że przesadziłyśmy, ale serum wspaniale wnika we włosy i następnego dnia rano nie ma już efektu obciążenia, za to są piękne, wygładzone i miękkie końcówki, które widać, że dostały dodatkowego kopa w nocy, i serum działało na nie od wewnątrz. 
W ciągu dnia uwielbiam używać tego serum, żeby trochę ujarzmić końcówki i włosy, żeby je wygładzić i np. nie musieć używać prostownicy, to serum bardzo fajnie dba o naszą fryzurę i układa kosmyki, sprawia, że pozostają na swoich miejscach i super się prezentują!


Trzeba też wspomnieć o tym, że serum dba bardzo o włosy, dzięki niemu włosy są miękkie, wygładzone, gładkie i zdrowe! Regularna pielęgnacja i wizyty u fryzjera sprawią, że Wasze włosy będą w genialnym stanie, nie trzeba będzie ich aż tak podcinać, więc jeśli chcemy będzie nam łatwiej zapuścić włosy. Ja sobie nie wyobrażam dnia bez używania tego serum, widzę tylko genialne efekty na włosach, pięknie pachnie, ma super konsystencję, jest mega tanie, a na dodatek wydajne... Czego chcieć więcej? Dla mnie bomba!


Bardzo polecam! Jakie jest Wasze ulubione serum? Bo dla mnie zdecydowanie to jest mistrzostwo świata pod każdym względem!


[współpraca reklamowa]

Ziaja - nawilżenie - peeling do skóry głowy * owoc granatu *

19 maja 2025

 
Dzień dobry! Witam się z Wami w kolejny poniedziałek! U mnie ten poniedziałek jest taki standardowy, skupiony na ogarnianiu, rozkminianiu i planowaniu! A do planowania mamy dużo, dużo wyjazdów, trochę spotkań, jeszcze parę imprez przed nami, a dziś jeszcze ogarniałam lekarza, jednego, drugiego i trzeciego i tak jakoś leci. A jeszcze trochę ogarniania przede mną, domowych spraw, blogowych i ja zawsze sobie znajdę coś jeszcze do ogarniania, bo moja lista 'to do' to zdecydowanie niekończąca się opowieść, a trwająca budowa nie pomaga, bo czas ucieka jak szalony!
Ale dzisiaj chciałabym Wam napisać o pewnym cudeńko, produkcie, po którym nie spodziewałam się aż takiego sztosu i jest to produkt, który w tej chwili u mnie gra jedną z głównych ról w pielęgnacji włosów, bo włosy standardowo i regularnie próbuję zapuścić. Zużyłam już ostatni peeling, który fajny się u mnie sprawdził i przyszedł czas na markę Ziaja! Ja głównie markę kojarzę z pielęgnacji ciała, jeśli chodzi o włosy to tylko dzieciom kupuję Ziajkę. Dlatego nie myślałam, że tutaj będzie coś ciekawszego, a tu proszę! Po prostu, Pure Beauty Box ma zawsze dla nas fantastyczne produkty, zaskakujące pod kątem swojego działania i fajnie jest je odkrywać! Zapraszam na recenzję peelingu!


Ziaja nawilżenie - owoc granatu -
peeling do skóry głowy 






Peeling od Ziaja znajduje się w super wygodnym opakowaniu. Tubka jest bardzo elastyczna i miękka, więc nie ma problemu x wyciskaniem produktu. Idealnym elementem jest precyzyjna końcówka, która bardzo ułatwia aplikację! Trzeba tylko uważać z odkręcaniem peelingu, bo czasem zdarza mi się przekręcić i otworzyć całkowicie tubkę, ale tu nie ma problemu, żeby ogarnąć, jak to powinno się otworzyć i wtedy można już tylko aplikować.
Peeling ma całkiem gęstą konsystencję, ale mokrą. Od razu czuć na skórze łowy, gdzie peeling się znajduje, bo mamy też lekko chłodzący efekt, mam też wrażenie, że czuć ten peeling bardziej w miejscach wymagających, co jest fajne. Zapach jest całkiem słodki, bardzo smaczny, mega przypomina mi jakieś kosmetyka sprzed kilku lat, ale tutaj bardzo mi się to podoba. Chociaż nie czuć tego zapachu na dłuższą metę, ale jakby ktoś się chciał wwąchać, to jest ładnie.


Ja ten peeling staram się trzymać na głowie tak, jak trzeba do 15 minut, ale czasem jest to dużo dłużej. Wątpię, żeby przedłużenie trzymania peelingu na skórze głowy przynosiło lepsze efekty, ale najważniejsze, że nie szkodzi, bo u mnie z czasem jest zawsze bardzo różnie. Peeling na skórze głowy robi fenomenalną robotę. Cudownie oczyszcza skórę i odblokowuje pory, sprawia, że włosy są od razu w dużo lepszym stanie. Mam wrażenie, że zadbana skóra głowy ma ogromny wpływ na włosy na całości.
Włosy od razu stają się lżejsze, cudownie porozdzielane, są sypkie, miękkie i genialne w dotyku. Często, jak wiem, że nie mam czasu na olejowanie czy nałożenie maski, wiem że nawet peeling pomoże mi uzyskać fajne efekty, jeśli np. zależy mi na good hair day w konkretnym dniu, co jest świetnym planem B w niektórych sytuacjach. Poza tym, peeling świetnie wpływa na skórę głowy, sprawia, że nie włosy nie przetłuszczają się aż tak, są odbite od nasady, mają fajniejszą objętość i w ogóle wszystko jest fajnie!


Ja nie mogę przestać się dziwić, jak świetnie działa ten peeling i jak bardzo pozytywny wpływ ma na włosy i na całą fryzurę. Świetnie nawilża skórę głowy, idealnie pielęgnuje naszą skórę, co przekłada się potem na kondycję włosów na całej długości. Dla mnie ten peeling jest w tej chwili u mnie TOP 1, ja na pewno będę regularnie do niego wracać, bo widzę po włosach, że wyglądają dużo lepiej i dużo łatwiej przyjmują wszystkie inne kosmetyki. Nie wspominając już o tym, że peeling idealnie przygotowuje skórę głowy pod wcierki, które sprawią, że moje włosy będą odrastać i rosnąć szalenie szybko. No ja jestem bardzo zadowolona i każdemu będę polecać ten peeling!


A Wy pamiętacie o regularnym peelingowaniu nie tylko ciała, ale i skóry głowy? Jeśli jeszcze nie macie takiego peelingu w swojej szafce z kosmetykami to ja bardzo polecam skusić się na ten z Ziaji. Ma super cenę, jest dostępny, będzie wszędzie w Internecie, bardzo, ale to bardzo polecam!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

L'Oreal Paris & Pure Beauty Box
REVITALIFT LASER

17 maja 2025


Dzień dobry! Witam się z Wami w kolejną chłodną sobotę, oby to już była ostatnia, bo od przyszłego weekendu mamy plany i to na kilka weekendów z rzędu, więc idealnie by było, żeby pogoda nam dopisała. Wierzę, że nie tylko ja mam takie życzenia, bo nie oszukujmy się, ale takiego maja to ja nie pamiętam! Jest bardzo zimny i ja serio zamarzam! Herbata to u mnie jest na początku dziennym ostatnio, szok! Dlatego mam nadzieję, że teraz będzie tylko cieplej! Bo wszyscy potrzebujemy tego słońca!


A ja dzisiaj przychodzę do Was z dzisiejszym czarnym koniem na pierwsze oznaki starzenia się! L'Oreal Paris Revitalift Laser to zaawansowana, skoncentrowana formuła wzbogacona nowoczesnymi składnikami aktywnymi, które idealnie sprawdzą się na skórze dojrzałej, zmęczonej, pozbawionej jędrności i blasku! Bo nie ma problemu, żeby innowacja szła w parze z codzienną rutyną pielęgnacyjną, a tu mamy mocną broń do walki z oznakami starzenia się. A ja widzę już po swojej cerze, że to zdecydowanie nie jest to, co było kilka lat temu! Ta skóra nie wygląda zjawiskowo, nie jest świeża i promienna, więc ja z tym staram się walczyć i cieszę się, że do walki mam teraz asa w rękawie! Obiecującego asa!

#lorealparis #revitalift #revitaliftlaser #skincare



L'OREAL PARIS revitalift laser innowacyjne serum / peptydowy lifting w butelce
Na pierwszy ogień zaczynamy od serum! A ja uwielbiam sera, a tutaj mam informację, że dla wielu kobiet jest to najlepsze serum, jakiego kiedykolwiek używały! A to już jest obiecująca opinia. To serum 3w1, które gwarantuje nam skuteczne rozwiązanie d wszystkich typów skóry; będzie redukować zmarszczki, ujędrniać, a także wyrównać koloryt. Dosłownie wszystko czego potrzebuję! Mamy tutaj 3 peptydy, które wygładzają rysy twarzy, zredukują drobne linie, a także redukując zmarszczki i ujędrniają skórę. Z kolei 2 witaminy + frakcje probiotyczne rozświetlają cerę i wyrównują koloryt, przy okazji regenerują skórę. A na koniec 3 typy kwasu hialuronowego dla nawilżenia, ujędrnienia i redukcji zmarszczek. Brzmi genialnie! A ja uwielbiam takie produkty i na pewno przetestuję i dam Wam znać. 



L'OREAL PARIS revitalift laser / krem przeciwzmarszczkowy na dzień z pro-retinolem i peptydami
A dopełnieniem serum będzie krem do twarzy na dzień, który redukuje 10 oznak starzenia się skóry w miesiąc! Mamy tutaj potrójne działanie, redukcję zmarszczek, ujędrnienie oraz rozświetlenie. Formuła kremu została wzbogacona składnikami aktywnymi polecanymi przez dermatologów. W związku z tym mamy tutaj do czynienia z pro-retinolem, który redukuje zmarszczki i odnawia teksturę skóry, kwas hialuronowy, który nawilża i ujędrnia skórę, witaminę Cg który rozświetla skórę i ujednolica jej koloryt oraz peptyd Argireline, który rozluźnia rysy twarzy, wygładza zmarszczki i linie twarzy. 


Dla mnie ta seria to jakieś złoto, wydaje mi się, że naprawdę mamy tutaj fenomenalne działanie, skuteczność i widoczne odmłodzenie! Skóra po takiej dawce super składników na pewno będzie wygładzona i bardziej promienna. Przy okazji, cała seria wygląda też drapieżnie! Powiedzcie mi, jak to może nie działać? To nawet wygląda super ekskluzywnie i ja wierzę, że uzyskamy tutaj fenomenalne efekty.

Dam znać! Dziękuję Pure Beauty za dostarczenie takich super nowości! Idealnie w czas, kiedy zdecydowanie zaczęłam bardziej dbać o siebie od zewnątrz, jak i od środka, więc mamy nadzieję, że mój planowany glow up z 2023 roku w końcu się wydarzy!


[wpis reklamowy]

FarmSTAY real, maska do twarzy w płachcie
drzewo herbaciane

15 maja 2025


Dzień dobry! Czy ja ostatnio narzekałam na brak czasu? O matko kochana to ja zdecydowanie nie wiedziałam, co mnie czeka dalej. Sama nie wiem już jak to ogarnąć, jak załatwić, jak przygotować wszystko, co bym chciała, a na domiar złego dalej jestem chora i jestem po prostu tak zmęczona, że nie mam siły wstać z krzesła, żeby coś ogarnąć... Muszę sobie zaplanować dłuższy i konkretny urlop, podczas którego nadrobię wszystko i wtedy będę miała trochę spokojniejszą głowę i jakoś tak łatwiej mi będzie robić wszystko inne.
Ale nie zapominam cały czas o sobie w tym wszystkim, przynajmniej się staram, ale całe szczęście ktoś wymyślił mój ukochane maski w płachcie, a w Pure Beauty box trafiają się one regularnie, dzięki czemu mogę je założyć, na nie założyć okulary i działać, łączyć przyjemne z pożytecznym. Ja sobie ogarniam, a maska działa i robi mi i mojej skórze dobrze. Tym razem odkrywam markę FarmStay Real, coś nowego, ale wydaje mi się, że się bardzo polubimy. 


FARMSTAY REAL - drzewo herbaciane
maska do twarzy w płachcie





Maska w płachcie znajduje się w plastikowej dość dużej saszetce, ze wszystkimi najważniejszymi informacjami. Nie ma się co martwić, bo jest też dodatkowa naklejka ze skróconym tekstem w języku polskim, ale jest tam wszystko, co nas powinno najbardziej interesować. Nie ma problemu z wyciągnięciem maski i z nałożeniem jej na twarz. Maska idealnie przylega do twarzy, jest bardzo elastyczna i miękka, można ją sobie nałożyć w taki sposób, żeby przylegała do całej twarzy - no rewelacja! Nie cieknie nam z maski, wszystko super siedzi na twarzy.
Maska jest bardzo miękka i przyjemna, przy okazji mam efekt delikatnego chłodzenia naszej twarzy, co jest bardzo relaksujące i odprężające. Jeśli tylko macie możliwość wtedy się położyć, poczytać książkę albo po prostu porozkoszować się tą chwilą to gwarantuję, że będziecie jeszcze bardziej wypoczęci!
Maska ma bardzo delikatny, herbaciano ziołowy zapach, wszystko fajnie, nie jest nachalny ani zbyt intensywny, jest perfect. 


I cóż ja mogę rzec innego, poza tym, że maska ma genialne efekty na skórze! Skóra po użyciu jest pięknie ujędrniona, sprężysta i na maksa nawodniona i nawilżona. Od razu widać, że zmarszczki zostały spłycone i są mniej widoczne. Skóra od razu zyskuje zdrowszy i promienniejszy wygląd, jest taka pełna blasku, świeższa, na maksa zrelaksowana. Od razu to widać po cerze, jak i po spojrzeniu, że coś się tu dobrze zadziało. Dodatkowo maska fantastycznie łagodzi i koi podrażnienia, mogą być to podrażnienia spowodowane nadmierną ekspozycją na promienie słoneczne lub użycie peelingu mechanicznego czy kawitacyjnego, po prostu kiedy chcemy dać ulgę naszej skórze - ta maska idealnie się do tego sprawdzi.
A do tego nas zrelaksuje, odpręży, da chwilę ukojenia myśli i delikatnej aromaterapii - rewelka!


Muszę przyznać, że ta maska jest dla mnie objawieniem, nie dość, że uwielbiam maski w płachcie, to jeszcze uwielbiam maski, które mają takie działanie, które dają mi wszystko, czego potrzebuję, nawilżenia, odmłodzenia i relaksu i odprężenia! Te maski są na maksa obiecujące, tak bardzo, że aż zrobiłam sobie już zapas innych wersji, bo uważam, że warto. Są bardzo dostępne, a do tego są tanie, a działanie mają fenomenalne, wszystko mi tutaj gra, wszystko mi tutaj pasuje. 
Jeśli będziecie się zastanawiać, to od razu mówię, że nie ma nad czym! Maska jest rewelacyjna - polecam. Da Wam wszystko, a nawet i więcej!


Kojarzycie markę Farmstay real, czy jest to dla Was taka sama nowość, jak i dla mnie? Mam tutaj fanki masek w płachcie? Jakie maski lubicie najbardziej? Co spełnia Wasze oczekiwania względem pielęgnacji twarzy?


[wpis reklamowy]

- Floral Delight - Pure Beauty Box

13 maja 2025

 
Dzień dobry! I jak tam, co tam? Jak się macie w ten dziwnie chłodny maj? Mnie oczywiście lekko poskładało, ale walczę, żeby się bardziej nie pochorować no i zobaczymy, jak ta walka się zakończy. Trzymajcie za mnie kciuki, bo lekko nie ma, a jesteśmy akurat w takim momencie w miesiącu, że pracy jest dość sporo! Dlatego nie mogę się na maksa pochorować, bo trzeba działać! A i zbliżają się urodziny córki, na które mamy parę fajnych planów! Ale zanim do tego dojdziemy, lecimy z unboxingiem!
A dzisiaj mam dla Was nieco wcześniej niż zwykle, ale mamy najnowszą odsłonę boxa od Pure Beauty! Tym razem są to piękne delikatne kwiaty, w cudownych uspokajających i otulających kolorach, a zawartość może tylko zapierać dech w piersiach! W tym boxie jest dosłownie wszystko, czego mi trzeba. Nie mówiąc już o tym, że te pudełka są tak urocze i tak ładne, że no nie mogę się na nie napatrzeć. Idealne do przechowywania przeróżnych rzeczy. Zobaczcie sami, co mamy w środku:



MISS SPORTY, naturally perfect hydra grip gel primer, nawilżająca baza pod makijaż
Baza pod makijaż konsystencji żelu ma lekką formułę i przedłuża trwałość makijażu aż do 24 godzin, co dla mnie na zbliżające się imprezy jest bardzo ważne! Przy okazji, baza pielęgnuje również naszą skórę, dzięki specjalnie dobrany składnikom, takim jak kwas hialuronowy czy witamina C. Skóra będzie miała nie tylko nieskazitelny makijaż, ale będzie też nawilżona i ujędrniona. Dla mnie baza to podstawa, jeśli maluję się na jakąś imprezę lub ważniejsze wyjście, no bez tego ani rusz, bo widzę różnicę, że ten makijaż dłużej się trzyma i lepiej wygląda.



RIMMEL, multi-tasker, bronzer do twarzy w sztyfcie
A jak bazę makijażu mamy już zapewnioną, to możemy przejść do zadbania o nasze konturowanie. Bronzer w sztyfcie to dla mnie coś zupełnie nowego, coś czego pewnie będę musiała się nauczyć, ale znam dużo osób, które uwielbiają takie nakładanie bronzeru. Ten sztyft sprawi, że uzyskamy efekt promiennej cery takiej muśniętej słońcem, podkreśli rysy. Poza tym, formuła jest wzbogacona o witaminę C i E, więc poprawi koloryt i wygładzi cerę. Idealnie sprawdzi się w podróży, ja się chętnie nauczę, jak się go obsługuje!



GOLDEN ROSE, liner do oczu flash colored
Idziemy dalej w makijaż, a tym razem zrobimy szał wokół oczu! Tym razem mowa o linerze, który posiada lekką, ale mocno napigmentowaną formułę, dzięki czemu kolor na powiece będzie cudnie intensywny! Końcówka jest cienka, elastyczna i na maksa precyzyjna, dzięki czemu aplikacja produktu jest mega łatwa, Jesteśmy w stanie zmalować, co tylko chcemy, różnorodne, nieskazitelne kreski nie będą już dla nas problemem!



MAX FACTOR, błyszczyk 2000 calorie lip glaze
A na zakończenie całego makijażu mamy cudowne wykończenie w postaci błyszczyka do ust, a ten błyszczyk nadaje ustom lustrzanego blasku bez sklejonych ust. Błyszczyk ma super nawilżającą i wegańską formułę z kwasem hialuronowym, skwalanem i kompleksem 3 olejków. Usta po aplikacji są pełne objętości z błyszczącym wykończeniem. Aplikator bardzo wygodny, dość spory, ale dzięki temu możemy łatwo i szybko posmarować usta. Ja się na nowo przekonuję do błyszczyków i je uwielbiam, nadają ustom naprawdę pięknego wykończenia, a ja nie lubię za bardzo koloru na ustach, za to tutaj efekt jest delikatny - dla mnie idealny!



AJONA STOMATICUM, koncentrat do zębów, dziąseł i języka
To jest dla mnie turbo nowość, coś czego nigdy wcześniej nie widziałam i nie znałam i na pewno muszę sporo o tym poczytać. Z tego, co wiem ten koncentrat wpływa korzystnie na zdrowie jamy ustnej i chroni zęby przed próchnicą, a dziąsła przed stanami zapalnymi. Opakowanie jest niewielkie, ale coś czuję, że w tym maluchu drzemie ogromny potencjał, który warto odkryć! Ten koncentrat działa, jak pasta do zębów; oczyszcza je, zapobiega powstawaniu kamienia, a przy okazji ma bardzo dużo fajnych właściwości.



SO!FLOW BY VIS PLANTIS, dezodorant owoce leśne, roll - on
A do moich skromnych progów zawitał też dezodorant w kulce, piękne fioletowe opakowanie skrywa w sobie intrygujący zapach leśnych owoców, które z chęcią przetestuję. Ten dezodorant zawierający betainę ma lekką i skuteczną formułę, która będzie skutecznie neutralizować zapach potu, zapewniać świeżość i komfort przez cały dzień! Ja już dawno temu przerzuciłam się na te roll-ony i musze przyznać, że ten wybór jest genialny. Uwielbiam!
Inna opcja: liczi z kokosem



SYLVECO DERMO, serum pod oczy i na powieki
No i tutaj bardzo się cieszę, że mogę liczyć na Sylveco jeśli chodzi o moją walkę o piękne i promienne spojrzenie! Pierwszy raz chyba mam serum pod oczy dedykowane również powiekom! Zazwyczaj nakładam kremy na oczy zastanawiając się, czy tak można. A tu proszę, mam krem, który daje mi pewność, że to co robię, robię nawet bardzo dobrze! Poprawi napięcie, jędrność, zmniejszy widoczność zmarszczek mimicznych, zredukuje cienie i opuchnięcia. Rewelka!
Inna opcja: serum rozświetlające do twarzy



SYLVECO, emolientowy krem do twarzy na dzień
Tutaj jeszcze trafiła nam się próbka kremu na dzień do twarzy, emolientowy krem, ze składnikami aktywnymi takimi jak ceramidy. betulina, pentawityna idealnie sprawdzi się do skóry atopowej. Zagwarantuje nam idealne nawilżenie skóry, przyjemne ukojenie i odżywienie. Bardzo chętnie sprawdzimy!



ZIAJA PRO, maska uspokajająca
A jak twarz mamy, jako taką ogarniętą to warto pomyśleć o dodatkowej pielęgnacji, o czymś specjalnym, o czymś, co da naszej skórze efekt wow! I Ziaja ma dla nas maskę uspokajającą, dla mnie bomba, tym bardziej, że w ostatnim czasie bardziej zaczęłam działać z kwasami, więc taka maska uspokajająca mi bardzo pomoże. Przy okazji, wzmocni barierę ochronną naskórka, załagodzi podrażnienia, zmniejszy skłonność do ich powstawania. Mamy tutaj olej bawełniany, prowitaminę B5, witaminę E oraz alantoinę. 
Inne Opcje: maska intensywnie regenerująca z ceramidami 1, 3, 6 oraz ekspresowa maska liftingująco-rozświetlająca 



BIOELIXIRE, serum jedwab + witamina A  + koenzym Q10 + filtr UV
To serum od razu wzięłam w obroty! Ostatnio skończył mi się olejek z czarnuszki od Bioelixire, który pokochałam ja i moje włosy, więc to serum pojawiło się u mnie w idealnym czasie! I oh, jakie jest cudowne. Mamy tutaj intensywne działanie nabłyszczające, regenerujące, wygłądzające i ochronne. Zabezpieczy nasze włosy przed negatywnym działaniem wszystkich czynników, a przy okazji wzmocni nasze włosy. Ja wam powiem, że pachnie wspaniale, ma cudowną konsystencję, fantastycznie wnika we włosy i działa. Moje włosy na ostatniej wizycie u fryzjera nie musiały być podcinane, a to najlepsza rekomendacja.



CETTUA, plastry oczyszczające na nos z węglem aktywnym
Takie produkty mnie zawsze na maksa ciekawiły, ale miałam wrażenie, że ja coś źle robię i nie do końca widziałam tak zadowalający efekt. Ostatnio po peelingu kawitacyjnym wierzę, że moje pory są super oczyszczone, ale myślę, że takie plastry też fajnie będą działać od razu, kiedy jeszcze pory nie są aż tak zablokowane, więc na pewno przetestuję, jak tylko zobaczę, że coś się złego dzieje na nosku. Mają w sobie węgiel aktywny, więc skutecznie usuwają zaskórniki i oczyszczają zatkane pory.
Inna opcja: plasterki oczyszczające na krosty



RADICAL, wzmacniający szampon w kremie do wrażliwej skóry głowy i włosów wypadających
A tutaj jeszcze mamy szampon do włosów, który ma cudownie kremową konsystencję. Oczyści naszą skórę głowy bardzo skutecznie, zmniejszy wypadanie włosów i zapewni idealne nawilżenie. Sprawi, że włosy będą odżywione i wzmocnione już od samych cebulek włosów, co jest mega ważne! Idealnie dobrane i skoncentrowane składniki spowodują, że włosy będą piękne, zdrowe i mocne, a która z nas nie marzy o takich włosach?



FARMSTAY REAL, maska w płachcie, drzewo herbaciane
Wiecie, że maski w płachcie to moja ulubiona forma maskowania i dodatkowej pielęgnacji twarzy! Uwielbiam, nie dość, że jest to mega relaksujące, odstresowujące i przyjemne, to na dodatek skóra zawsze jest w genialnym stanie po takiej masce. Tutaj mamy gwarancję odświeżenia, łagodzenia, jak i nawilżenie i wygładzenia. Ja jestem zakochana w tych koreańskich kosmetykach, one mają dla mnie jakieś magiczne moce, które chce poznać wszystkie i chcę je zobaczyć na sobie!
Inne opcje: awokado, mango, lub masło shea



QF QUALITY FOOD, woda kokosowa z sokiem z mango
Uwielbiam takie napoje, uwielbiam testować coś nowego i muszę przyznać, że obecnie szukam zamienników niezdrowych napojów gazowanych, który mają zły wpływ na nasz organizm, więc idealnie się stało, że trafiłam właśnie na tę wodę kokosową! Bardzo fajny smak, smaczny, lekko słodki, no po prostu pycha. Dodatkowo jest to gwarancja idealnego nawodnienia organizmu, pozostawi uczucie lekkości i świeżości.



JUMP WORLD #Kochamskakać, voucher na trampoliny
Jak ja kocham takie zabawy! Jak już mamy ogarniętą cerę, włosy i ciało, czas zadać o sprawność fizyczną, tym bardziej jak się ma dzieci to takie atrakcje są na wagę złota! Ja uwielbiam poskakać i poszaleć. Nawet niedawno byliśmy to mam wrażenie, że my rodzice na trampolinach mieliśmy większy fun niż dzieci, ale naprawdę! Świetna opcja dla rodziny, świetna opcja dla dzieci, do takiej rozrywki nie można się przyczepić. Ja bardzo polecam wybrać się z kimkolwiek, nie pożałujecie!



No i mamy cały box - Floral Delight! Co myślicie? CO Wam się podoba najbardziej? Od czego zacząć pisanie recenzji? Sporo produktów już jest w użyciu, więc tylko życzcie mi czasu, żebym dała rade i biorę się za pisanie!


[wpis reklamowy]