SUMMER READY - Garnier & Mixa - Pure Beauty

16 sierpnia 2025

Ohh, co za wspaniały weekend ! Coś niesamowitego - zaznaczam, że to mówi to osoba, która nie przepada za gorącym latem i za upałami. Ale tym razem, najgorętszy jak dotąd weekend lata spędzamy nad wodą, jesteśmy na kilkudniowym wyjeździe i zdecydowanie się cieszę, że sytuacja wygląda właśnie tak! Liczę na to, że się opalę, odpocznę, a przy okazji zresetuję. Ostatnio dość sporo się dzieje, ja walczę sama ze sobą, żeby nie popaść w zbyt negatywne myśli, dzieci testują moją cierpliwości, której mi już zaczyna brakować, więc tak.. wyjazdy, zmiana otoczenia jest mi bardzo potrzebna! Tym bardziej, kiedy w tym roku jestem na maksa gotowa na to lato! Mam produkty, mam możliwości, więc czas najwyższy wykorzystać.
A jestem gotowa, bo mam najlepsze z najlepszych produkty od marek Garnier oraz Mixa, które sprawią, że lato mi nie straszne, że słońce będzie ze mną współpracować, że mimo wszystko uda mi się zatroszczyć o skórę oraz włosy, no i o moją opaleniznę tego roku! Moja kosmetyczka w tym roku jest idealnie spakowana, mam zestaw najlepszych kosmetyków, które sprawią, że będzie wow! Oczyszczenie, nawilżenie, ochrona przeciwsłoneczna - o wszystko zadbam z boxem Summer Ready stworzonym przez Pure Besuty we współpracy z markami. Na wyciągnięcie jest piękna opalenizna i ja mam właśnie taki cel w tym roku! Ja wiem, że jest już połowa sierpnia, ale lepiej późno niż wcale!

#garnier #skincare #haircare #mixa 
@garnierpolska @mixa_polska

No to lecimy, zobaczcie sami, jakie cuda wpadły w moje ręce!


MIXA żel do mycia twarzy z witaminą C przeciw przebarwieniom
Zaczniemy od dobrego oczyszczenia twarzy, tym bardziej latem skóra się poci, więc dużo łatwiej o wypryski czy zanieczyszczone pory. Ten żel idealnie oczyści skórę matową, wrażliwą oraz tą z przebarwieniami. Produkt idealnie nadaje się również do zmywania makijażu, przy okazji poprawi teksturę skóry oraz doda jej zdrowego blasku! Zawiera mój ulubiony ostatnio składnik, czyli witaminę Cg - pochodną witaminy C oraz skwalan, co znacząco wspomoże pozbycie się martwych komórek skóry. A i koloryt skóry jest bardziej wyrównany już po 2 tygodniach, no bomba! 


MIXA nawilżający krem do twarzy z SPF50 przeciw przesuszeniom
A jak nasza skóra jest już pięknie oczyszczona to przyszedł czas na krem. Latem nie możemy zapominać o ochronie przeciwsłonecznej, więc konieczny jest krem z filtrem 50, który chroni przed szkodliwy działaniem promieni UVA i UVB, krem od Mixa dodatkowo ma kwas hialuronowy, który zapewni nawilżenie aż do 24 godzin. Nawilżenie i ochrona przed fotostarzeniem się skóry gwarantowana. Przy okazji, krem nie zostawia białych śladów na skórze. 


GARNIER SKIN NATURALS hydra bomb maseczka do twarzy na tkaninie, nawilżająca i wygładzająca
No i przechodzimy do dodatkowego nawilżenia, kiedy skóra jest narażona na dużo różnych czynników zewnętrznych - warto zadbać o dodatkową dawkę nawilżenia, które przyniesie ulgę naszej skórze. Maska w płachcie wzbogacenia ekstraktem z granatu oraz kwasem hialuronowym intensywnie nawilża, wygładza i ujedrnia. Po takim shocie cera będzie w świetnym stanie! 


GARNIER AMBRE SOLAIRE natural bronzer kropelki samoopalające do twarzy
A jak skórę mamy idealnie przygotowaną, wypielęgnowaną, czas podkręcić kolor naszej skóry, wyciągnąć z niego delikatny brązowy odcień i w tym celu możemy użyć kropelki samoopalające do twarzy! Bez smug i plam, tylko piękna i naturalna opalenizna. Dużym atutem kropelek jest to, że poza właściwościami samoopalającymi mają jeszcze właściwości pielęgnujące, nawilżają, odżywiają i odświeżają, dzięki zawartości kwasu hialuronowego oraz wody kokosowej. 


GARNIER AMBRE SOLAIRE ideal bronze olejek przyspieszający opalanie SPF30
A ja w tym roku będę nałogowo używać przyspieszacza do opalania, który jest idealnym połączeniem skutecznej ochrony przed szkodliwy promieniowaniem UVA oraz UVB, jak i pielęgnacji. Formuła została wzbogacona masłem shea oraz witaminą E, dzięki czemu nasza skóra będzie również odżywiona i nawilżona, pozostawiając ją elastyczną i miękką. Warto wspomnieć, że olejek jest odporny na wodę oraz pot, także ochrona będzie trwalsza. Dla mnie bomba! 



GARNIER FRUCTIS maska do włosów, banan hair food
Na wakacjach nie możemy zapomnieć o włosach, którym też się trochę dostaje, mocne słońce, czapki z daszkiem, woda w basenie lub woda np. z jeziora, piasek - no nie mają lekko. A jakoś zazwyczaj nie myślimy o włosach, nie przejmujemy się tym, że jest dużo czynników, które im szkodzą. Ale spokojnie, spokojnie, maski do włosów z serii hair food, które poradzą sobie z każdą dramą! Maska bananowa sprawdza się na włosach bardzo suchych, kremowa formuła intensywnie nawilża i odżywia, uszczelniając łuskę włosa. Aż 97% składników aktywnych, które możemy użyć na trzy sposoby, jako odżywkę, maskę lub odżywkę bez spłukiwania. Ja ją uwielbiam! 


I muszę przyznać, że jest to idealny box na wyjazd! Jak wrócimy z Okuninki na pewno będę Wam relacjonować, jak sprawdziły się u mnie niektóre kosmetyki, o części już możecie przeczytać, bo niektóre były już recenzowane. 
Macie przed Wami jeszcze jakiś wyjazd? 



[wpis reklamowy]

Garnier Vitamin C mgiełka UV spray do twarzy Invisible SPF50+

14 sierpnia 2025

Dzień dobry! Jak się macie? Co u Was słychać? my już mamy weekend, jesteśmy właśnie w drodze na nasz kolejny weekendowy wyjazd i jak na razie ostatni, dlatego tym bardziej się cieszę i chcę wycisnąć z tego wyjazdu jak najwięcej. Pogoda ma być genialna, a że jedziemy nad wodę, to jest to zdecydowanie najlepsze combo z możliwych! Dawno tak bardzo się nie cieszyłam na wyjazd, naprawdę moja ostatnia zmiana nastawienia daje mi mocnego kopa i bardzo jestem z tego zadowolona. A jak już mamy pogodę, to....
pamiętajmy o odpowiedniej ochronie przeciwsłonecznej. Choroby skóry czają się tuż za rogiem, ja wiem, że brązowa opalenizna jest kusząca - sama w tym roku mam ochotę jakoś być opalona, ale chciałabym być też zdrowa, więc walczę tutaj sama ze sobą. Na szczęście mamy na rynku fantastyczne produkty, które w tej chwili mogą być używane nawet i na makijaż! Garnier do swojej kultowej serii Vitamin C dodała mgiełkę UV, spray do twarzy!  

Garnier - Vitamin C
mgiełka UV spray do twarzy
invisible SPF50+





Mgiełka znajduje się w smukłej buteleczce z aluminium, która dozuje się oczywiście za pomocą mgiełki, spray działa bez zarzutu, rozpyla idealnie produkt na twarz i na skórę, bez zbyt skoncentrowanej smużki płynu, tylko mamy tutaj naprawdę super mgiełkę. Na opakowaniu mamy najważniejsze informacje, zatyczka jest dość szczelna i konkretna, nie zdarzyło mi się, żeby produkt sam się gdzieś otworzył. 
Jak już pisałam mgiełka jest idealna, a zapach jest bardzo średnio wyczuwalny. 


Mgiełka działa fantastycznie, chroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, przy okazji nie wysusza i, nie podrażnia skóry. Świetne jest to, że mgiełkę można używać też i na makijaż, co jest ogromnym ułatwieniem! Z makijażem nic złego się nie dzieje, a twarz jest zadbana i chroniona. 
Bardzo lubię ten komfort użytkowania, to ze jest to szybko, sprawne i nie wymaga ode mnie większego kombinowania. Mgiełka idealnie pokrywa każdą część twarzy. 
Poza tym, uwielbiam fakt, że mgiełka ma bardzo smukłe opakowanie, dzięki czemu zajmuje mega mało miejsca w torebce i ja jej używam też u dzieci. Jeśli jesteśmy na słońcu, a ja jestem nieprzygotowana wyciągam mgiełkę od Garnier i po prostu wiem, że moje dzieci mają też super ochronę! 


Dla mnie te mgiełki to są hity, sprawdzają się genialnie, a do tego są wygodne w używaniu. Stosuje oczywiście głównie na twarz, ale jeśli chwilowo nie mam nic innego to stosuje też i na ciało u siebie, jak i u dzieci. Jestem na maksa zadowolona! 
Taką mgiełkę trzeba i warto mieć, jest świetna, chroni skórę na najwyższym poziomie, idealnie się sprawdza u mnie, jak i  dzieci, jest też mega wydajna, w przystępnej cenie i bardzo łatwo dostępna. Dla mnie mega! 


[produkt otrzymany w ramach współpracy z Pure Beauty, ale jego recenzja nie była wymagana] 

Oriflame OPTI Optimals, Hydra Radiance Lekki krem

12 sierpnia 2025

Dzień dobry! Mój ostatni dzień przed kolejnym urlopem, byliśmy w górach, a teraz przyszedł czas, żeby pojechać nad wodę! Jedziemy nad Jezioro Białe i liczę na to, że dzieci się wyszaleją, więc trzymajcie kciuki za pogodę! Bez pogody mogłoby być ciężko nad jeziorem, ale i tak byśmy sobie jakoś dali radę, ale jednak liczę na to, że będzie łatwiej. 
Z kolei dzisiaj chciałabym Wam napisać parę słów o naprawdę przyjemnym i turbo lekkim kremie do twarzy od Oriflame! Na blogu już pisałam o innych produktach z serii Opti Optimals, więc polecam poczytać o całej serii :) a teraz krem Hydraulik Radiance! 

Oriflame OPTI Optimals
Hydra Radiance, lekki krem




Nasz krem do twarzy znajduje się w szklanym słoiczku, początkowo znajdowało się jeszcze w kartonowym opakowaniu, na którym znajdziecie wszystkie najważniejsze i potrzebne informacje, ale z tym kremem wielkiej filozofii nie ma, po prostu możemy używać. Słoiczek jest dość gruby, więc mamy tutaj mocny słoiczek, który nie powinien się zepsuć przy delikatnym upadku. Zakrętka jest mega solidna i szczelna. 
Konsystencja jest naprawdę niesamowicie lekka, puszysta, turbo delikatna, no uwielbiam jej używać, bo wiem że nie będzie to dodatkowe obciążenie dla skóry przy całej mojej rozbudowanej pielęgnacji! Zapach jest też delikatny, raczej należy do tych kosmetycznych, ale pachnie ładnie, bardzo ładnie, a to mi wystarczy. 


Ja tego kremu używam głównie na dzień, mimo że nadaje się też do używania na noc, ale ja w nocy lubię sobie nałożyć coś, co przez całą noc będzie działać na skórę. On świetnie współpracuje z serum oraz kremem SPF,nie jest to obciążająca dawka, która mogłaby przytłoczyć za bardzo naszą cerę. 
Krem cudownie nawilża, delikatnie odżywia i pielęgnuje nasza skórę. Sprawia, że skóra ma piękne, ale oczywiście naturalne glow, jest promienna i wygląda bardzo świeżo i po prostu bardzo ładnie! Lubię też to, że skóra po użyciu jest przyjemnie gładka i miękka, a w dodatku sprężysta i elastyczna. 



Co prawda ja nie mam cery mieszanej i nie straszne mi są cięższe formuły, ale muszę przyznać, że ten krem idealnie się wpasowuje w cała pielęgnację, delikatne działanie jest przytłaczające dla mojej skóry przy już i tak rozbudowanej pielęgnacji. Dlatego też myślę, że przy skórze mieszanej taki krem się świetnie sprawdzi, bo ma efektywne działanie, a formuła jest lekka. 
Dla mnie mega opcja! Bardzo mi ten krem spasował i jest mega przyjemny w użytkowaniu. Już dawno przestało przeszkadzać mi grzebanie w słoiczku, a pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu narzekałam na to za każdym razem.
Podsumowując krem jest ekstra i jak zawsze dzięki Pure Beauty mogę wyłapywać takie cudeńka.


Znacie ten krem i serię Optimals? Dajcie koniecznie znać! 


[produkt otrzymamy w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana] 


Faceboom Seboom serum z korygującym pigmentem

10 sierpnia 2025

 
Dzień dobry! Jak tam nasz weekend/ Co działacie, co ciekawego robiliście? Co się działo? Ja Wam powiem, że u nas jest aktywnie, ale i pracowicie. Ale nie ma tego złego, ja jestem jak zawsze pozytywnie nastawiona i staram się tak działać, żeby było dobrze, uczę się nie przejmować rzeczami, na które nie mają wpływu, żeby nie szkodziły mojej psychice, chociaż wiem, że łatwo jest mówić, a w rzeczywistości sytuacja często wygląda sytuacja trochę inaczej. Ale damy radę! 
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać serum, które ze mną jest już dość długo, a które ma bardzo fajne właściwości, jakoś zapomniałam o nim, a warto o nim napisać. FaceBoom Seboom to klasa w pełnej okazałości i serum, które nie tylko ma działanie pielęgnacyjne, ale i poprawia wygląd skóry, co jest fajne!

Face Boom Seboom
serum z korygującym pigmentem




Serum znajduje się w szklanej buteleczce z pompką, która znajduje się jeszcze w kartonowym opakowaniu, na którym znajdują się wszystkie najważniejsze informacje. mamy tutaj delikatną pastelową kolorystykę, która mi bardzo pasuje i sprawia, że aż miło się patrzy. Pompka działa bez zarzutu przez cały czas używania, nie zacina się i pompuje idealną ilość produktu na rękę, którą potem nakładamy na twarz. 
Konsystencja jest idealna, nie jest za rzadka żeby spływała z twarzy, ale też nie jest zbyt gęsta, żeby nie była zbyt gęsta. Mi na tym bardzo zależy, bo ja na serum nakładam jeszcze dodatkowo krem oraz SPF< więc wolę, jak te sera są lekkie, idealnie się wchłaniają i nie czuć ich za bardzo na twarzy, a są mimo wszystko genialnym wsparciem w pielęgnacji. Zapach jest delikatny, niewiele wyczuwalny, co jest ok. 


I serum działa naprawdę na wielu płaszczyznach, nie tylko jest tutaj pielęgnacyjnym sztosem, który nawilży i odżywi naszą skórę, który sprawia, że jest ujędrniona i idealnie napięta, który ma działanie kojące i przeciwzapalne, ale na dodatek sprawia, że koloryt jest wyrównany, dzięki czemu w niektóre dni możemy odpuścić sobie makijaż, bo i tak wyglądamy w porządku! Zwalcza oznaki zmęczenia, sprawia ż cienie pod oczami znikają, drobne zmarszczki są zdecydowanie mniej widoczne, no i sprawia, że skóra wygląda świeżo i młodo, dostaje niesamowitego blasku, a wszystkie oznaki zmęczenia znikają, są niewidoczne.
Serum świetni współpracuje ze skórą, jak i z kosmetykami, nie podrażnia ani nie uczula. Poza tym, jakoś tak działa, że skórą się do niego nie przyzwyczaja, więc efekt jest cały czas widoczny.


Uwielbiam tę lekkość, ten efekt pięknie wyrównanego kolorytu naszej cery, uwielbiam tę wielozadaniowość, uwielbiam to, że serum świetnie współpracuje ze wszystkimi produktami, które używam, podoba mi się to, że mam tutaj zapewnioną pielęgnację, ale i działa trochę na zasadzie kremu BB, jak mi nie zależy na pełnym makijażu, ale jednak fajnie jest fajnie wyglądać to takie produkty mi w pełni wystarczają. No bomba!

Kolejne serum do kolekcji, ale tym razem mamy tutaj trochę inne właściwości, co jest mega fajne! A takie cudo oczywiście dzięki Pure Beauty.
Jakie jest Wasze ulubione?


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]



lol

HIMALAYA BOTANIQUE wybielająca pasta do zębów przeciw płytce nazębnej, kurkuma + olej kokosowy

08 sierpnia 2025

 
Dzień dobry, mamy to! Mamy weekend! O mamo, jak ja się cieszę na ten weekend. Tym bardziej, że pogoda już dopisuje! Nie wiem, co wyjdzie z naszych planów, ale jestem pełna nadziei, że fajnie spędzimy ten weekend. Tym bardziej, po naszym mini wyjeździe, po pierwszym tygodniu w przedszkolu, po dramach, wątpliwościach i zmartwieniach. No takie życie, dużo się dzieje, jak zawsze, ale chwilowo staram się skupiać na tych fajnych rzeczach. 
A jak już mowa o fajnych rzeczach, to mam fajną pastę do zębów, naturalną i marki Himalaya, która świetnie sobie radzi z pastami do zębów! Jestem zachwycona tymi naturalnymi opcjami i też pod wrażeniem, że takie produkty dają mi taki sam efekt, jak pasty drogeryjne! A takie opcje zawsze ma dla nas Pure Beauty! Te boxy kosmetyczne myślą o wszystkim.


Himalaya Botanique wybielająca pasta do zębów
przeciw płytce nazębnej, kurkuma + olej kokosowy





Pasta do zębów znajduje się w dość smukłej tubce, która stoi 'na głowie', dzięki czemu łatwo jest wydobyć z niej pastę do zębów na szczoteczkę. Tubka dodatkowo znajduje się w kartonowym opakowaniu, na którym znajdują się wszystkie najważniejsze informacje,. Pasta do zębów jest bardzo wygodna w użytkowaniu, smukła tubka bardzo fajnie leży w dłoni. Pasta jest oczywiście dodatkowo zabezpieczona folią, więc mamy pewność, że nie była ruszana wcześniej. 
Pasta do zębów ma zwykłą konsystencję, jest zbita, biała i treściwa, bardzo typowa dla naturalnych past do zębów, nie jest żelowa, tylko właśnie jest to gęsty i zbity krem. W zapachu jest nawet przyjemna, ale ciężko mi powiedzieć, czym konkretnie pachnie.
Nie powoduje żadnych podrażnień ust ani dziąseł, zębów, nie wysusza i nie powoduje żadnych skutków ubocznych. 


Pasta do zębów świetnie sprawdza się przy pielęgnacji jamy ustnej, nie ma tutaj znaczenia szczoteczka, ja używam manualnej, jak i elektrycznej i za każdym razem efekty są takie same, ale ja i tak wolę szczoteczkę elektryczną. 
Zęby są cudownie czyste, gładkie i czuć, że bardzo dobrze i dokładnie wyczyszczone. Nie ma na nich żadnego osadu ani pozostałości po jedzeniu. Pasta sprawia, że oddech jest odświeżony, że pachnie ładnie i można spokojnie rozmawiać z ludźmi. Nie pieni się jakoś bardzo, ale cały czas świetnie sobie radzi z umyciem zębów, co jest dla mnie tutaj priorytetem.



Dla mnie ta pasta jest na prawdę ekstra. Za każdym razem jestem pod wrażeniem tego, że te pasty naturalne, które nie mają w sobie dużo sztucznych i chemicznych rzeczy radzą sobie świetnie z umyciem zębów. Jest to dla mnie chwilowo bardzo ważne. 
Pasta świetnie odświeża oddech i czyści zęby. Nie zauważyłam, żeby jakoś bardzo mocno wybieliła zęby, ale na pewno pomaga utrzymać je w kolorze, jaki był wcześniej, co też jest super. 


Jakie pasty są Waszymi ulubionymi? Dajcie znać!


[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]

MEDISEPT chusteczki do dezynfekcji rąk i powierzchni

06 sierpnia 2025

 
Dzień dobry! No i poległam, poległam na naszym wyjeździe, poległam jeśli chodzi o regularność na blogu, nie ogarnęłam i powiem szczerze, że nawet ogarniać mi się nie chciało. Mieliśmy tak na maksa intensywny czas, że szok! Musze w końcu zmontować wszystkie rolki i powrzucać je na instagram, bo naprawdę odwiedziliśmy dużo fajnych miejsc, godnych polecenia, szczególnie dla osób z dziećmi. Naprawdę było ekstra, nie odpoczęłam fizycznie, ale psychicznie miło było nie myśleć o pracy i o innych obowiązkach. A ja uwielbiam podróżować, uwielbiam zmieniać swoją przestrzeń i w ogóle - sztos!
A ja dzisiaj mam dla Was recenzję produktu, który uratował nam życie nie raz na tym wyjeździe i nie tylko na tym wyjeździ, ale posiadanie dzieci nie jest łatwe. I nie spodziewałam się żyćka usłanego różami, ale jednak takie hardkoru się nie spodziewałam, a kto ma dzieci ten wie, że niestety bałagan jest na porządku dziennym, a ciężkie sytuacje są też częste, więc ostatnio katuję chusteczki do dezynfekcji od Medisept i ohh... jakie to jest pomocne!


Medisept, chusteczki do dezynfekcji 
rąk i powierzchni




Chusteczki do dezynfekcji znajdują się w dość niewielkim, ale nawet zgrabnym opakowaniu. Mimo tego że w jednym opakowaniu mamy aż 50 chusteczek (co jest w ogóle świetną ilością) to to opakowanie wcale nie jest ogromne i nie zajmuje dużo miejsca w torebce, plecaku czy torbie  rzeczami dla dzieci. Dla mnie szok, bo spodziewałam się dużego opakowania mając doświadczenie z innymi chusteczkami. Tu jest bomba! Na opakowaniu mamy oczywiście wszystkie najważniejsze informacje. Bardzo podoba mi się fakt, że ta część klejąca jest cały czas idealnie lepka, nie odkleja się, klej nie wysycha, co jest mega ważne w takich produktach!
Chusteczki są dość spore, nie są takie mini mini, tylko są większe niż to opakowanie, pachną dość alkoholowo, ale zapach nie jest intensywny i nie utrzymuje się zbyt długo. 


Ja takich chusteczek używam w przeróżnych sytuacjach, nie tylko w sytuacjach związanych z dziećmi, ale też po prostu dla siebie i dla mojej spokojnej głowy. Kiedyś nie zwracałam uwagi na wiele różnych rzeczy, a im jestem starsza to jestem jakaś bardziej ostrożna, bardziej obawiam się wirusów, bakterii i po prostu brzydzą mnie niektóre rzeczy, jak i miejsca. A wiadomo teraz jak mam dzieci, to wolę unikać narażania się na bakterie, wirusy, które mogą powodować nie tylko choroby, ale i infekcje czy reakcje skórne. 
Byliśmy teraz w Zakopanem, może nie chodziliśmy po górach, ale byliśmy na szlakach, czy na basenach lub innych atrakcjach, więc korzystaliśmy z miejsc publicznych. U nas też sytuacja wygląda tak, że mamy na pokładzie dwójkę dzieci, które są już odpampersowane, więc korzystanie z różnych toalet czy innych miejsc jest u nas teraz na porządku dziennym i matko, jaka ja jestem wdzięczna za te chusteczki! Niektóre toalety są naprawdę w strasznym stanie, są nieprzyjemne i widać, że są po prostu brudne i zaniedbane, a pomagając dziecku skorzystać z toalety zmusza nas czasem do dotknięcia miejsc, których nie chcemy, więc ja tych chusteczek używałam dość sporo! Przecierałam toalety, przecierałam czasem różne poręcze, jak wiedziałam, że dzieci będą ich dotykać. Do swoich rąk również używałam ich regularnie, jeśli chodzi o dzieci starałam się ograniczać ich kontakt z tymi chusteczkami, ale zdarzało się, że w kryzysowej sytuacji chciałam szybko zdezynfekować ich dłonie to oczywiście nie omieszkałam. Poza tym, hitem okazały się te chusteczki na basenie do stóp! Zdarzało się, że szliśmy do łazienki bez butów, a dzieci to w ogóle biegały, gdzie mogły, więc tutaj też przecierałam te stopy, bo miałam wrażenie, że chusteczki były mocniejsze niż po prostu woda do opłukania.
Chusteczki nie podrażniały dłoni, nie powodowały żadnych reakcji alergicznych skórnych, skóra nie piekła nie była jakaś bardzo podsuszona, ale ja też dbam o nawilżenie dłoni. 


Te chusteczki są dla mnie na maksa przydatne, ale jednak starałam się nie używać ich zbyt często. Akurat na wyjazdach kryzysowych sytuacji jest więcej, więc te chusteczki miały swoje 5 minut i naprawdę, najbardziej przydatne były właśnie na basenie i oczywiście w toaletach. Niektóre toalety były w złym stanie, stopy na basenie wolałam przetrzeć tak na wszelki wypadek i jestem bardzo zadowolona! Minęło już kilka dni, wróciliśmy do codziennego życia, a ja nie zauważyłam żadnego swędzenia, żadnej infekcji, żadnej reakcji skóry na cokolwiek, więc bardzo się cieszę, że miałam zabezpieczenie w takiej właśnie formie, bo myślę, że te chusteczki uratowały nas przed niejednymi wirusami, bakteriami i grzybami! Jesteśmy zdrowi i ja się bardzo z tego cieszę i teraz te chusteczki mam ze sobą praktycznie wszędzie. 
Chociaż w domu na szczęście mogę je trochę przyoszczędzić, bo mamy inne możliwości, co mnie cieszy, bo w przyszłym tygodniu czeka nas kolejny wyjazd, tym razem nad wodę, więc tak samo mi się te chusteczki na maksa przydadzą! Więc polecam, nie tylko osobom posiadającym dzieci, ale każdemu, kto woli zadbać o siebie i zapobiegać ;). 

Używacie takich produktów, czy nie macie problemów z takimi miejscami/rzeczami? A może macie inne wyjście z tej sytuacji? Dajcie koniecznie znać, każda wskazówka się przyda!


[wpis reklamowy]

Denko lipiec 2025r.!

31 lipca 2025

Dzień dobry! Kolejny koniec miesiąca i przed nami kolejne denko, tym razem będzie to trochę problematyczne Do zorganizowania, bo przyznam szczerze, że właśnie jesteśmy w drodze do Zakopanego, pierwszy raz nie mam przygotowanych za bardzo wpisów, więc może uda mi się coś wykombinować z koich wersji roboczych albo po prostu będzie wielkie nadrabianie, jak wrócę. 


Za to przed wyjazdem udało mi się jeszcze zrobić zdjęcia denka, więc prawdopodobnie na czas mojej nieobecności mam dla Was ogromne denko, tak wielu kosmetyków to chyba dawno nie zużyłam, z czego na maksa się cieszę i mam nadzieję, że to już będzie szło tylko w tę stronę, ale zobaczymy. Na razie czas uporać się z lipcowymi zuzyciami! Enjoy! 


Moi ukochani ulubieńcy nie mogą być bez BeBeauty, waciki kosmetyczne, które niezmiennie są według mnie najlepsze, nie rozwarstwiają się, są tanie i świetnie współpracują przy demakijażu. Z kolei Alterra, Naturkosmetik, szamoon nawilżający to produkt, który zmyje wszystko z włosów, brud, sebum, ale i kosmetyki stylizacyjne, uwielbiam! A Garnier, replump mask, maska do ust to mije odkrycie tego roku, nie tylko dlatego, że w końcu jest sposób, żebym chwilę się nie odzywała, ale i na ustach działa cuda, ta maska tak wspaniale nawilży i ukoi suche i podrażnione usta, że szok! A przy okazji, ja nie potrafię już funkcjonować bez Queen, nawilżany papier toaletowy, dla mnie te chusteczki, które można wpuścić w toalecie są bardzo przydatne i dają niesamowity komfort. Dove, antyperspirant w kulce to jest produkt, który po prostu działa i świetnie spełnia swoje zadanie, przy okazji będąc delikatnym dla skóry. Jordan, pasta do zębów sprawdza nam się bardzo u dzieci, co prawda szukam czegoś innego, bo są już starsze, ale ns chwilę obecną jest okej. A Garnier, Vitamin C, maska w płachcie to moja wielka miłość, nie dość, że witamina C świetnie się u mnie sprawdza, to jeszcze te maski są bardzo relaksujące i nawilżające. 



  • Isana, pianka do golenia - pianka od Isana ma bardzo ładny zaduch, super puszystą konsystencję, zdecydowanie ułatwia golenie i zapobiega powstawaniu podrażnień czy wrośniętych włosków. 
  • Ziaja maziajki, szampon i płyn do mycia, lody waniliowe - ten płyn ma tak piękny zapach, że szok, jak ciasteczka, smaczny ciastowy zapach unosi się w łazience, co zdecydowanie umila kąpiel dzieciom. Poza tym, oczywiście myje, nawilża, pielęgnuje, nie wysusza i nie podrażnia, jest ekstra! 
  • Ziaja, gdanskin, peeling do ciała - ten peeling jest cudowny, ma świetne działanie złuszczające, ale i nawilżające, sprawia, że skóra jest niesamowicie miękka i gładka, jest boski. 
  • Eveline, korektor pod oczy - szukałam jakiegoś zamiennika mojego ulubionego Catrice i w sumie znalazłam, chociaż ciężko jest mi się przyzwyczaić do dużej pacynki, to sam korektor jest naprawdę fajny, idealnie rozjaśnia i kryje, co ma zakryć pod oczami. 
  • Vianek, prebiotyczny żel do mycia twarzy - już tęsknię za tym zapachem, był piękny! Działanie też miał bardzo fajne, fantastycznie oczyszczał skórę z makijażu, jak i z wszystkich zanieczyszczeń. Mega! 
  • Garnier keratin filler, kuracja regenerująca do włosów - używałam tej kuracji w przeróżny sposób, jako maskę, odżywkę, na szybko lub na dłuższą kurację - za każdym razem bardzo fajnie się sprawdzała. Włosy byly ładnie nawilżone, odżywione i ujarzmione. 
  • L'oreal Paris, revitalift, krem do twarzy - ten krem bardzo fajnie się u mnie sprawdził, super nawilżał, odżywiał i sprawiał, że skóra prezentowała się bardzo ładnie, opakowanie typu Press up mi się bardzo podoba, choć może mylić i możemy przegapić, że kosmetyk nam się kończy odpowiednio wcześniej. 
  • Bourjois, tusz do rzęs - dzięki temu tuszowi rzęsy są pięknie uniesione, wydłużone, podkręcone, przyciemnione i w ogóle piękne. Spojrzenie nabiera wyrazu, a oko jest większe i makijaż jest idealnie podkreślony. 
  • Garnier fructis, odżywka do włosów - kolejny produkt do włosów, który nie tylko u mnie, ale i u mojej córki, sprawdził się super, pięknie odżywia, nawilża, ujarzmia włosy, bez obciążenia. 
  • L'oreal Paris revitalift serum do twarzy - kolejne serumdo twarzy, które mnie w sobie rozkochało, serum cudownie dziala w nocy, pielęgnuje naszą skórę w głębszych jej warstwach, wnika i działa, przynosząc skórze same pozytywne efekty. Skóra jest zdrowo rozjaśniona, pełna blasku, a jej koloryt jest super wyrównanym
  • Ziaja, peeling do skóry głowy - to jest moje objawienie, uwielbiam ten peeling, zrobił na mojej głowie furorę i na pewno do niego wrócę! Cudownie oczyszczał skórę głowy, sprawiał, że włosy odbijały się od nasady, były sypkie, układały się dużo lepiej - no rewelacja! 
  • Stars from the stars, maska do olejowania włosów - i znowu mamy włosowy produkt, którym niczym nie odbiega od swoich poprzedników. Maska działa cuda świetnie się sprawdza do olejowania przed myciem, ale i po myciu, jako maska uzupełniająca. Jest ekstra! 


  • Selfie Project, odżywiająca maska hydro żelowa do twarzy - maska jest bardzo ciekawa ze względu na swoją konsystencję, ale zarazem problematyczna. Bardzo ciężko jest ułożyć tę maskę na twarzy tak żeby dobrze na niej leżała, nie przylegała dokładnie, dlatego też używanie jej nie było zbyt komfortowe. 
  • The grinch, maska do twarzy w płachcie - maska robi robotę, bo wyglądamy trochę, jak grinch, trochę oczywiście, ale za to bardzo upiornie. Maska poza wyglądem nie robi cudów na twarzy. 
  • Il Saloone Booster do włosów - ta kuracja nie do końca jest dla mnie zrozumiała, niby te saszetki są jednorazowe u mnie starczają spokojnie na dwa, a nawet i na trzy użycia, no i jak spodziewałam się efektu wow, tak jest tu bardzo zwykły efekt na włosach. 

I wiecie co? Jedno zdjęcie mi się nie dodało i to cudów, głównie masek do twarzy! Ale to nic, wykorzystamy to zdjęcie przy następnym denku, bo są tam tak świetne produkty, że chcę się nimi z Wami podzielić! 
Dojeżdżamy na miejsce, czas się trochę powakacjować, zapraszam na Instagram! 

Cheers! 

Efektima hydrożelowe płatki pod oczy coffee & peptides

26 lipca 2025


Dzień dobry! Standardowe moje pytanie, co tam u Was słychać? Jak się macie? Co ciekawego się dzieje? Mamy dziś weekend, ja jestem właśnie w trakcie pakowania na nasz mini wyjazd weekendowy do rodziny, zmienimy otoczenie, coś nowego, inne twarze, inne miejsca, a i liczę, że coś fajnego uda nam się zobaczyć i co najważniejsze spędzić czas z rodzinką męża. Dopakowuję ostatnie rzeczy, zbieram siebie i dzieci i można jechać. Życzcie powodzenia, bo takie wyjazdy zawsze różnie się kończą, ale jestem pełna nadziei, że uda nam się spędzić ten czas spokojnie i po prostu fajnie.
A jak już mowa o fajnych rzeczach, to bardzo fajne są płatki pod oczy, a szczególnie te od marki Efektima, które jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. A tak się złożyło, że w moje łapki wpadły nowe płatki  z kawą i peptydami. Mimo że ja kawowa nie jestem, ale płatkowa, jak najbardziej, bo moja skóra pod oczami bardzo tego potrzebuję, a moja dusza bardzo potrzebuję takiej pielęgnacji i chwili dla siebie. Więc, koniecznie zapoznajcie się z recenzją!


Efektima Coffee & Peptides
Hydrożelowe płatki pod oczy





Jeśli się nie mylę, to wszystkie płatki od Efektimy są hydrożelowe, mają mega przyjemną konsystencję, a na skórze mają efekt chłodzący, nawet bez wcześniejszego przebywania w lodówce (aczkolwie, płatki i tak polecam włożyć do lodówki, bo wtedy efekt jest po prostu lepszy). Leżą idealnie pod oczami, nie są ani za duże, ani za małe, nie wpijają się w oczy i cały moment posiadania płatków na skórze jest turbo przyjemny i komfortowy. Zapach jest mało wyczuwalny, co tutaj dla mnie jest dużym plusem, bo za kawą nie przepadam, chociaż przekonuję się powoli do tego zapachu. 
Płatki nie wysychają zbyt szybko, spokojnie możemy je przeciągnąć, cały czas będą miały fajny wpływ na delikatną skórę pod oczami. 



Te płatki cudownie odmieniają naszą skórę pod oczami. Sprawiają, że cienie i worki znikają, jakiekolwiek sińce, czy zaczerwienienia są dużo mniej widoczne. Spojrzenie nabiera wyrazu oraz świeżości, nie wyglądamy na zmęczone czy niewyspane, dlatego takie płatki są idealnym rozwiązaniem, które nas uratuje po nieprzespanej nocy, czy po prostym ciężkim tygodniu, a w weekend wpada nam jakaś imprezka i zależy nam na tym, żeby wyglądać świeżo, ładnie i zdrowo ! One zdecydowanie to robią, dlatego u mnie płatki nakładane na skórę pod oczami przed imprezą to już jest standard i must have, uwielbiam i ten relaks przedimprezowy i takie poczucie, że robię coś dla siebie, nie mówiąc już o tym, że ta skóra naprawdę wygląda lepiej, a to sprawia, że nasze samopoczucie też idzie w górę, win win!
Płatki nie podrażniają, nie uczulają, nie powodują łzawienia oczu, nie robią nic, czego nie powinny, przynoszą same pozytywne efekty.


Nie będzie to zaskoczeniem, jeśli napiszę, że płatki są sztos, są super, sprawdzają się idealnie, robią to, co mają robić i na pewno Wam pomogą, kiedy Wam zależy na nieskazitelnym, zdrowszym i bardziej wypoczętym wyglądzie. Mi od kiedy mam dzieci, zależy na takim wyglądzie codziennie, bo niewyspana i zmęczona chodzę ostatnio 24/7, dlatego zawsze mam w zanadrzu płatki pod oczy od Efektima. Żałuję tylko, że zapominam włożyć je odpowiednio wcześniej do lodówki, bo jednak efekt schłodzonych płatków to jest coś!


Takie cuda oczywiście znajdziecie w najnowszym boxie od Pure Beauty, które kryje w sobie masę innych fajnych produktów, które przydadzą nam się na wyjazd, jak i po wyjeździe, czy po prostu na co dzień! Uciekam się weekendować!

Take care!



[produkt otrzymany w ramach współpracy]



Garnier Fructis Goodbye Damage odżywka odbudowująca

25 lipca 2025

 
Dzień dobry! W końcu mamy w miarę ładne lato! Zbliża się weekend, zbliżają się i wyjazdy i deadliny - życie, jak się zostawia wszystko na ostatnią chwilę. Mam nadzieję, że teraz będę miała większą motywację, ale powoli, powoli się ogarniam ze wszystkich moich zaległości, co mnie bardzo cieszy, zaczynam sprzątać swoją przestrzeń i dopinam parę spraw do zorganizowania na ostatni guzik, więc sporo rzeczy już mi odpada i niedługo będę się mogła rozkoszować weekendem i wolnymi popołudniami!
Idziemy w temat włosów, bo przydałoby mi się umówić do fryzjera na podcięcie końcówek. Wyobrażacie sobie, żeby coś się miało złego dziać z włosami? Ja nie, jakoś przeraża mnie to, że mogłoby coś się stać, dlatego działam cały czas, kminię, dbam i stosuję przeróżne kosmetyki, żeby te włosy rosły i prezentowały się, jak najlepiej. A nie ukrywam nie jest łatwo, czasem nie ma na to czasu, ale jakoś walczę. Dlatego dzisiaj mamy recenzję odżywki odbudowującej z mojej ulubionej serii Garnier Fructis, goodbye damage!


Garnier Fructis - goodbye damage
Odżywka odbudowująca




Odżywka znajduje się w smukłym opakowaniu, które cały czas stoi na głowie, co zdecydowanie ułatwia nam używanie produktu pod prysznicem czy w wannie, jak i mi przy dzieciach. Odżywka jest utrzymana w kolorach typowych dla całej serii. Mamy tutaj szczelne zamknięcie na zatrzask, z którym nic się nie dzieje przez cały okres użytkowania. Na opakowaniu mamy najważniejsze informacje, myślę, że pod światło mniej więcej zobaczymy zużycie kosmetyku. 
Konsystencja jest fajnie gęsta, nie spływa z włosów, tylko idealnie na nich siedzi wnikając w głąb włosów. Dodatkowo zapach jest oczywiście mega ładny, mi on bardzo odpowiada, jak zresztą cała seria.


Uwielbiam tę odżywkę, jak zresztą i całą serię Goodbye Damage. Nie wiem, jak to możliwe, ale ta seria kosmetyków sprawia, że włosy są naprawdę zdrowsze, mocniejsze i bardziej odporne na uszkodzenia, rozdwajanie się i kruszenie. Nie jestem osobą, która uwierzy w to, że kosmetyki naprawią uszkodzenia, bo jest to niemożliwe  do zrealizowania, ale seria naprawdę sprawia, że włosy są w lepszym stanie, bo pomagają utrzymać włosy w dobrym stanie i chronią je. 
Odżywka sprawia, że włosy są pięknie wygładzone, gładkie, miękkie i cudowne w dotyku. Włosy prezentują się bardzo ładnie i są łatwe w układaniu. odżywka ma super szybkie działanie, stosuję ją czasem na parę minut, a czasem mieszam z maską i jest na głowie dłużej, za każdym razem efekty są tak samo fajne. 
Przy okazji wspomnę, że odżywki stosowałam też u mojej 4letniej córki, która włosy ma podobne do moich, cienkie, puszące się i z tendencją do kręcenia się, ale na szczęście nie są zniszczone, jak moje. Powiem Wam, że odżywka świetnie się u niej sprawdziła na włosach, nie obciążała ich, była lekka i delikatna, a jej włoski były w super stanie. 


Uwielbiam całą serię Goodbye Damage - będę to powtarzać w nieskończoność, ale jeśli mam możliwość stosować też i produkty u mojej córki i jestem zadowolona z efektów, to ja jestem bardzo zadowolona. ta odżywka to strzał w 10, sprawdza się genialnie, włosy są w super stanie po użyciu i musze przyznać, że nie przywiązywałam nigdy dużej wagi do odżywki, ważniejsze dla mnie były maski do włosów, ale ta odżywka jest tak samo świetna, jak maski, działa ekspresowa, więc warto ją mieć pod ręką, a u mnie takie cudeńka pod ręką zawsze mam dzięki Pure Beauty!

Dajcie znać, jak wygląda Wasza pielęgnacja włosów na chwilę obecną? Jest bardzo rozbudowana czy tutaj raczej idziemy w minimalizm? Ja przy moich włosach musze się bardziej postarać, ale na szczęście mam teraz sporo kosmetyków, które bardzo ułatwiają mi te kroki pielęgnacyjne.



[produkt otrzymany w ramach współpracy, ale jego recenzja nie była wymagana]



Pure Beauty - Bon Voyage!

23 lipca 2025

 
Dzień dobry! Czy Wy sobie wyobrażacie, że już praktycznie za nami połowa wakacji? Matko, a pomyśleć, że my jeszcze na swoich oficjalnych wakacjach jeszcze nie byliśmy, ale już niedługo. Jeszcze kilka dni i nadejdzie nasz czas, a jak już się zaczną u nas wyjazdy to nie mam pojęcia, kiedy się to zakończy, chwilowo ciężko u nas o wygospodarowanie wolnego weekendu, ale przejdźmy do milszych rzeczy. Będziemy mieć teraz wyjazdy praktycznie co tydzień, więc u mnie będzie Bon Voyage co chwilę!


A jak już mówimy o wakacjach, to mamy nowy box, najnowszy box od Pure Beauty, turbo wakacyjny, cudownie wypełniony wszystkim, co nam się przyda zawsze, oczywiście nie tylko na wyjeździe. Znajdziemy tutaj cudowne produkty do pielęgnacji, ale i coś do kolorówki. Same produkty, które mogą nam się przydać przed wakacjami, w trakcie, ale i po! Mnie bardzo cieszą kosmetyki wielofunkcyjne, ale i też ratujące sytuacje w różnych momentach, więc ja jestem bardzo na tak! Zobaczcie sami! Zaczniemy od kolorówki, żeby potem zgrabnie przejść do pielęgnacji. 


RIMMEL Wonder'ink precyzyjny matowy i wodoodporny eyeliner
Zaczniemy od precyzyjnego, wodoodpornego i matowego eyelinera! Mamy tutaj zagwarantowaną mocną pigmentację z głębokim, ale matowym wykończeniem. Dzięki wodoodporności, będzie trwały cały dzień bez rozmazywania i blaknięcia, a przy okazji nie będzie się ścierał, osypywał ani migrował! Aplikator jest elastyczny, więc aplikacja jest precyzyjna i banalnie prosta. Trafił mi się tutaj bardzo fajny odcień, butelkowej zieleni, Velvet Ivory, który podoba mi się maks!



MISS SPORTY naturally perfect błyszczyk - erum do ust, 40 - nude pink 
A na następny ogień wskakuje nam błyszczyk do ust, który jest zarazem serum! Ma idealny odcień nude pink, więc idealnie może się nadawać na co dzień, jak i na większe wyjście, do mocnego oka idealnie takie usta będą pasować. A Miss Sporty połączyło nam pielęgnację, jak i makijaż w jednym produkcie, dzięki czemu usta będą intensywnie nawilżone, a efekt lustrzanego blasku sprawią, że włosy będą nie tylko gładsze, ale i pełniejsze. Formułą jest lekka i kremowa, dzięki czemu się nie klei i jest wygodna w użytkowaniu. Ja jestem zachwycona, bo powoli przekonuję się do kolorowych produktów na usta, tym bardziej takich w delikatnych kolorach.



GLODEN ROSE prodigy gel colour żelowy lakier do paznokci
A i w naszym wyglądzie nie możemy zapominać o paznokciach! CO prawda u mnie o moje paznokcie u rąk dba specjalistka! Ale jeśli chodzi o stopy to w dalszym ciągu lubię sobie sama szybko machnąć i uważam, że tutaj nie wymaga to oka specjalisty. A kolor od Golden Rose idealnie mi pasuje! Mamy lakier, który ma nam zagwarantować niesamowitą trwałość, jak i mocną pigmentację. Daje efekt żelowych paznokci, ale oczywiście bez użycia lampy UV - do użytku domowego jest to rozwiązanie fantastyczne. Na pewno dam Wam znać!



MEDISEPT chusteczki do dezynfekcji rąk i powierzchni
A tutaj przechodzimy powoli do pielęgnacji i zaczniemy od produktu, który przyda nam się zawsze, wszędzie i każdemu, a mowa tu o chusteczkach do dezynfekcji rąk, jak i powierzchni. No i nie musze chyba za dużo tłumaczyć, bo takie chusteczki są zdecydowanie przydatne zawsze, tym bardziej kiedy ma się dzieci, a szczególnie na wakacjach! Zabieram ze sobą do plecaka, bo nigdy nie wiemy, kiedy trafi się kryzysowa sytuacja, że coś by trzeba było wyczyścić. Chusteczki mają działanie bakteriobójcze, drożdżobójcze, bójcze wobec prątków gruźlicy, jak i wirusobójcze. W miejscach publicznych to jest must!



EFEKTIMA hydrożelowe płatki pod oczy, coffee & peptides
I idziemy do produktu, dla mnie produktu sztos. Ja uwielbiam pielęgnację oczu, głównie dlatego, że tutaj ta afera jest dla mnie dość problematyczne, jestem zawsze zmęczona i niewyspana, więc u mnie dołki pod oczami, worki czy cienie są na porządku dziennym .A tutaj płatki pod oczy, które zawierają w sobie kofeinę, jak i peptydy, które razem w połączeniu mają działanie rewitalizujące, przywrócą blask oraz wygładzą skórę. Pamiętajmy też o tym, że schłodzone płatki mają jeszcze lepsze działanie.



HIMALAYA BOTANIQUE wybielająca pasta do zębów przeciw płytce nazębnej, kurkuma + olej kokosowy
Nie zapominajmy o higienie, to jest podstawowa pielęgnacja, a bez umytych zębów nie wyjdę z domu, nawet jak mi się potrafiło przysnąć, to wstawałam w nocy być zęby. Dlatego bardzo się cieszę na te wszystkie naturalne pasty, które znajdują się w tych boxach. Są naturalne, ale mimo to mają działanie wybielające oraz antybakteryjne. Przy okazji, pasta zwalcza płytkę nazębną, pomoże zwalczyć próchnicy oraz odświeżyć nasz oddech. Pasta jest super, zawsze się rzucam na te pasty i używam ich od razu. Działa świetnie i tak, jak trzeba - a to najważniejsze!



JANTAR galaretka do laminacji z esencją bursztynową do włosów niesfornych i puszących się
Nie zapomnijmy o włosach, które latem mają naprawdę ciężko, słońce, basen, chlor, wycieczki, plecaki, no jest tutaj tyle różnych opcji zniszczenia tych włosów, że masakra, dlatego nie zapominajmy o dodatkowej pielęgnacji, a firma Jantar zna się świetnie na włosach! Ja ostatnio bardzo polubiłam się z galaretkami do włosów, bo one wygładzają, nawilżają włosy, a przy okazji zapewniają termoochronę oraz ułatwiają stylizację. Włosy będą lśniące, grubsze i zdecydowanie mocniejsze.



SHEFOOT LABORATORIES nawilżający krem do suchych i szorstkich stóp
Pure Beauty doskonale wie, że ja mam zawsze problem z pielęgnacją stóp, używam czegoś raz na jakiś czas - bardzo rzadko, jak sobie przypomnę i mam odpowiedni humor, na tu proszę kolejny produkt, który mi pomoże w walce o piękne i zdrowe stopy. Krem od Shefoot likwiduje szorstkość skóry, a także regeneruje pękający naskórek. Mamy tutaj silne nawilżenie oraz zapobieganie powstawaniu nowych zniszczeń. Podrażniona skóra jest pięknie wygładzona!
Inna opcja: SheFoot Laboratories krem przeciw zrogowaceniom



BIOTINNE CARE essence saffran ujędrniająco - odżywczy olejek do ciała
Patrzcie, jaka perełka tutaj nam się trafiła! Olejek do ciała, który mocno ujędrnia i odżywia skórę, ten olejek sprawi, że skóra będzie idealnie nawilżona przez cały czas, głównie dzięki bogatemu składowi, który aż w 99,2% jest naturalny! Poza tym, olejek jest w formie atomizera, co bardzo ułatwia aplikację, jak i sprawia, że się bardzo szybko wchłania! No ten olejek to jest mistrzostwo świata, pachnie obłędnie, ma niesamowitą konsystencję i nietłustą formułę! Ja jestem zachwycona!



ARGANOVE ekologiczny hydrolat z kwiatu róży damasceńskiej
A na dokładkę pielęgnacji wszystkiego mamy hydrolat, który idealnie sprawdzi się w pielęgnacji wszystkiego, a róża ma same fajne właściwości. Ten hydrolat świetnie sprawdzi się dla skóry wrażliwej, suchej oraz naczynkowej, ma działanie mocno odżywcze oraz tonizujące, fajnie sprawdzi się pod maseczki, jak i w trakcie porannej czy wieczornej rutynie. Ja wiem, że zapach róży można kochać lub nienawidzić, ja na szczęście uwielbiam ten zapach, więc u mnie nawet i na włosach sprawdza się fenomenalnie!



REDBLOCKER płyn micelarny do skóry wrażliwej i naczynkowej
I nie zapominajmy o tym, że nasza cera potrzebuje wyjątkowego działania, a moja cera, która teraz zmierza w kierunku naczynkowej oraz skłonnej do podrażnień, jak i zaczerwień wymaga wyjątkowej pielęgnacji, a ja muszę ją teraz bardzo mocno zmienić, Ten płyn micelarny zawiera wyciąg z kasztanowca, który właśnie zmniejsza zaczerwienienia, a escyna wzmacnia oraz chroni ściany delikatnych naczyń krwionośnych, co dla mnie będzie zbawienne.



SYLVECO DERMO krem uszczelniający naczynka na dzień SPF50 wzmacniający
I kolejny produkt idealnie z myślą o mnie i o moich naczynkach. Ten produkt redukuje również zaczerwienienia, rumień, wzmacniając kruche naczynka. Przywróci komfort, przyniesie ulgę, łagodzi podrażnienia, a także nada skórze zdrowy wygląd. Dla mnie jest to idealne dopełnienie wcześniejszego płynu micelarnego i coś czuję, że będzie to dla mnie duet idealny! Na pewno przetestuję, a fakt, że zawiera SPF50 to już w ogóle ja przepadam! Uwielbiam!
Inne opcje: Sylveco Dermo, krem wygłądzający do twarzy na dzień SPF50 lub Sylveco dermo, krem rozjaśniający do twarzy na dzień SPF50



HERBAL CARE suchy szampon 2w1 piwonia
No i na koniec istna perełka, nie dość, że uwielbiam piwonie to jestem osobą, która musi zaplanować sobie mycie włosów bardzo dobrze, tu nie ma lekko, a z dziećmi jest czasem dramat, żeby wygospodarować idealną ilość czasu na zadowalającą pielęgnację. Dlatego taki suchy szampon u mnie okazuje się być zbawienny, A tu mamy na dodatek piwonie, które uwielbiam! Ten szampon nada włosom objętości, odświeży włosy, a także uniesie je u nasady. Dla mnie bomba, mimo że używam rzadko, to jednak jest to produkt potrzebny.


I jak widzicie jestem zachwycona praktycznie każdym produktem! Testy oczywiście te ż już trwają, więc myślę, że już w kolejnym wpisie będę mogła dać Wam pierwszą recenzję, tylko nie wiem, co dokładnie opisać, więc jeśli macie jakieś sugestie albo pomysły, dajcie znać!


[wpis reklamowy]