Dzień dobry! No i poległam, poległam na naszym wyjeździe, poległam jeśli chodzi o regularność na blogu, nie ogarnęłam i powiem szczerze, że nawet ogarniać mi się nie chciało. Mieliśmy tak na maksa intensywny czas, że szok! Musze w końcu zmontować wszystkie rolki i powrzucać je na instagram, bo naprawdę odwiedziliśmy dużo fajnych miejsc, godnych polecenia, szczególnie dla osób z dziećmi. Naprawdę było ekstra, nie odpoczęłam fizycznie, ale psychicznie miło było nie myśleć o pracy i o innych obowiązkach. A ja uwielbiam podróżować, uwielbiam zmieniać swoją przestrzeń i w ogóle - sztos!
A ja dzisiaj mam dla Was recenzję produktu, który uratował nam życie nie raz na tym wyjeździe i nie tylko na tym wyjeździ, ale posiadanie dzieci nie jest łatwe. I nie spodziewałam się żyćka usłanego różami, ale jednak takie hardkoru się nie spodziewałam, a kto ma dzieci ten wie, że niestety bałagan jest na porządku dziennym, a ciężkie sytuacje są też częste, więc ostatnio katuję chusteczki do dezynfekcji od Medisept i ohh... jakie to jest pomocne!
Medisept, chusteczki do dezynfekcji
rąk i powierzchni
Chusteczki do dezynfekcji znajdują się w dość niewielkim, ale nawet zgrabnym opakowaniu. Mimo tego że w jednym opakowaniu mamy aż 50 chusteczek (co jest w ogóle świetną ilością) to to opakowanie wcale nie jest ogromne i nie zajmuje dużo miejsca w torebce, plecaku czy torbie rzeczami dla dzieci. Dla mnie szok, bo spodziewałam się dużego opakowania mając doświadczenie z innymi chusteczkami. Tu jest bomba! Na opakowaniu mamy oczywiście wszystkie najważniejsze informacje. Bardzo podoba mi się fakt, że ta część klejąca jest cały czas idealnie lepka, nie odkleja się, klej nie wysycha, co jest mega ważne w takich produktach!
Chusteczki są dość spore, nie są takie mini mini, tylko są większe niż to opakowanie, pachną dość alkoholowo, ale zapach nie jest intensywny i nie utrzymuje się zbyt długo.
Ja takich chusteczek używam w przeróżnych sytuacjach, nie tylko w sytuacjach związanych z dziećmi, ale też po prostu dla siebie i dla mojej spokojnej głowy. Kiedyś nie zwracałam uwagi na wiele różnych rzeczy, a im jestem starsza to jestem jakaś bardziej ostrożna, bardziej obawiam się wirusów, bakterii i po prostu brzydzą mnie niektóre rzeczy, jak i miejsca. A wiadomo teraz jak mam dzieci, to wolę unikać narażania się na bakterie, wirusy, które mogą powodować nie tylko choroby, ale i infekcje czy reakcje skórne.
Byliśmy teraz w Zakopanem, może nie chodziliśmy po górach, ale byliśmy na szlakach, czy na basenach lub innych atrakcjach, więc korzystaliśmy z miejsc publicznych. U nas też sytuacja wygląda tak, że mamy na pokładzie dwójkę dzieci, które są już odpampersowane, więc korzystanie z różnych toalet czy innych miejsc jest u nas teraz na porządku dziennym i matko, jaka ja jestem wdzięczna za te chusteczki! Niektóre toalety są naprawdę w strasznym stanie, są nieprzyjemne i widać, że są po prostu brudne i zaniedbane, a pomagając dziecku skorzystać z toalety zmusza nas czasem do dotknięcia miejsc, których nie chcemy, więc ja tych chusteczek używałam dość sporo! Przecierałam toalety, przecierałam czasem różne poręcze, jak wiedziałam, że dzieci będą ich dotykać. Do swoich rąk również używałam ich regularnie, jeśli chodzi o dzieci starałam się ograniczać ich kontakt z tymi chusteczkami, ale zdarzało się, że w kryzysowej sytuacji chciałam szybko zdezynfekować ich dłonie to oczywiście nie omieszkałam. Poza tym, hitem okazały się te chusteczki na basenie do stóp! Zdarzało się, że szliśmy do łazienki bez butów, a dzieci to w ogóle biegały, gdzie mogły, więc tutaj też przecierałam te stopy, bo miałam wrażenie, że chusteczki były mocniejsze niż po prostu woda do opłukania.
Chusteczki nie podrażniały dłoni, nie powodowały żadnych reakcji alergicznych skórnych, skóra nie piekła nie była jakaś bardzo podsuszona, ale ja też dbam o nawilżenie dłoni.
Te chusteczki są dla mnie na maksa przydatne, ale jednak starałam się nie używać ich zbyt często. Akurat na wyjazdach kryzysowych sytuacji jest więcej, więc te chusteczki miały swoje 5 minut i naprawdę, najbardziej przydatne były właśnie na basenie i oczywiście w toaletach. Niektóre toalety były w złym stanie, stopy na basenie wolałam przetrzeć tak na wszelki wypadek i jestem bardzo zadowolona! Minęło już kilka dni, wróciliśmy do codziennego życia, a ja nie zauważyłam żadnego swędzenia, żadnej infekcji, żadnej reakcji skóry na cokolwiek, więc bardzo się cieszę, że miałam zabezpieczenie w takiej właśnie formie, bo myślę, że te chusteczki uratowały nas przed niejednymi wirusami, bakteriami i grzybami! Jesteśmy zdrowi i ja się bardzo z tego cieszę i teraz te chusteczki mam ze sobą praktycznie wszędzie.
Chociaż w domu na szczęście mogę je trochę przyoszczędzić, bo mamy inne możliwości, co mnie cieszy, bo w przyszłym tygodniu czeka nas kolejny wyjazd, tym razem nad wodę, więc tak samo mi się te chusteczki na maksa przydadzą! Więc polecam, nie tylko osobom posiadającym dzieci, ale każdemu, kto woli zadbać o siebie i zapobiegać ;).
Używacie takich produktów, czy nie macie problemów z takimi miejscami/rzeczami? A może macie inne wyjście z tej sytuacji? Dajcie koniecznie znać, każda wskazówka się przyda!
[wpis reklamowy]
