The Body Shop, zestaw trzech masek w płachcie

20 marca 2021

 
Cześć! To już dziś, dziś zaczęła się moja wolność i zarazem wiosna (jak już mam dobrą sobotę to stwierdziłam, że wiosna może się zacząć i dzisiaj - dla mnie), ale dzisiaj zaczęłam odpoczywanie! Wspominałam Wam może, że robię kurs na I stopień rachunkowości, a na pewno wspominałam o tym na insta! Kurs zaczęłam jakoś w październiku/listopadzie i dzisiaj właśnie miałam ostateczny egzamin! Mam nadzieję, że poszło mi super (sama za siebie trzymam kciuki), ale w końcu na jakiś czas nie będę musiała się więcej uczyć, mogę odpoczywać, mam wolne soboty i wolne popołudnia. A to oznacza, że wracam tutaj na pełnej, w końcu mam czas na Wasze blogi, na komentowanie, na pisanie, na planowanie i jaram się niesamowicie!
No to ta słowem wstępu <3


A dzisiaj przyszedł czas na maski w płachcie od The Body Shop, powoli będę zużywać Kalendarz Adwentowy The Body Shop z tamtego roku i mam nadzieję, że zejdzie mi z tym ciut szybciej niż z innymi kosmetykami, ale zobaczymy. Na pierwszy ogień idą najłatwiejsze produkty, bo maski w płachcie! 
A ja takie maski uwielbiam, nie lubię nakładania, zmywania, babrania się, mieszania - to zdecydowanie nie jest dla mnie. Uwielbiam to, że wyciągam maskę, nakładam, tr5zymam, leżę, ściągam, wmasuję resztę w twarz i wszystko gra! Nie będę opisywać właściwości 'technicznych' każdej z osobna, bo wszystkie maski pod tym względem są spoko, dobrze nasączone produktem, może i nie pasują do mojej twarzy jakoś idealnie, ale z tym ciężko trafić, ale z twarzy nie spada, więc pod tym względem jest okej!
Więc zapraszam do recenzji!

The Body Shop, Rozświetlająca Maska do twarzy w płachcie
Witamina C

Maska w płachcie wzbogacona witaminą C oraz jagodę camu camu, jak i organiczny aloes Community Trade po 15 minutach nawilży i pobudzi Waszą skórę. Sprawi, że będzie promienna i zdrowsza.

Skład: Aqua, Alcohol Denat., Glycerin, Propanediol, Sodium Citrate, Benzyl Alcohol, PPG-26-Buteth-26, Citric Acid, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Salicylic Acid, Sodium Gluconate, 3-0-Ethyl Ascorbic Acid, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Sodium Hydroxide, Sodium Hyaluronate, Parfum, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Myrclaria Dubla Fruit Extract, Linalool, Limonene, Benzyl Benzoate.

Od razu po otwarciu czuć świetny, owocowy, cytrusowy zapach maski. Co prawda trochę zalatywało mi takimi odświeżaczami czy kostkami do toalety, ale na szczęście tylko przez chwilę, więc nie było dramatu i problemu potem się zrelaksować, bo dało się wyczuć tylko ładne, owocowe klimaty.
Przyznam szczerze, że użyłam tej maski po hardkorowym oczyszczaniu. Zrobiłam sobie dwa peelingi i maskę oczyszczającą, i wiem że z takimi zabiegami nie ma co przesadzać, ale raz na jakiś czas muszę. Ta maska idealnie się sprawdziła w takiej sytuacji, ukoiła moją skórę, dała jej cudowne i długie nawilżenie i odżywienie, i ogólnie stan skóry po tej masce jest ekstra! 
Maska nie podrażniła, nie uczuliła, nic złego nie spowodowała. Bardzo lubię długotrwałe efekty, a ta właśnie takie daje i to jest turbo ważne dla mnie. 


The Body Shop, Nawadniająca maska do twarzy w płachcie
Seaweed

Maska w płachcie wzbogacona ekstraktem z ogórka wodorostami bogatymi w minerały z Irlandii oraz organiczny aloes Community Trade po 15 minutach nawilży, zmatuje oraz odświeży Waszą skórę. Idealna do cery tłustej i mieszanej.

Skład: Aqua, Alcohol Denat., Glycerin, Propanediol, Benzyl Alcohol, Salicylic Acid, Carbomer, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, trideceth-9, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Sodium Hydroxide, Propylene Glycol, Fucus Vesiculosus Extract, Parfum Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Citric Acid, Cucumis Sativus Fruit Extract, Potassium Sorbate, Linalool, Benzyl Salicylate.

Przyznaję, że ta maska w płachcie już tak nie powala swoim zapachem, jak wcześniejsza, ale nie ma się co dziwić i nie ma się co spodziewać wiosennej łąki czy turbo obrodzonego sadu, bo w tej masce mamy głównie wodorosty, więc tak też pachnie. Nie jest to intensywny zapach i w niczym on nie przeszkadza. W dalszym ciągu mogłam położyć się na kanapie, zrelaksować i rozkoszować tym czasem dla siebie. Maska ma dość mocny efekt chłodzenia, ja od razu czułam aż lekkie zmrożenie, ale potem był to taki mega przyjemny chłodek.
Skóra po ściągnięciu maski była tak tonizowana, tak uspokojona, jak jeszcze nigdy wcześniej nie miałam poważnie. Patrzyłam się na siebie w lustrze i kminiłam 'wow, to da się tak?' A no właśnie się da! Maska dodatkowo matuje, ale w taki mega zdrowy sposób, skóra nie jest szara, smutna, przygaszona, tylko w dalszym ciągu promienna, pełna takiego naturalnego blasku, ale właśnie jakby taka uspokojona. 
Mam wrażenie, że jest to idealna maska pod makijaż, kiedy cała twarz jest super zmatowiona, a my możemy dodać glow tam gdzie chcemy i w takiej ilości, jakiej chcemy. Serio ideolo! Poza tym, efekt się utrzymuje! To nie jest efekt na jeden wieczór, ale spokojnie następnego dnia i dwa dni później widziałam po twarzy, że jest w takim jakimś cudownym stanie. Bomba!


The Body Shop, Łagodząca maska do twarzy w płachcie
Witamina E

Maska w płachcie wzbogacona naturalnym, oryginalnym kwasem hialuronowym z Francji, olejem z kiełek pszenicy oraz organicznym aloesem Community Trade po 15 minutach nawilży, wygładzi i zmiękczy Waszą skórą.

Skład: Aqua, Alcohol Denat., Glycerin, Propanediol, Benzyl Alcohol, Salicylic Acid, PPG-26-Buteth-26, Tocopheryl Acetate, Triticum Vulgare Germ Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Hydroxide, Sodium Acrylate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Hyaluronate, Xanthan Gum, Isohexadecane, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Parfum, Polysorbate 80, Benzyl Benzoate, PEG-30 Dipolyhydroxystearate, Sorbitan Oleate, Trideceth-4, Hydroxycitronellal, Limonene, geraniol, Linalool..

Kolejna maska, która nie powala zapachem, ale też nie jest tragiczna. Zapach mi tak bardzo przypomina produkty przeciw komarom, że to jest niesamowite! Nie jest to idealne odzwierciedlenie tego zapachu, jest to dużo ładniejsza wersja, taka że spokojnie mi to nie przeszkadza i mnie nie razi, ale jednak podobieństwo jest spore! Aczkolwiek tak, jak mówię, szybko się przyzwyczajam i nie ma dramatu, że musze ją ściągać natychmiast.
Działanie nikogo nie powinno zaskoczyć, ale maska jest też rewelacyjna! Skóra jest w mega świetnym stanie! Jest nawilżona i mega odżywiona. Dodatkowo musze przyznać, że skóra w dotyku jest na maksa gładka, miękka i w ogóle taka miła i taka fajna, że szok! 
Skóra wygląda zdrowo, promiennie i jest pełna blasku. Czego chcieć więcej? <3


Wszystkie maski możecie dorwać oczywiście w Internecie za ok. 20zł, jak i pewnie gdzieniegdzie stacjonarnie. Warto ich szukać - to na pewno. Co prawda cenowo za jednorazową maskę nie jest to szczyt marzeń i na pewno możecie znaleźć coś w niższych cenach, ale w razie w warto się czaić na jakieś promocje, warto korzystać z ewentualnych rabatów, bo maski są naprawdę niczego sobie!
Znacie je? :) Może mieliście inne wersje? Mnie najbardziej ciekawi jeszcze aloesowa, bo lubię wszystko co z aloesem!

 

14 komentarzy:

  1. Masek z The Body Shop nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  2. W cenie promocyjnej mogłabym się skusić na jakąś z tych masek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nic nie miałam tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdą chętnie bym przygarnęła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej marki, maska z witaminą C wydaje się idealna dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie miałam jeszcze masek w płachcie TBS, w sumie chyba w ogóle żadnych masek od nich nie miałam, bo zazwyczaj wybieram masła do ciała :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam maseczki, ale niestety nie miałam jeszcze żadnej z TBS. Muszę to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio bardzo polubiłam się z maskami w płacie. Dobrze się u mnie sprawdzają. Tych jeszcze nie miałam, ale chętnie wypróbuję przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja cera bardzo lubi witaminę C, więc ta pierwszy byłaby idelana dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana trzymam kciuki za zdany egzamin, na pewno będzie dobrze! I owocnego odpoczywania:)
    Przyznam, że maskę na płachcie miałam raz i rzeczywiście mniej z tym roboty jak z " klasycznymi " maskami. O takich nie słyszałam, ale ja ogólnie jestem mało kosmetyczna 😉

    OdpowiedzUsuń
  11. Kompletnie nie znam tych masek, ale wyglądają bardzo ciekawie. W sumie to cała marka The Body Shop mnie ciekawi, może w końcu zabiorę się za jej bliższe poznanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam żadnej maski od nich. Twoje wrażenia są zachęcające. :)
    Faktycznie te w płachcie są łatwiejsze w użytku, ale... jakoś mnie drażnią, otwory nie pasują, zachodzą mi na oczy i tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam sklep Body Shop, ostatnio dawno nie byłam, ale chętnie bym wypróbowała te maski :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD