Przegląd masek z kwietnia
Kimoco Beauty * Soraya

01 maja 2025

 
Dzień dobry! Witamy się w majówkę, w długi majowy weekend - niestety była tutaj nieplanowana mini przerwa, która trochę zaburzy mi mój wpisowy plan na te dwa miesiące, ale nie byłam w stanie ogarnąć na tyle, żeby jednak pojawiły się tutaj wpisy, które miały. Dlatego mamy lekką obsuwę, ale to nic - zmodyfikuję trochę mój plan majowy i damy radę. Co prawda mam tyle zaległości tutaj, że hej! Ale to nic, będziemy pisać, będą wpisy. Chociaż przyznam szczerze, że pierwszy raz ta majówka jest tak ciężka, ale powiem coś co powtarzam cały czas... Będzie tylko lepiej i tylko łatwiej. Za rok ta majówka na pewno będzie wyglądać całkiem inaczej. 
A że staram się cały czas pamiętać o sobie w tym wszystkim, staram się ciągle rozwijać swoją pielęgnację i robić dla siebie po prostu więcej. U mnie ostatnio taka chwila dla siebie z maską na twarzy, czytając czy pisząc to zbawienie! A Pure Beauty zawsze ma dla mnie jakieś maski, zawsze pamięta o dodatkowej pielęgnacji. Tym razem w kwietniu udało mi się zużyć dwie dodatkowe maski, których wcześniej nie miałam.


Kimoco Beauty Mask Hyaluron 
wygłądzająca i nawilżająca maska w płachcie z kwasem hialuronowym i różą damasceńską




Kimoco Beauty to dla mnie nowa marka, nie miałam z nią wcześniej do czynienia, ale muszę przyznać, że ta maska sprawiła, że chętnie poznam nowe produkty. Płachta idealnie przylega do twarzy, ma świetną wielkość i ekstra nasączenie produktem. Chłodzi i relaksuje - rewelacja!
Twarz po użyciu maski była super nawilżona, zmiękczona, wygładzona, w sumie mogłabym tutaj pisać o samych superlatywach. Czegokolwiek oczekujecie od maski w płachcie, to gwarantuję Wam, że ta maska Wam da. Mamy tutaj kwas hialuronowy oraz różę damasceńską, więc macie pewność, że skóra będzie cudownie nawodniona i nawilżona. Delikatne zmarszczki zostały wygładzone i wypełnione, cera wygląda dużo lepiej i zdrowiej. Ponadto, koi i daje fajną ulgę.
Powiem Wam, że maska jest naprawdę fajna, idealnie sprawdza się na każda okazję, czy na potrzebę relaksu, czy na jakieś ważne wyjście. Dla mnie ekstra, dostaję to czego oczekuję. 

Soraya - naturalnie - maska na tkaninie 



Kolejna maska, tym razem marka Soraya. Wydaje mi się, że marka nie ma za dużo masek w płachcie w swojej ofercie, a wiecie, że ja wybieram tylko takie ze względu na dużą wygodę użytkowania. Tutaj nie kojarzę, żeby był jakiś spory wybór czy różnorodność, ale mamy maskę z serii Naturalnie, roślinne ukojenie - tak bardzo mi potrzebne w ostatnim czasie!
I ta maska nie do końca spełniła moje oczekiwania. Płachta byłą  niby w porządku, niby nie - nie do końca wiedziałam co tu jest nie tak. Poza tym, maska była nawet fajnie nasączona produktem, wszystko się tutaj zgadzało, nic nam z twarzy nie spływało. Maska dawała oczywiście relaks oraz ukojenie, ale nie odczuwałam jakiegoś mocnego nawilżenia, nie było tutaj efektu wow - a szkoda!
Nie wiem, może tutaj wpłynęły na to jeszcze inne czynniki, ale nie do końca mi spasowała ta maska, bardziej miałam wrażenie, jakby była nasączona wodą z delikatnym dodatkiem jakiegoś kosmetyku - bez szału. Jak już poświęcam swój czas na maskę, to zdecydowanie chcę, żeby efekty były zadowalające.


A jak jest u Was? Jakie maski preferujecie, co używacie najczęściej w ramach takiej dodatkowej pielęgnacji? Czy u Was maska to jest jednak standard i dla Was to podstawa pielęgnacji? Jeśli tak, to dawajcie mi tipy, jak Wy to robicie, potrzebuję motywacji i inspiracji! 



[produkty otrzymane w ramach współpracy, ale ich recenzja nie była wymagana]