Dzień dobry! Mamy maj! Nowy miesiąc i to wiosenny, letni - słońce świeci, pogoda jest fantastyczna i oby tak zostało. Mamy też burze, dużo deszczu - czyli coś, co ja bardzo lubię i nie obraziłabym się, gdyby było tego więcej. Ale, jak na nowy miesiąc przystało, tak ja oczywiście zaczynam sezon na planowanie, ogarnianie i rozkminianie, co w tym miesiącu nas czeka, co musimy zrobić, a na co ja się muszę przygotować mentalnie, fizycznie, bo plany mam dość spore! I muszę przyznać, że fakt, że jest już 5ty mi nie pomaga, dawno nie miałam aż takiej obsuwy i opóźnienia... I aż dziwnie mi z taką przerwą, bo wpisów mam do napisania mnóstwo!
A jak miesiąc się skończył to oczywiście czas na denko! A w tym miesiącu bardzo dużo produktów udało mi się zużyć, sporo nowości, sporo cudowności - no ekstra! Ja się bardzo jaram. Bardzo dużo kosmetyków udało też mi się oddać rodzinie, przyjaciółkom, koleżankom, więc u mnie też w szafce zwolniło się miejsce na nowe. A nowe ostatnio już do mnie przyszło i to nowe jest przefantastyczne.. nie mogę się doczekać aż będę mogła Wam to wszystko pokazywać, bo szykują się naprawdę sztosy.
A na razie zostaję przy denku, czas podsumowania i ostatecznej oceny, bo czasem po regularnym stosowaniu, pod koniec opakowania trochę mi się przejada kosmetyk, ale już Wam mówię co i jak.
A w mojej grupie ulubieńców mamy takie produkty, jak BeBeauty, waciki kosmetyczne - oczywiście, moi ulubieńcy, narzekałam swojego czasu, że zmieniły się trochę ich właściwości, ale mam wrażenie, że zmieniły się ponownie i są genialne. Są dosyć cienkie, ale idealnie nabierają produkty i świetnie zbierają makijaż i wszystkie zabrudzenia z twarzy, dla mnie bomba! Dalej mamy Efektima, vege kurkuma&pietruszka, rozjaśniające i udoskonalające hydrożelowe płatki pod oczy i muszę przyznać, że płatki pod oczy właśnie tej marki skradają moje serce za każdym razem. Są świetne, fajne żelowate, lekko glutowate, ale przy tym na maksa przyjemne dla skóry i super relaksują, sprawiają, że spojrzenie wygląda pięknie no i o to właśnie chodzi. A oczywiście Catrice, liquid camouflage korektor pod oczy to mój ulubiony korektor pod oczy, jest mega jasny, ma super konsystencję, genialne krycie i naprawdę robi swoje. I nie mogło zabraknąć tutaj Garnier, vitamin C, rozświetlająca maska do twarzy w płachcie z witaminą C, no te maski są po prostu genialne, świetnie rozświetlają cerę, cudownie nawilżają, odżywiają, ujędrniają, są boskie - uwielbiam je! A Facelle, chusteczki do higieny intymnej to są takie moje przydasie, w różnych okolicznościach bardzo fajnie się sprawdzają. I muszę przyznać, że jestem z siebie skrycie dumna, że zaczęłam znowu używać Schwarzkopf, glisskur ultimate repair, odżywka do włosów w sprayu dosyć regularnie i te odżywki są naprawdę świetne. One super odżywiają, nawilżają, zmiękczają i wygładzają włosy. Są świetne!
- Queen, mokry papier toaletowy - ja bardzo lubię takie produkty, tak jak pisałam w różnych okolicznościach, jak np. w trakcie miesiączki takie produkty dają mi na maksa ukojenie, możliwość odświeżenie i podmycia się po prostu, a teraz jak mamy już prawie odpampersowane wszystkie dzieci, to też to robi robotę.
- Oriflame, gąbeczka do oczyszczania twarzy - ta gąbeczka u mnie skończyła bardzo szybko źle, ale to zdecydowanie przez moją nieuwagę, pośpiech i w ogóle... Mega ubolewam, bo ta gąbeczka ma fantastyczną strukturę, jest przyjemnie szorstka, ale nie za bardzo, żeby miała podrażniać. Ja jestem zachwycona i na pewno będę miała następną, żeby na maksa wycisnąć z niej to, co się da.
- Garnier, PureActive, oczyszczający żel z węglem przeciw zaskórnikom - kolejny żel do twarzy oczyszczający z Garnier i kolejny sztos! On jest mega oczyszczający, czasem się zdarzało, że delikatnie szczypał w oczy, ale nie nazwałabym tego podrażnieniem, bo w dalszym ciągu świetnie oczyszczał całą twarz i to oczyszczał dogłębnie, nie tylko z makijażu, ale super!
- Isana, sensitive, szampon do włosów - ten szampon do włosów miałam z polecenia i był naprawdę przyjemny, porównałabym go z szampony marki Alterra. Bardzo fajnie oczyszcza, a przy okazji lekko pielęgnuję włosy, co najważniejsze, nie wysusza ich i nie plącze.
- LAQ, żel pod prysznic, niezapominajka Rock&Roll - ja kocham te żele pod prysznic, one wspaniale pachną, mają super konsystencję, no i maja genialne składy! Osoby ze skórą wrażliwą będą zachwycone, bo tutaj nie ma prawa Was nic podrażnić, a w tym samym czasie macie super produkt, który pachnie i nie jest, jak te typowe nudne produkty do skóry wrażliwej.
- Amaderm, specjalistyczny żel do higieny intymnej - dla mnie płyn do higieny intymnej sprawdził się idealnie, super oczyszczał, mył, odświeżał, nie podrażniał, sprawdzał się w trakcie miesiączki, jak i normalne dni. Bardzo delikatnie pachniał, prawie wcale, więc dla mnie to spoko.
- L'Oreal Paris, Revitalift laser, serum do twarzy na noc - jeśli chcecie zacząć przygodę z kwasami czy retinolem to takie sera na początek jest super, nie mamy tutaj wysokiego stężenia retinolu, więc nie ma opcji żeby wyrządzić sobie krzywdę, a w dalszym ciągu mamy fajne działanie złuszczające i oczyszczające. Twarz jest świetna po takim produkcie, taka świeża, promienna i odmłodzona.
- Dr Irena Eris, Algorithm, serum odmładzające do twarzy - kolejne serum do twarzy, które u mnie szło w obrót głównie wieczorami i byłam bardzo zachwycona. Ma dość specyficzny zapach, nie da się do niego przyzwyczaić, ale jest na swój sposób fajny! A serum świetnie nawilżało i nawadniało skórę, ja byłam zachwycona.
- Ariana Grande, perfumy - nie muszę więcej mówić, ale uwielbiam perfumy od Ariana Grande, zużywam próbki i mniejsze flakoniki, żeby się tego pozbyć, bo mam ich mnóstwo, ale na pewno Ariana Grande zostanie ze mną na dłużej.
- Dr Irena Eris, inVitive, wygłądzający krem naprawczy do twarzy na dzień, spf 30 - marka Dr Irena Eris to moje odkrycie tamtego roku, te kosmetyki są tak fantastyczne, że ja byłam w szoku, że produkty od pierwszego użycia mogą dać na skórze takie efekty, ja od razu czułam świetne napięcie, ujędrnienie, a skóra wydawała się genialna... no ja byłam w szoku, ale to mój fav fav!
- Kimoco Beauty, Mask Hyaluron, wygładzająca i nawilżająca maska do twarzy w płachcie - ta maska sprawdziła się u mnie na tyle, że ostatnio będąc w Rossmannie kupiłam ich mnóstwo, są w świetnej cenie, bardzo niskiej, a mają super działanie, są przyjemne dla skóry, ładnie nawilżają i odżywiają, więc ja jestem zachwycona i będzie ich tu więcej.
- So!flow, nawilżający peeling drobnoziarnisty do twarzy suchej i odwodnionej - ten peeling jest fajny, jest dobry, ale dla mnie osobiście jest niewystarczający, ja po prostu lubię mocne peelingi, gruboziarniste, lubię czuć, że faktycznie coś się dzieje na tej twarzy, takie mizianie wolę na plecach, ale wiem też, że są na pewno osoby, dla których taki produkt będzie wystarczający np. ze względu na delikatną cerę.
- Soraya, naturalnie, maska do twarzy w płachcie - o niej pisałam niedawno, nie za bardzo się tu zgrałyśmy, nie do końca mi podpasowała, coś tam się działo takiego, co mi nie podpasowało, sama nie wiem, co to było, ale po prostu jakoś nie.
- Hebe, gąbeczka do oczyszczania twarzy - jest to średniak, bardzo szybko mi się zużyła, materiał nie do końca, jest troszkę niedopracowana mimo ciekawego kształtu, który jest w stanie dostać się wszędzie, ale gąbeczka jest tania i teraz w świetnej promocji, więc kupiłam jej więcej, bo polubiłam demakijaż jakimikolwiek gąbeczkami, więc tak.
I tutaj bardzo ubolewam, ale niestety produkty mi się przeterminowały i to nie jest kwestia miesięcy, a nawet lat, nie wiem, jak to możliwe, że tak długo one leżały, że ich nie widziałam i ich nie zużyłam, a bardzo żałuję. I tak właśnie żegnamy się z Soraya, botanic retinol, serum do twarzy oraz Efektima, shiny look, wygładzająco rozświetlające hydrożelowe płatki pod oczy, jak i Exclusive, goldcare, płatki pod oczy. No i mega mi szkoda, tym bardziej płatków pod oczy, bo one są świetne. Ale niestety jeśli chodzi o twarz to boję się używać przeterminowane produkty i wolę uważać, co nakładam na twarz.
No i mamy to! Dawno nie było tak dużego i konkretnego denka, więc nie ukrywam - cieszę się, że coś tu się teraz zadziało grubszego, a i że udało mi się pozbyć kilku rzeczy... Zużywam, przeglądam sukcesywnie rozdzielam po moich najbliższych i wszyscy możemy się cieszyć fajną pielęgnacją. Jaram się! Oby każdy miesiąc taki był, bo zdecydowanie kosmetyków mam za dużo.
A jak Wasze zużycia w tym miesiącu? Dajcie mi znać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę o komentarze na temat notki lub moich wpisów u Was ;))
miło mi, że mam fajnego bloga, ale za pusty komentarz nie dodam do obserwowanych ;))
mimo wszystko lubię z Wami rozmawiać, czy nawet ostrzej konwersować ;)) :DDD